Face ID to niewątpliwie mądry wynalazek, który zyskał uznanie wielu użytkowników. Jednak już doszło do kilku incydentów, w których złamano Face ID i do telefonu dostali się obcy ludzie. Inaczej jest w przypadku najnowszej sprawy, w której mężczyzna bez problemu dostał się do iPhone'a X swojej żony. Ponieważ Face ID zapamiętał jego twarz.
Sytuacja wydaje się bardzo poważna, bo według Apple’a w jednym iPhonie X możliwe jest ustawienie tylko jednej twarzy do autoryzacji użytkownika. Oczywiście w telefonie była ustawiona twarz właściciela, czyli żony. Telefon jednak otworzył się także dzięki twarzy męża, który czasem też korzystał z telefonu. Twierdzi, że korzystając z telefonu, sama technologia go zapamiętała. Małżeństwo udokumentowało cały problem na filmie, który znajdziecie w linku źródłowym.
Według Apple taki zbieg okoliczności zdarza się raz na milion. Mąż następnie skontaktował się bezpośrednio z Apple, ale przedstawiciel powiedział mu, że to nie może mieć miejsca i że musi otwierać telefon tylko twarzą żony. Zdaniem Apple do podobnej batalii mogłoby dojść jedynie w przypadku bliźniaków, co w tym przypadku oczywiście nie ma żadnego znaczenia.
Para zawsze przekazywała sobie nawzajem swoje kody umożliwiające odblokowanie urządzenia, a kiedy zostało ono pożyczone, pan Bland był zmuszony je wprowadzić. Gdy wchodził do niego niezliczoną ilość razy, Face ID najwyraźniej błędnie zidentyfikował go jako swoją kochankę, a następnie umożliwił mu odblokowanie twarzy. Apple nie skomentował jednak tej kwestii szerzej. Pierwsza wersja Face ID wydaje się przynosić więcej problemów niż pożytku, więc pozostaje mieć nadzieję, że Apple poradzi sobie z tymi pierwszymi „chorobami wieku dziecięcego” (stąd LG), które mają zostać dostrojone do perfekcji w nowej generacji iPhone'ów.
Więc co to za kretyn? ... Jeśli oboje znają kod dostępu umożliwiający jego odblokowanie, jasne jest, że Face ID może ocenić ich obu jako „właściwych” użytkowników za każdym razem, gdy nie rozpoznają twarzy, a następnie po chwili wprowadzić kod... I nie rozumiem po co to rozwiązano, skoro i tak oboje znają kod do telefonu i używają go dla siebie... :D Gdyby tylko jedno z nich znało kod, to co jest normalne, to nie może się zdarzyć.. .
Kolejny nagłówek tabloidu i artykuł o gównie :)
Dokładnie! ... i dopisek: „miejmy nadzieję, że zostanie to rozwiązane w następnym pokoleniu” również bardzo mnie irytuje… Lukáš Č., proszę, okaż nam trochę współczucia! :D
Byłoby słabością, gdyby Apple nie stwierdził ze 100% pewnością, że telefon pamięta tylko *jednego* użytkownika. Zakładam, że wiedzą, co zaprogramowali i uwierz mi, decyzje o odblokowaniu w oparciu o uczenie maszynowe na podstawie pojedynczej twarzy (użytkownika) są znacznie łatwiejsze niż w przypadku wielu użytkowników. To, że uczy się dostrzegać dwie zupełnie różne twarze, że należą do jednego użytkownika, też chyba nie jest w porządku.
Chyba na przemówieniu powiedzieli, że jeśli FaceID nie rozpozna użytkownika, wystarczy wpisać kod, a FaceID spróbuje go zapamiętać. Jeśli więc mężczyzna zna kod, wystarczy, że spróbuje odblokować iPhone'a poprzez FaceID, a jeśli go nie rozpoznaje, wprowadzi kod. Jednocześnie uczy się sieć neuronowa w A11 bionic. Teraz już się do tego przyzwyczaiła i rozpoznaje dwie osoby, nawet jeśli nie był to cel. Normalnie mężczyzna nie powinien znać kodu do jej telefonu i wtedy neuron nie próbowałby go rozpoznać.
Ale jest to niestety bardzo błędne, gdyż oznacza ogromne rozproszenie (wariancję) w modelu ML. Dlatego zostanie odblokowany przez kogoś innego.
Ale nie musisz się tym martwić, dana osoba oczywiście ma Twoje hasło, FaceID i tak nie ma znaczenia.
To prawda :) Ale wtedy prawdopodobnie odblokuje je ktoś inny, kto nie zna hasła.
Tylko Apple wie, jak ta sieć neuronowa uczy się rozpoznawać kształty.
Sieć neuronowa może nauczyć się rozpoznawać jeszcze więcej obiektów.
Zastanawiają się, czy ich dzieci mogą odblokować to za pomocą FaceID, jeśli mają dzieci :-)
Decydowanie pomiędzy A, a nie A jest o wiele bardziej niezawodne i łatwiejsze do nauczenia niż A, B, C lub żadne z nich. Dlatego Apple poinformował również, że nie obsługuje jeszcze wielu użytkowników. Pracuję nad ML, ale oczywiście Apple dokładnie wie, jak to zrobić.
Tak, ale jeśli neuron otrzyma potwierdzenie od dwóch różnych osób, że to jedna osoba, to się do tego przystosuje.
A to zwiększa złożoność każdego modelu i czyni go bardziej podatnym na fałszywe alarmy. Chyba, że Apple potraktowało to jakimś trikiem.
Apple twierdzi, że jeden przypadek na milion to wynik fałszywie pozytywny. Oczywiście nie możemy uznać tej sytuacji z artykułu za fałszywie pozytywną, jeśli mężczyzna użyje prawidłowego kodu, a FaceID uzna jego kształt za kształt właściciela.
Pan Topinka chce powiedzieć, że dzięki wyjściu z sieci neuronowej w postaci TAK/NIE zamiast A, B, C, D, E... sieć neuronowa myśli po prostu następująco:
właściciel ma duży nos, duże uszy i owalną twarz
sieć neuronowa nauczy się zezwalać na wejście właścicielowi, który ma te funkcje
syn właściciela ma tę samą twarz, ale nie inne uszy
syn właściciela parku odblokowuje telefon pinezką, ale NN uczy się też jego twarzy, a raczej dostosowuje model tak, aby obejmował zarówno uszy stojące, jak i normalne uszy niestojące... i teoretycznie bierze wszystko pomiędzy , bo trzeba powiedzieć, że to na uszy to w ogóle nie ma znaczenia :)
i w ten sposób szansa 1:1 000 000, która poprzednio dotyczyła wyników fałszywie dodatnich, zmieni się na mniejszą, która będzie proporcjonalna do tego, ile osób ma tę samą twarz, oczywiście z wyłączeniem uszu
FID po prostu musi się zaangażować. Tak, w przypadku TID nie byłoby to możliwe. Ale jeśli udostępnię komuś kod, nie ma to znaczenia, prawda? Dla mnie FID jest super, też się go na początku bałem.
FID jest świetny, już nie mogę się doczekać tuningowanej drugiej wersji Xki, którą zamierzam kupić. Cieszy mnie, że te sztuczne afery potwierdzają, że to działa, a trzeba znać identyfikator numeryczny albo niezwykle trudno opracować makietę twarzy, albo być klonem z jednego jaja :-D
No cóż, rozbawiłeś mnie. To raczej problem niż korzyść. Tak naprawdę może to zrobić tylko osoba, która nie korzystała w życiu z tej technologii.
Wydało mi się to bardziej kłopotliwe niż pożyteczne. Kolega ma iPhone'a X od pierwszego tygodnia dostępności w Czechach. Nie wróciłby do TouchID, nie ma problemów, nikt z nas (pozostałe 10 osób) nie może się dostać do telefonu.
Gdzie ma więcej problemów niż korzyści?
Poziom artykułów jest zbliżony do tabloidu.
To już drugi artykuł o Jablíčkářu, bo o Blesku czy Expresie :-O Najpierw uczą, że „naprawdę nikt nie potrzebuje telefonu komórkowego powyżej 20.000 XNUMX”, a teraz trzeba wyrzucić wszystko, co ma PID. Cięcie :-O