Zamknij reklame

Kiedy Apple wczoraj rozesłał zaproszenia, w którym pośrednio potwierdził, że w przyszłym tygodniu wprowadzi na rynek nowego iPada, od razu pojawiła się kolejna fala spekulacji na temat tego, jak będzie wyglądał nowy tablet Apple'a. Jednocześnie potrącenia dokonywane są wyłącznie na podstawie tego zaproszenia. Może jednak powiedzieć więcej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka...

Wyświetlacz Retina tak, przycisk Home nie?

Jeśli szybko rzucisz okiem na zaproszenie Apple, nie dostrzeżesz niczego niezwykłego – jedynie palec sterujący iPadem, ikonę kalendarza z datą przemówienia i krótki tekst, którego Apple używa, aby zwabić fanów. Oczywiście to nie społeczność Apple nie przeanalizowałaby szczegółowo zaproszenia i nie wysnuła kilku ciekawych wniosków.

Pierwszym z nich jest wyświetlacz Retina. Jeśli przyjrzysz się bliżej iPadowi sfotografowanemu na zaproszeniu (najlepiej w powiększeniu), zauważysz, że jego obraz jest znacznie ostrzejszy, z prawie niewidocznymi pikselami, a jeśli porównamy go z iPadem 2, zobaczymy wyraźną różnicę . I to nie tylko w ogólnej koncepcji, ale także na przykład z etykietą Wednesday na ikonie kalendarza lub na krawędziach samej ikony. Oznacza to tylko jedno – iPad 3 będzie miał wyświetlacz o wyższej rozdzielczości, a więc prawdopodobnie wyświetlacz Retina.

O ile za wyższą rozdzielczość pewnie bym rzucił rękę w ogień, o tyle co do drugiego wniosku, jaki można wyciągnąć z zaproszenia, nie jestem aż tak przekonany. Na fotografowanym iPadzie brakuje na zaproszeniu przycisku Home, czyli jednego z niewielu sprzętowych przycisków, jakie posiada tablet Apple. Pewnie od razu pomyślałeś, dlaczego na obrazku nie ma przycisku Home i jak to możliwe, więc rozłóżmy na czynniki pierwsze poszczególne argumenty.

Najczęstszym powodem było ustawienie iPada w poziomie (tryb poziomy). Tak, to by wyjaśniało brak przycisku Home, ale koledzy z Gizmodo szczegółowo sprawdzili zaproszenie i odkryli, że iPad prawie na pewno został sfotografowany w trybie portretowym i poziomo pośrodku. Gdyby został ustawiony w orientacji poziomej, odstępy pomiędzy poszczególnymi ikonami w stacji dokującej nie mieściłyby się, a są one różne w każdym układzie. Druga możliwość jest taka, że ​​Apple po prostu odwrócił iPada do góry nogami, tak aby przycisk Home znajdował się po przeciwnej stronie, ale dla mnie nie ma to większego sensu. Poza tym teoretycznie na zdjęciu powinien uchwycić się aparat FaceTime.

I kolejny powód, dla którego najwyraźniej przycisk Home nie znajduje się tam, gdzie powinien zgodnie z ustalonymi zasadami? Dokładne przyjrzenie się tapecie i znajdującym się na niej kroplom pokazuje, że iPad rzeczywiście jest ustawiony pionowo. Przynajmniej porównanie z tą samą tapetą na iPadzie 2 pokazuje dopasowanie. Kiedy do wszystkiego dodamy wiadomość Apple „I dotknij” (I dotyk), spekulacja nabiera bardziej realnych konturów.

Apple z pewnością poradziłoby sobie bez przycisku Home na iPadzie, ale wcześniej w iOS 5 wprowadziło gesty, które mogą zastąpić funkcję pojedynczego, sprzętowego przycisku na przodzie urządzenia. Ale fakt, że w zaproszeniu brakuje przycisku Home, nie musi oznaczać, że całkowicie zniknie on z iPada. Możliwe jest na przykład, że po prostu przekształci się z przycisku sprzętowego w przycisk pojemnościowy, podczas gdy mógłby znajdować się ze wszystkich stron tabletu i aktywny będzie tylko przycisk z boku iPada.

Przy przełączaniu aplikacji, zamykaniu ich i powrocie do ekranu głównego przycisk Home zastępuje gesty, ale co z Siri? Nawet taki argument może zawieść. Siri uruchamia się poprzez przytrzymanie przycisku Home, nie ma innego sposobu na aktywację asystenta głosowego. Po sukcesie w iPhonie spodziewano się, że Siri uda się wdrożyć także w iPadzie, ale nie jest to pewna wiadomość. Gdyby zatem zniknął przycisk Home, albo Apple musiałby wymyślić nowy sposób na uruchomienie asystenta, albo wręcz przeciwnie, w ogóle nie wpuściłby Siri do swojego tabletu.

Czy Apple wprowadzi kolejną nową aplikację na iPada?

W przeszłości mogliśmy zobaczyć, że Apple przenosi swoje aplikacje Mac na iOS, jeśli ma to sens. W styczniu 2010 roku wraz z premierą pierwszego iPada zapowiedział port pakietu biurowego iWork (Pages, Numbers, Keynote). Rok później, w marcu 2011, wraz z iPadem 2, Steve Jobs wprowadził dwie kolejne nowe aplikacje, tym razem z pakietu iLife – iMovie i GarageBand. Oznacza to, że Apple ma teraz aplikacje biurowe, edytor wideo i aplikację muzyczną. Brakuje Ci czegoś na liście? Ale tak, zdjęcia. Jednocześnie iPhoto i Aperture to jedne z niewielu aplikacji, których Apple nie ma jeszcze na iOS (nie liczymy natywnej aplikacji Zdjęcia jako odpowiednika iPhoto). W przeciwnym razie pozostaną tylko pozornie martwe iDVD i iWeb.

Jeśli mielibyśmy liczyć, że Apple będzie kontynuował ugruntowaną tradycję i wprowadzi w tym roku nową aplikację na iPada, to najprawdopodobniej będzie to Aperture. To znaczy zakładając, że nie wymyśli czegoś zupełnie nowego. Pierwszym argumentem jest wspomniany wyżej wyświetlacz siatkówkowy. Szczegóły są ważne w przypadku zdjęć, a ich edycja ma o wiele większy sens na dobrym wyświetlaczu. Fakt, że jest to ostatnia brakująca część pakietu iLife, ma znaczenie również dla iPhoto, a Aperture dla jego bardziej zaawansowanych funkcji edycyjnych. Jestem zdania, że ​​niezależnie od tego, jaką nazwę dostanie w aplikacji na iOS, powinna to być przede wszystkim edycja zdjęć. To nieco faworyzuje ten drugi program, bo o ile iPhoto skupia się głównie na porządkowaniu zdjęć, o tyle Aperture ma znacznie bardziej zróżnicowane możliwości edycji i jest generalnie oprogramowaniem bardziej profesjonalnym.

Poza tym nie jestem pewien, czy Cupertino w ogóle chciałoby, aby jakiekolwiek zdjęcia były przechowywane/organizowane w tej aplikacji. Rolka z aparatu służy już do tego w iOS, z którego nowa aplikacja klasycznie rysowałaby obrazy. W Aperture (lub iPhoto) tylko zdjęcia będą edytowane i wysyłane z powrotem do Rolki z aparatu. Jednak w tej aplikacji sprawdziłoby się coś na wzór Lightboxa z Camera+, gdzie wykonane zdjęcia są tymczasowo przechowywane, a te po edycji zapisywane są w Rolce z aparatu.

Myślę, że Apple może mieć w zanadrzu coś podobnego.

Czy zobaczymy Office na iPada?

W zeszłym tygodniu do świata Internetu wyciekła informacja, że ​​pakiet Office od Microsoftu jest przygotowywany na iPada. Codziennie Dzienna zamieścił nawet zdjęcie działającego już pakietu Office na iPadzie, mówiąc, że w Redmond kończą prace nad nim i że aplikacja wkrótce pojawi się w App Store. Chociaż Microsoft wkrótce opublikuje informacje o porcie swojego popularnego pakietu na iPada zaprzeczonydziennikarze przynieśli jednak bardziej szczegółowe informacje, które sugerują, że Office dla iPada istnieje. Wyglądają podobnie do OneNote i korzystają z kafelkowego interfejsu użytkownika znanego jako Metro.

Word, Excel i PowerPoint dla iPada z pewnością mają sens. Krótko mówiąc, z pakietu Office w dalszym ciągu korzysta zdecydowana większość użytkowników komputerów, a Apple nie może pod tym względem konkurować ze swoim pakietem iWork. Od Microsoftu zależałoby wtedy, jak poradzi sobie z tabletową wersją swoich aplikacji, ale gdyby port im się udał, to śmiem przypuszczać, że w App Store byłby to duży sukces.

Jeśli naprawdę zobaczymy Office dla iPada, możliwe, że jest on nadal w fazie rozwoju, ale nie widzę przeszkody w tym, dlaczego nie możemy przynajmniej zajrzeć pod maskę już w przyszłym tygodniu, kiedy nowy iPad będzie dostępny przedstawione. W przemówieniu głównym ze swoimi osiągnięciami w przeszłości pojawiały się nawet znacznie mniejsze firmy niż Microsoft, a Office dla iPada to relatywnie duża rzecz, która z pewnością zasługuje na prezentację. Czy za tydzień ponownie zobaczymy na tej samej scenie przedstawicieli Apple i Microsoftu?

.