Zamknij reklame

Apple powstał w 1976 roku. Jego historia jest więc naprawdę bogata, choć prawdą jest, że światowa świadomość pojawiła się dopiero w 2007 roku wraz z premierą iPhone'a. Poza rodzimym rynkiem amerykańskim znali go tylko ci, którzy byli bardziej zainteresowani technologią, ale dziś Apple zna każde małe dziecko. Firma zawdzięcza to także podejściu do projektowania. 

Jeśli weźmiemy pod uwagę wygląd iPhone'a, to wyraźnie wyznaczył on trend. Inni producenci starali się do niego zbliżyć pod każdym względem, bo był sympatyczny i praktyczny. Dodatkowo każdy chciał napawać się jego sukcesem, więc wszelkie podobieństwa były raczej mile widziane przez użytkowników. Gdy rozmiary wyświetlaczy urządzeń z Androidem zaczęły rosnąć, Apple uległ presji i wręcz przeciwnie.

Złącze jack 3,5 mm 

Kiedy Apple wprowadziło na rynek pierwszy iPhone, był on wyposażony w złącze jack 3,5 mm. Później w pełni automatyczne rozwiązanie było raczej rzadkością w świecie telefonów komórkowych, ponieważ inni producenci oferowali słuchawki, które zwykle były używane poprzez firmowe złącze ładowania. Liderem był tutaj Sony Ericsson, który miał swoją serię Walkman, w której stawiał przede wszystkim na możliwość słuchania muzyki przez dowolne słuchawki przewodowe (poprzez A2DP i profil Bluetooth).

Tendencję tę wyraźnie przejęli inni producenci, gdyż w tamtym czasie smartfony były przede wszystkim telefonem, przeglądarką internetową i odtwarzaczem muzyki. Gdyby więc Apple spopularyzował złącze jack 3,5 mm w telefonach, mógłby sobie pozwolić na to, aby jako pierwszy go porzucić. Był wrzesień 2016 r. i Apple wprowadziło iPhone'a 7 i 7 Plus, ale żaden z modeli nie był wyposażony w złącze jack 3,5 mm. 

Ale wraz z tą serią iPhone'ów Apple wprowadziło także AirPods. Stanowiło to zatem idealną alternatywę dla wyrzuconego złącza, gdy ten krok przyczynił się do komfortu użytkowników, choć oczywiście nadal mieliśmy odpowiednią redukcję dla kabla Lightning, a także EarPods z tą samą końcówką. Pierwotne negatywne recenzje stały się oczywistością. Dziś rzadko spotykamy osoby ze słuchawkami przewodowymi, co więcej, producenci zaoszczędzili pieniądze wyjmując słuchawki z opakowania i zyskali nową przestrzeń na swoje dochody, produkując jednocześnie cieszące się dużym zainteresowaniem słuchawki TWS.

Gdzie jest adapter? 

Apple usuwając złącze jack 3,5 mm starał się zwiększyć wodoodporność urządzenia i wygodę dla użytkownika, brak przejściówki w opakowaniu wynika głównie z ekologii. Mniejsze pudełko oznacza niższe koszty wysyłki i mniejszą ilość wytwarzanych elektroodpadów. Jednocześnie każdy ma już taki w domu. Albo nie?

Klienci przeklinali Apple za ten ruch, inni producenci naśmiewali się z niego, by później zrozumieć, że faktycznie było to korzystne. Ponownie oszczędzają na dostarczonych akcesoriach, a klient zwykle i tak je kupuje. Po raz pierwszy wydarzyło się to w przypadku iPhone'a 12, trend ten podąża również w obecnych 1-kach i jasne jest, że będzie kontynuowany. Przykładowo nawet obecnie prezentowany Nothing Phone (XNUMX) nie posiada w swoim opakowaniu adaptera. Ponadto udało mu się naprawdę zminimalizować pudełko, dzięki czemu jego „przechowalność” była jeszcze większa. 

Ponieważ jednak jest to wciąż stosunkowo żywy „ból”, pasje wokół tego tematu jeszcze nie ucichły. Pewne jest jednak, że klasyczne ładowanie przewodowe wkrótce całkowicie zastąpi ładowanie bezprzewodowe, później także na krótkich i dłuższych dystansach. W przewodach, które znamy od 2016 roku, nie ma przyszłości. Teraz tak naprawdę czekamy tylko na postęp techniczny, który zapewni nam takie bezprzewodowe ładowanie, że po kabel sięgniemy jedynie w nielicznych przypadkach – chyba że UE postanowi inaczej i nakaże producentów do przepakowywania adapterów.

Jak kołyska dla dziecka 

To właśnie iPhone 6 jako pierwszy z serii przyniósł wystający aparat. Było to jednak niewielkie ustępstwo, biorąc pod uwagę jego jakość. Aparaty iPhone'ów 7 i 8 wyróżniały się już bardziej, ale iPhone 11 przyniósł naprawdę mocną moc, która jest naprawdę ekstremalna w obecnej generacji. Jeśli przyjrzysz się szczególnie iPhone'owi 13 Pro, zauważysz, że aparat wystaje trzy stopnie ponad tył urządzenia. Pierwsza to cały blok aparatów, druga to poszczególne obiektywy, a trzecia to ich szkiełko.

Jeśli brak złącza jack 3,5 mm jest usprawiedliwiony, jeśli brak adaptera ładującego w opakowaniu jest zrozumiały, to ten ruch projektowy jest naprawdę denerwujący. Praktycznie nie da się używać telefonu na płaskiej powierzchni bez irytującego pukania w stół, soczewki łapią duże zabrudzenia, łatwiej jest na nich zostawić odciski palców i nie, etui tego nie rozwiąże. 

Dzięki osłonie wyłapujesz więcej brudu, aby wyeliminować chybotanie musiałoby być ono na tyle mocne, że w przypadku modeli Max ich grubość i waga ogromnie wzrosną. Ale wszystkie telefony mają wyjścia na aparat, nawet te niższej klasy. Każdy producent logicznie podchwycił ten trend, ponieważ technologia potrzebuje swojej przestrzeni. Jednak z biegiem czasu wielu zrozumiało, że cały moduł można wykonać w inny sposób. Np. Samsung Galaxy S22 Ultra posiada jedynie indywidualne wyjścia na obiektywy, które można łatwo wyeliminować za pomocą osłony. Google Pixele 6 mają wówczas moduł na całej szerokości telefonu, co ponownie eliminuje to nieprzyjemne kołysanie.

Wycięcie nie jest na pokaz 

Wraz z iPhonem X firma Apple po raz pierwszy wprowadziła konstrukcję bez ramki, która zawierała również wycięcie na aparat TrueDepth. Nie chodziło tylko o selfie, ale o biometryczne rozpoznawanie użytkownika. Każdy też próbował skopiować ten element, nawet jeśli nie dostarczył niczego więcej niż selfie. Ponieważ jednak technologia ta jest złożona, z czasem wszyscy przerzucili się na uderzenia i nie zgodzili się na weryfikację biometryczną twarzy. Więc nadal może to zrobić, ale nie biometrycznie. Np. więc nadal musisz używać odcisku palca do bankowości.

wyświetlacz

Jednak w telefonach Apple’a ten ikoniczny element będzie stopniowo zanikał. Użytkownicy narzekają od dawna, bo widzą, że konkurencja Apple’a ma tylko ciosy, które przecież wyglądają lepiej, nawet jeśli robią mniej. Prawdopodobnie Apple podda się naciskowi i wycięciu, pozostaje pytanie, jak będzie wyglądać jego technologia dla Face ID. O tym przekonamy się prawdopodobnie we wrześniu. 

.