Zamknij reklame

Zaledwie kilka dni temu kalifornijski gigant wdrożył nowości w swojej usłudze strumieniowego przesyłania muzyki Apple Music w postaci utworów do słuchania w jakości HiFi i dźwięku przestrzennego Dolby Atmos. Według Apple po włączeniu tej funkcji powinieneś poczuć się, jakbyś siedział w sali koncertowej z obsługiwanymi słuchawkami. Jednocześnie powinieneś mieć poczucie, że otaczają Cię muzycy. Osobiście dość negatywnie oceniałem dźwięk przestrzenny w muzyce i po przesłuchaniu wielu różnych utworów obsługujących tę funkcję, potwierdziłem swoją opinię. Dlaczego nowość nie przypadła mi do gustu, dlaczego nie widzę w niej dużego potencjału, a jednocześnie trochę się jej boję?

Nagrane utwory powinny brzmieć tak, jak interpretują je artyści

Ponieważ ostatnio dość mocno zainteresowałem się komponowaniem i nagrywaniem piosenek, z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nawet w profesjonalnych studiach mikrofony surround zwykle nie są używane. Innymi słowy, dość często zdarza się, że niektóre utwory nagrywane są w trybie stereo, jednak wywołanie większej przestrzeni należy raczej do pewnych gatunków, w których słuchacze na to liczą. Mam przez to na myśli to, że artyści starają się dostarczyć słuchaczom swoje dzieła w taki sposób, w jaki je nagrali, a nie w sposób, w jaki oprogramowanie je zmontuje. Jeśli jednak teraz odtworzysz utwór w Apple Music obsługujący Dolby Atmos, zabrzmi on naprawdę inaczej niż po wyłączeniu tego trybu. Części basowe często się rozpadają, choć najwięcej słychać wokale, to jednak są one podkreślone w nienaturalny sposób i odseparowane od pozostałych instrumentów. Jasne, wprowadzi Cię w pewien tryb przestrzenności, ale wielu artystów nie chce tak przedstawiać kompozycji swojej publiczności.

Dźwięk przestrzenny w Apple Music:

Odmienna sytuacja panuje w branży filmowej, gdzie widz skupia się głównie na wciągnięciu w historię, gdzie bohaterowie często rozmawiają ze sobą z różnych stron. W tym przypadku nie tyle chodzi o dźwięk, co o faktyczne przeżycie wydarzenia, dlatego zastosowanie Dolby Atmos jest więcej niż pożądane. Ale muzyki słuchamy między innymi ze względu na uczucia, jakie wywołuje w nas piosenka i które wykonawca chce nam przekazać. Modyfikacje oprogramowania w formie, w jakiej je teraz widzimy, nie pozwalają nam na to. Tak, jeśli dany artysta uważa, że ​​w kompozycji odpowiednia jest większa przestrzenność, właściwym rozwiązaniem jest umożliwienie mu pokazania tego w powstałym nagraniu. Ale czy chcemy, żeby Apple nam to narzucał?

Na szczęście Dolby Atmos można wyłączyć, ale czego możemy się spodziewać w przyszłości?

Jeśli korzystasz obecnie z konkurencyjnego serwisu streamingowego, takiego jak Spotify, Tidal czy Deezer i boisz się przejść na platformę kalifornijskiego giganta, pozytywnym faktem jest to, że bez problemu możesz dezaktywować dźwięk przestrzenny w Apple Music. Kolejną rzeczą, którą „HiFisti” szczególnie doceni, jest możliwość słuchania utworów bezstratnych bezpośrednio w taryfie podstawowej, bez konieczności dopłacania za tę funkcję. Ale jaki kierunek obierze Apple w branży muzycznej? Czy planują kusić klientów marketingowymi hasłami i coraz bardziej propagować dźwięk przestrzenny?

Apple-Music-Dolby-Atmos-spaces-sound-2

Nie zrozum mnie źle. Jestem zwolennikiem postępu, nowoczesnych technologii i wiadomo, że nawet w jakości plików muzycznych jakiś postęp jest potrzebny. Nie jestem jednak do końca pewien, czy najlepszym rozwiązaniem będzie programowa edycja dźwięku. Możliwe, że za kilka lat będę mile zaskoczony, ale na razie nie bardzo sobie wyobrażam, jak.

.