Zamknij reklame

iPhone SE zapoczątkował erę tańszych, ale wciąż bardzo wydajnych iPhone'ów dla tych, którym nie przeszkadzało pójście na kilka kompromisów w zamian za niższą cenę sprzedaży. Te „tańsze” iPhone’y z roku na rok radzą sobie coraz lepiej, a przy obecnej sytuacji modeli bezbłędnych nasuwa się pytanie, w którą stronę dalej pójdzie ten segment i czy w ogóle jest to możliwe.

Kiedy Apple zaprezentowało iPhone'a SE, zapanowała ogromna fala ekscytacji. Bardzo kompaktowy jak na tamte czasy smartfon, który miał wiele wspólnych komponentów z obecnymi flagowymi 6-kami, przyciągnął ogromną rzeszę ludzi i w ciągu kilku lat stał się modelem kultowym. I do tego stopnia, że ​​zirytowani użytkownicy co roku lamentują nad brakiem prawdziwego następcy. Poza tym było to doskonałe posunięcie ze strony Apple, dzięki któremu firma mogła pozbyć się starszych podzespołów, jednocześnie coś na nich zarabiając.

iPhone SE był „tanim” iPhonem przez trzy lata. O ile ani iPhone 7, ani 8 nie otrzymały swoich tańszych wersji, o tyle wraz z pojawieniem się iPhone’a X Apple po raz kolejny zmącił wodę „tańszym” modelem. I choć iPhone XR był początkowo wyśmiewany (zwłaszcza przez profesjonalną publiczność i różnych influencerów), stał się hitem sprzedażowym.

Apple po raz kolejny zastosował sprawdzoną formułę, która ma zaoferować użytkownikom nieco gorszą specyfikację od flagowca, przy jednoczesnym obniżeniu nieco ceny i sukces zapewniony. I był to zasłużony i logiczny sukces. iPhone XR był iPhonem, który ostatecznie byłby więcej niż wystarczający dla zdecydowanej większości użytkowników. Jak się stopniowo okazało, zdecydowana większość z nich nie potrafiła odróżnić cieńszego i lepszej jakości wyświetlacza OLED od chropowatego i nieco gorszej jakości LCD. Nie mówiąc już o braku 1 GB RAM-u. Poza tym różnice między iPhonem XR i X były znacząco mniejsze niż różnice między SE i 6s trzy lata wcześniej. Model XR przez kilka miesięcy był najlepiej sprzedającym się modelem i było jasne, że Apple ponownie powtórzy formułę.

Tak właśnie stało się we wrześniu ubiegłego roku i obok flagowych modeli 11 Pro i 11 Pro Max pojawił się także „zwykły” iPhone 11. I jak sugerują najnowsze dane, znów był to absolutny hit, który w zeszłym roku przewodził sprzedaży iPhone’ów kwartał ubiegłego roku. Podobnie jak rok wcześniej, także i w tym przypadku iPhone 11 jest iPhonem, który powinien wystarczyć zdecydowanej większości użytkowników. Jedyną różnicą jest to, że tegoroczny „tańszy” iPhone jest jeszcze bardziej podobny do flagowców. Jeśli chodzi o sprzęt, oba modele różnią się jedynie pojemnością baterii, konfiguracją aparatu i wyświetlaczem. SoC jest taki sam, pojemność pamięci RAM również. Recenzenci „jedenastki” chwalą wszystko, a znów pojawia się pytanie, dlaczego wiele osób kupuje droższy model Pro. Czy jest to wizerunek, czy demonstracja statusu społecznego? Zdecydowana większość zwykłych użytkowników nie widzi różnicy lub po prostu nie potrafi skorzystać z dodatkowych możliwości/funkcji. W związku z tym pojawia się pytanie, jak będzie w tym roku.

„/]

Tańsze i flagowe modele iPhone'ów stają się w ostatnich latach coraz bardziej podobne. Można się spodziewać (a dużo się o tym mówi), że Apple będzie kontynuował tę strategię i w tym roku zobaczymy kilka modeli. Jednak poza oczekiwanym wsparciem dla 5G (które zapewne będzie jednym z głównych czynników napędzających droższe modele) niewiele jest miejsc, gdzie można poczynić jakieś znaczące oszczędności. Osobiście widzę to w tym, że Apple w końcu w tym roku wdroży wyświetlacz ProMotion z obsługą 120 klatek na sekundę w droższych modelach, podczas gdy tańsze iPhone'y dostaną albo klasyczny i tani wyświetlacz LCD, albo jakiś tańszy panel OLED. Pod względem sprzętowym modele będą identyczne, co Apple już pokazało w przypadku obecnych generacji. Ostatnio dużo mówi się także o tym, że droższe modele powinny mieć w pakiecie także bogatsze akcesoria. Aparaty też będą inne.

iOS 13 iPhone 11 FB

Z oczywistych powodów linie produktów iPhone'a będą się różnić. Dobra wiadomość jest jednak taka, że ​​tańsze modele nie są już tylko tańszą alternatywą, wymagającą pewnych kompromisów. Tańsze iPhone'y z roku na rok są coraz lepsze i w tym tempie dojdziemy do punktu, w którym naprawdę warto będzie rozważyć inwestycję w droższy model. Pytanie więc nie brzmi, czy nowe, tanie iPhone'y będą dobre, ale o ile lepsze będą te droższe i czy różnica będzie tego warta.

.