MacOS Sierra to jedna z bardziej niezawodnych wersji komputerowego systemu operacyjnego Apple, ponieważ wprowadzała mniej istotnych innowacji i często skupiała się na poprawie wydajności i stabilności. Jednak daleko mu do doskonałości, a niektóre wady są zbyt oczywiste.
Jeden z nich pojawia się już od dłuższego czasu – problemy z dokumentami PDF. W dniu oficjalnej premiery macOS Sierra pierwsze problemy związane z plikami PDF odkryli użytkownicy aplikacji skanujących ScanSnap firmy Fujitsu. Dokumenty utworzone przez to oprogramowanie zawierały wiele błędów, dlatego jego użytkownikom zalecano poczekanie z przejściem na nową wersję systemu macOS. Na szczęście awariom programu ScanSnap na komputerze Mac można było zapobiec, a firma Apple naprawiła jego zgodność z systemem macOS wraz z wydaniem systemu macOS 10.12.1.
Od tego czasu pojawiło się jednak więcej problemów z czytaniem i edycją plików PDF na komputerze Mac. Wszystko wydaje się mieć związek z decyzją Apple o przepisaniu PDFKit, który obsługuje obsługę plików PDF w systemie macOS. Firma Apple zrobiła to, aby ujednolicić obsługę plików PDF w systemach macOS i iOS, ale w ten sposób przypadkowo wpłynęło to na wsteczną kompatybilność systemu macOS z wcześniej istniejącym oprogramowaniem i spowodowało wiele błędów.
Deweloper stowarzyszony z DEVONthink, Christian Grunenberg, mówi o zmodyfikowanym PDFKit, że „jest to praca w toku, (…) został wydany zbyt wcześnie i po raz pierwszy (przynajmniej o ile mi wiadomo) Apple usunął kilka funkcji bez względu na zgodność."
W najnowszej wersji systemu macOS, oznaczonej 10.12.2, w aplikacji Preview pojawił się nowy błąd, który usuwa warstwę OCR dla wielu dokumentów PDF po ich edycji w aplikacji, co umożliwia rozpoznawanie tekstu i pracę z nim (zaznaczanie, przepisywanie itp.).
Programista i redaktor TidBITS Adam C. Engst napisał: „Jako współautor instrukcji Przejmij kontrolę nad podglądem Przykro mi to mówić, ale muszę doradzić użytkownikom Sierra, aby unikali używania Podglądu do edycji dokumentów PDF, dopóki Apple nie naprawi tych błędów. Jeśli nie możesz uniknąć edycji pliku PDF w podglądzie, upewnij się, że pracujesz z kopią pliku i zachowaj oryginał na wypadek, gdyby zmiany w jakiś sposób uszkodziły plik.
Wielu programistów zgłosiło zaobserwowane błędy firmie Apple, ale w wielu przypadkach Apple albo w ogóle nie odpowiedziało, albo stwierdziło, że to nie jest błąd. Jon Ashwell, twórca Bookends, powiedział: „Wysłałem do Apple kilka raportów o błędach, z których dwa zostały zamknięte jako duplikaty. Przy innej okazji poproszono mnie o udostępnienie naszej aplikacji, co zrobiłem, ale nie otrzymałem dalszej odpowiedzi.
Potwierdzam. Zainstalowałem Sierra, a natywna aplikacja Preview nie wyświetla poprawnie plików PDF z formularzami. Muszę używać programu Adobe Reader, co jest uciążliwe. Podgląd mi wystarczył. Mam nadzieję, że zrobią to jak najszybciej.
Apple naprawdę przez długi czas nie sięgało po bibliotekę do pracy z plikami PDF. Niestety jest to kluczowy komponent systemu macOS, na którym polegają aplikacje takie jak Pages (iWork). Dlatego np. w Pages nie można eksportować (ani drukować!!! do drukarki) komentarzy do formatu PDF ani eksportować dokumentu jako PDF/A (w celach archiwalnych - jest to wymagane gdzieś na studiach licencjackich/dyplomach). Word robi te rzeczy ładnie.
Najlepsi programiści są teraz czołowymi programistami... O tak, to oprogramowanie było kiedyś naprawdę dobre... :-(
Pamiętajcie starego Snow Leoparda, działał jak w zegarku.
Jeżdżę na nim do dziś i nie zmienię go, dopóki nie pęknie żelazko, które je podtrzymuje. A gdyby iMac miał się zepsuć, pewnie poszukałbym w pudełku używanego Macka Pro (na litość boską, ŻADNYCH śmieci!) i znowu pojechałbym na bałwana. Myślę, że nawet Johnny Ive swoje najlepsze lata ma już za sobą. W czasach iMaca G3 i G4 był projektantem PAN. Dziś wszystko jest brzydkie, bezbarwne, płaskie, dziwnie wyblakłe... jak inne pecety i urządzenia z Androidem
PDF był kiedyś kluczową zaletą systemu Mac OS X i jednym z jego głównych komponentów - nazywał się QARTZ. Apple prawdopodobnie cierpi na Alzheimera :(
https://uploads.disquscdn.com/images/6b928ccbcddc0d6dbfeb2a76fcc17e71e606bbba8184b88c2f51ff4a5d481b13.jpg
Dyletanci już to prowadzą. Wstydź się Jobsowi, nie sądzę, żeby kiedykolwiek pozwolił sobie na ten okropny projekt ciary. Kiedyś to było coś, ale teraz nie wiem czy już czas na przesiadkę na Windowsa.
DO PODRÓŻNIKA w CZASIE: Niestety nie dyletanci, ale myszołowy - z całym szacunkiem dla Tima, to słaby kobieciarz, który wciągnął tam mnóstwo ludzi ze świata mody itp. Każdy, kto miał cokolwiek na myśli w dziedzinie rozwoju Apple, jest stracony. B. Mansfield, szef działu rozwoju iOS, żeby wymienić tylko kilka. S. Jobs po prostu powiedział bez ogródek – to gówno i zmiótł to ze stołu. Zawsze był pierwszym zespołem beta-testerów, który nie był inżynierem, ale zwykłym użytkownikiem produktów Apple, który dokładnie wiedział, jak łapać muchy i mówił w ten sposób: nie, dla zwykłego użytkownika to nie zadziała, to musi być przerobione. A był wizjonerem, twardym negocjatorem, nie słuchał poleceń marketingu. Tim jest słaby, nie mają produktu Wau na przyszłość. Sprzedaż iPhone'ów spada, iPadów też, produkty profesjonalne są przestarzałe, przestają produkować oprogramowanie dla profesjonalistów. To tylko kwestia czasu, zanim Apple wpadnie w kłopoty, takie jak wtedy, gdy przewodziła mu Scully. Ale żaden S. Jobs nie przyjdzie, żeby ich wyciągnąć z tego gówna.
Martwi mnie również to, że nie mają już produktów dla profesjonalistów, czyli Obecnie skupiam się bardziej na mainstreamie. I nie jest to już ta sama firma, co kiedyś. Teraz w grę wchodzi chciwość akcjonariuszy.
Dość denerwuje mnie problem z grafiką przy wylogowywaniu się z iMaca, przełamania kolorów są okropne.
Apple staje się firmą usługową. Oprogramowanie, a zwłaszcza sprzęt, będzie drugorzędne. Będzie iCloud, usługi streamingowe, filmy i inne rzeczy zejdą na dalszy plan.
cóż, co najważniejsze, mamy wiele niesamowitych emoji… kogo obchodzi plik PDF…
Nawet nie podam Sierrze, jak zawsze jest pełna błędów.