Zamknij reklame

Akcesoria to absolutnie nieodłączna część wyposażenia każdego miłośnika jabłek. Praktycznie każdy ma tam przynajmniej przejściówkę i kabel, lub szereg innych akcesoriów, które mogą służyć jako uchwyty, ładowarki bezprzewodowe, inne przejściówki i nie tylko. Zapewne doskonale wiesz, że aby zapewnić sobie maksymalne bezpieczeństwo i niezawodność, powinieneś polegać wyłącznie na oryginalnych lub certyfikowanych akcesoriach Made for iPhone, czyli MFi.

To także jeden z powodów, dla których Apple mocno trzyma się własnego złącza Lightning i jak dotąd odmawia przejścia na ogólnie bardziej rozpowszechniony standard USB-C. Korzystanie z własnego rozwiązania generuje dla niego zysk, który pochodzi z uiszczania opłat za wspomnianą certyfikację urzędową. Ale czy zastanawiałeś się kiedyś, ile tak naprawdę kosztuje taka certyfikacja i ile firmy za nią płacą? Właśnie na to teraz wspólnie rzucimy światło.

Uzyskanie certyfikatu MFi

Jeśli firma jest zainteresowana uzyskaniem oficjalnego certyfikatu MFi dla swojego sprzętu, musi przejść cały proces od A do Z. Przede wszystkim konieczne jest w ogóle uczestnictwo w tzw. programie MFi. Proces ten jest bardzo podobny do sytuacji, gdy chcesz uzyskać licencję programisty i rozpocząć tworzenie własnych aplikacji na platformy Apple. Z tym wiąże się także pierwsza opłata. Aby dołączyć do programu, należy najpierw zapłacić 99 USD + podatek, otwierając tym samym wyimaginowane pierwsze drzwi firmy na drodze do certyfikowanego sprzętu MFi. Ale to nie koniec. Udział w programie to nie wszystko, co jest potrzebne, wręcz przeciwnie. Całość możemy potraktować jako pewną weryfikację – firma dzięki temu będzie bardziej wiarygodna w oczach giganta z Cupertino i dopiero wtedy będzie można rozpocząć ewentualną współpracę.

Przejdźmy teraz do najważniejszej rzeczy. Wyobraźmy sobie modelową sytuację, w której firma opracowuje własny sprzęt, na przykład kabel Lightning, który chce uzyskać certyfikat Apple. Dopiero w tym momencie dzieje się to, co najważniejsze. Ile zatem kosztuje certyfikacja konkretnego produktu? Niestety, informacje te nie są publiczne lub firmy uzyskują do nich dostęp dopiero po podpisaniu umowy o zachowaniu poufności (NDA). Mimo to znane są pewne konkretne liczby. Na przykład w 2005 roku firma Apple pobierała opłatę w wysokości 10 dolarów za urządzenie lub 10% ceny detalicznej akcesorium, w zależności od tego, która wartość była wyższa. Jednak z biegiem czasu nastąpiła zmiana. Gigant z Cupertino następnie obniżył opłaty do poziomu od 1,5% do 8% ceny detalicznej. W ostatnich latach ustalono jednolitą cenę. W przypadku certyfikatu Made for iPhone firma zapłaci 4 dolary za złącze. W przypadku tzw. łączników przelotowych opłatę należy uiścić dwukrotnie.

Certyfikat MFI

To wyraźnie pokazuje, dlaczego Apple do tej pory trzymał się własnego złącza, a wręcz przeciwnie, nie spieszy się z przejściem na USB-C. W rzeczywistości generuje całkiem spore dochody z opłat licencyjnych płaconych mu przez producentów akcesoriów. Ale jak już zapewne wiesz, przejście na USB-C jest praktycznie nieuniknione. W związku ze zmianą przepisów w krajach Unii Europejskiej zdefiniowano jednolity standard USB-C, który muszą posiadać wszystkie telefony, tablety i wiele innych produktów należących do segmentu elektroniki przenośnej.

.