[su_youtube url=”https://youtu.be/o_QWuyX8U18″ szerokość=”640″]
Apple po raz kolejny stało się celem ataków reklamowych ze strony konkurentów. Ale teraz go nie ma odpowiedzialny za Google'a, ale Microsoftu. Swoim tabletem Surface Pro 4 naśmiewa się z iPada Pro, twierdząc, że nie jest to „komputer”, jak przedstawia go sam Apple.
Krótki spot zatytułowany „Co to jest komputer?” Po prostu zapytaj Cortanę”, luźno przetłumaczone jako „Co to jest komputer? Ask Cortana”, ma na celu pokazanie społeczeństwu, że iPad Pro 12,9 cala nie jest komputerem pod względem funkcjonalności i funkcjonalności. Dotyczy kampanii „Co to jest komputer?” i hasło „Świetnie. Computer.”, tak prezentowany jest największy tablet Apple’a.
[su_pullquote Align=”right”]To, że jest to komputer, nie oznacza, że jest to komputer.[/ su_pullquote]
Pół minuty wystarczyło, aby Cortana, asystentka głosowa na urządzeniach Microsoftu, podkreśliła najważniejsze rzeczy, jakie powinien posiadać dobry komputer. Na przykład wydajny procesor Inter Core i7, pełna wersja pakietu MS Office, gładzik i zewnętrzne porty. Surface Pro 4 skrywa właśnie te elementy, iPad Pro nie. W podpisie filmu znajduje się zdanie, że „mówienie, że to komputer, nie oznacza, że jest to komputer”.
Siri, asystentka głosowa iPada Pro, w reklamie wydawała się całkiem przyjazna, ale ostro zniosła to rywalka. Podczas „rozmowy” udało jej się jedynie posługiwać klawiaturą. Potem przyszedł tylko dodatek, że „Surface może więcej”. Tak jak ty."
Wszyscy śmieją się z Apple, bo nikt nie jest w stanie dorównać jego jakością.
Jakość Apple już dawno minęła. Nie tak jak kiedyś.
A jak się to objawia? :D
Nie śpią, po prostu stają się lemplami, bo czują, że mogą, gdy widzą zyski. A jak się to objawia? Np.:
– Prezentują niesamowitą zwinność swojego systemu i wszystko jest wolniejsze niż Woken – zaczynając od startu.
– Twierdzą, że ich system jest świetny dla firm, a jednocześnie są w stanie zostawić na rok nienaprawiony błąd, gdy Mail wstrzymuje część Twojej poczty (problem z Exchange)
– Pozostańmy przy korporacyjnym – przeglądanie dysków sieciowych (czyli przez smb, ale też afp) sprawia, że Finder jest zupełnie bezużyteczny. Folder, którego zawartość Windows ładuje w 2 sekundy, otwiera się na Macu nawet kilka minut (ze względu na indeksowanie całej zawartości i tworzenie własnych metadanych). To problem, z którym borykają się od lat i nic z tym nie robią. Piekło w środowisku korporacyjnym.
I tak mógłbym wymieniać dalej. Każdy, kto wyjdzie poza granicę przeciętnego użytkownika, zaczyna stwierdzać, że inżynierowie Apple’a są coraz bardziej niesamowicie aroganccy. Podobnie jak inżynierowie Microsoftu w latach 90.…
Wypróbuj wózek widłowy lub mucommander, ale wolisz Spyware10. :P
Jedyne pytanie brzmi: „Po co szukać rozwiązań innych firm, skoro OSX jest tak dojrzałym i bezkonkurencyjnym systemem?”
OS X może to zrobić natywnie, ale nie jest to system dla idiotów, którzy nie czytają instrukcji...
Więc tutaj nie jestem pewien, czy rozumiemy to samo znaczenie słowa „rodzimy”.
Ale z pewnością nie rozumiemy stylu Twojej wypowiedzi. Miłego dnia.
To wyjaśnia większościowy udział Windowsa w sektorze korporacyjnym... Nie wszystko, czego nie gryziesz, jest problemem także dla innych.
W przypadku chorób dziecięcych:
- Transfer Smb od czasu wdrożenia SmbX (ok. 4 lata?) osiągnął ok. 2 tys. plików.
– Szybkość SMB do dowolnego serwera win wynosi około 150 Mb/s w sieci 10 Gb.
– Jeśli drukujesz za pośrednictwem serwera druku Windows, zawsze zobaczysz w statystykach drukowania na serwerze, że klient z systemem OS X wydrukował 0 stron (wiem o tym błędzie od około 3 lat, rozwiązałem go poprzez raport o błędach i dostali się tego pozbyć)
A co z iOSem? Na przykład: jeśli korzystasz z Menedżera profili, rejestrujesz urządzenie, które następnie przywracasz z kopii zapasowej i chcesz je zarejestrować ponownie (profil rejestracji nie jest tworzony w kopii zapasowej), z mojego doświadczenia wynika, że w 50% przypadków kończy się to błędem i coś w rodzaju „błądu” w logo serwera. Wiedziałem o tym błędzie od około 4 lat, rozwiązałem go poprzez raport o błędach i zgadnijcie co.
Mogę kontynuować, jeśli chcesz. To naprawdę nie jest system idealny. Ale żaden, prawda?
Czasami łączę się z serwerem NAS (w domu) przez Sambę, jest powolny, ale przypomina bardziej stary serwer NAS i sprawdzam także integralność wszystkich danych. Samba nie jest zbyt bezpieczna i dziwię się, że używa się jej gdziekolwiek w środowisku korporacyjnym.
Chociaż iOS jest oparty na UNIX, jest podobny do UNIX, bardzo uproszczony OS X, który nie nadaje się do żadnego wdrożenia w pracy, wiele funkcji działa bardzo łatwo na Androidzie, nie można uruchomić na iOS bez JB lub Tweak, ale jest wciąż lepszy niż WP/WM10.
Jeśli chodzi o doskonałość... to zawsze zależy od punktu widzenia, nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek mówił coś o „idealnym” systemie, przynajmniej dla mnie jedyną alternatywą może być OS X jako system operacyjny Linux, a konkretnie UBUNTU ( lub jeden z klonów) ze względu na prostotę, szerokie wsparcie i dostępną wiki oraz instrukcje.
Praca z Windowsem i wstawianie dowolnej liczby i kompilacji to zazwyczaj kara, stabilność jest niska, aplikacje wypadają jak gruszka, podatność na wirusy (nie jestem d3bil, więc na komputerach, na których zarządzam z Windowsem, udaje mi się unikać wirusów, ale ja wiedzieć, jak wyglądają komputery BFU). Nie widzę powodu, aby używać Windowsa, skoro Linux jest dostępny za darmo.
Kupując laptopa z systemem Windows, zwykle dostajesz preinstalowane mnóstwo oprogramowania typu bloatware, jest ono powolne, a interfejs użytkownika jest okropny.
Z Macem masz w cenie kompletny pakiet biurowy, odporność na wirusy na szczęście jest taka sama jak w Linuksie, BFU może z nim pracować automatycznie, wszystko jest prostsze, intuicyjne, tańsze w obsłudze.
Swoją drogą, według statystyk, MBP jest najstabilniejszy nawet z Windowsem, więc jeśli chcesz Widle i jednocześnie zamierzasz osiągnąć rozsądny poziom stabilności, to i tak zdajesz się na sprzęt Apple.
Przypomnij sobie, co ostatnio robiły sterowniki GPU Nvidia... i zauważ, że prawie nie ma przełączników z OS X na Windows. Natomiast ci, którzy raz przejdą z Widlí na OS X, nie będą dobrowolnie wracać do Spyware10.
Obecnie SMB obsługuje w pełni szyfrowaną transmisję (w przeciwieństwie do AFP czy NFS). Myślę, że Microsoft wprowadził to z Vistą lub 7, OS X od ElCap. Jak myślisz, który jest bezpieczny?
Niestety tego, że kupujesz laptopa Win z bloatware, nie można w całości przypisać Microsoftowi (choć częściowo). Dziś jednak powszechną praktyką jest to, że za cenę ok. 30 tys CZK otrzymujesz stosunkowo czysty system. Ale tak, jest to ogromna przypadłość komputerów z systemem Windows. Prawdopodobnie największy.
Jeśli chodzi o stabilność, firma korzysta w 30% z OS X – 30% z Win – 30% z Linuksa (mam na myśli stacje robocze, nie serwery). Jeśli chodzi o stabilność, wszystko jest już dziś zrównoważone (lub najmniej stabilny jest prawdopodobnie Linux, ale to zasługa Autodesk i innych, a nie RedHata, na którym to wszystko działa :) ).
Statystyki są różne. Czytałem coś przeciwnego. Z mojego doświadczenia wynika, że pod tym względem obydwa systemy są w równym stopniu użyteczne, począwszy od Win 7 i nowszych. Na przestrzeni lat widziałem prawie więcej panik związanych z jądrem OS X niż BSOD.
Powodem korzystania z Win jest treść - lub z 90% Office Office (i niestety w naszym przypadku także Bazmek Adobe).
Można mówić o tym, że Office jest rozdętym pakietem, ale jest to standard. Kompatybilność z OpenOffice jest stosunkowo OK, ale nie w 100%.
Ponadto obfituje w funkcje, których nie znajdziesz nigdzie indziej i nie potrzebujesz gdzie indziej niż w sferze Enterprise. Przykład: na konferencji poświęconej bezpieczeństwu usłyszałem, że statystycznie 70% wycieków danych firmowych jest niepożądanych – zrozumcie, ktoś wyśle dokument przez pomyłkę. Office, Win Server + Exchange pozwala np. ustawić, aby określone dokumenty nie trafiały na adres inny niż adres domeny. Problem rozwiązany. Będziesz go używać w domu czy w małej firmie? Raczej nie, cena tego rozwiązania sięga setek tysięcy, a nawet milionów. Ale w sferze Enterprise ta funkcja może być bezcenna (Office na Macu nadal nie może tego zrobić).
Inny przykład: mam maszynę Win w domenie AD, wpisuję nazwisko pracownika w Wordzie i może on automatycznie zajrzeć do domeny, pokazać mi zdjęcie, telefon, przełożonego itp. Znowu funkcja, której nie używam gdziekolwiek indziej niż w firmie. A co z makrami gdzie indziej niż na Win? Nie ma mowy. W przedsiębiorstwie łamającym umowy (i pomyśl, co o nich pomyślimy).
Aha, i spróbuj otworzyć „kontakty udostępnione” w systemie OS X (pod swoim loginem sięgnij do folderu kontaktów innego użytkownika). Dlaczego chcesz to zrobić? Dlaczego nie otworzyć jednego konta z tym samym loginem na wszystkich komputerach? Np. uprawnienia (grupa będzie tylko do odczytu, dzięki czemu nie trzeba będzie przywracać kontaktów 3 razy w tygodniu z kopii zapasowej - z ćwiczeń). A jeśli masz Exchange i z biegiem czasu podłączasz wiele urządzeń i nawet nie podnosisz telefonu, co do cholery zaczyna to z tobą robić?
Jeśli chodzi o iWork, do domu czy małej firmy jest w porządku, sam go lubię, ale to wszystko. W dużej firmie brakuje np. powyżej.
Jeśli chodzi o przeniesienie użytkownika z Win do OS X. OK, jeśli użytkownik robi to dobrowolnie, ale jeśli nie chce i jest po prostu megauserem, to jest piekło, którego nie można sobie wyobrazić. Sam mnie to zaskoczyło, sam zawsze byłem świadkiem tylko „poszukiwanej” zamiany. „Chcę” odgrywa naprawdę dużą rolę
Jojo, Win 10 i 4K jest w porządku, ale nie daj Boże połączyć to z HiDiPi :D Ja też nie rozumiem :) OS X jest w tym naprawdę na czele.
Korporacje mogą mieć różne wymagania, w każdym razie najbardziej cieszę się z każdej instytucji administracji publicznej, która przechodzi na open source. Podobno litewska policja przeszła na Ubuntu, teraz przeszła na Libre Office. To ogromna kwota zaoszczędzona na opłatach licencyjnych. Nie przyjmuję argumentów, że wsparcie jest droższe w systemie Linux. W przeszłości było to Monachium, w Czechach znajdziemy kilka wiosek open source, tu i ówdzie jest szkoła... Ubuntu wydaje mi się coraz bardziej zaawansowane.
Poza tym Libre Office, próbowałem nad tym popracować dwa lata temu i jak poszło, ale słabo wyszło, chociaż po pewnym czasie może być lepiej. Zgadzam się, że wiele funkcji nie jest dostępnych zarówno w pakiecie iWork, jak i Open Office/Libre Office w porównaniu z MS Office. Administracja publiczna nie ma takich wymagań, żeby nie mogła sobie z nimi poradzić. Z drugiej strony, gdy uruchamiam Libre Office pod Ubuntu, nie brakuje niczego istotnego, więc dla wielu osób jest to dobre rozwiązanie. Zapewniona podstawowa funkcjonalność. Po co płacić za licencję, nawet w domu za MSO, skoro LO jest bezpłatne dla każdego, można w nim napisać list, seminarium i pracę domową też, prezentacja może to zrobić.
Z powodu tego co napisałem. Monachium wróciło już na MS właśnie ze względu na kompatybilność z Office :)
Nie zajmuję się administracją państwową, to odrębny świat. Tam pieniądze są wyrzucane przez okno w stopniu niewyobrażalnym dla zwykłego obywatela.
OpenOffice jest naprawdę wystarczający dla małych i średnich firm, w tym całkowicie się z Tobą zgadzam. Instaluję je samodzielnie na wszystkich komputerach „niebiurowych”.
Jednak w miarę rozwoju firmy zaczynają pojawiać się problemy, które Microsoft może rozwiązać w najbardziej elegancki sposób. To logiczne – oni mają w tym najwięcej doświadczenia i przede wszystkim dobrze za to płacą, więc mają pole do dalszego rozwoju. Dziś na przykład sfera biznesowa jest dla Microsoftu znacznie ważniejsza niż sfera domowa (co jest przeciwieństwem Apple). Ma to swoją logikę. Zdecydowana większość osób korzysta z tego, czego używa w pracy, w domu. Nie chcą się uczyć niczego nowego.
To co mówię jest moim osobistym doświadczeniem. Mój pracodawca jest dokładnie na tym etapie odrodzenia, kiedy OpenOffice i in. przestaje się rozwiązywać i nadajemy mu jakiś porządek. I byłbyś zaskoczony, jak trudne i kosztowne jest uzyskanie sensownego zarządzania kotem. Ich narzędzia, takie jak NetInstall itp., są tam, gdzie Microsoft był w czasach XP. A Casper Suite kosztuje więcej niż Windows Server od Microsoftu, który go ma i w efekcie potrafi jeszcze więcej.
Według czeskich źródeł Monachium nadal korzysta z Linuksa, a kiedy media donosiły o rzekomym powrocie na MS, na zagranicznych stronach również nic nie można było znaleźć.
Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przeszło z Linuksa na MS.
Ogólnie rzecz biorąc, liczba użytkowników OSS rośnie również w administracji publicznej, na Litwie, w Hiszpanii, w Polsce...
http://www.theinquirer.net/inquirer/news/2423164/munich-officials-are-sick-of-linux-and-want-windows-back
Pewnie masz rację co do Monachium, musiałem pomylić je z Niemcami...
Każdy, kto miał kiedykolwiek styczność z administracją państwową, wie, czego tam używają i jak powstaje Linux.
Naprawdę im w tym kibicuję. Już dlatego, że może pomóc przyspieszyć dalszy rozwój, a tym samym możliwość konkurowania z Microsoftem i Apple.
Ale faktem jest, że administracja państwowa jako taka ma swoją specyfikę, która ułatwia wdrażanie rozwiązań OpenSource. Jest to system znacznie bardziej zamknięty niż zwykła firma (w sensie komunikacji ze światem), co ułatwia całą transformację, ponieważ nie musi tak konwulsyjnie radzić sobie ze 100% kompatybilnością.
Reklama Androida dla firm: Paradoksalnie jest to właśnie najgorszy system dla firm. Powodem jest jego otwartość i różnorodność, co sprawia, że rozwiązania MDM są bardzo trudne do ogarnięcia. Każdy producent ma inny launcher, każdy ma innego klienta pocztowego itp. Dlatego ich narzędzia do zarządzania masą są właściwie najcieńsze. Najlepszy jest WP, który ma narzędzia w AD i wypycha je na urządzenia poprzez protokół Exchange, a następnie iOS, który przepycha je przez profile. Z Androidów chyba najlepszy jest Samsung, który ma swojego Knoxa, który jest częścią niemal każdego MDM-a. Bez tego możesz ustawić hasła do Wi-Fi i kilku innych rzeczy, ale nie jest to zbyt wiele. A najważniejszą rzeczą, której nie chcesz w swojej firmie, jest zrootowane urządzenie, które zrobi coś, nad czym nie masz kontroli jako administrator dlaczego podstawową funkcją każdego mdm jest wykrywanie jailbreaku i rootowania.
WP/WM10 tak naprawdę nie istnieje jako platforma, urządzenia z tym systemem operacyjnym po prostu istnieją.
Nie sądzę, że „wadą” Androida jest to, że każdy telefon komórkowy ma inny launcher i może sobie w firmie kupić co chce, cała firma może spokojnie mieć jedną markę, jeden model, jeden launcher.
Zakładam, że ktoś korzystający z roota lub JB może również ominąć wykrywanie roota.
Całkowicie zgadzam się z tym, że żyję.
Jest to wada w tym sensie, że nie ma zbyt wielu rozwiązań w zakresie zarządzania masowego, co jest niemal koniecznością, jeśli masz firmę zatrudniającą więcej niż 30 osób.
Programiści musieliby dołączyć interfejs API do konfigurowania i zarządzania każdym alternatywnym programem uruchamiającym itp., czego nikt tak naprawdę nie robi. Jest to problem np. z regułami geofencig (ukryję Twoją kamerę jak przyjdziesz do działu rozwoju firmy). Najdalej jest Samsung i Knox (ich API do zarządzania). Konkuruje już z iOS. Rozwiązaniem jest posiadanie jednej marki i trzymanie się jej. Ale w praktyce jest to dość problematyczny problem.
Bateria była też od dawna problemem Androida, gdy było do niego podłączone urządzenie MDM (działa na zasadzie otwartego tunelu SSL). Wystarczająco ją to ściskało. Ale powinno być lepiej. iOS wiedział o tym od początku.
Hehe, MuCommander: aplikacja Java, która nie była rozwijana od 10 lat - o tym: Jeśli ktoś używa jej dłużej niż 10 minut dziennie, wie, że od dłuższego czasu cierpi na problem z przerysowywaniem okien w OS X czas. Podobnie widelec TrolCommander. Jednak pod Linuksem całkiem niezła alternatywa dla zwykłych Krusaderów (których nie można używać na OS X ze względu na maksymalną prędkość kopiowania około 150 Mbps - przynajmniej w naszej firmie) itp.
– Wózek widłowy: Sprawa dziecka, która prawie nie ma żadnych funkcji i stabilności, znajduje się w punkcie zamarzania.
Ogólne dla obu: mogą częściowo rozwiązać problem przeglądania, ale nie całkowicie. Niestety porządny menedżer plików to coś, czego w OS X nie ma (prawdopodobnie jedyne, czego w tym systemie po prostu nie ma).
Poza tym osobiście nie twierdzę, że są po prostu złe. Mamy ich ponad 100 i do pewnych rzeczy są wręcz niezastąpione. Osobiście używam ich od ponad 10 lat i na razie nie mam zamiaru zmieniać. Ale jeśli ktoś ma doświadczenie w zarządzaniu podobną liczbą komputerów Mac w firmie, wie, co to jest. Na przykład nawet transmisje sieciowe mogą skutecznie uszkodzić niektóre systemy. Ich logika przełączania AP na Wi-Fi jest niezrozumiała (nie wybiera najsilniejszego, tylko trzyma się jednego zęba), integracja z AD (jako obecnie jedyny ważny system uwierzytelniania) jest wręcz żałosna. itd. itd. itd.
No cóż, zachowanie Wi-Fi można ustawić jednym poleceniem terminala, ale nie należy się lenić i trzeba trochę poszukać, podobnie jest z menedżerami plików, jest ich naprawdę dużo, nie ma problemu ze stabilnością.
Ale prawdą jest, że w Yosemite istniał duży prus3r z odkryciem, więc rozwiązaniem jest użycie Mavericks z mdnsresponder lub El Capitan z mdnsresponder.
Istnieje również skrypt, którego można użyć do zastąpienia wykrytego przez mdnsresponder.
Oczywiście, gdy do Twojej firmy przyjdą klienci, łapiesz wszystkich między drzwiami i za ich pomocą zmieniasz absolutnie bezsensowne ustawienia terminala... powodzenia.
Drugą opcją jest zakup wysokiej jakości punktu dostępowego Wi-Fi dla firmy, ponieważ anteny i AirPort zastosowane w MBP należą do najlepszych na rynku, są tylko trzy inne laptopy na świecie, które mają podobnie szybkie Wi-Fi jak MBP.
Mamy w firmie rozwiązanie Cisco - centralny sterownik i około 30 punktów dostępowych (to najwyższa seria, nie kojarzę modelu z głowy) i jedyne maszyny, które mają problemy, to tak naprawdę Macky. Jednak nie ze względu na HW (jest wyraźnie na górze), ale na nielogiczne łapanie AP - po prostu "nie będę podłączał się do najmocniejszego AP, który jest bezpośrednio nad moją głową, ale do pierwszego, do którego byłem po raz pierwszy nawiązaliśmy kontakt, chociaż prawie nie jestem w stanie się nim komunikować, ale jesteśmy po prostu starymi znajomymi”. Jest dla mnie jasne, że przekazanie nie zawsze musi być problemem (szczególnie w sieci rozwiązanej w 3%), niestety dla nas jest to bardzo skomplikowane, ponieważ mamy dość problematyczny budynek - grube ściany, stalowe drzwi, belki, metalowe sieci itp. Wszędzie zatem musimy mieć dużo AP i są miejsca, w których zapalają się może XNUMX AP, a dwa znikają. Wtedy kotom ujdzie to na sucho... Nie twierdzę, że nie można tego rozwiązać za pomocą rozwiązania o lepszym zasięgu — Bóg jeden wie, że mamy słabe punkty i miejsce na ulepszenia, ale OS X jest JEDYNYM systemem, który cierpi z powodu Ten. A to głównie z zupełnie nielogicznego układu, dla którego nie potrafię sobie wyobrazić ani jednej przewagi.
Do menadżerów. Szukałem dużo, ale nie znalazłem takiego, który MD5 porównałby foldery z podfolderami, a także porównał zawartość folderów z podfolderami. Nie twierdzę, że tak nie jest, ale nie znalazłem.
Poważnie? Czyż nie wszystko w tej reklamie jest prawdą? Apple śpi i to niedobrze.
W pewnym sensie tak i nie. Każde urządzenie jest dla kogoś i na mierzenie się...robiąc coś, co jest bliżej peceta, a to drugie to kompletna bzdura, bo blisko peceta nie jest...
Znam ludzi, którym będzie dobrze z iPadem, znam ludzi, którym będzie dobrze z Surface i znam ludzi, dla których oba są proste, dosłownie…
Apple podąża własną drogą, ale dopiero przyszłość pokaże, czy to dobra, czy zła droga... Osobiście uważam tak samo jak Ty, że śpi, ale jeszcze tego nie oceniam i poczekam, żeby zobaczyć co to przynosi...
Na samym iPadzie Pro doceniłbym nieco mniejsze ramki wokół wyświetlacza, pełnoprawny OS X z dotykowym interfejsem (był to w przeszłości opatentowany przez Apple), wtedy by mi się przydało. Ale jest 12-calowy Macbook zapewniający maksymalną mobilność. Żaden z Macbooków Apple nie jest oferowany w wersji Celullar (znowu mają to opatentowane), chociaż nie mam pojęcia, co na ten temat opatentowali, skoro laptopy ze zintegrowanym modemem 3G/LTE są już na rynku od lat.
W czasach gdy laptopy WIN miały obrzydliwie duże złącza, Apple wymyślił AIR i tylko USB, oszalał, a dziś laptopy WIN też takie są... więc czy umieszczając na powierzchni złącza, które mają kilka lat, rzeczywiście wyprzedzam? Czy nie chodzi tu o to, że Apple namawia nas do nowoczesnej pracy z chmurą i wyrzucania wszelkiego rodzaju zepsutych pendrive'ów? Po co? Kiedy wszystko jest online? Reklama MS jest po prostu niewłaściwa do tego stopnia, że zastanawiam się, czy przejdzie przez dział PR. Nie ma nic postępowego w tym, co podkreślili...
Masz to tutaj. Microsoft prezentuje maszynę bliższą wyobrażeniu większości użytkowników „Czym jest PC”. Następnie „Apple naciska na nas”, abyśmy mieli nowy pomysł na temat „Czym właściwie jest komputer PC?”. A w reklamie złącza nie są jedynym ani głównym elementem, na którym jest zbudowany – to jeden z 4 argumentów. Moim zdaniem z PR-owego punktu widzenia są naprawdę dobrze dobrane.
I wciąż nie mogę sobie wybaczyć, że powiem, że niesamowicie mnie cieszy każde złącze, które pozostaje standardem w urządzeniach dłużej niż Wasze „kilka lat”.
Widzę to inaczej. Moim zdaniem Apple to innowator, który nie boi się poruszyć całego rynku. Jako pierwszy zrezygnował np. z napędu DVD. I jak wszyscy przeklinali... A gdzie teraz są mechanicy. I tak skończy się USB…. Popychając rynek do innowacji, poprawia sposób, w jaki pracujemy z komputerami. Podam to jako przykład. W pracy rada jest nagrywana na komputer, IT minto nagrywa to na DVD, żebym mógł wrzucić do napędu i wrzucić na YouTube... Gdybym nie miał napędu, to wymusiłoby przyjazd IT wymyślić inną, bardziej nowoczesną formę, ale ponieważ jest to stary sposób, nie skłania mnie to do myślenia o lepszym i szybszym rozwiązaniu. A to sprawia, że wygrywamy…
Bez obrazy – mam dla Ciebie jeszcze lepszą technologię. Mówisz swojemu IT, żeby wrzucił to na YT bezpośrednio z tego komputera, a obejdzie się bez DVD i bez „innowatora, który porusza cały rynek”. :O)
Apple również spotkało się z dużą krytyką za jedno złącze w pierwszym Airze i dodało kolejne do kolejnych wersji.
Nie podoba mi się masa bezużytecznych portów, po prostu kup reduktor.
Surface nie jest złym urządzeniem, gdyby Apple zrobił to samo w całkowicie metalowej obudowie typu unibody i pełnym systemie OS X, byłbym pierwszym, który go kupił.
Zgadzam się z Tobą, ale ja zareaguję na pełnoprawny system operacyjny, ujednolicenie systemu między urządzeniami to nie sztuka, nawet gdyby Apple to opatentował, w pełni zunifikowanego systemu operacyjnego spodziewałbym się za 5 lat, czyli od tego roku. Spójrz na system Windows, jak wymyślili kafelki w tym „pływającym” czymś (metro czy jak to się nazywa) i jak ludzie ich za to łajali, co sprawiło, że poszli trochę inaczej. Podobnie jak wtedy, gdy starter pojawił się w systemie OSX (który osobiście uruchamiam raz w roku), ludzie również bełkotali, że powinien to być jeden z głównych systemów OSX…
W takim razie pozwolę sobie nie przedstawiać iPada jako komputera PC.
Rozumiem to, ale to, czym jest komputer PC, zmieniło się w ciągu ostatnich X lat. Pamiętam czasy, kiedy był to klasyczny XT, duże pudełko. Po „komputerach stacjonarnych” pojawiły się „wieże” (mam na myśli czasy komputerów PC), potem laptopy były coraz mniejsze, aż do pojawienia się tabletów (nie, Epl ich nie wymyślił, ale wiedział, jak je sprzedać). Do dziś wiele osób zdaje sobie sprawę, że wystarczy im tablet i wykona za nich tę samą pracę, co tzw. PC.
W przeciwnym razie fakt, że nazywają go komputerem PC, jest posunięciem marketingowym, ale bardziej niepokoi mnie to mierzenie, kto ma większą mosznę... Poza tym myślę, że Surface to ciekawy kawałek sprzętu, nawet jeśli nie jest przeznaczony mnie, podobnie jak iPad 10+ cali.
Niemożliwe - moszna dowiedziała się, że epl śpi!!
Miną dwa lata, a Windows będzie w mieście tematem przewodnim jako najważniejszy ze wszystkich produktów Microsoftu
Naprawdę kocham takich ludzi
Apple nie śpi, dawno zasnął i założenie, że podnoszenie cen to co innego, mocno na nim odbiło
jabłkowy sen
nie zasypiaj
Hmmm, a nie masz bardziej rozsądnego argumentu niż moje nazwisko i ceny? Kiedy, zgodnie z Twoim postem, zjadłeś już całą mądrość świata?
Są naprawdę wielcy, w swojej reklamie podkreślają swoje atuty, reszta w swojej małości musi zrzucić innych, żeby chociaż w niewielkim stopniu zostać zauważonym....
Już tu kiedyś było: https://goo.gl/W66HcK
Jakimś cudem Cortana zapomniała wspomnieć o niezawodności i akceptacji W10 przez klientów. Wygląda ładnie, ale użyteczność?
A gdzie jest napisane, że te rzeczy czynią urządzenie komputerem? To tylko chwyty reklamowe. Tylko marketingowe kłamstwa jednego producenta. Szkoda, że w reklamach nie mogą sobie pozwolić na coś takiego – na pewno mają wiele do zaoferowania, ale niepotrzebnie zawodzą się tym podejściem.
Jak już ktoś tu napisał „to tu kiedyś było”. Tak, chociaż raz :)
https://www.youtube.com/watch?v=0eEG5LVXdKo
Osobiście bardzo podoba mi się reklama Surface Pro 4. Jest zabawna, rzeczowa i jak widać z dyskusji trafiła dokładnie w te kurze oczy, którymi fani jabłek się nie chwalą. :)
Zabawnie byłoby nakręcić reklamę, w której komputer PC z oprogramowaniem Spyware 10 przypomina osobę chorą, która bierze pigułki anty-VIR, pigułki antyspyware, pigułki „aby wszystko działało” w porównaniu z komputerem Mac z systemem OS X, który jest zdrowym sportowcem i lubi zamiast domieszkowanego antywirusa.
"To już tu kiedyś było" ;o)
Mac vs. PC - część, w której pan PC jest przeziębiony
Wygląda na to, że nie tylko ja zauważyłem, co Apple zrobił z iPhone'ami:
Zyski są świetne. Apple powinno osiągać zyski, ale niektórzy ludzie nie są ślepi na to, co Apple robi swoim klientom, oferując im urządzenie ze średniej półki za 299 dolarów za flagowe ceny Androida. I jest to jeden z powodów, dla których Apple traci klientów. Nie ma wątpliwości, że iOS jest świetny, ale to nie zmienia faktu, że Samsung (i wiele innych) oferuje swoim klientom rozdzielczości 2560×1440 (tak, MOŻESZ zobaczyć różnicę) vs. 750p/1080p oraz 3-6 GB pamięci RAM w porównaniu z 1-2 GB. (tak, rozumiem, że iOS nie „potrzebuje” tych specyfikacji do płynnego działania), ale płacisz za to, mimo że „nie otrzymujesz” tych specyfikacji.
Wszystkie {flagowe} urządzenia z Androidem są dostarczane z dwukrotnie większą pamięcią wewnętrzną (tak, Android + skórka OEM zajmuje trochę więcej miejsca niż iOS, ale i tak ostatecznie mają DUŻO więcej użytkowników dostępnych na Androidzie) Nie wspominając o karcie SD zapewniającej więcej miejsca do muzyki i zdjęć.
Apple 90% zysków wynika z tego, że oszukują Cię na tanich częściach sprzętowych. 750p to żart, podobnie jak telefon 16 Gb w 2016 roku.
Telefony 750p 2 GB z Androidem kosztują 199 dolarów, a mimo to przynoszą niewielki zysk. Użytkownicy Apple płacą 650 dolarów za ten sam sprzęt ze względu na iOS/ekosystem, jak sądzę. Gdyby Apple pobierało 499 dolarów za 6S, nadal osiągałoby ogromny zysk. Części do 6S kosztują około 140 dolarów. Użytkownicy Apple płacą tę 400% marżę. Jestem zwolennikiem zarabiania przez Apple, ale za te pieniądze powinienem kupować lepsze części. Chcę 1080p na 6S. Chcę 1440p na 6S Plus. Chcę 3 GB pamięci RAM, aby po wydaniu iOS 12, jeśli nadal będę mieć telefon, nie zwolnił on i stał się prawie bezużyteczny. Chcę certyfikowanej wodoodporności, jaką mają telefony Galaxy. Chcę ładować bezprzewodowo. Chcę móc dodać kartę SD lub mieć 64 GB pamięci wewnętrznej (a nie 16 GB) w przypadku telefonu za ponad 650 USD.
Nadal mogą zarabiać i dać nam coś WARTEGO 700 dolarów.
https://9to5mac.com/2016/08/18/android-ios-smartphone-market-share/