Zamknij reklame

Szybkie rozprzestrzenianie się koronaawirusa COVID-19 dotyka zdecydowanej większości krajów w Europie i Ameryce. W naszym kraju byliśmy dziś świadkami kilku zasadniczych zmian, które będą miały wpływ na życie i funkcjonowanie milionów ludzi w kraju. Jednak bardzo podobne kroki podejmują rządy innych krajów i ich przejawy mogą być odmienne. Dla fanów Apple oznacza to na przykład, że konferencja WWDC może się nie odbyć.

Tak, to w zasadzie banał, który w świetle innych – aktualnie wydarzających się spraw – jest zupełnie marginalny. Urzędnicy hrabstwa Santa Clara w Kalifornii wydali dziś zarządzenie zakazujące wszelkich zgromadzeń publicznych przez co najmniej kolejne trzy tygodnie. Jednak ze względu na obecny stan rozprzestrzeniania się koronowirusa można spodziewać się, że w ciągu trzech tygodni sytuacja nie ulegnie znacznej poprawie. W takim przypadku istnieje ryzyko, że konferencja WWDC przeniesie się wyłącznie do przestrzeni wirtualnej. Miałoby to miejsce gdzieś w okolicach San Jose, które mieści się w obszarze określonym powyżej. Znajduje się tu także siedziba Apple w Cupertino.

W corocznej konferencji WWDC bierze udział zwykle od 5 do 6 tysięcy gości, co w obecnej sytuacji jest niedopuszczalne. Zwyczajowym terminem konferencji jest czerwiec, więc na pierwszy rzut oka może się wydawać, że do tego czasu epidemia ma dość czasu. Według niektórych modeli prognostycznych oczekuje się jednak (z punktu widzenia USA), że szczyt epidemii nastąpi dopiero w lipcu. W takim przypadku WWDC może nie być jedynym wydarzeniem Apple, które w tym roku zostanie odwołane lub przeniesione do sieci. Wrześniowa myśl przewodnia również może być potencjalnie zagrożona. Jednak to wciąż bardzo daleko...

.