Zamknij reklame

Od czasu do czasu jabłko przechwala się, ile dzięki temu na świecie powstało miejsc pracy. Zdecydowana większość tych stanowisk związana jest z rozwojem aplikacji dla swoich produktów. O ile z tworzenia aplikacji na iPhone'a i iPada można nieźle zarobić, nawet przy odrobinie szczęścia, o tyle sytuacja w Mac App Store, w którym sprzedawane jest oprogramowanie dla komputerów Mac, nie jest już tak różowa. Dotarcie na szczyt amerykańskiej listy aplikacji może zamiast radości wywołać łzę na twarzy.

Najprawdopodobniej zna to każdy posiadacz iPhone'a/iPada oraz komputera Mac. Na urządzeniach z systemem iOS ikona App Store zwykle pozostaje na ekranie głównym, ponieważ aktualizacje naszych aplikacji pojawiają się niemal codziennie i warto od czasu do czasu sprawdzić, co nowego. Nawet jeśli jest to tylko opis samej aktualizacji. Jednak od czasu jego uruchomienia w 2010 roku stacjonarny Mac App Store nigdy nie osiągnął popularności swojego odpowiednika na iOS.

Osobiście mniej więcej od razu pozbyłem się ikony sklepu z oprogramowaniem w doku Maca i dziś otwieram aplikację dopiero wtedy, gdy znudzi mi się irytujące powiadomienie o dostępnych aktualizacjach, których nie mogę wyłączyć. Jest kilka powodów, dla których tak się dzieje. Nie przeszkadza to zbytnio użytkownikowi, ale dla programistów może być względnym problemem.

Bycie pierwszym nie oznacza wygranej

Dowód na to, że praca jako pełnoetatowy niezależny programista aplikacji dla komputerów Mac nie jest teraz taka łatwa złożony Amerykanin Sam Soffes. Jakież było zdziwienie, gdy pojawiła się jego nowa aplikacja Zredagowano w ciągu pierwszego dnia wspiął się na 8. miejsce w aplikacjach płatnych i 1. w aplikacjach graficznych. I jak bardzo otrzeźwiał, gdy odkrył, że te niesamowite wyniki przyniosły mu zaledwie 300 dolarów.

Sytuacja na Macu jest nadal bardzo specyficzna. Użytkowników jest znacznie mniej niż na iOS i nie bez znaczenia jest także fakt, że aplikacje na Maca nie muszą być sprzedawane wyłącznie za pośrednictwem Mac App Store, ale coraz więcej programistów prowadzi sprzedaż samodzielnie w sieci. Nie muszą wielokrotnie borykać się z długotrwałym procesem zatwierdzania przez Apple, a przede wszystkim nikt nie bierze 30% zysku. Ale jeśli jest tylko jeden programista, najłatwiejszym sposobem dla niego jest skorzystanie z Mac App Store, gdzie on i klient mogą uzyskać niezbędną usługę.

Wspomniany Sam Soffes stworzył bardzo prostą aplikację Redacted służącą do szybkiego zakrycia np. wrażliwych danych na obrazie. Ostatecznie zdecydował się na wyższą cenę wynoszącą 4,99 dolara (aplikacje na Maca są zwykle droższe niż aplikacje na iOS), a następnie ogłosił swoją nową aplikację na Twitterze. To był cały jego marketing.

Potem, gdy przechwalał się znajomym, że jego aplikacja pojawiła się w serwisie Product Hunt i już po pierwszym dniu zajęła czołowe miejsca w Mac App Store, oraz on zapytał na Twitterze, ile ludzie szacowali, że zarabiał, średni napiwek wynosił ponad 12 tys. dolarów. Nie chodziło tylko o strzelanie z boku, ale także o domysły twórców, którzy wiedzą, jak to działa.

Wyniki były następujące: sprzedano 94 jednostki (z czego 7 rozdano za pomocą kodów promocyjnych), z czego tylko 59 aplikacji zostało sprzedanych w Stanach Zjednoczonych, a to wciąż wystarczało, aby zająć pierwsze miejsca na listach przebojów. Kiedy mówimy o tym, że w Czechach wystarczy zaledwie kilkadziesiąt pobrań, aby zająć pierwsze miejsce na liście iOS, nie jest to zbyt zaskakujące, ponieważ nasz rynek pozostaje bardzo mały, ale gdy ta sama liczba wystarczy na pierwszą miejsce w Stanach Zjednoczonych, gdzie wbrew trendom rośnie liczba sprzedanych komputerów Mac, jest naprawdę zdumiewające.

„Prawie zdecydowałem się zostać niezależnym programistą i zostać Whisky (kolejna aplikacja Soffesa – przyp. red.) do pracy, żebym mógł z tego żyć. Cieszę się, że tego nie zrobiłem” skończył swój komentarz na temat (nie)sukcesu swojej nowej aplikacji Sam Soffes.

Czy jest to wina programisty po stronie Apple, czy też tworzenie aplikacji na komputery Mac po prostu nie jest interesujące? Pewnie w każdym będzie trochę prawdy.

Mac nadal nie ciągnie tak bardzo

Z własnego doświadczenia wynika, że ​​dostęp do aplikacji na Macu jest znacznie bardziej zachowawczy niż na iPhonie. Na komputerze Mac w ciągu pięciu lat tak naprawdę umieściłem tylko kilka nowych aplikacji, których regularnie używam w mojej codziennej pracy. Na iPhonie natomiast regularnie wypróbowuję nowe aplikacje, nawet jeśli znikają po kilku minutach.

Na komputerze nie ma po prostu zbyt wiele miejsca na eksperymenty. W przypadku większości zadań, które wykonujesz, masz już swoje ulubione aplikacje, których zwykle nie trzeba zmieniać. Zawsze pojawiają się nowe rozwiązania w systemie iOS, które idą o krok dalej w iPhone'ach i iPadach, niezależnie od tego, czy korzystają z nowego sprzętu, czy możliwości oprogramowania. Tego nie ma na Macu.

W rezultacie trudniej jest stworzyć udaną aplikację na Maca. Z jednej strony ze względu na wspomniane bardziej konserwatywne środowisko, ale także z uwagi na fakt, że sam rozwój jest bardziej skomplikowany niż w przypadku iOS. Z tym związane są także wyższe ceny aplikacji, chociaż myślę, że nie o ceny w ostatecznym rozrachunku tu chodzi. Niejeden programista iOS skarżył się już, jak bardzo był zaskoczony, gdy chciał spróbować stworzyć także aplikację na komputery Mac i jak skomplikowany jest cały proces.

Tak będzie zawsze, przynajmniej do czasu, gdy Apple całkowicie zamknie również system OS X i zostaną wydane tylko ujednolicone aplikacje na wzór iOS, choć obecnie trudno to sobie wyobrazić na komputerach. Ale kalifornijski mógłby tu popracować trochę więcej, dla programistów iOS był to nowy język kodowania Swift i na pewno pojawiłyby się również ulepszenia na Macu.

Bycie niezależnym programistą to oczywiście wybór każdego i każdy musi dokładnie obliczyć, czy warto. Ale przykład Sama Soffesa może być dobrym dowodem na to, dlaczego wiele aplikacji pozostaje tylko na iOS, choć często wersja na Maca byłaby więcej niż przydatna. Chociaż aplikacje te z pewnością znalazłyby swoich użytkowników, ostatecznie dla programistów nie jest już tak interesujące inwestowanie tak dużych środków w rozwój i późniejsze zarządzanie aplikacją.

.