W zeszłym tygodniu przedstawiciel Demokratów w USA David Cicilline przedstawił nowe ustawodawstwo dotyczące reformy prawa antymonopolowego, które zabraniałoby Apple „wstępnego instalowania” własnych aplikacji. Nie ma dla Ciebie również sensu, dlaczego Apple nie może oferować swoich aplikacji na swojej platformie w ramach swoich urządzeń? Nie jesteś jedyny. Jak wynika z raportu agencji Bloomberg Ciciline tak twierdzi „Propozycja zakazująca gigantom technologicznym faworyzowania własnych produktów nad produktami konkurencji oznaczałaby, że Apple nie byłby w stanie preinstalować swoich aplikacji na swojej platformie iOS w swoich urządzeniach”. Jednakże Apple podano tutaj jako przykład, propozycja dotyczy także innych, np. Google, Amazon, Facebook i inni. Ale czy coś takiego w ogóle daje jakąkolwiek logikę?
Co jest w tle?
Ten „pakiet” antymonopolowy jest częścią ustawy Big Tech Regulation Act, o której ostatnio dużo słyszeliśmy. To oczywiście w związku z walką Epic Games vs. Jabłko, ale także biorąc pod uwagę, że w marcu Izba Reprezentantów Arizony chciała uchwalić ustawę o App Store, która umożliwiłaby programistom w tym konkretnym stanie ominięcie systemów płatności w sklepach z aplikacjami i uniknięcie 15% lub 30% prowizji pobieranych przez firmy. Jednak po znacznym lobbowaniu zarówno ze strony Apple, jak i Google, został ostatecznie wycofany.
Jest jeszcze Wielka Brytania i jej Urząd ds. Konkurencji i Rynków, który ogłoszone w tym tygodniu początek urzędnika badanie ekosystemu urządzeń mobilnych w odniesieniu do skutecznych duopol Apple i Google. Tak więc, choć App Store znajduje się w centrum uwagi co do tego, czy jest monopolistą Apple, czy nie, ta ustawa wykracza poza wszystko, co do tej pory zgłoszono i zinterpretowano.
Jednak już w 2019 r. wszczęto śledztwo, czy giganci technologiczni dopuścili się zachowań antykonkurencyjnych. Apple było jedną z firm objętych dochodzeniem, a Tim Cook musiał nawet składać zeznania przed samym Kongresem. Apple znalazło się wówczas wśród firm technologicznych, które „głęboko niepokojące„zachowanie antykonkurencyjne”.
Pierwotnie oczekiwano, że doprowadzi to do jednolitego prawa antymonopolowego, które rozwiąże wszystkie ujawnione problemy – od firm technologicznych, takich jak Facebook, kupujących konkurencyjne platformy mediów społecznościowych (Instagram), po Apple faworyzującego własne aplikacje nad aplikacjami stron trzecich. Ostatecznie na tym opiera się obecnie proponowane ustawodawstwo antymonopolowe. Analityk Ben Thompson tak uważażeby mogła związać zagrażają ekosystemowi Apple, chyba że jest gotowy na pewne kompromisy w swoim App Store. Rzeczywiście istnieje niebezpieczeństwo, że prawodawcy mogą postrzegać różne elementy ekosystemu platform mobilnych jako antykonkurencyjne.
Czy ktoś poza deweloperami naprawdę tego chce?
Niezależnie od tego, czy spojrzysz na sytuację w USA, Europie, czy gdziekolwiek indziej na świecie, każdy z nich rząd chce dyktować Apple’owi, co ma robić i jak to robić. A czy ktoś pyta użytkownika? Dlaczego nikt nas nie zapyta? Bo przekonaliby się, że jesteśmy zadowoleni. Że tak naprawdę nie przeszkadza nam to, że deweloperzy muszą brać procent zysków Apple'a, że nie przeszkadza nam to, że możemy z niego korzystać od razu po zakupie iPhone'a i jego rozpakowaniu, bez konieczności instalowania aplikacji na wiadomości, telefon, notatki, poczta, kalendarz, przeglądarka internetowa itp. Który tytuł tak naprawdę byśmy wybrali? Apple poleca nam swoje, a jeśli nam nie odpowiadają, możemy sięgnąć po alternatywę, tak jak powinno być.
Tylko w Rosja sytuacja jest inna. Tam urządzenie nadal musi oferować aplikację przed uruchomieniem. Czy byłby to sposób, czy nowe rozwiązanie, w którym wybieralibyśmy dany tytuł spośród szeregu innych w przewodniku? A wiesz jak taka lista musiałaby wyglądać np. w aplikacji zadaniowej? A gdzie miałby być ten od Apple? Pierwszy, czy raczej ostatni, żeby nikt nie mógł sobie przypomnieć?
Może w końcu wszystko naprawdę się zmieni. Po zakupie urządzenia będzie w nim już tylko system, a potem będziemy musieli spędzać długie godziny w App Store, czyli App Market czy App Shop, albo kto wie gdzie indziej, żeby zainstalować odpowiednie aplikacje, bez czego iPhone byłoby po prostu głupim narzędziem bezużytecznym. I nie sądzę, że jest to właściwa droga ani dla Apple, ani dla użytkowników. Z wyjątkiem rządów, które będą mogły wtedy sobie powiedzieć: „Ale odwróciliśmy sytuację dzięki GIANTS.„Dzięki, nie chcę.
Ale pojawia się tu zasadniczy problem, którego być może autor nie chce zrozumieć. Microsoft kiedyś sobie poradził, bo alternatywne przeglądarki internetowe miały problem z zadomowieniem się obok zintegrowanego Explorera.
Na iPadzie z Firefoksem nie mam możliwości instalowania niezbędnych wtyczek typu uBlock itp. Dzieci natomiast wolały grać w Fortnite na iPadzie z kontrolerem od Xboxa (a miały do wyboru potężną PC i Xbox). Nie wspominając już o wielu aplikacjach, których Apple nie wpuści do sklepu z aplikacjami. Zamiast tego tworzy kilka suwaków prywatności w iOS/ipados 15, które są praktycznie czarną skrzynką.
Rzecz w tym, że nie mam możliwości pełnego wykorzystania swojego urządzenia. Tak, nie musiałem wybierać urządzenia Apple. Jednak nawet zagorzali fani Apple zaczynają myśleć, że ekosystem staje się coraz bardziej zamknięty, a im dłużej człowiek w nim przebywa, tym większa jest blokada dostawcy.
Najbardziej w Apple zirytowało mnie to, że nagle zaczęły mi się wyświetlać reklamy w sklepie. Nie da się tego wyłączyć, kupiłem urządzenie bez tej funkcji, nie mogę też skorzystać z innego sklepu, ale oczywiście nikomu to nie przeszkadza...
No cóż, niech będą zasady dla technologicznych gigantów. Jeśli ktoś chce w pełni wykorzystać potencjał np. iPhone'a, musi go odblokować nielegalnie. Obecna sytuacja przypomina mi również sytuację w Windowsie kilka lat temu. Była też dominacja, nieuczciwe praktyki (np. wspomniane przeglądarki), a potem przyszła regulacja. Ostatecznie wszyscy na tym skorzystaliśmy.
Nie mówię tego źle ani ironicznie, ale jakie korzyści z tego wszyscy odnieśliśmy w przypadku systemu Windows? Więc zamiast otwierać Eksploratora po instalacji i pobraniu Opery, pobrałem go przez ekran głosowania?
Domyślam się, że pan miał na myśli naciski na Microsoft. ;-)
Więc wyjaśnię. Microsoft w tamtym czasie nakarmił „świnie” ignorując ustalone standardy i zmieniając je na swoje podobieństwo. W rezultacie nie pozwalało to konkurującym programistom zobaczyć ich brudnego kodu, a strony po prostu nie działały dobrze w konkurencyjnych przeglądarkach. Dotyczyło to również przeglądarki Safari firmy Apple i wiele witryn internetowych albo nie działało, albo nie. Na szczęście rozwiązano to najpierw za pomocą ciśnienia, a następnie regulacji. Wtedy to zadziałało i strony zaprogramowane w standardzie działają teraz bez problemów na różnych platformach i przeglądarkach...
I dlaczego muszę kupować BMW z oryginalnymi kołami, radiem i siedzeniami? A czy człowiek nie kupuje tych samochodów i iPhone'ów ze względu na kompletny pakiet, który najlepiej ze sobą współpracuje?
To w porządku, że będziesz mieć oryginalne „koła, radio, siedzenia” w BMW. Ale nie byłoby już w porządku ze strony BMW, gdyby te koła miały specjalne śruby podłączone do systemu, ponieważ jeśli kupisz inne koła od konkurencji, nie tylko będą pasować, ale system oceni je jako nieodpowiednie i stracisz gwarancję . Jednocześnie mieliby wszystkie certyfikaty i od lat pracują bez problemów na samochodach innych marek...
Podajesz przykład z systemem Windows i przeglądarkami. Nie wiem jak u mnie, ale u mnie nie działa tabela, w której mogę wybrać, którą przeglądarkę zainstalować... Jeśli chcę, mogę zainstalować, co chcę i kiedy chcę. Nie potrzeba do tego żadnych przepisów. IOS jest zamkniętym ekosystemem, więc ma swoje zalety (bezpieczeństwo) i wady, stosunkowo ograniczony dostęp do aplikacji i hw. W przeciwieństwie do Google, które jest oprogramowaniem typu open source i z telefonem (urządzeniem) możemy zrobić prawie wszystko, co chcemy. Dlaczego zostawiamy wszystko na rynku. Klient nie jest może niekompetentny, nie chcemy się przed kimś chronić.
Dziwnie chcę, mam produkty Apple dla bezpieczeństwa. Apple sprawdza aplikacje i dzięki temu jest w stanie zapobiec większości szkodliwych. Kiedy patrzę na Androida, sklep jest pełen śmieci itp.
Użytkownik ma prawo wyboru, a jeśli nie podoba mu się postawa Apple'a, może kupić inny.
Przypadek z przeglądarkami jest podany, ponieważ zadziałał. Do niedawna nie było możliwości ustawienia nawet innej domyślnej przeglądarki na iOS, na szczęście teraz jest to możliwe, ale trwało to bardzo długo. Gdyby Apple nie miał ostatnio wielu czkawek, nie byłoby mowy o regulacji. Przykładów jest wiele, nie będę ich konkretnie wymieniał, ale mała firma za duże pieniądze opracowała unikalny produkt. Apple zauważył to i później opracował produkt, a wraz z nową wersją iOS odmówił firmie dostępu do bibliotek systemu (podobno zapewniających bezpieczeństwo), dopóki nie dostał swojego produktu, więc nie miało to znaczenia. I nagle ich produkt przestaje być konkurencyjny, bo nie działa tak dobrze, jak Aplovský nie ma dostępu do danych, które miał wcześniej. Albo znany w mediach spór ze studiem gier dotyczący płatnego portalu. Nie pozwolimy mu więc na to, ale zrobi to inna silniejsza firma, a mianowicie firma Steem. W związku z tym Apple bezpośrednio zwraca się o regulację. Gdyby warunki były takie same dla wszystkich, nikt by tego nie rozwiązał. Na przykład w Federacji Rosyjskiej już trzymał kciuki i nagle sprawy potoczyły się inaczej.