Zamknij reklame

Najgorsze dla firmy technologicznej jest to, gdy właściciel poprzedniej generacji jej produktu mówi, że nie kupi nowej, bo nie wnosi zbyt wiele innowacji. Właściwie nie, najgorzej jest, gdy nawet właściciel wersji mówi to jeszcze przed poprzednią. I niestety właśnie to widzimy teraz w przypadku Apple. 

Tak, oczywiście mamy na myśli iPhone'y, ale napisano już o nich wystarczająco dużo w artykułach porównawczych i recenzjach itp. Chcemy bardziej skupić się na Apple Watchu. Apple zaprezentowało trzy nowe modele na swoim wrześniowym wydarzeniu, kiedy to oczywiście najwięcej uwagi wzbudził model Ultra. Ale czy pamiętacie, że mamy też SE 2. generację i Serię 8? Gdyby nie to, prawdopodobnie nie bylibyśmy źli. 

Seria 8 to po prostu seria 7S 

Obudowa 41 lub 45 mm, zawsze włączony wyświetlacz LTPO OLED Retina, jasność do 1 nitów, czujnik tlenu we krwi, elektryczny czujnik tętna i optyczny czujnik tętna trzeciej generacji, powiadomienia o szybkim i wolnym tętnie oraz o nieregularnym rytmie serca, aplikacja EKG, międzynarodowe połączenie alarmowe, alarmowe połączenie SOS i wykrywanie upadków Chip S000 SiP z 7-bitowym dwurdzeniowym procesorem, chipem bezprzewodowym W64, chipem U3 – takie są specyfikacje Apple Watch Series 1. Chociaż ósemki aktualizują chip do S7, ale z ręką na sercu to tylko przenumerowanie, mają wykrywanie wypadków i niedopieczony czujnik temperatury.

Po co więc inwestować w nowy Apple Watch Series 8, jeśli posiadasz poprzednią generację, która tak naprawdę różni się od poprzedniej tylko minimalnie, a mianowicie o 1 mm większą obudową, a co za tym idzie, większym wyświetlaczem, chipem S7 zamiast tego oznaczonego S6 i szybsze ładowanie? I dlaczego właściwie mamy tutaj Apple Watch SE 2. generacji?

Jeśli mówimy o tym, jak Apple wprowadził za mało w dziedzinie iPhone'ów, to wprowadził za dużo w dziedzinie Apple Watch. Wraz z eliminacją Apple Watch Series 3, swoje miejsce na rynku mogli jedynie zastąpić Apple Watch SE pierwszej generacji bez przedstawiania następcy, Apple mógł całkowicie wybaczyć Series 8, wypuszczając na rynek bezkonkurencyjnego Ultra. Pewnie byśmy mu wybaczyli, ale z marketingowego punktu widzenia mogłoby to zacząć spływać na firmę, bo aby sprzedaż rosła, musi przyciągać nowe modele.

AirPods Pro i coraz więcej 

Podobnie jest z AirPodsami Pro drugiej generacji, które również nie wypadły najlepiej pod względem nowości. Ponadto wiele z ich funkcji jest akceptowanych także przez pierwszą generację. Jednocześnie Apple pracował nad nimi przez trzy lata, aby przynieść jedynie drobne i znikome ulepszenia, podczas gdy rynek już ucieka. Mamy tu funkcje zdrowotne w Galaxy Buds2 Pro, które mogą przypominać o konieczności rozciągnięcia sztywnego karku, ale też najświeższe wieści od Ankera, które mogą mierzyć tętno czy skupić się na lepszym śnie. W Apple Online Store nie znajdziecie nawet możliwości porównania AirPods Pro drugiej generacji z pierwszą, bo Apple przyznałby, że tutaj nastąpiła minimalna poprawa.

Niezależnie od tego, czy chodzi o iPhone'y, Apple Watch czy AirPods, często warto zdecydować się na starszą generację, która często jest korzystniejsza pod względem stosunku ceny do wydajności w porównaniu z kilkoma innowacjami wprowadzanymi przez nowe generacje. 13-calowy MacBook Pro nie jest wyjątkiem, chociaż przynajmniej w MacBooku Air całkowicie przeprojektowano obudowę.

Jestem bardzo ciekaw, jak długo uda nam się wytrzymać z Apple. Wyraźnie znajdujemy się obecnie w okresie stagnacji, kiedy ulepszenia są minimalne, a całe portfolio raczej traci na znaczeniu. Chociaż znowu nie możemy zapomnieć o Apple Watch Ultra, który jest rzadkim hitem w kolorze czarnym, i Dynamic Island w iPhonie 14 Pro, czego nigdy wcześniej nie widziano. Ale czy to wystarczy? 

.