Zamknij reklame

Microsoft ogłosił dzisiaj w komunikacie prasowym coś, czego raczej byśmy się po nim nie spodziewali. Konkretnie mówimy o dodaniu obsługi wysyłania i odbierania Apple iMessages na komputerach z systemem Windows, konkretnie poprzez aplikację Phone Link, która do tej pory umożliwiała jedynie odbieranie i inicjowanie połączeń, wysyłanie i odbieranie klasycznych wiadomości tekstowych oraz przeglądanie przychodzących powiadomień z systemu Windows system operacyjny iPhone'a. Z odrobiną przesady można jednak powiedzieć, że dla Apple’a to właściwie nic wielkiego.

Chociaż Apple od dłuższego czasu sprzeciwia się uruchomieniu iMessages na Androidzie, Windowsie i innych platformach, dlatego można by pomyśleć, że obecne posunięcie Microsoftu nie będzie pachnieć tak źle, ale jest wiele „ale”. Apple nie lubi kompromisów, w jakie obfituje rozwiązanie Microsoftu. W systemie Windows nie będzie możliwości np. wysyłania zdjęć i filmów w ramach iMessages, nie będzie możliwości komunikowania się w rozmowach grupowych, czy też nie będzie możliwości przeglądania pełnej historii czatów danego wątku (w innych słowa, brakować będzie jakiejkolwiek synchronizacji z iCloud). I tam pochowano psa. Choć rozwiązanie Windowsowe z jednej strony na pewno jest fajne, to na pewno nie można go postrzegać jako pełnoprawnego iMessage, ani nawet połowicznego – w końcu udostępnianie zdjęć odbywa się za pośrednictwem tej platformy na dużą skalę. Już choćby z tego powodu Apple nie ma absolutnie powodów do obaw, że ta wiadomość może wywołać – nawet niewielki – szok wśród użytkowników komputerów Mac.

Okna 11

Poza tym kalifornijski gigant może cieszyć się jeszcze jedną rzeczą, tyle że trochę złośliwą. Chodzi konkretnie o to, że aplikacja Phone Link z warsztatu Microsoftu, która teraz w określony sposób potrafi połączyć iPhone'a z komputerem z systemem Windows, nie ma zbyt dużej bazy użytkowników, choć oferowała już stosunkowo ciekawe funkcje. Wygląda więc na to, że użytkownikom Windowsa po prostu nie zależy na głębszym połączeniu z iPhone'ami i nie ma się czemu dziwić. Jeśli nie „dorosli” w kwestii łączności produktów, teraz raczej im się to nie spodoba, niezależnie od tego, jak dobre będzie. I nawet gdyby było prawie idealnie, nadal pozostaje aspekt niezbędnych ustawień, czego wielu użytkowników po prostu nie zrobi, nawet gdyby było to najprostsze. Dlatego dopóki sam Apple „nie przyłoży ręki do pracy” i nie zdecyduje się oficjalnie przenieść iMessages poprzez swoje aplikacje na inne platformy, można ogólnie założyć, że wszelkie inne próby zostaną przez użytkowników przeoczone.

 

.