Zamknij reklame

Już w przyszłym tygodniu dowiemy się, gdzie Apple ponownie przeniesie fotografię mobilną. Jego iPhone'y należą do najlepszych fotomobilów i już wiemy, że tegoroczna generacja będzie zupełnie inna. Aparaty to jeden z tych segmentów, który producenci stale udoskonalają wraz z wyświetlaczami i wydajnością. Ale czy to w ogóle konieczne? 

Duet iPhone’a 13 Pro i 13 Pro Max już po premierze zajął czwarte miejsce w renomowanym teście fotograficznym DXOMark. Nie były to więc medale, ale i tak poziom był wysoki. Co ciekawe, nadal są na szczycie. Obecnie zajmują 6. pozycję, kiedy w ciągu całego roku przeskoczyły je zaledwie dwa modele (prowadzący zestawienie Honor Magic4 Ultimate oraz Xiaomi 12S Ultra).

To świadectwo tego, jak świetne są naprawdę aparaty obecnej generacji, a także jak bezzębna jest konkurencja, która w ciągu roku nie wymyśla niczego, co dorównałoby prawie rocznym iPhonem – oczywiście jeśli uznamy DXOMark za niezależny test, co również jest dyskusyjne.

Lepszy obiektyw szerokokątny i ultraszerokokątny 

Oczekuje się, że w tym roku modele iPhone'a 14 Pro otrzymają nowy szerokokątny aparat 48 MPx umożliwiający nagrywanie wideo w rozdzielczości 8K. Apple zrezygnuje tym samym ze swojego potrójnego montażu 12MPx i przyjmie technologię łączenia pikseli, pytanie tylko, czy pozwoli użytkownikowi na robienie zdjęć nawet w pełnej rozdzielczości, czy też nadal będzie mu wciskać tylko zdjęcia 12MPx.

Przedni aparat TrueDepth również powinien otrzymać poprawę, który powinien pozostać na poziomie 12 MPx, ale należy poprawić jego przysłonę, z ƒ/2,2 do ƒ/1,9 z automatycznym ustawianiem ostrości, co oczywiście przełoży się na lepsze rezultaty szczególnie w kiepskich warunkach oświetleniowych. Można się spodziewać, że to usprawnienie przyjdzie dopiero w przypadku modeli Pro, gdyż Apple przeprojektuje dla nich całe wycięcie, w przypadku serii podstawowej wszystko powinno pozostać bez zmian, czyli tak jak jest teraz z iPhonem 13 i 13 Pro.

wyświetlacz Wycięcie w iPhone’ie XS Max i iPhone’ie 13 Pro Max

Znany analityk Ming-Chi Kuo jednak w ostatniej chwili spieszył się z informacją, że po raz kolejny tylko modele Pro dostaną także ulepszony aparat ultraszerokokątny. Na Twitterze stwierdził, że powinny mieć większy sensor, który w związku z tym będzie miał większe piksele, nawet jeśli rozdzielczość nadal będzie wynosić 12 MPx. Dzięki temu powstałe zdjęcia będą miały mniej szumów, ponieważ czujnik przechwytuje więcej światła. 

Obecny rozmiar piksela w ultraszerokokątnym aparacie 12 MP iPhone'a 13 Pro wynosi 1,0 µm, teraz powinien wynosić 1,4 µm. Ale jednocześnie Kuo stwierdza, że ​​niezbędne podzespoły są o 70% droższe niż w poprzedniej generacji, co może znaleźć odzwierciedlenie w spekulowanej cenie końcowej. 

Ale czy to konieczne? 

Powszechnie oczekuje się, że wraz z poprawą optyki w iPhone'ach cały moduł znów będzie nieco większy, dzięki czemu ponownie będzie wystawał nieco bardziej ponad tył urządzenia. Obiektywnie trzeba stwierdzić, że fajnie, że producent stara się udoskonalać możliwości fotograficzne najpopularniejszego na świecie aparatu, ale jakim kosztem? Nie mamy tu na myśli tylko kwestii finansowej.

Wystający moduł fotograficzny iPhone'a 13 Pro jest już dość ekstremalny i nie należy do przyjemnych, ani jeśli chodzi o chybotanie na stole, ani o łapanie brudu. Ale nadal jest to akceptowalne, nawet jeśli na krawędzi. Zamiast ulepszać aparaty, wolałbym, żeby Apple skupiło się na „optymalizowaniu” ich pod kątem wielkości urządzenia. Prawdą jest, że iPhone 13 Pro (Max) to już bardzo zaawansowane narzędzie fotograficzne, które całkowicie zastąpi wszelkie aparaty, których nieprofesjonalny użytkownik mógłby używać do codziennej fotografii. 

Poza tym, zamiast ulepszać aparat ultraszerokokątny, Apple powinien zwrócić większą uwagę na teleobiektyw. Wyniki ultraszerokokątnego aparatu nadal stoją pod dużym znakiem zapytania, a ich zastosowanie jest bardzo specyficzne. Stały, trzykrotny zoom nie jest jednak niczym dziwnym, nawet w przypadku przysłony ƒ/2,8, więc jeśli nie świeci słońce, warto zamiast przybliżać obiekt, przybliżyć go do obiektu. Apple powinien więc przestać ignorować peryskopy i może spróbować zaryzykować, być może kosztem ultraszerokokątnego aparatu. 

.