W tej regularnej kolumnie codziennie przeglądamy najciekawsze wiadomości dotyczące kalifornijskiej firmy Apple. Tutaj skupiamy się wyłącznie na głównych wydarzeniach i wybranych (ciekawych) spekulacjach. Jeśli więc interesują Cię aktualne wydarzenia i chcesz być na bieżąco informowany o świecie jabłek, zdecydowanie poświęć kilka minut na poniższe akapity.
Apple Watch 7 może mierzyć poziom glukozy we krwi
Apple Watch przeszedł długą drogę od czasu swojej pierwszej premiery. Ponadto smartwatch ma większą szansę stać się urządzeniem, które w wielu przypadkach może uratować życie, co również miało miejsce w niektórych przypadkach. Apple Watch może w szczególności mierzyć tętno, ostrzegać o wahaniach tętna, posiada czujnik EKG, potrafi rozpoznać upadek z wysokości, a od ostatniej generacji mierzy także nasycenie krwi tlenem. Już na pierwszy rzut oka widać, że Apple na pewno na tym nie poprzestanie, co potwierdza opublikowany niedawno podcast z CEO Apple Timem Cookiem.
Cook powiedział, że w laboratoriach Apple pracują nad niesamowitymi gadżetami i czujnikami do Apple Watcha, dzięki czemu na pewno jest na co czekać. W każdym razie konkretne wiadomości przynosi teraz ETNews. Według ich źródeł Apple Watch Series 7 powinien zostać wyposażony w specjalny czujnik optyczny, który będzie w stanie na bieżąco i w nieinwazyjny sposób monitorować poziom glukozy we krwi. Monitorowanie poziomu cukru we krwi jest niezwykle ważne dla osób cierpiących na cukrzycę, a ta korzyść może niezwykle ułatwić im codzienne życie.
Apple powinien już posiadać wszystkie niezbędne patenty, natomiast produkt jest obecnie w fazie uczciwych testów, aby technologia była jak najbardziej niezawodna. Poza tym jest to nowość, o której mówiono już w przeszłości. Konkretnie firma z Cupertino w 2017 roku zatrudniła zespół bioinżynierów i innych specjalistów. Powinni byli skupić się na opracowaniu czujników do wspomnianego wcześniej nieinwazyjnego monitorowania poziomu glukozy we krwi.
Surface Pro 7 to lepszy wybór niż MacBook Pro – twierdzi Microsoft
Od wielu lat użytkownicy dzielą się na dwa obozy – zwolenników Apple i zwolenników Microsoftu. Prawda jest taka, że obie firmy na pewno mają coś do zaoferowania, a każdy produkt ma swoje wady i zalety w porównaniu do konkurencji. Pod koniec ubiegłego tygodnia Microsoft wypuścił na swoim kanale YouTube nową, bardzo ciekawą reklamę, w której MacBook Pro konkurował z laptopem 2 w 1 Surface Pro 7.
W krótkiej reklamie wskazano kilka różnic. Pierwszym z nich był produkt z ekranem dotykowym od Microsoftu i rysikiem w pakiecie, natomiast po drugiej stronie znalazł się MacBook z „małym paskiem dotykowym”, czyli Touch Barem. Kolejną wspomnianą zaletą Surface Pro 7 jest odłączana klawiatura, która może znacznie ułatwić obsługę i pracę z urządzeniem. Całość dopełniła w dalszej kolejności znacznie niższa cena i stwierdzenie, że ten Surface jest znacząco lepszym urządzeniem do gier.
Pozostaniemy przez chwilę przy twierdzeniach dotyczących wydajności w grach. Nie jest tajemnicą, że Apple w pewnym sensie rozpoczął rewolucję w listopadzie ubiegłego roku, przechodząc z procesorów Intela na autorskie rozwiązanie Apple Silicon, wprowadzając na rynek trzy komputery Apple wyposażone w chip M1. Potrafi zapewnić niesamowitą wydajność w połączeniu z niskim zużyciem energii, a w teście porównawczym na portalu Geekbench zdobył 1735 punktów w teście jednego rdzenia i 7686 punktów w teście wielordzeniowym. Dla porównania wspomniany Surface Pro 7 z procesorem Intel Core i5 i 4 GB pamięci operacyjnej osiągnął 1210 i 4079 punktów.
Każde urządzenie służy do czegoś innego. Doceniam bezstronność treści artykułu autora.
Myślę, że mój z moim MacBookiem Air M1 i jestem bardzo zadowolony.
Wszystko inne jest subiektywne. Jednak atakowanie Apple’a w tej konkretnej dziedzinie jest bardzo odważne.
Powinni byli porównać iPada Pro/Air z Surface. MacBook Pro jest naprawdę gdzie indziej.
po latach spędzonych w systemie Windows, od około roku jestem szczęśliwy na LinuxMint, Wírus10 i jego klonach oraz naśladowcach nie mają już wstępu na mój komputer ani do mojego domu
Kupiłem Maca mini z M1 i jestem w pełni usatysfakcjonowany. Mogę grać we wszystkie gry, w które nie można grać nawet na 16-calowym MBP. Ze względów zawodowych zacząłem testować system Windows, instalowałem technologię. wyświetl podgląd Parallels Desktop, zainstalowałem system ARM Windows i odkryłem, że jest on jeszcze lepszy i szybszy niż na klasycznym komputerze PC z systemem Windows. Czyli ktoś tu robi coś nie tak, ale na pewno nie jest to Apple :)
Nigdy tego nie zrozumiem – kiedy Apple wypuściło M1 (i najprawdopodobniej wkrótce wypuści mocniejsze warianty dla innych maszyn), dość mocno namieszało na reszcie rynku. I zamiast MS próbować wymyślić zamiennik, zwracają na to uwagę w stylu: „mamy mocniejsze maszyny… ale proszę, nie patrz na wyniki testów porównawczych”. W końcu aż prosi się o porównanie liczbowe, prawda?
Trochę szkoda, ARM istnieje już od dawna, ale MS od lat nie jest w stanie zrobić nic w stylu Rossety 2, aby mało wymagający użytkownicy mogli przesiąść się na tę platformę (jednak HW na pewno tu jest). Zdecydowanie miał lepsze perspektywy na przejście do ARM... i całkowicie je zmarnował. A teraz zamiast podjąć działania i wyciągnąć z tego choć trochę nauki, banalizują to i przymykają na to oko.
Powiedziałbym, że zwycięzcą będzie czarny facet.
Nie chciałem Windowsa. Nie muszę tego czytać. Mam wersję Intel MBP 13 2020 i jestem w pełni usatysfakcjonowany.