Zamknij reklame

Apple, to iPhone'y, iPady, iMaki i wiele innych produktów, które sprzedają się w milionach egzemplarzy na całym świecie, a klienci stoją po nie w długich kolejkach. Ale nic z tego nie zadziałałoby, gdyby za tym wszystkim nie stał Jeff Williams, człowiek zarządzający operacjami strategicznymi i następca Tima Cooka na stanowisku dyrektora operacyjnego.

O Jeffie Williamsie nie mówi się zbyt wiele, ale możemy być niemal pewni, że Apple by bez niego nie działało. Jego stanowisko jest takie samo, jak stanowisko Tima Cooka, które było istotne za panowania Steve'a Jobsa. Krótko mówiąc, osoba, która dba o to, aby produkty zostały wykonane na czas, na czas dowiezione do miejsca przeznaczenia i dostarczone na czas do chętnych klientów.

Po przejściu Tima Cooka na najwyższe stanowisko w centrali kalifornijskiej firmy trzeba było wybrać nowego dyrektora operacyjnego, który zazwyczaj zajmuje się bieżącym funkcjonowaniem firmy i rozwiązuje różne strategiczne kwestie, a wybór wyraźnie padł na Jeffa Williamsa, jednego z najbardziej zaufanych współpracowników Tima Cooka. 49-letni Williams ma teraz pod ręką praktycznie wszystko, w czym Cook tak bardzo się wyróżniał. Zarządza rozległym łańcuchem dostaw Apple, nadzorując produkcję produktów w Chinach, negocjując warunki z dostawcami i dbając o to, aby urządzenia dotarły tam, gdzie powinny, na czas i w dobrym stanie. Przy tym wszystkim starają się utrzymać koszty na minimalnym poziomie przy jednoczesnym zachowaniu jakości.

Ponadto Jeff Williams jest bardzo podobny do Tima Cooka. Obaj są zapalonymi rowerzystami i obaj są bardzo miłymi i stosunkowo powściągliwymi facetami, o których nie słyszy się zbyt często. To oczywiście pod warunkiem, że nie zostaną szefami całej firmy, jak to miało miejsce w przypadku Tima Cooka. Charakter Williamsa potwierdzają jednak słowa części pracowników Apple, którzy twierdzą, że pomimo wysokiego stanowiska (i na pewno przyzwoitej pensji) Williams w dalszym ciągu jeździ zniszczoną Toyotą z wyłamanymi drzwiami na siedzeniu pasażera, podkreślają jednak, że jest osobą bezpośrednią i rozważną oraz dobrym mentorem, który z łatwością potrafi rozwiązywać problemy z pracownikami, pokazując im, co i jak można zrobić inaczej.

Na Uniwersytecie Stanowym Karoliny Północnej Williams specjalizował się w inżynierii mechanicznej i zdobył duże doświadczenie w programie szkoleniowym dla kreatywnych przywódców w Greensboro. W ciągu tygodnia zgłębiał swoje mocne i słabe strony oraz interakcje z innymi, a program wywarł na nim takie wrażenie, że teraz wysyła na takie kursy menedżerów średniego szczebla z Apple. Po studiach Williams rozpoczął pracę w IBM i uzyskał tytuł MBA w ramach wieczorowego programu na znanym Uniwersytecie Duke, tą samą ścieżką, którą wybrał także Tim Cook. Jednak obaj dyrektorzy wyższego szczebla Apple nie spotkali się podczas studiów. W 1998 roku Williams dołączył do Apple jako szef światowego zaopatrzenia.

„Dostajesz to, co widzisz, Jeff” mówi Gerald Hawkins, przyjaciel Williamsa i były trener. „A jeśli powie, że coś zrobi, to to zrobi”.

Podczas swojej 14-letniej kariery w Cupertino Williams zrobił wiele dla Apple. Wszystko działo się jednak za zamkniętymi drzwiami, w ciszy, po stronie mediów. Często były to różne spotkania biznesowe, podczas których negocjowano lukratywne umowy, o czym oczywiście nikt nie informuje opinii publicznej. Na przykład Williams odegrał kluczową rolę w umowie z firmą Hynix, która dostarczyła Apple pamięć flash, która pomogła wprowadzić nano, za ponad miliard dolarów. Według Steve'a Doyle'a, byłego pracownika Apple, który współpracował z Williamsem, obecny dyrektor operacyjny firmy również odegrał kluczową rolę w uproszczeniu procesu dostawy, co pozwoliło na obecny stan sprzedaży produktów, gdzie użytkownicy zamawiają iPoda online, mają na nim coś wygrawerowanego, iw ciągu trzech dni roboczych mają urządzenie na stole.

To są rzeczy, w których Tim Cook był najlepszy, a Jeff Williams wyraźnie podąża jego śladem.

Źródło: Fortune.cnn.com
.