Zamknij reklame

Nowe MacBooki Pro wywołały liczne reakcje na niemal każdy element ich wyposażenia, a wiele już napisano. Ostatnio szczegółowo omówiliśmy omawialiśmy, że istnieje duża różnica pomiędzy USB-C i Thunderbolt 3, ponieważ złącze na pewno nie jest tym samym, co interfejs, dlatego ważne jest, aby mieć odpowiedni kabel. Chociaż Apple prezentuje cztery nowe i ujednolicone złącza w nowych komputerach jako proste i uniwersalne rozwiązanie na wszystko.

Apple widzi przyszłość w zunifikowanym złączu. Podobno nie tylko on, ale sytuacja z połączeniem USB-C i Thunderbolta 3 w jedno nie jest jeszcze taka prosta. O ile jednym kablem możesz łatwo ładować i przesyłać dane do nowego MacBooka Pro, o tyle inny kabel – który wygląda tak samo – nie przeniesie danych.

Petr Mára to jeden z pierwszych Czechów, który nowy MacBook Pro z Touch Barem publicznie rozpakowany (wyprzedził prawdopodobnie tylko Jiří Hubík). Co jednak ważniejsze, Petr Mára napotkał problem z różnymi kablami podczas rozpakowywania i wstępnej konfiguracji nowego komputera.

[su_youtube url=”https://youtu.be/FIx3ZDDlzIs” szerokość=”640″]

Jeśli konfigurujesz nowy komputer i chcesz przenieść na niego dane ze starego, na komputerze Mac masz kilka możliwości, aby to zrobić. Ponieważ Petr był w podróży i miał obok siebie starszego MacBooka, chciał skorzystać z tzw. trybu dysku docelowego (Target Disk Mode), w którym podłączony Mac zachowuje się jak dysk zewnętrzny, z którego można następnie przywrócić cały system.

W pudełku z MacBookiem Pro znajdziesz kabel USB-C, którym możesz połączyć dwa MacBooki, jednak problem w tym, że jest to tylko akumulator, a raczej tak to się nazywa. Może także przesyłać dane, ale obsługuje tylko USB 2.0. Aby móc korzystać z trybu dysku, potrzebny jest kabel o większej szybkości. Nie musi to koniecznie być Thunderbolt 3, ale np. kabel USB-C/USB-C z USB 3.1.

Jednak w realnej sytuacji, jak nieumyślnie pokazał Petr Mára, oznacza to, że do takiego działania trzeba dokupić przynajmniej jeden dodatkowy kabel. Apple oferuje niezbędne produkty w swoim sklepie kabel od Belkina za 669 koron. Jeśli chcesz od razu Thunderbolt 3, zapłacisz minimalną kwotę 579 koron za pół metra.

Ale cena niekoniecznie jest problemem. Chodzi tu przede wszystkim o zasadę i prostotę obsługi, którym poświęca się tutaj sporo uwagi. Wiadomo, że Apple obcina sprzęt i akcesoria swoich produktów do możliwie najwyższego poziomu, aby maksymalizować swoje wysokie marże, ale zakup komputera za 70 tys. nie jest jednak przesadą (może kosztować 55 tys., ale może też kosztować 110 tys.) tys. - sytuacja pozostaje bez zmian) czy dostali kabel, który nie potrafi wszystkiego, tylko po to, by zaoszczędzić Apple kilka dolców?

Znów zaznaczam, że nie chodzi tu aż tak bardzo o cenę, ale przede wszystkim o to, że trzeba nawet wybrać się do sklepu lub zamówić kabel, aby w pełni wykorzystać możliwości nowego MacBooka Pro, co może być irytujący problem w niektórych sytuacjach. Jest to tym bardziej niezrozumiałe w sytuacji, gdy Apple po raz pierwszy zdecydował się z wielkim rozmachem na wdrożenie nowego standardu złączy, jednak swoim posunięciem potwierdza, że ​​sprawa wcale nie jest tak prosta, jak stara się to pokazywać w swoich materiałach reklamowych.

.