Zamknij reklame

Nigdy nie przepadałem za tradycyjnymi rysikami, choćby dlatego, że sterowanie iPhonem czy iPadem i całym iOS nigdy nie było przystosowane do takich narzędzi, do wszystkiego wystarczał palec. Z drugiej strony nigdy nie utrzymywałem się z pracy graficznej czy twórczej, gdzie rozumiałem potrzebę posługiwania się rysikiem. Jednak od czasu do czasu szkicowałem lub szkicowałem coś do notatki, więc gdy od czasu do czasu pojawił się rysik, próbowałem tego.

Zacząłem od starego już iPada 2 i nieznanych długopisów z ekranem dotykowym, które, jak można się było spodziewać, były okropne. Rysik raczej nie reagował, a wrażenia użytkownika były takie, że ponownie upuściłem ołówek. Po pewnym czasie wypróbowałem już znacznie lepsze produkty firm Belkin czy Adonit Jot.

Oferowały już bardziej sensowne zastosowanie, narysowanie za ich pomocą prostszego obrazu lub szkicu lub naszkicowanie wykresu nie stanowiło problemu. W wielu przypadkach problem dotyczył aplikacji, które nie rozumiały niczego poza ludzkim palcem, a żelazo samych rysików miało swoje granice.

Firma FiftyThree jako pierwsza poruszyła stosunkowo stojące wody – także ze względu na to, że Apple logicznie rzecz biorąc przez długi czas odrzucał rysik w swoich produktach. Najpierw udało jej się stworzyć aplikację do szkicowania Paper, a potem wysłała ją na rynek masywny ołówek stolarski Ołówek specjalnie zaprojektowany dla iPada. Gdy tylko wziąłem ołówek do ręki, od razu poczułem, że to coś lepszego niż to, czym mogłem wcześniej rysować na iPadzie.

Zwłaszcza w dobrze zoptymalizowanej aplikacji Paper czas reakcji Pencila był świetny, a wyświetlacz Pencila reagował dokładnie tak, jak trzeba. Oczywiście można było go wykorzystać także w innych zastosowaniach, jednak nie zawsze przebiegało to tak gładko.

Niemniej jednak FiftyThree postawiło na niemal niespotykany dotąd projekt – zamiast najcieńszego możliwego produktu stworzyli naprawdę masywny ołówek, który bardzo dobrze leży w dłoni. Nie wszystkim ten projekt przypadł do gustu, ale Ołówek znalazł wielu fanów. Dostałeś w dłoni prosty ołówek bez guzików, z końcówką z jednej strony i gumką z drugiej i podczas rysowania uczucie trzymania prawdziwego ołówka było naprawdę wierne.

Ołówek od FiftyThree bardzo dobrze radził sobie z cieniowaniem, rozmywaniem i pisaniem. Ja sam miałem mały problem z momentami zbyt miękką końcówką, przypominającą pisak, ale tutaj zależy to głównie od użytkowania każdego użytkownika. Dlatego Pencil był dobrym towarzyszem moich okazjonalnych kreatywnych gier.

Na scenę wkracza Apple Pencil

Po kilku miesiącach Apple wprowadził jednak dużego iPada Pro, a wraz z nim Apple Pencil. Na gigantycznej wystawie wyraźnie zaoferowano malarzom malowanie, rysownikom rysowanie i grafikom szkicowanie. Ponieważ ostatecznie dostałem dużego iPada Pro, biorąc pod uwagę moją historię związaną z rysikami, naturalnie zainteresowałem się nowym Apple Pencil. W końcu oryginalne akcesoria często najlepiej sprawdzają się w przypadku produktów Apple.

Ze względu na początkową bardzo słabą dostępność na całym świecie, początkowo dotknęłam Pencila w sklepie. Jednak pierwsze spotkanie tam bardzo mnie zaciekawiło. Potem, kiedy w końcu go kupiłem i wypróbowałem po raz pierwszy w systemowych Notatkach, od razu wiedziałem, że nie mogę znaleźć bardziej responsywnego rysika na iPadzie.

Podobnie jak Pencil firmy FiftyThree został stworzony specjalnie dla aplikacji Pencil, tak system Apple Notes został dopracowany do perfekcyjnej współpracy z Pencil. Doświadczenie pisania na iPadzie za pomocą Apple Pencil dokładnie w taki sam sposób, jakbyś pisał zwykłym ołówkiem na papierze, jest po prostu wyjątkowe.

Ci, którzy nigdy nie pracowali z rysikiem na urządzeniach dotykowych, prawdopodobnie nie są w stanie wyobrazić sobie różnicy, kiedy linia na iPadzie dokładnie kopiuje ruch ołówka, a kiedy rysik ma choćby niewielkie opóźnienie. Poza tym Apple Pencil świetnie sprawdza się także przy czynnościach takich jak zakreślanie, gdy wystarczy nacisnąć tylko końcówkę, a wręcz przeciwnie, przy słabszej linii można odpocząć i rysować dokładnie tak, jak potrzeba.

Jednak wkrótce znudzi Ci się sama aplikacja Notatki. Co więcej, dla większości użytkowników tworzenie bardziej znaczących treści to nawet nie wystarczy. Dlatego ważne jest, aby twórcy najpopularniejszych aplikacji graficznych, w tym wspomnianego już Paper, zaczęli dostosowywać swoje aplikacje do Apple Pencil. Pozytywem jest to, że FiftyThree nie próbowało za wszelką cenę wcisnąć własnego produktu, chociaż jabłkowy ołówek jest zdecydowanie w ich rękach.

Jednak aplikacje takie jak Evernote, Pixelmator czy Adobe Photoshop również zostały zoptymalizowane pod Pencil, a ich liczba rośnie. I to samo na plus, bo używanie Pencila w niekompatybilnych aplikacjach może bardzo szybko sprawić, że poczujesz się, jakbyś trzymał w dłoni wspomniany na początku bezimienny rysik. Opóźnione reakcje, niefunkcjonująca zmiana nacisku końcówki czy nierozpoznanie odpoczywającego nadgarstka to wyraźne objawy, że w tym zastosowaniu nie będziesz pracować z Pencilem.

Jak już wspomniałem, sam nie jestem malarzem ani rysownikiem, ale w Ołtku znalazłem przydatne narzędzie. Bardzo spodobała mi się aplikacja Notability, której używam szczególnie do komentowania tekstów. Ołówek świetnie się do tego nadaje, gdy ręcznie dodaję notatki do klasycznego tekstu lub po prostu podkreślam. Doświadczenie jest takie samo jak na papierze fizycznym, ale teraz mam wszystko w formie elektronicznej.

Jeśli jednak w przeciwieństwie do mnie poważnie podchodzisz do rysowania i projektowania graficznego, nie możesz obejść się bez Procreate. Jest to bardzo wydajne narzędzie graficzne, z którego korzystają także artyści w Disneyu. Główna siła aplikacji polega przede wszystkim na pracy z warstwami w połączeniu z wysoką rozdzielczością do 16K na 4K. W Procreate znajdziesz także aż 128 pędzli i wiele narzędzi do edycji. Dzięki temu jesteś w stanie stworzyć praktycznie wszystko.

W Pixelmatorze, który na iPadzie stał się narzędziem o podobnych możliwościach jak na Macu, możesz używać Apple Pencil zarówno jako pędzla, jak i narzędzia do retuszowania lub dostosowywania ogólnej ekspozycji.

Krótko mówiąc, Apple Pencil to świetny sprzęt, dla którego wspomniana wcześniej teza, że ​​do produktów Apple często dołączone są najlepsze akcesoria Apple, sprawdza się w 100%. Wisienką na torcie jest fakt, że gdy kładziemy Ołówek na stół, ciężar zawsze go obróci tak, aby było widać logo firmy, a jednocześnie ołówek nigdy się nie stacza.

Apple Pencil i Pencil marki FiftyThree pokazują, jak można podejść do tej samej rzeczy, stosując inną filozofię. O ile ta ostatnia firma postawiła na masywny design, o tyle Apple postawiło na tradycyjny minimalizm i łatwo pomylić jej ołówek z dowolnym klasycznym. W odróżnieniu od konkurencyjnego Pencila, Apple Pencil nie posiada gumki, czego wielu użytkownikom brakuje.

Zamiast tego górna część ołówka jest odpinana, pod pokrywką znajduje się Lightning, za pomocą którego można podłączyć Apple Pencil albo do iPada Pro, albo poprzez adapter do gniazdka. W ten sposób ładuje się Pencil, a zaledwie piętnaście sekund ładowania wystarczy na aż trzydzieści minut rysowania. Całkowicie naładowany Apple Pencil działa aż do dwunastu godzin. Parowanie odbywa się także poprzez Lightning, gdzie nie trzeba się zmagać z tradycyjnymi mankamentami, np. interfejsem Bluetooth, a wystarczy podłączyć ołówek do iPada Pro i gotowe.

Wspominamy o iPadzie Pro (dużym i małym) specjalnie dlatego, że Apple Pencil nie działa jeszcze z innym iPadem. W iPadzie Pro Apple zastosowało zupełnie nową technologię wyświetlania, w tym podsystem dotykowy, który skanuje sygnał Pencil 240 razy na sekundę, uzyskując w ten sposób dwukrotnie więcej punktów danych niż podczas obsługi palcem. Dlatego też ołówek jabłkowy jest tak precyzyjny.

Przy cenie 2 koron Apple Pencil jest dwukrotnie droższy od Pencil firmy FiftyThree, ale tym razem nie ma o czym mówić: Apple Pencil jest królem wśród rysików do iPada (Pro). Po latach eksperymentowania z różnymi produktami różnych producentów w końcu otrzymałem idealnie dostrojony sprzęt, który najlepiej współpracuje z oprogramowaniem. I to jest najważniejsze.

Choć nie jestem wielkim grafikiem ani malarzem, w ciągu kilku miesięcy przyzwyczaiłem się do Pencila w połączeniu z iPadem Pro na tyle, że na stałe wpisał się on w moją pracę. Niejednokrotnie steruję całym systemem z ołówkiem w dłoni, ale przede wszystkim nauczyłem się wykonywać wiele czynności, takich jak dopisywanie tekstów czy edytowanie zdjęć, samym ołówkiem i bez niego wrażenia nie są już takie same.

.