Kręcone włosy, rękawy koszuli podwinięte wysoko. Trudno będzie znaleźć fana Apple, który nie zna trenera i promotora GTD, współautora Digit, ewangelisty Apple Petra Máry.
Książki, zabawki i jabłko
Cześć Piotr. Wiadomo, że dużo podróżujesz. co robisz w samolocie
Cześć, masz rację, ostatnio latania jest więcej – jeśli miałbym scharakteryzować to, co robię w samolocie, to według GTD jest to głównie kontekst @Řeším_emaily. (śmiech) Samolot to dla mnie szansa na poprawę komunikacji, na co wcześniej nie było czasu (nie było to priorytetem), albo przygotowanie się do szkolenia, które czeka mnie po zakończeniu lotu. Zatem po załatwieniu najważniejszych maili zazwyczaj włączam iPada i przeglądam aplikacje, które będą mi potrzebne, testuję je, próbuję znaleźć między nimi rozsądną „granicę” i zastanawiam się, jak je wytłumaczyć, jak podkreślić ich zalety. Teraz głównie prezentuję iPady za granicą, czy to w kontekście wykorzystania jako narzędzia pracy, czy też jako przyborów szkolnych, a przygotowania w tym kierunku zajmują dużo czasu, a samolot ma w tym wyraźną przewagę – jesteś offline i możesz się w pełni skoncentrować . (śmiech) A kiedy to skończę, a zostanie mi trochę czasu, obejrzę ostatni odcinek Homeland albo zobaczę, czy najnowsza wersja Angry Birds nadal będzie mi się podobać tak samo jak pierwszy odcinek.
Oprócz wściekłych ptaków grasz także…
Niedawno pograłem w Most Wanted, Reckless 2 i NOVA 3. Lubię też SG: DeadZone i kupiłem też Minecrafta… ale jeszcze nie wciągnąłem się w szał na tę grę, chyba potrzebuję więcej czasu.
Jakie książki ostatnio czytałeś?
To coś więcej – jeśli chodzi o fikcję, skończyłem czytać Melevila R. Merle’a i trzy dni temu ponownie przesłuchałem biografię Steve’a Jobsa w formie audiobooka. Zaraz po wydaniu zabrałem się za ostatnie rozdziały, które znam z „mojego, outsiderskiego punktu widzenia” i ciekawił mnie widok bezpośrednio ze środowiska Apple. Włączyłam audiobooka po czesku od pierwszego rozdziału i od samego początku przesłuchałam biografię. Swoją drogą coraz bardziej lubię audiobooki w połączeniu z podróżami. A jeśli zaglądam do iBooków, to w ostatnich dniach przestudiowałem wiele książek oznaczonych jako Mac OS X Support Essentials, które są przeznaczone do certyfikacji OS X. Co nie jest tak naprawdę fikcją, ale raczej gęstą literaturą techniczną, powiedziałbym prawie, że non-fiction. (śmiech)
Czy była to klasyczna książka, czy tylko zbiór zer i jedynek?
Wszystko było w kawałkach, mam przy łóżku książkę w formie atomów autorstwa Jo Nesb... Prawdopodobnie powinnam wkrótce zwrócić na nią uwagę, dostałam ją w ostatnie Święta Bożego Narodzenia i jeśli dostanę kontynuację, powinnam się pospieszyć. Przyznam, że jeśli nowe książki oferowane są w formie elektronicznej, to zdecydowanie wolę wersję z zerami i jedynkami. Nie potrzebuję czucia papieru, żeby właściwie cieszyć się historią, czytnik elektroniczny mi wystarczy i w pełni mi odpowiada. A jeśli jest to książka, w której muszę zaznaczyć tekst i dalej z nim pracować, to wersja elektroniczna wyraźnie przoduje.
Jeśli ktoś natknie się na Ciebie w Internecie, dowie się nie tylko o Twoich podróżach i hobby. Dość często piszesz: Wypróbowałem ten gadżet... Co ostatnio przykuło Twoją uwagę? Czy w domu się nie gromadzi?
Gadżety zawsze podobały mi się i gdy tylko będzie można je podłączyć do systemu iOS lub Mac, chcę je przetestować. (śmiech) Co obecnie prowadzi do pewnego przytłoczenia. Mam dokładnie odwrotny problem, który miałem wiele lat temu. Teraz naprawdę zainteresowałem się inteligentnym domem, więc podczas świąt Bożego Narodzenia będę testował WeMo firmy Belkin, z którym można połączyć się nawet za pośrednictwem witryny iftt.com, co moim zdaniem jest absolutnie genialne. Philips Hue to kolejny gadżet, na który czekam z utęsknieniem, dzięki któremu będę mogła zmieniać kolor żarówek w domu za pomocą mojego iPhone'a. (śmiech) I jeszcze wczoraj umieściłem na Twitterze link o Koubachi, który jest elektronicznym obserwatorem roślin. To oczywiście skrajność, ale fascynujące jest to, jak potrafimy połączyć technologię z codziennym życiem. A potem oczywiście wszystkie akcesoria dla iOS takie jak dyski zewnętrzne, domowe chmury, rysiki i tym podobne.
Kim chciałeś zostać jak byłeś mały?
Oczywiście, że Astronauta, magazyn ABC publikował w moim dzieciństwie świetne komiksy, a sporo z nich skupiało się na science fiction i ogólnie o kosmosie. A jeśli dodać do tego fakt, że wszystkie naklejki i zestawy Lego dla dzieci kręciły się wokół statków kosmicznych, chyba jasne jest, kim chciałem zostać. Prawdopodobnie nie będę już w stanie wykonywać tej pierwotnej pracy, ale wierzę, że za kilka lat (a może i dekad) podróż w kosmos będzie dostępna nawet dla zwykłego śmiertelnika, więc będę mógł spełnić swoje marzenie przynajmniej jako turysta . (śmiech)
Jak się zostać: autoryzowanym prezenterem Apple Tech Series, trenerem sprzedaży Apple, trenerem rozwoju zawodowego Apple, wybitnym edukatorem Apple…
Jeśli chcesz trenować Apple SW lub HW, zasadniczo masz dwa sposoby. Albo pójdziesz drogą „bezpłatnej” certyfikacji, co oznacza, że skoncentrujesz się na aplikacjach IT lub Pro, takich jak OS X, Aperture czy Final Cut. Jeśli robisz wstępną certyfikację i masz doświadczenie w szkoleniach wystarczy, że przejdziesz tzw. T3 (Train the Trainer), gdzie otrzymasz od swojego mentora kilkudniową demonstrację jak przeszkolić dany kurs i siebie trzeba mu część przekwalifikować. Jeśli ponownie zdasz test i Twój mentor uzna, że posiadasz wystarczającą wiedzę i umiejętności, aby przekazać podane treści, zostajesz trenerem. Więcej informacji można znaleźć na stronie szkolenie.apple.com, przyswojenie całej wiedzy jest dość czasochłonne, finansowo dany certyfikat będzie kosztować kilkadziesiąt tysięcy koron + oczywiście podróże, hotele, bilety lotnicze i tym podobne w zależności od miejsca, w którym dany T3 się odbywa. W tej branży skupiłem się na IT, a konkretnie na Mac OS X.
Drugi sposób to szkolenia bezpośrednio dla Apple, gdzie w moim przypadku zwrócono się do mnie bezpośrednio i dano mi możliwość szkolenia dla zespołu Sprzedaży, pomagam także w segmencie edukacyjnym i teraz bardziej skupiam się na szkoleniach z integracji iOS i Mac w ramach tzw. serii Tech.
Co przychodzi mi na myśl, kiedy mówię Apple?
Innowacja, Myśl inaczej, świetne produkty, wiara we własną ścieżkę.
Dla mnie od początku mojego postrzegania firmy Apple było marką, która potrafiła wnieść nowe perspektywy do obecnych produktów. Na początku byłem zafascynowany systemem operacyjnym, ponieważ miał interfejs graficzny i znałem tylko linię poleceń i program Norton Commander z komputera PC. Potem splątanie, do dziś nie zapomnę, jak bardzo się zdziwiłem, gdy wyrzuciłem dyskietkę, wyrzucając ją do kosza w systemie 7.6. To było coś fantastycznego. Oczywiście z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się to nieistotne, ale dla mnie był to moment, w którym zrozumiałem, że na komputer można spojrzeć trochę inaczej niż jak na szarą skrzynkę, której obsługa wymaga dokładnego przestudiowania instrukcji tydzień. Skupienie się na szczegółach i wzajemnych powiązaniach SW i HW mnie zachwyciło i nadal znajduję je w produktach Apple.
Reklama Think Different wyraża dla mnie tę pierwotną koncepcję, która została zaprezentowana po powrocie Steve'a i o ile to prawda, o ile to prawda, że Apple produkuje nowe produkty, które nie są podyktowane przez rynek, które nie podlegają do celów biznesowych, ale będzie przede wszystkim dotyczyć innowacji, będzie mi się podobać firma. To główna różnica, którą widzę w Apple i mocno wierzę, że pozostanie ona w DNA tej firmy – pierwsza rzecz to nie sprzedaż, przede wszystkim produkt. A to także wiąże się z wiarą we własną drogę, która czasami jest trochę inna niż to, co widzi rynek i analitycy. Ale prawdopodobnie nie muszę dołączać konkretnych przykładów na serwerze takim jak ten. (śmiech)
Powiedziałbym, że Apple w ostatnim czasie narobiło więcej wpadek, np. Mapy, wolne dyski w najtańszych modelach iMaca, niewymienna pamięć RAM... Nie wydaje mi się to nowatorskie, odbieram to jako oszukanie klienta i wyciągnięcie pieniędzy!
Oszukać klienta i wyciągnąć pieniądze? Czy naprawdę tak to widzisz? Każdy klient może sam zdecydować, czy ta trasa mu odpowiada, czy nie. Jeśli lubię majsterkować przy komputerach, prawdopodobnie nie kupię MacBooka Air, ale zestaw. I najwyraźniej klienci Apple oczekują od produktów Apple więcej niż szeregu konfiguracji i użycia śrubokręta do wymiany pamięci RAM. Przecież innowacja nie ma nic wspólnego z komponentami, ale z tym, jak produkt wpasowuje się w rynek, jak go zmienia swoim podejściem. To tak, jakbyśmy omawiali, jakie części ma wewnątrz iPada mini. Innowacja to koncepcja urządzenia jako całości. Komponenty stanowią jedynie część całości rozwiązania. A jeśli chodzi o mapy, każdy może zapoznać się z oficjalnym oświadczeniem na apple.com.
Piotrze, nie rozumieliśmy się... Ja też nie jestem fanem śrubokrętów i robię to sam w domu. Mam w domu sześcioletniego iMaca, w którym sam wymieniałem pamięć RAM. Wyłączyłem komputer, po prostu wyjąłem starą pamięć RAM, włożyłem nową i gotowe. Za to też lubię Apple. Teraz kupując nowego iMaca, laptopa, muszę się zastanowić, ile RAMu potrzebuję i dopłacić za szybszy dysk, który notabene był zawarty w modelach z 2011 roku? Czy uważacie, że jest to nowatorskie podejście?
Z mojego punktu widzenia innowacją jest to, jak wygląda iMac i co jest w stanie zaoferować klientowi jako całość – tj. nie tylko wygląd, ale także OS X, połączenie z Apple TV, możliwość kupowania muzyki, iCloud i tym podobne. Moim zdaniem prędkość dysku nie jest wyznacznikiem innowacji. Jeśli zastanowić się dla kogo przeznaczony jest podstawowy model iMaca, to zapewne nie klienci będą wiedzieli, jaka jest różnica pomiędzy 5400 a 7200 lub większymi obrotami dysku. I w zasadzie też nie chcą się tym zajmować. Chcą kupić komputer, który nie będzie im zawracał głowy opcjami, których nie rozumieją, a przede wszystkim muszą na nim pracować lub grać.
Jeśli natomiast chcesz mieć iMaca według własnego gustu, możesz wybrać wariant z napędem Fusion Drive i większą pojemnością RAM. W miarę jak komputery stają się coraz bardziej towarem konsumpcyjnym, rośnie także możliwość ich konfiguracji. Apple zawsze starał się produkować komputery do użytku domowego, dla klienta. I nowy iMac jest właśnie taką maszyną – daje przeciętnemu klientowi gotowy produkt, jeśli chcę więcej, mogę ustawić własną konfigurację.
Wydajność, podcasty i internet
Dla jakich klientów prowadzicie szkolenia?
Jeśli chodzi o szkolenia dotyczące komputerów Mac i iOS, są to oczywiście szkolenia bezpośrednio dla Apple, partnerów Apple lub firm, które chcą zintegrować iOS i Mac ze swoją siecią i przepływem pracy i potrzebują pomocy. W ramach działalności iPadveskole.cz pomagam także we wdrażaniu iPadów w szkołach oraz szkolę się dla Apple za granicą w ramach wydarzenia Apple Leadership Tour. A to wspaniałe doświadczenie mieć możliwość trenowania na przykład w Indiach, Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy Włoszech. Odmienna mentalność uczestników stawia przede mną nowe wymagania w zakresie dostosowania prezentacji do innego, często nieznanego środowiska i jest obecnie kierunkiem, który bardzo mi się podoba i zmusza do doskonalenia tego, co robię.
Spróbuj przedstawić naszym czytelnikom projekt iPadveskole.cz.
Celem iPadveskole.cz jest pokazanie konkretnych przykładów wykorzystania iPada w naszych szkołach, dlatego staramy się uzyskać od partnerów Apple EDU bardziej szczegółowe informacje na temat ich wykorzystania w szkołach i przekazać je dalej. Drugi poziom to aplikacje. Ofert App Store jest obecnie tak wiele, że staramy się wybierać te najciekawsze i oferować je czytelnikom w gotowej formie – tj. z krótkim opisem, linkiem, obrazami i tym podobnymi.
A co z Twoim szkoleniem GTD?
GTD to nieco inna grupa docelowa, a klientami są zarówno duże firmy - np. Oracle, ING, ČEZ, ČSOB i T-Mobile, więc miałem okazję przeszkolić i poznać zespoły z firm Inmite, Symbio i Outbreak. Niesamowicie jest widzieć, jak każda firma ma nieco inne potrzeby, a ten kontakt z klientem daje mi możliwość ich poznania, a jednocześnie spróbowania nagiąć GTD, czyli dostosować je do ich potrzeb. Ostatecznie nie chodzi tyle o wyjaśnienie GTD, ile o zrozumienie, w jakim stanie znajduje się klient i jak konkretnie to, co wiem, może mu pomóc.
Inne Twoje działania obejmują podcasty. Czy oni nie osiągnęli już swojego zenitu?
Myślisz, że jesteśmy dla nich za starzy? (śmiech) A może jest to już „przestarzała” technologia?
Ludzie nie siedzą już dziesięć minut lub dłużej przy komputerze i oglądają filmy, zdjęcia... Powiedziałbym, że nie są zainteresowani.
Zupełnie tego nie odczuwam, na pewno zmienia się sposób, w jaki ludzie konsumują treści, np. jako tło dźwiękowe w pracy, czy podczas podróży samochodem czy komunikacją miejską, ale oni nadal chcą informacji, a my tego nie czujemy. to pod względem oglądalności. Oczywiście, jeśli nakręcimy podcast trwający 60 minut, jest mniej prawdopodobne, że wszyscy obejrzą go do końca w porównaniu z 3-minutowym ujęciem, ale jak powiedziałem, zmienia się to, gdzie ludzie słuchają podcastów, niektórzy będą słuchać go wielokrotnie części, ale głód informacji po konkretnych informacjach nadal jest, a długość nie jest ograniczeniem, które sprawiłoby, że nasi fani przestaliby oglądać podcasty.
W związku z tym sieć przyspieszyła swoje wirtualne życie. Ludzie (tak mi się wydaje) nie mają już ochoty czytać dłuższych tekstów, wystarczy im zdjęcie z Instagrama, mały „ublog” czy kanał na Twitterze z prawej strony. Nawet Apple planuje wypuszczać swoje produkty w rocznym cyklu innowacji, a krążą nawet pogłoski o sześciomiesięcznym cyklu dla iZarizeni.
Masz rację, z pewnością obserwuję u siebie tę samą tendencję, gdy staram się czytać i zdobywać informacje w mniejszych kawałkach, a właściwie informacje, które przekazuję ludziom, są lepiej odbierane w mniejszych dawkach, niż w ramach np. całodzienne szkolenie lub 90-minutowy podcast. Świat z pewnością zmierza w tym kierunku, problem jednak w tym, że jeśli nie potrafimy zagłębić się w temat, często rozwiązujemy jedynie częściowy problem, nie patrząc jednak na sprawy z szerszej perspektywy. Dlatego próbuję (a czasami się zmuszam) zajmować się większymi książkami, dłuższymi podcastami (jeśli chodzi o słuchanie) i tym podobnymi. Idealnie nadaje się do tego podróż pociągiem, samolotem lub samochodem. Moim zdaniem kluczem do lepszego zrozumienia i zdobycia większej wiedzy jest po prostu poświęcenie więcej czasu na jeden obszar. Nawet jeśli czas działa na naszą niekorzyść. Z drugiej strony Twitter czy Instagram świetnie nadają się do wyznaczania kierunku, do wyjaśniania sposobu myślenia autora. Ale to za mało, żeby zrozumieć.
Można wybierać, filtrować, ale ja postrzegam to jako przeciążenie informacyjne.
Każdy z nas sam decyduje na ile pozwalamy sobie na przytłoczenie informacjami, to od nas zależy, czy wolimy krótkie wiadomości z Twittera, pogłębione analizy na blogu, czy też pozwolimy, aby w naszym życiu napływały informacje z telewizji i Facebooka .
Jak widzisz przyszłość Internetu? Ostatnio różne strony poczyniły ogromne wysiłki, aby to uregulować, uzasadniając to tym, że kanał ten rozpowszechnia pornografię, narusza prawa autorskie...
Nie bardzo wierzę, że internet można całkowicie okiełznać, zawsze znajdą się sposoby na uzyskanie informacji, które będą regulowane. Natomiast z punktu widzenia zwykłego użytkownika regulacja z pewnością nastąpi i już następuje. Wpływ na to będą mieli zarówno operatorzy komórkowi (którzy mogą mieć możliwość zmiany opłat w zależności od tego, w jaki sposób korzystamy z łącza danych), jak i oczywiście dostawcy, ale także wyszukiwarki i dostawcy treści. Zawsze będzie istniała chęć wywierania wpływu, związana z władzą i informacją, ale z drugiej strony zawsze będzie grupa ludzi, która będzie w stanie pokonać to ograniczenie i korzystać z Internetu w jego prawdziwej, oryginalnej formie.
Ikona
Plotek na temat iCON-u krąży mnóstwo, w które macza się palce. Spróbuj go przedstawić.
iCON to konferencja, festiwal, na który czekam z niecierpliwością. Miałem okazję odwiedzić wiele konferencji poświęconych Apple - czy to MacWorld, Apple Expo czy Mac Expo i pomyślałem, jak wspaniale byłoby przybliżyć nam tę koncepcję. Ale odpowiedni moment nadszedł dopiero teraz, kiedy tego lata rozmawiałam na ten temat wspólnie z Jasną Sýkorovą i Ondřejem Sobičką i przekonałam się, że nie tylko ja mam takie marzenie. A ponieważ Apple w zasadzie organizuje tylko własne konferencje dotyczące premiery produktów, musieliśmy sami zaprojektować całą iCON tak, jak chcieliśmy, aby wyglądała.
Czego mogą się spodziewać odwiedzający?
Aby dać Państwu wyobrażenie, będzie to dwudniowe wydarzenie, które odbędzie się w Pradze 6 w Bibliotece Technicznej w dniach 15 i 16 lutego 2013 r. i które składa się z kilku części. iCON Expo będzie częścią publiczną, dostępną bezpłatnie, w której znajdą się zarówno stoiska wszystkich wystawców, a co za tym idzie możliwość zobaczenia w jednym miejscu wszystkich dostępnych lokalnie akcesoriów, ale podczas Expo nie zabraknie także publicznych wykładów. iCON Business będzie wydarzeniem w piątek (15 lutego), które będzie skupiać się przede wszystkim na Apple z perspektywy biznesowej – tj. jak dziś Apple wypada na tle innych graczy na naszym i globalnym rynku mobilnym – będziemy mieli zarówno unikalne badania lokalne, jak i zagranicznego mówcę, który umieści Apple w kontekście globalnym. Ten dzień przyniesie także informacje, jak tam dotrzeć i czego się spodziewać, jeśli chcesz rozpocząć sprzedaż w ekosystemie Apple, na przykład poprzez iBooks lub App Store, jak wykorzystać iPada do pracy, jak zintegrować iOS z firmą i tym podobne. Sobota natomiast będzie miała charakter społecznościowy, w duchu „Co mogę zrobić z iPhonem, iPadem lub komputerem Mac” i „Jak to zrobić”. Ta część nazywa się iCON Life. Widzimy wiele osób, które nie mają pojęcia, co mogą zrobić ze swoimi produktami Apple, i chcielibyśmy im pokazać, że potencjał jest znacznie większy niż Safari, Mail i Angry Birds. Zatem sobota będzie poświęcona aplikacjom, poradom, muzyce, zdjęciom, filmom i rozrywce jako takiej. Jeśli zwiedzający chcą zgłębić temat, w oba dni przygotowaliśmy dla nich warsztaty - zarówno od strony technicznej, jak i rozrywkowej (fotografia, muzyka, wideo). A cały festiwal chcielibyśmy zamknąć wspólną sekcją, którą nazywamy iCON Party... i chyba nie trzeba tego wyjaśniać. (śmiech)
Więcej informacji wkrótce iconprague.cz więc na naszym Facebooku lub Twitterze. Czekam na Państwa w Bibliotece Technicznej 15 i 16 lutego 2013 r.!
Dziękuję za wywiad!
Ach ta ortografia…
W przeciwnym razie miło.
Cześć. Czy możesz podać konkrety? Jak myślisz, co jest nie tak? Naprawię to.
Bardzo miło - dzięki Libor ;-)
Bardzo ciekawe wyróżnienie, dziękuję!
Fajny artykuł, osobiście bardzo się cieszę, że mogę czekać na nowe podcasty Máry i Březiny.
Dziękuję również za artykuł. Tylko mała uwaga na temat touchpadów Apple. Myślę więc, że gdy dysk do notebooka wytrzymał 4 lata lub więcej, to nie tylko konstrukcyjnie, ale przede wszystkim pod względem możliwości rozbudowy (komputer zaczął się wymieniać, dokupiono więcej ramu, zwolniło się miejsce na dysku, kupiono większy dysk).
Teraz wydaje mi się, że kupię Aira z 2 GB RAMu i gdy w ciągu roku moje potrzeby spadną do bardzo dużych, nie wystarczy wziąć śrubokręt, ale trzeba jechać do sklepu po zupełnie nowy komputer , ale to już najwyższy czas. I de facto wszyscy przenoszą się na tę uczelnię (może głównie za sprawą Apple), więc pozostaje tylko zamknąć uszy i się do tego dostosować.
Ja też się z tym zgadzam, nie mówię, że podkłady Apple powinny mieć wymienne procesory i karty graficzne, ale RAM i dyski, to według mnie podstawa... Poza tym fajny artykuł i z niecierpliwością czekam na kolejną cyfrę :)
Po tym artykule pan Mara dołączył do grona osób, których nie uważam za ekspertów, płynących na fali popularności Apple'a, wykorzystujących głupotę ludzi, którzy nie mogą się powstrzymać. Naiwnością jest wierzyć, że Apple chce robić tylko dobre i piękne rzeczy. Nie rozumiem, dlaczego powstrzymuje się rzeczy, które są wyraźnie złe. Fragment, w którym jest napisane
„Moim zdaniem prędkość dysku nie jest czynnikiem napędzającym innowacje. Jeśli się zastanowić dla kogo przeznaczony jest podstawowy model iMaca, to w zasadzie raczej nie są to klienci, którzy będą wiedzieć, jaka jest różnica pomiędzy 5400 a 7200 lub większymi obrotami dysku”
To takie kłamstwo i demagogia, czy on naprawdę myśli, że ludzie są aż tak głupi? Dlaczego ludzie muszą być cały czas fanatyczni i głupi, nie można patrzeć na rzeczy realistycznie, takimi jakie są.
W przeciwnym razie Apple umożliwił wybór FD dla podstawowego modelu iMaca. I każdy dostał swoje miejsce. Zwłaszcza ci mądrzy ludzie, którzy karzą innych, którzy nie boją się pisać prawdy o rzeczach, jak napisał artykuł Michał Zdanski.
http://www.macrumors.com/2013/01/05/fusion-drive-now-available-as-option-for-low-end-21-5-imac/
Mam podstawowy model 27-calowego iMaca i jestem całkowicie zdezorientowany, czy mam 5400 czy 7200 obr./min. Moja dziewczyna ma 5-letniego iMaca i jest całkowicie zdezorientowana, czy jej dysk twardy ma prędkość 5400, czy 7200 obr./min.
Nie uważam, że ten fragment, który wyciągnąłeś, jest „takim kretynem i demagogią”. Są ludzie, których tak naprawdę nie interesuje, ile rdzeni ma ich procesor, z jaką częstotliwością jest taktowany (tak się to nazywa?) ani na ile obrotów pozwala dysk twardy. Zależy mi na tym, żeby wszystko działało jak należy i dobrze wyglądało. Tak, jestem typem klienta, który jest skłonny zapłacić więcej za jakość projektu i materiałów.
Czyli lubisz siebie wśród głupców, którzy za coś płacą i nie wiedzą za co, powiedziałbym, że jesteś snobem. Debata na temat FD wskazuje na to, że ludzie są w stanie kupić wszystko, co wpadnie im w ręce, Apple sam zmienił konfigurację, właśnie na podstawie zastrzeżeń klientów. Czesi kupią wszystko tylko, jeśli będzie ładnie zapakowane, zobaczą osobno i inne badziewie, i będą klaskać.
Prawdopodobnie nie do końca to zrozumiałeś, ale i tak dziękuję za wyjaśnienie. Co ja bym bez ciebie zrobił, drogi Lexarze?! Wreszcie wiem, że jestem snobem :)
To dziwne, gdy mówisz, że nie obchodzi Cię, jaki rodzaj dysku i procesora ma Twój komputer. Biorąc pod uwagę fakt, że odwiedzasz tę witrynę i widoczna jest Twoja wiedza na tematy, które są tu omawiane, nie przychodzi mi do głowy nic innego, dlaczego kupujesz produkty Apple. Tak, produkty Apple są piękne, wydajne i zwiększają produktywność pracy. W ostatnim modelu Apple jednak odsunął się na bok i trochę przesadził. Ta firma to czysty biznes i pieniądze są na pierwszym miejscu. Gdyby Apple wprowadziło nowego iMaca ze standardowym dyskiem, jaki posiadały poprzednie modele, nikt nie miałby nic przeciwko. Apple jednak zmusiło klientów do przejścia na wyższy model, jeśli chcieli dotrzeć do FD. Ostatnim razem, gdy zmieniał konfigurację, zmienił swoją ofertę, prawdopodobnie pod wpływem niechęci klienta. Ale mimo to niepotrzebnie wyciąga z kieszeni 6 tys. W ramach mostowania użyteczność jest zatem ograniczona. Jeśli Apple chce dalej wyznaczać kierunek, powinien był już w fundamencie dać FD lub zaoferować wyłącznie SSD, albo pozostawić wszystko do wyboru klienta, który dysk wybierze. Wszystko więc wygląda na kradzież, a potrzeba ponad dwukrotnie większej ilości pamięci RAM i dysku SSD tylko to potwierdza. Tak, wiele osób kupuje go takim, jaki jest, z niewiedzy, ale tutaj jesteśmy na stronie, gdzie analizuję i opisuję poszczególne produkty. Analiza doprowadziła do wniosku, że podstawowy model iMaca to po części krok wstecz. Nie widzę powodu, aby tego nie widzieć i przepraszać za tę spółkę, chyba że kupiłbym znaczną liczbę akcji.
Panie Lexar,
1/ Nie twierdzę, że Apple robi dobrze, o ile wiem Apple, to firma, której głównym celem jest wytwarzanie świetnych produktów i ludzie, którzy w niej pracują, tak o tym myślą. Podstawową rzeczą jest to, żeby nie zarabiać. Nie oznacza to jednak, że firma nie ceni jego jakości i chce zarabiać na swoich produktach. Jest to jednak nieco inny proces myślenia niż w przypadku budowania firmy przede wszystkim po to, aby zarabiać pieniądze. To kwestia priorytetów.
2/ Znajomość reklamy i popularność, czyli wysiłek, aby skorzystać z obecnej fali - spróbuj trochę googlować i dowiedzieć się, jak długo używam Maca i ile energii poświęciłem na zrozumienie tych produktów, uczenie się ich opanowania je i sprzedaję swoją wiedzę. Następnie porozmawiajmy o wełnie i wiedzy specjalistycznej. Najlepiej byłoby, gdybyś napisał swoje imię i nazwisko oraz posiadane doświadczenie, abym miał takie same możliwości.
3/ Jeśli chodzi o komponenty sprzętowe i z czego wykonany jest komputer. Gdyby było dla mnie istotne z jakich części składa się komputer i cenę decydowałbym na podstawie podzespołów, to nie kupowałbym Maca, tylko poszedłbym do sprzedawcy poszczególnych podzespołów i złożył swoją „wymarzoną” maszynę. Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie, co jest w komputerze, tak jak nie obchodzi mnie, ile koni ma mój samochód. Moje potrzeby zależą od tego, co będę robić na komputerze, projektu, interfejsu użytkownika, tego, jak szybko mogę opanować dany produkt i zintegrować go z własnym przepływem pracy i wiele innych aspektów również odgrywa tutaj rolę. Nie do końca należę do benchmarku. Głowice dysków są ostatnie, przez co byłbym zdziwiony. Takie jest moje zdanie, rozumiem, że wiele osób ma odmienne zdanie, na szczęście dzisiaj jest tak ogromny wybór produktów, że każdy może być zadowolony.
Po raz kolejny ludzie oceniają produkty według innych kryteriów niż suma cen poszczególnych komponentów. Przynajmniej spróbuj zaakceptować ten fakt, jeśli już go nie rozumiesz.
Piotr Mara
Panie Maro,
1. Apple to firma jak każda inna, w której najważniejszy jest zysk, a jak wiadomo, Jobs był bardzo aktywny w sprzedaży i zawsze znał cenę. Tak naprawdę to Woźniak chciał robić świetne produkty i czynić dobro. Jeśli więc się nie zgodzę, to może się mylę i z czasem przekonam się, że nie mam racji. Nie podzielam Twojego zdania i szanuję je.
2. Nie chciałbym dotykać Twojego ego, ale pachniesz trochę samochwałą, osąd zostaw innym, czytałem kiedyś Twoje artykuły na Mujmac, wydaje mi się, że wtedy miałeś lepszy osąd.
3. Jeśli chodzi o wybór HD, podtrzymuję go, ten komponent jest tak istotny, stanowi wąskie gardło w szybkości komputera, a przy dzisiejszych trudnościach w czytaniu i zapisywaniu ML, zaskakujące jest, że Apple zainstalował tak powolny dysk w komputerze stacjonarnym, w Mac Mini rozumiem, to wersja startowa, model, ale nie dla iMaca. Ale to nie miałoby znaczenia, gdyby Apple dał klientom wybór i nie zmuszał ich do bezsensownych konfiguracji. Ja nie podzielam tej opinii, ale podziela ją rada ortodoksyjnych Macars.
Jeśli porównywać to z samochodami, to nowego iMaca porównałbym do nowej Skody Octavii, też w nim zamontowano silnik o mocy 60kW, może jakiejś blondynce to nie przeszkadza, facetowi to przejdzie, ale on pokręci głową.
Powodzenia, Lexarze.
Panie Lexar,
1. Apple to firma, która zarabia pieniądze, gdzie zysk odgrywa ważną rolę (umożliwia np. dalsze inwestycje w rozwój i badania), ale nie jest na pierwszym miejscu. Jobs był nie tylko biznesmenem. Ta firma już kilkukrotnie zmieniła świat i to z mojego punktu widzenia na lepsze. To jest dla mnie „dobro”. I tak, płacono jej za to, co w pełni szanuję, jeśli dobrze wykonujesz swoją pracę, masz prawo zarabiać, rynek może ci powiedzieć, czy zgadza się z twoją ceną, czy nie. Nie wierzę, że dobro=wolność, czyli droga, którą chciał podążać Woz, i wierzę, że gdyby Woz stał na czele, nawet przy całym szacunku, jaki go darzę, społeczeństwo i dzisiejszy świat wyglądałyby inaczej. I wątpię, czy zmiany, które forsował Apple, wejdą w życie. Oczywiście każdy z nas może mieć inne zdanie, które może być odmienne, to jest moje.
Jeśli zmieni się firma i zmienią się priorytety, mocno wierzę, że będę o tym wiedział i skieruje wszystkie działania w innym kierunku.
2. Ocenę „smrodu samochwalstwa” pozostawię innym, moja odpowiedź wzięła się z reakcji na Twój anonimowy komentarz pod artykułem, napisany w stylu, który wydał mi się niepotrzebnie agresywny (było coś o kłamstwie), ale to normalne w dyskusjach. Nie wiem kim jesteś, nie znam twojego imienia, nie znam twojej pracy. Dlatego napisałem to, co o sobie napisałem, nie brzmi to jak samochwalstwo, tylko jako podsumowanie faktu. To wszystko. Nie mam problemu z określeniem tego, co robię i co robię, nie pisałem o sobie, że jestem mistrzem świata. Jednocześnie nie twierdzę, że jestem nieomylny. Nie mam problemu z przyznaniem się do błędu, ale nie wstydzę się swojej pracy i wyników. Jeśli gdzieś powiem coś głupiego, a ty mnie poprawisz i będziesz miał rację, to cię przeproszę.
3. Zgadzam się, że jest to wąskie gardło w komputerze, ale obawiam się, że wszyscy mówimy o czymś innym. Na pewno byłoby super, gdyby był szybszy dysk, a może SSD. Ale nie o to chodzi w tworzeniu komputera i oferowaniu go klientowi. Każdy produkt ma swojego potencjalnego klienta i jak opisujesz ten komputer jest prawdopodobnie przeznaczony dla grupy osób, które nie poradzą sobie z tym faktem = blondynka. Chłopaki (ortodoksyjny Macari?) kupią coś innego i zaleca się, aby każdy z nas wybrał produkt, który mu odpowiada. Mówiłem, że komputer to nie tylko benchmark. Nie oczekuję jednak, że znajdziemy tu zgodę i zrozumiemy, dlaczego wielu osobom się to nie podoba, ale chodzi po prostu o inne spojrzenie na produkt i tyle. Widzę tam wiele różnych punktów widzenia i rozumiem, dlaczego firma zdecydowała się na taki sposób.
Dobry wieczór, Petru Mara
Tak, ma pan rację, panie Maro, Apple robi wspaniałe rzeczy i zmienił świat. Doceniam twoją pracę, w ostatnich latach wiele wniosłeś do społeczności Apple w Czechach. Zawsze potrafiłeś spojrzeć na wszystko realistycznie, więc nie rozumiem, dlaczego okazujesz taką służalczość w przypadku ostatniego, bardzo popularnego produktu, w którym widać oczywiste omijanie tematu. Moim zdaniem Jonathanowi Ive’owi po śmierci Jobsa poświęcono zbyt wiele miejsca i design wziął górę nad użytecznością. Pod rządami Jobsa ten model nie przeszedłby w ten sposób, taki jest mój punkt widzenia. Najbardziej irytuje mnie mały wybór dla BTO, oryginalny model iMaca nie oferował nawet opcji FD, a w zeszłym tygodniu Apple zmienił BTO i tutaj widać, że moje zastrzeżenia opierają się na faktach, które są prawdziwe. Dlaczego Apple miałby po prostu zmienić swoją ofertę w ciągu kilku tygodni? Obserwuję dalszy rozwój nowego modelu, na pewno jest nad czym pracować!
Powodzenia. Lexar
Proszę nie odbierać tego tak, jakbym chciał mieć ostatnie słowo :) ale oboje rozmawiamy o czymś innym - w wywiadzie mówiłem o tym, czy innowacyjnym dostępem do danych do iMaca jest dysk z 5200 obrotami i stwierdziłem, że od moim zdaniem nie jest to coś, co definiuje innowację. Napisałeś, że jestem kłamcą i demagogiem, odpowiedziałem Ci, że określona grupa docelowa dla tej maszyny nie zna prędkości dysku i dla mnie osobiście produkt nie jest tylko o jeden rozmiar większy. A teraz twierdzisz, że Apple zaoferuje iMaca w BTO z Fusion Drive. Ale przez cały ten czas nigdzie o tym nie rozmawialiśmy - podstawowy model ma 5200 obr/min, a kto chce, może wybrać inną wersję produktu lub inną maszynę, o czym wspomniałem co najmniej dwa razy (przynajmniej mam nadzieję, że nie) nie liczę tego teraz). Jak wspomnieliśmy, na pewno lepiej byłoby, gdyby maszyna była oferowana z szybszym dyskiem lub dyskiem SSD, ale nie ma to nic wspólnego z tym, co zostało omówione w artykule. Oświadczyłem, że rozumiem, dlaczego Apple to przyznał.
Obydwoje mówimy o innym problemie, nie przeszkadza Wam, że jest dysk z 5200 obrotami, ale tego FD nie było w ofercie od początku, ale to nie ma związku z całą dyskusją. Oczywiście zgadzam się, że dobrze, że opcja FD jest w ofercie i jest to niewątpliwie słuszny krok, jednak nie ma to żadnego wpływu na powyższe i moją odpowiedź w artykule, nie ma to żadnego sensu.
Jeżeli się mylę i coś przeoczyłem w pierwotnej odpowiedzi, proszę mnie poprawić.
Dobry wieczór
Piotr Mara
Uwaga: nie wiem, czy ten komentarz pojawi się PONAD Twoją odpowiedzią, ale nie możesz nacisnąć przycisku Odpowiedz przy swojej odpowiedzi, ponieważ jest on niedostępny.
Może użyłem zbyt mocnych słów jak kłamca, odszedłbym od demagogii, bo w pewnym sensie jest ona demagogiczna. Apple cały czas udoskonala konstrukcję, generalnie iMac daje tyle, ile się da, a że wszystko jest ze sobą powiązane, Apple chyba był zmuszony zastosować w podstawowym modelu dysk 2.5", nie wiem dlaczego przy 5400 obrotach kiedy na rynku jest też 5400 obrotów. Jedno pytanie w rozmowie z Tobą również poruszało ten temat, może powinienem był to napisać szerzej, wspomniałem o tym w dyskusji pod innym artykułem, ale pierwotnie Apple w ogóle nie udostępniał BTO FD w wersji podstawowej, zmuszając klienta aby przejść na droższą wersję, po pewnym czasie zmienił ofertę. Dla mnie to kwestia czysto marketingowa, mimo że za FD trzeba płacić drożej. Nie twierdzę, że model nie znajdzie swoich klientów z dyskiem o wolnej prędkości, ale na pewno jest to nie do przyjęcia w przypadku budowania doświadczonych użytkowników, którzy posiadają starsze modele i szukają nowych i widzą to, aby mieć w miarę szybki maszynę, muszą głębiej sięgnąć do portfeli. Dla użytkownika długoterminowego, który chciałby kupić nowy iMac, będzie to policzek. Zawsze kupowałem model podstawowy, tym razem chyba pominę cały rok. Dlatego jestem oburzony, że nie wyobrażam sobie innowacji w ten sposób i oburzony, że ludzi to nie obchodzi, oczywiście, że ludzi to nie obchodzi. Może dla ludzi, którzy nic o tym nie wiedzą, nie ma to znaczenia. Zacytowałem fragment, w którym o tym wspomniałeś, tylko odniosłem się konkretnie do tej kwestii. Konfiguracja z dyskiem XNUMX wydaje mi się niefortunna i wcale nie nowatorska, a klienci postrzegają ją jako zintegrowaną grafikę nowego Maca mini.
Lexar
OK, jeszcze raz.
W wywiadzie poruszany był temat innowacyjności, a ja odpowiedziałem, że prędkość dysku nie ma nic wspólnego z innowacją jako taką, ale że innowacyjny jest cały produkt i jego koncepcja. Nawet gdyby było 7200 obrotów, to po prostu nie jest to innowacja, to konfiguracja urządzenia.
Tak samo klienci Apple’a zazwyczaj kupują produkt jako całość, może nam się on podobać lub nie, ale tak po prostu jest. I tak, istnieje grupa ludzi, którzy rozwiązują pytania. Możliwe, że to też nasza lokalna specyfika, ale wierzcie mi, klienci zazwyczaj rozwiązują coś innego niż rotacje dysków, to kwestia potrzeb i tego, czy dany produkt zaspokoi moje potrzeby. Twoje potrzeby prawdopodobnie różnią się od zwykłych celów iMaca.
Jednocześnie stwierdziłem, że klient może wybrać opcję, która mu się podoba, co mu się podoba. Wybór należy do każdego z nas, co nam się podoba. Można też wybrać wariant inny niż podstawowy iMac.
Możemy dyskutować, dlaczego wersja z FD nie pojawiła się od razu na początku sprzedaży. Możemy porozmawiać o tym, dlaczego doświadczonym użytkownikom komputerów Mac się to nie podoba, lub możemy porozmawiać o tym, dlaczego Apple podjął taką decyzję. Oczywiście, że możemy i rozumiem, że Ci się to nie podoba, ale nie to było tematem dyskusji. Jak wspomniałem, oczywiście byłoby świetnie, gdyby taka konfiguracja miała szybszy dysk, ale:
Rewolucje A/dysku nie mają nic wspólnego z innowacyjnym podejściem, o którym mówiliśmy i o to pytaliśmy powyżej
B/ To po prostu stworzenie urządzenia składającego się z podzespołów, Apple doszedł do wniosku, że taki dysk będzie wystarczający dla danej grupy docelowej. A jeśli dojdą do wniosku, że rynek na to nie reaguje, to zmień pogląd i postaw tam szybszy dysk. Mówię tylko, że rozumiem, jak powstaje ten produkt i z zawartych tam danych wynika, że ta płyta to jedna z decyzji, jakie musieli podjąć. Nie mówię, że jestem podekscytowany pojawieniem się tej płyty.
Rozumiemy?
Moim zdaniem najlepiej opisuje to recenzja na stronie Arstechnika. Nie rozumiem, na czym polega Twoja innowacja, skoro funkcjonalność i wydajność są ograniczone ze względu na zwartość. Jakie znaczenie dla użytkownika komputera stacjonarnego ma fakt, że znów jest on cienki, skoro jego smukłość odbywa się kosztem wydajności? Jak ta innowacja pasuje do Twojego przepływu pracy? Ten rozwój innowacji zaszedł za daleko i moim zdaniem Jonathan Ive się uwolnił. Jobsowi zawsze udało się połączyć prostotę, design z funkcjonalnością, tak jak przystało na Le Corbusiera w architekturze. Więc nie rozumiemy się w tej kwestii i ja prawdopodobnie nie.
http://arstechnica.com/apple/2012/12/review-21-5-inch-2012-imac-takes-two-steps-forward-one-step-back/
W ramach aktualizacji masz nowy wygląd i OPCJA skonfigurowania iMaca według własnych upodobań, jeśli wydajność nie jest dla Ciebie wystarczająca, możesz dokonać aktualizacji do 27″. Masz tak zwaną opcję WYBORU.
Nie podoba Ci się, że podstawowa wersja iMaca nie spełnia Twoich oczekiwań. Przykro mi, ale uważam, że innowacja odbywa się na innym poziomie niż dyskowy benchmark.
Świetny kierunek, dziękuję i nie mogę się doczekać, aż do zobaczenia na ICON.
Na przykład: „...kiedy byłem dzieckiem, w magazynie ABC pojawiały się świetne komiksy, a sporo z nich skupiało się na science fiction i ogólnie o kosmosie…”
wyszło - komiksy (zgodność orzeczenia z tematem)
Jakoś nie zrozumiałem z artykułu, co ten facet właściwie potrafi i w czym jest dobry, ale to chyba będzie coś.. Mamy wspólne Lego, kosmonautykę i iPada :-)