Zamknij reklame

Wprowadzenie produktu na pół roku przed jego wprowadzeniem do sprzedaży niekoniecznie stanowi problem, choć w Apple nie do końca jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Mamy jednak przed sobą pierwszą generację linii Vision, więc można to wybaczyć. Co gorsza, urządzenie stało się przestarzałe, zanim trafiło na rynek. 

Ma na nowo zdefiniować segment ubieralnych urządzeń i całkiem możliwe, że mu się to uda. Ale nie możemy już powiedzieć, że Vision Pro jest szczytem technologicznym, ponieważ obecna technologia ma swoich następców. Wszystko zaczyna się od użytego chipa. Apple dużo mówił o chipie M23 na WWDC2, ale jesienią pokazał nam, co potrafi chip M3. Dziwne jest to, że Apple musiał mieć wszystko poukładane i dlatego po prostu wiedział, że jesienią wprowadzi nowy, mocniejszy chip, a mimo to dał Vision Pro tylko M2. 

Jednak z tą decyzją powiązane są inne technologie. Jest to np. Wi-Fi 6. Nie liczmy tu więc na Wi-Fi 6E, bo ten wariant debiutował dopiero z chipami M3. Fakt, że Vision Pro nie będzie zawierał technologii Ultra Wideband, wynika również z certyfikatu FCC. O ile oczywiście pierwszy zestaw słuchawkowy firmy będzie zintegrowany z siecią Find, o tyle dokładne wyszukiwanie nie będzie z nim działać, a pytanie brzmi, dlaczego nie ma chipa UWB, skoro AirTag też go ma i pasuje do iPhone'ów. 

Czy Apple powinno poczekać? 

Powstaje więc pytanie, czy Apple powinien był poczekać do jesieni 2023 roku i nie wprowadzić Vision Pro z chipem M3. Odpowiedź nie jest zbyt skomplikowana: nie mógł. Musiał nie tylko pokazać światu swój postęp i swoje rewolucyjne rozwiązanie, gdy wywierano na niego w tej kwestii znaczną presję, ale musiał także pokazać deweloperom, do czego mogą tworzyć treści i dać im do tego odpowiednie narzędzia. Te sześć miesięcy miało zapewnić, że dla nowego urządzenia będą już dostępne odpowiednie narzędzia i mamy nadzieję, że tak będzie. 

Vision Pro ma zatem torować drogę swoim następcom. Dzięki nim podobne wcześniejsze powiadomienia nie będą już konieczne, bo system operacyjny zostanie zdeptany, sklep z aplikacjami zostanie załadowany tytułami, a funkcje zostaną odpowiednio debugowane. Ciekawiej będzie zobaczyć, jak często Apple będzie aktualizować linię i czy doda jakieś rozwiązania bez pseudonimu Pro. Przecież gdyby pierwszy produkt nie był od razu Pro, to wiele można by wybaczyć. 

.