[su_youtube url=”https://youtu.be/INs_bnk4yJQ” szerokość=”640″]
Każdy, kto choć trochę zna historię Apple, zwłaszcza tę marketingową, nie mógł mieć innej pierwszej myśli, oglądając reklamy nowego iPada Pro, niż widok legendarnej kampanii Get a Mac sprzed dziesięciu lat. Ale co ważniejsze, Apple w nowych spotach potrafi opowiedzieć znacznie lepszą historię o iPadzie Pro.
Kalifornijska firma, na której czele stoi Tim Cook, od czasu premiery pierwszego iPada Pro jesienią 2015 roku ogłasza, że postrzega swój „profesjonalny” tablet jako zdecydowany zamiennik komputera PC. Na razie jednak na pewno nie jest to trend globalny, jakiego by sobie życzył Apple, a iPady raczej stopniowo wkraczają w różne obszary ludzkiej aktywności.
Po części była to jednak wina Apple’a, gdyż wielokrotnie wydawało się, że iPad Pro pcha do przodu jako wyraźny zamiennik peceta, mimo że jego urządzenie nie było jeszcze na to gotowe. Nawet dzisiaj nie jest jeszcze tak, że gdy użytkownik peceta bierze do ręki iPada Pro, czeka go płynna przejście, ale sytuacja zdecydowanie się poprawia.
[su_youtube url=”https://youtu.be/2-5RP-okG8w” szerokość=”640″]
Dlatego ważne jest, aby Apple w swojej najnowszej kampanii marketingowej znalazł znacznie lepszą narrację, mającą na celu zaprezentowanie iPadów Pro szerszemu gronu odbiorców. Nie ma co się oszukiwać, że spoty telewizyjne emitowane tylko w wybranych krajach przyciągną miliony klientów, ale nawet częściowa zmiana myślenia w Cupertino może zrobić różnicę. Być może w związku z dalszym rozwojem iPadów.
Przecież już tytuł kampanii „We Hear You” wskazuje, że Apple reaguje na obecną sytuację rynkową. W krótkich, piętnastosekundowych spotach kalifornijski gigant porusza jedynie kilka potencjalnych problemów (których szuka w prawdziwych tweetach), które zwykle rozwiązują użytkownicy iPadów, ale jako całość kampania wnosi pewną narrację. I nie jest tak dogmatyczny, jak mogło się wydawać do tej pory.
Apple wyjaśnia, że jeśli masz iPada Pro, nie musisz szukać Wi-Fi tak jak w przypadku komputera, że możesz bez problemu używać programu Microsoft Word (plus na przykład ołówek) i że nie nie musisz się martwić wirusami. W kilku bardzo podstawowych punktach, ale które mogą spodobać się zwykłym posiadaczom komputerów PC, opisuje, w jaki sposób iPad Pro może być lepszy od ich komputera. Ale nie nalegają agresywnie, aby iPad Pro był teraz uniwersalnym zamiennikiem komputera dla każdego.
[su_youtube url=”https://youtu.be/K–NM_LjQ2E” szerokość=”640″]
Przesłanie kampanii Kup Maca, która ma wiele cech wspólnych z obecną, zostało wzmocnione przez fakt, że klienci mogli utożsamić się z grającym na Macu Justinem Long Longiem, który przeciwstawiał się PC, na którym grał John Hodgman. W spotach poświęconych iPadowi Pro spersonalizowane są jedynie tweety, ale ostatecznie najważniejsze będzie to, jakie wrażenie zrobi na kliencie dany przekaz.
A jeśli chodzi o iPady jako takie, najciekawiej będzie zobaczyć, jakie nowości Apple przygotowuje w tym roku. Nawet jeśli chodzi o stale spadająca sprzedaż oczekuje większych zmianzarówno sprzętu, jak i oprogramowania.
[su_youtube url=”https://youtu.be/dRM31VRNQw0″ szerokość=”640″]
Witam, chciałbym zapytać czy ktoś miał już takie doświadczenia? Że zastąpił PC/Mac iPadem z klawiaturą? Ponieważ nie wiemy co się stanie z mb Air, myślę, że dziewczyna w przyszłości przerzuci się na iPada :D
Pewnie, że są takie doświadczenia, wskocz na forum. Odłożenie komputera i korzystanie z iPada jest w porządku, ale nie jest to rozwiązanie dla każdego.
Zagorzali przeciwnicy uparcie twierdzą, że iPad nie zastąpi komputera i zawsze znajdzie się ku temu powód. Oczywiście mają rację w skali globalnej, ale nie każdy musi we wszystkim wymieniać komputer – po prostu pewnych rzeczy nie musi robić, a dla innych iPad będzie im odpowiadał. Wszystko ma swoje zalety i wady.
Jeśli programujesz, pracujesz w CAD lub potrzebujesz bardziej złożonej grafiki, zdecydowanie nie powinieneś wybierać iPada. Jeśli do pracy wystarczy Internet, poczta i Office, to będzie to możliwe. Ale mimo to prawdopodobnie będziesz pracować lepiej na Macbooku. I prawdopodobnie nawet nie rozpoznasz tych funtów w plecaku.