Zamknij reklame

Wielu fanów Apple wypróbowało już lub przynajmniej obejrzało nowe etui ładujące do iPhone'a o tej nazwie Smart Battery Case. Wywołało to spore zamieszanie w świecie Apple, a w sieciach społecznościowych aż roi się od żartów na temat samego Apple’a w związku z wprowadzeniem na rynek tego „najmniej atrakcyjnego akcesorium”.

Reakcja, że ​​główny projektant firmy Jony Ive musiał być na wakacjach i że prace Apple trwają od dziesiątej do piątej, była naprawdę błogosławiona. Redaktor naczelny magazynu Poboczy Jednak Nilay Patel przyjrzał się możliwym powodom, dla których etui Smart Battery Case do iPhone'a 6S wygląda równie nieatrakcyjnie, jak w rzeczywistości.

Każde etui z wbudowanym akumulatorem nie jest zbyt wygodne w codziennym użytkowaniu. Dodaje telefonowi grubości i ogólnie zwiększa jego gabaryty, dodatkowo często przeszkadza w korzystaniu np. ze słuchawek, a urządzenia z dodatkową baterią „z tyłu” po prostu nie wyglądają zbyt elegancko. Do tej pory tak było w przypadku większości osłon baterii innych firm, a teraz sam Apple stworzył dokładnie to samo akcesorium, które zwykle z nawiązką toleruje unikalny styl.

Dlaczego więc etui Smart Battery Case wygląda tak, jak wygląda? Za wszystko odpowiadają najprawdopodobniej patenty firmy Mophie, która produkuje szereg stacji dokujących, kabli i osłon, ale znana jest głównie jako marka produkująca obudowy z wbudowanymi akumulatorami. Dlatego też Mophie posiada wiele patentów związanych z ich produkcją, a Apple chcąc nie chcąc musiał się nimi kierować.

Warto wspomnieć o patencie pod numerem #9,172,070, który został przyznany i zatwierdzony w połowie października. Zawiera informacje o tym, jak taka okładka wygląda. Według niego opakowanie składa się z dwóch części. Z jednej strony od dolnej części, w którą włożony jest iPhone wraz ze złączami, a która również ma wysokie boki, w których znajdziemy np. przyciski włączania/wyłączania. Druga, górna część opakowania jest zdejmowana.

W praktyce więc wygląda na to, że jeśli zdarzy się przypadek, że telefon wsunie się w dolną część, a potem „zatrzaśnie” z drugą częścią, to narusza to patent Mophie. Dlatego Apple stworzyło jednoczęściowe etui, którego górna część lekko się ugina i wsuwa się w nią telefon. Jednolite opakowanie może być z jednej strony bardziej eleganckie, ale co najważniejsze – nie narusza patentów Mophie.

Jest to jednak tylko jeden z wielu przykładów, ponieważ Mophie na przestrzeni lat zgromadziła całkiem sporo patentów dotyczących etui do ładowania. Dlatego też, badając rynek etui ładujących, niewiele firm oferuje takie same mechanizmy jak Mophie. Nie znajdziesz wielu skrzynek z tymi samymi wymiennymi częściami, a jeśli już, to zazwyczaj są to mali producenci, o których (przynajmniej dla prawników Mophie) nie warto rozmawiać.

Apple co prawda mógłby stworzyć nakładkę ładującą podzieloną na dwie części, ale w sposób pewnie jeszcze gorszy od dotychczasowego rozwiązania. Przynajmniej jak sugerują inne firmy, która próbowała ominąć patenty Mophie. Inżynierom Apple udało się stworzyć produkt, który może nie jest wykonany z plastiku i nie wygląda szczególnie tanio, ale jego wygląd z pewnością nie wywołuje miłości od pierwszego wejrzenia. Jest to przede wszystkim kwestia praktyczności.

Jednak Apple najwyraźniej nie miał innego wyjścia – jeśli rzeczywiście chciał wypuścić własne etui z dodatkowym akumulatorem i chciał zachować zgodność z prawem patentowym. Jasne, design mógł być inny, ale na pewno musiał zasadniczo różnić się od popularnych Mophie Juice Packs i innych produktów tej marki. W porównaniu do wielu innych firm Apple nadal ma przewagę pod względem wzornictwa, choć z pewnością nie umieszcza swojego Smart Battery Case w wyimaginowanej gablocie najbardziej udanych projektów.

Źródło: Poboczy
.