Zamknij reklame

Biorąc to pod uwagę MacBooki wprowadzone w zeszłym tygodniu noszą pseudonim „Pro”, wielu profesjonalistów było rozczarowanych niedostępnością modeli z więcej niż 16 GB pamięci RAM. Jeden z nich napisał nawet e-mail do szefa marketingu Apple, Phila Schillera, z pytaniem, czy niemożność zainstalowania 32 GB pamięci RAM w nowych MacBookach Pro wynika na przykład z tego, że nie przyniesie to znacząco wyższych wydajność.

Phil Schiller odpowiedział: "Dziękuję Ci za e-maila. To jest dobre pytanie. Zintegrowanie w laptopie więcej niż 16 GB pamięci RAM wymagałoby obecnie systemu pamięci o znacznie większym poborze mocy, który nie byłby wystarczająco wydajny dla laptopa. Mam nadzieję, że wypróbujesz nową generację Macbooka Pro, to naprawdę świetna linia.”

Po zapoznaniu się z pełną gamą procesorów w nowych laptopach Apple’a rzeczywiście okazuje się, że oferowanie więcej niż 16 GB RAM-u nie byłoby w tej chwili zbyt rozsądne, a wręcz niemożliwe. Stosowane obecnie procesory Skylake firmy Intel obsługują jedynie LPDDR3, który w wersjach o niskim poborze mocy ma maksymalną pojemność 16 GB.

Teoretycznie można by obejść ten problem, stosując bardziej energochłonne procesory i większe pojemności akumulatorów. Oczywiście programista Benedict Slaney na swoim blogu zwraca uwagę na limit ustalony przez Departament Transportu USA (Federalna Administracja Lotnicza). Zabrania ona przewozu w samolotach baterii do laptopów o pojemności przekraczającej 100 watogodzin.

MacBooki Pro z 2015 roku wyposażone są w akumulatory o pojemności 99,5 watogodzin, tegoroczne akumulatory mają maksymalnie 76 watogodzin. Nawet gdyby pojemność baterii została zbliżona do limitu, nadal nie wystarczyłoby to do energooszczędnej integracji procesorów obsługujących więcej niż 16 GB pamięci RAM. Intel planuje wspierać LPDDR3 o większej pojemności pamięci RAM (lub LPDDR4) w procesorach do laptopów aż do następnej generacji Kaby Lake, która może pojawić się w MacBooku Pro dopiero pod koniec przyszłego roku lub nawet później. Intel nie przygotował jeszcze czterordzeniowych wariantów tych procesorów.

Apple miał więc w tej kwestii związane ręce – z jednej strony Intel, z drugiej amerykański Departament Transportu.

Kolejnym problemem związanym z procesorami jest nierówna prędkość złączy Thunderbolt 3. 13-calowy MacBook Pro z Touch Barem ma cztery złącza Thunderbolt 3, ale tylko dwa, umieszczone po lewej stronie komputera, zapewnią maksymalną możliwą prędkość transferu. Dzieje się tak dlatego, że dwurdzeniowe procesory dostępne dla 13-calowego MacBooka Pro mają tylko dwanaście linii PCI-Express w porównaniu z szesnastoma liniami w modelach 15-calowych. Dzięki nim wszystkie złącza Thunderbolt 3 oferują maksymalną prędkość.

W związku z tymi pułapkami znany bloger John Gruber sugeruje, że Apple w przyszłości pójdzie drogą rozwoju własnych procesorów komputerowych – niekoniecznie, ale koniecznie. Brak wydajności nigdy nie był problemem w przypadku urządzeń z systemem iOS. Wręcz przeciwnie, mobilne procesory Apple z architekturą ARM regularnie pokonują konkurencję w benchmarkach, a jednocześnie nie trzeba rezygnować z wyjątkowo cienkiej konstrukcji urządzenia. Z drugiej strony nowe MacBooki Pro pojawiły się z opóźnieniem i nadal nie oferują wydajności, jakiej oczekiwaliby profesjonalni użytkownicy.

Źródła: Poboczy, Mac Tatuś, Jabłko Insider, Daring Fireball
.