Zamknij reklame

To jest tutaj. W Oakland w Kalifornii toczy się długo oczekiwany pozew Epic Games vs. Jabłko. Wszystko zaczęło się od przemówień otwierających prawników obu stron. Pierwszy wymachuje zachowaniami antykonkurencyjnymi i monopolem, drugi zaś z kolei bezpieczeństwem, prywatnością, niezawodnością i jakością. To z pewnością będzie ciężka walka, bo tu chodzi przede wszystkim o pieniądze. Dokładniej, ogromna kupa pieniędzy.

„/]

Jeśli spojrzeć na sytuację z perspektywy Epic Games: 

  • App Store jest antykonkurencyjny, ponieważ ma monopol na iOS 
  • W systemie iOS nie ma innego sposobu dystrybucji treści niż za pośrednictwem Apple 
  • Opłaty 30% są zbyt wysokie 

Jeśli spojrzeć na sytuację z punktu widzenia Apple: 

  • Dbamy o bezpieczeństwo, prywatność i niezawodność 
  • Zatwierdzenie zawartości App Store zapewnia jej jakość 
  • Stawka 30% spada do 15% po pierwszym roku, chyba że programista w Programie dla małych firm zarabia ponad milion dolarów rocznie (w przypadku subskrypcji automatycznie spada do 15% po pierwszym roku) 
Fortnite
źródło: Epic Games

Prawnicy Epic Games w swoim oświadczeniu wstępnym nazwali App Store „ogrodem otoczonym murem”. Stwierdzili jednak, że np. konkurencja w postaci platformy Android umożliwia instalowanie treści z dystrybucji innych niż Google Play. Co to znaczy? Aby zainstalować odpowiedni tytuł na swoim smartfonie bezpośrednio ze strony dewelopera. Ma to jednak swoje ryzyko, ponieważ plik instalacyjny może zawierać złośliwy kod (co również miało miejsce w przypadku Fortnite). Zaletą jest to, że jeśli kupisz dodatkową zawartość za pośrednictwem sklepu wskazanego w tytule, wszystkie pieniądze trafią do dewelopera. Ceny tutaj są również zwykle tańsze o prowizję kanału dystrybucji (zwykle o 30%).

Prawniczka Apple, Karen Dunn, powiedziała: „Epic chce, żebyśmy byli androidami, ale nie chcemy nimi być”. Dodała też, że nawet jej użytkownicy nie chcą zamieniać iOS-a w Androida. Nie tylko App Store, ale cała platforma iOS została zamknięta od chwili jej powstania. Epic także teraz z tym walczy, by udowodnić, że taki jest zamysł Apple nie tylko w zakresie budowania monopolu, ale także zamykania użytkownika w swoim ekosystemie bez możliwości łatwego wyjścia. Próbując udowodnić tę tezę, zaprezentowano e-maile od obecnych i byłych dyrektorów Apple, takich jak Steve Jobs, Phil Schiller, Craig Federighi, Eddy Cue i Scott Forstall.

Phill Schiller walczył o obniżkę już w 2011 roku

Z wyjątkiem jednego, opiera się on na wypowiedzi Phila Schillera, który już w 2011 roku zapytał szefa usług Apple, Eddy’ego Cuo: „Czy sądzimy, że nasz podział 70/30 będzie trwał wiecznie?” Już wtedy Schiller walczył o obniżkę stawek o 30%. Według agencji Bloomberg zasugerował, że Apple może zmienić wysokość opłat po wydaniu Aplikacji Sklep osiągnie 1 miliard dolarów zysku rocznie. Zaproponował obniżkę do 25 lub 20%. Jak dziś wiemy, mu się to nie udało, ale wspominał wtedy, że 30% na pewno nie zostanie na zawsze.

„Wiem, że to kontrowersyjne, mówię o tym po prostu, aby spojrzeć na samą wielkość firmy, na to, co chcemy osiągnąć i jak zachować konkurencyjność”, – powiedział wówczas Schiller. Próba jest dopiero na starcie. Poza tym, według wielu analityków, wszystko gra na korzyść Apple’a. Gdyby jednak sytuacja uległa zmianie i ostatecznie sąd przegrał, mogłoby to oznaczać nakazanie dopuszczenia do platformy dodatkowych kanałów dystrybucji, być może na wzór tego, co ma obecnie miejsce w przypadku Androida.

.