Zamknij reklame

W ostatnich dniach Apple zaczął intensywnie promować swoją usługę gier Arcade jako rozwiązanie umożliwiające dostęp do co najmniej 100 gier na iPhone'a, iPada, Maca i Apple TV za jedną miesięczną opłatą. Na pierwszy rzut oka jest to właściwie alternatywa dla Xbox Game Pass, czyli niezwykle popularnego programu na Xbox One i Windows 10, którego abonenci mają dziś dostęp do około 300 gier na obu platformach. W gry, które ją obsługują, można grać na obu urządzeniach dzięki synchronizacji postępów i wieloplatformowemu trybowi wieloosobowemu.

W końcu Arcade obsługuje tę funkcję również w niektórych grach, nawet po niższej cenie. Tak, jest też różnica w jakości, ponieważ Mac nigdy nie był platformą do gier, chociaż ta usługa jest oznaką, że z czasem może się to zmienić. Jednak iPhone jest bardzo popularny wśród graczy, zwłaszcza mobilnych. Na przykład w Azji gry mobilne są tak popularne, że reklamy najnowszych mobilnych gier RPG można znaleźć w metrze w Szanghaju i w telewizji w całych kanałach poświęconych grom mobilnym. To nie przypadek, że Blizzard zdecydował się przenieść Diablo na urządzenia mobilne, choć posunięcie to nie cieszyło się popularnością wśród zachodnich graczy. Nie miałoby to sensu, gdyby Apple o tym nie wiedział i dobrze, że uruchomił usługę gier.

Jednak to, co wydaje mi się dziwne w rozwiązaniu Apple, to styl, w jakim działa ta usługa, i szczerze mówiąc, trochę się martwię, czy ostatecznie nie skończy się gorzej niż Google Stadia. Wielu programistów, w tym ci, którzy wydają gry w ramach Xbox Game Pass, chwalą tę usługę, a istnieje kilka gier niezależnych, które przetrwały tę usługęi kilka razy zwiększyć swoją sprzedaż. Podobnie jak gra rowerowa Descenders. Dzięki temu gracze mają możliwość wspierania swoich ulubionych gier i ich twórców poprzez zakup gier, nawet jeśli pewnego dnia znikną z menu XGP, nadal będą mogli w nie grać.

Jednak nie spodziewaj się wyboru w Arcade. Gry, które są dostępne w bibliotece są dostępne tylko tam i zapominają o możliwości zakupu. Tak, zaletą jest to, że Apple może przy tym stylu uzyskać aktywny dochód nawet z gier, które nie oferują mikrotransakcji, bo po prostu ich nie potrzebują. Istnieje jednak również ryzyko, że brak wyboru zniechęci niektórych graczy nawet do rozważenia tej usługi. To jest również mój przypadek. Gram na Xboksie od ponad 10 lat i aktywnie subskrybuję różne usługi, takie jak Game Pass, który daje mi dostęp do naprawdę dużej kolekcji gier, a moja własna biblioteka liczy prawie 400 gier.

Na Macu sytuacja jest taka, że ​​grasz tutaji naprawdę tylko okazjonalnie i nie sądzę, że gdybym przychodził tu na mecz raz na sześć miesięcy, zrobiłbym to miał zasubskrybuj usługę. Zdecydowanie wolę kupić grę za, powiedzmy, czterokrotność ceny miesięcznego członkostwa w Arcade, ze świadomością, że mogę w nią zagrać, kiedy tylko mam na to ochotę, czy to jutro, za miesiąc, czy za dwa lata . Ale w ten sposób Apple i niestety nawet deweloperzy nie dostaną w żaden sposób moich pieniędzy.

Oprócz tego, że Arcade wydaje mi się klubem VIP w klubie VIP, uważam, że tej usłudze brakuje nowoczesnej platformy do gier społeczność. Niezależnie od tego, czy jest to PlayStation, Xbox czy Nintendo, podstawą każdej dzisiejszej platformy do gier jest społeczność innych graczy, z którymi możesz dzielić się swoimi doświadczeniami. Ale nie mam tu zbyt wiele do powiedzenia, bo po prostu nie wiem nic o innych odtwarzaczach, tak samo jak nie wiem nic o innych abonentach Netflixa czy HBO GO, dopóki nie zapytam. Niestety brak społeczności jest także powodem, dla którego granie online w dzisiejszych czasach prawie nie działa, a nawet największe zjawiska, takie jak Rocket League, stopniowo zanikają. Ale może być inaczej, Apple wciąż ma szansę na poprawę.

Oceanhorn 2 Apple Arcade FB
.