Każda zmiana sprawia, że ludzie czują się (przynajmniej chwilowo) niepewnie. Używanie do słuchania muzyki złącza Lightning zamiast gniazda jack 3,5 mm nie jest wyjątkiem, zwłaszcza biorąc pod uwagę powszechne stosowanie tego standardu i fakt, że do podłączenia słuchawek nie zastosowano praktycznie niczego innego. Najwyraźniej w kolejnych iPhone'ach, które Apple zaprezentuje jesienią, nastąpi wymiana gniazda jack 3,5 mm na Lightning.
Reakcje na te spekulacje są różne, ale przeważają negatywne. Słuchawek z Lightningiem nie ma jeszcze zbyt wiele, a wręcz przeciwnie, do iPhone’a nie da się już podłączyć milionów klasycznych słuchawek z gniazdem 3,5 mm. Gdyby jednak oferta się poszerzyła, użytkownik mógłby na tym zyskać. Dzięki Lightning wrażenia ze słuchania muzyki mogą być znacznie lepsze. Przetwornik cyfrowo-analogowy (DAC) i wzmacniacz są wbudowane w ten interfejs natywnie, a nie osobno.
Eleganckie rozwiązanie zaproponowała na przykład firma Audeze – z najwyższej klasy (i drogimi) słuchawkami Titanium EL-8 i Sine, które mają specjalny kabel, na którym znajdują się wspomniane komponenty (DAC i wzmacniacz).
Można zatem powiedzieć, że Audeze wyznacza pewną „poprzeczkę”, od której inni producenci mogliby się rozwijać i prezentować światu podobne alternatywy. Dzięki wspomnianemu kablowi i złączu Lightning użytkownicy mogli wydobyć znacznie więcej ze swojego iPhone'a.
Zauważalnie większa głośność
Mimo że system dźwięku przestrzennego w iPhone'ach z interfejsem 3,5 mm jest bardzo dobry jak na standardy dzisiejszego rynku, to nie jest na tyle dobry, aby wycisnąć wszystko ze słuchawek wyższej jakości. Pomaga w tym także maksymalny limit głośności, który nie pozwala bardziej profesjonalnym akcesoriom audio wydobyć ich potencjału.
Samo podłączenie słuchawek poprzez złącze Lightning za pomocą danego kabla jest właściwym krokiem, aby mieć pewność, że głośność będzie proporcjonalna do tego, co oferują dane słuchawki.
Wyższa jakość dźwięku
Niezależnie od tego, jak wysoki będzie poziom głośności, słuchacz nigdy nie będzie w pełni usatysfakcjonowany, jeśli z jego słuchawek nie będzie wydobywał się dźwięk najwyższej klasy.
Podłączenie wspomnianego kabla przez Lightning gwarantuje lepsze wrażenia. Przetwornik cyfrowo-analogowy zwiększy możliwości wzmacniacza, co przełoży się na czystsze wrażenia muzyczne, zarówno pod względem bardziej naturalnego brzmienia zastosowanych instrumentów, jak i pod względem bardziej złożonej atmosfery dźwiękowej.
Lepszy korektor i jednolite ustawienia
Wraz z pojawieniem się słuchawek Lightning pojawiła się także możliwość zauważalnie lepszej korekcji częstotliwości dźwięku sygnałem elektronicznym i praktycznie nie ma znaczenia, czy muzyka pochodzi z serwisów streamingowych, czy z biblioteki zapisanej w iPhonie.
Ciekawą funkcją, jaką mają na przykład wspomniane słuchawki marki Audeza, może być pewne jednolite ustawienie pasma przenoszenia, co oznacza, że gdy tylko użytkownik ustawi swoje słuchawki według własnego uznania na jednym urządzeniu, dane ustawienie pozostaje zapisany i może być dalej używany także na innych urządzeniach, z którymi jest połączony za pomocą Lightning.
Poza wymienionymi zaletami, inni producenci mogą wymyślić inne funkcje, które znacząco przyspieszą użytkowanie tego typu słuchawek. Mimo to jednak można się spodziewać, że poszczególnym użytkownikom przyzwyczajenie się do tego zajmie trochę czasu. Przecież przez wiele lat istniał jack 3,5 mm, który działał płynnie i niezawodnie dla większości użytkowników zadowolonych z „przeciętnego” dźwięku.
Coraz częściej na rynku pojawiają się słuchawki z własnym przetwornikiem cyfrowo-analogowym, np. Senn Momentum. W końcu łączą się przez USB. Apple powinien przestać wymyślać bzdury i zamiast tego sprawić, aby Apt-X działał przez BT.
Jeśli nie dzieje się tak dlatego, że Apple nie chce płacić za opłaty licencyjne Apt-X (zakładam, że płacą za Apt-X). Z drugiej strony tutaj http://www.aptx.com/blog/future-aptxr wspomnieć, że Apple znajduje się wśród firm, które zwróciły uwagę na Apt-X.
Przede wszystkim trzeba używać naprawdę wysokiej jakości słuchawek, a nie szumowin, czemu piorun może i zauważalnie pomóc, ale i tak będzie daleko w tyle za wysokiej klasy słuchawkami z jackiem 3,5 mm. Wtedy nie ma sensu opowiadać się za likwidacją złącza jack – jedyne, co to przyniesie na najbliższe pięć lat, to konieczność stosowania redukcji. Można się z tym nie zgodzić, ale to wszystko – posiadacze lepszych słuchawek Shure, Sennheiser itp. tylko to potwierdzą.
Potwierdzi to każdy, kto bardziej interesuje się dźwiękiem
Umieszczając w każdej słuchawce własny przetwornik cyfrowo-analogowy, po prostu podnoszą cenę słuchawek. W przypadku tanich słuchawek jakość będzie po prostu gorsza, bo będą chcieli zaoszczędzić. A jeśli ktoś chce lepszego dźwięku, to kupuje np. OPPO HA-2
"Przetwornik cyfrowo-analogowy zwiększy moc wzmacniacza" Mała poprawka, DAC tylko przetwarza sygnał i do wzmocnienia potrzebny jest wzmacniacz (który jest zintegrowany)...
Sam nie jestem audiofilem. Wystarczy, że podłączę słuchawki i grają tak, jak chcę. Mam słuchawki Sony za 600 NOK, które choć obiektywnie są przebasowane, to mi odpowiadają idealnie. A mnie osobiście bardziej zadowala obecna jakość dźwięku, niż brak możliwości naładowania telefonu i słuchania muzyki