Zamknij reklame

Nowa generacja iPhone'a 14 jest dosłownie tuż za rogiem i nic dziwnego, że wśród fanów Apple krążą różne spekulacje i przecieki. Jeden z przecieków mówi nawet o tym, że Apple powinien częściowo pozbyć się klasycznego slotu na fizyczne karty SIM. Oczywiście w takim przypadku nie mógł dokonać tak drastycznej zmiany od razu. Można się zatem spodziewać, że na rynku pojawią się dwie wersje – jedna z klasycznym slotem i druga bez niego, bazująca wyłącznie na technologii eSIM.

Pytanie jednak, czy ta zmiana ma sens, czy też Apple zmierza we właściwym kierunku. To nie jest takie proste. O ile w Europie i Azji ludzie często zmieniają operatorów (starając się uzyskać jak najkorzystniejszą taryfę), to odwrotnie, np. w Stanach Zjednoczonych, ludzie pozostają u jednego operatora na dłużej i zmiana karty SIM jest im zupełnie obca. To znowu idzie w parze z tym, o czym już wspominaliśmy – że iPhone 14 (Pro) mógłby pojawić się na rynku w dwóch wersjach, czyli ze slotem i bez.

Czy Apple powinien usunąć gniazdo SIM?

Wróćmy jednak do najistotniejszych kwestii. Czy Apple powinien zdecydować się na ten krok, czy też popełni duży błąd? Oczywiście nie możemy teraz przewidzieć prawdziwej odpowiedzi. Z drugiej strony, jeśli podsumujemy to ogólnie, na pewno nie musi to być zły krok. Smartfony działają na ograniczonej przestrzeni. Producenci muszą zatem zastanowić się, jak faktycznie ułożyć poszczególne komponenty w taki sposób, aby wykorzystać całą przestrzeń i osiągnąć maksymalną wydajność. A ponieważ technologia stale się kurczy, nawet stosunkowo niewielka przestrzeń, która zostałaby zwolniona po usunięciu wspomnianego slotu, mogłaby odegrać dużą rolę w finale.

Zmiana nie musiała być jednak nagła. Wręcz przeciwnie, gigant z Cupertino mógłby podejść do tego trochę mądrzej i rozpocząć przejście stopniowo – podobnie jak o tym wspominaliśmy na początku. Od początku na rynek mogły wejść dwie wersje, przy czym każdy klient mógł wybrać, czy chce iPhone'a z fizycznym slotem czy bez, albo podzielić go według konkretnego rynku. W końcu coś podobnego nie jest dalekie od rzeczywistości. Na przykład iPhone XS (Max) i XR były pierwszymi telefonami Apple, które mogły obsługiwać dwa numery, mimo że oferowały tylko jedno fizyczne gniazdo karty SIM. Drugi numer może być używany podczas korzystania z karty eSIM. Wręcz przeciwnie, w Chinach nie spotkałeś się z czymś takim. Sprzedawano tam telefony z dwoma fizycznymi slotami.

Karta SIM

Popularność eSIM rośnie

Czy nam się to podoba, czy nie, era fizycznych kart SIM prędzej czy później się skończy. Przecież pisze o tym także amerykański dziennik The Wall Street Journal. Użytkownicy na całym świecie powoli przechodzą na formę elektroniczną – eSIM – która cieszy się coraz większą popularnością. I oczywiście nie ma ani jednego powodu, dla którego nie miałoby tak być nadal. Niezależnie więc od tego, jak Apple radzi sobie z całkowitym przejściem na eSIM i usunięciem fizycznego slotu, dobrze jest zdać sobie sprawę, że jest to mniej więcej nieuniknione. Choć wspomniane fizyczne gniazdo może wydawać się elementem niezastąpionym, warto pamiętać o historii złącza jack 3,5 mm, które przed laty uchodziło za nieodłączną część całej elektroniki, łącznie ze smartfonami. Mimo to zniknął z większości modeli z nieoczekiwaną szybkością.

.