Ciągłe porównania Tima Cooka i Steve’a Jobsa to wdzięczny – i ponadczasowy – temat. Najnowsza książka biograficzna Cooka, zatytułowana Tim Cook: The Genius Who Took Apple to the Nest Level autorstwa Leandera Kahneya, stawia Cooka na bardzo wysokim piedestale i sugeruje, że obecny dyrektor generalny jest jednocześnie najlepszym, jakiego Apple kiedykolwiek miało. Lepszy od swojego poprzednika i współzałożyciela firmy.
Leander Kahney, autor prawdopodobnie pierwszej w historii biografii Tima Cooka, pracuje jako redaktor na serwerze Cult of Mac. Jego praca zostanie opublikowana 16 kwietnia – zaledwie kilka tygodni po wygłoszeniu przez Cooka jednego z najważniejszych i pod pewnymi względami najbardziej kontrowersyjnych przemówień w jego dotychczasowej karierze. Swoim wydarzeniem opatrzonym podtytułem „It's Show Time” Apple dał do zrozumienia, że śmiertelnie poważnie podchodzi do skupiania swojego biznesu w obszarze usług.
W swojej książce Kahney twierdzi między innymi, że Tim Cook od czasu przejęcia sterów Apple od Steve’a Jobsa prawie się nie pomylił. Było to jedno z najchętniej obserwowanych przejęć dużej firmy technologicznej – przynajmniej w Stanach Zjednoczonych.
W książce znalazło się miejsce także dla niektórych z najwyższych rangą pracowników Apple, którzy podzielili się niektórymi własnymi incydentami związanymi z Timem Cookiem. Rozmowa będzie na przykład o tym, jak Cookowi udało się uporać z aferą z FBI, kiedy Apple odmówił dostępu do zablokowanego iPhone'a zamachowca z San Bernardino. Podejście Cooka do prywatności – zarówno własnej, jak i użytkowników – będzie jednym z głównych tematów książki. Oczywiście nie zabraknie ważnych kamieni milowych w życiu Cooka, począwszy od dzieciństwa spędzonego na wsi w Alabamie, przez karierę w IBM, aż po dołączenie do Apple i drogę na najwyższe stanowisko w firmie.
W książce wspomniano także o tym, że wartość Apple jest obecnie trzykrotnie wyższa niż w chwili śmierci Steve'a Jobsa, że nadal zarabia znaczne kwoty i poszerza swój zakres. Książka Leandera Kahneya będzie dostępna pod adresem: Amazonka i Apple Books.
Źródło: BGR
„Cook prawie nie popełnił błędu, odkąd przejął stanowisko od Steve’a Jobsa w Apple”. fajnie, ale są jeszcze AirPodsy, na które czekaliśmy 6 miesięcy od premiery pierwszej wersji, a o AirPower nawet nie będę wspominać, myślę, że to duży błąd, gdy wprowadzają coś, co się nie sprzedaje nawet po półtora roku, w przeciwnym razie po zmianie wiedza dla wszystkich jest jasna, że Apple znajduje się w stagnacji i nie da się zrobić złego kroku, skoro tak naprawdę stoi w tym samym miejscu.
Najlepszy dyrektor generalny, jakiego Apple kiedykolwiek miało? Hmm. Prawdopodobnie jest w pewnym sensie lepiej zarządzany, ale nadal uważam, że to trwa – czerpie korzyści z tego, co pozostawił po sobie Steve Jobs, ponieważ to, co stworzył, co włożył w tę firmę, było ponadczasowe. Osobiście ekspansja Apple'a wszerz jest dla mnie raczej szkodliwa, w tym co stanowi jego rdzeń, moim zdaniem traci oddech... Więc nie jestem podłączony. A wygięty nowy iPad Pro i arogancka wypowiedź Cooka na temat tego problemu nadal nie dawały mi tchu.
Moim zdaniem Cook nie jest zbyt skutecznym szefem. Krótko mówiąc, firma nadal żyje z tzw. „samoupadkiem” Jobsa, ale obawiam się, że powoli przejdzie do „kwiatów”, chyba że wydarzy się coś fundamentalnego. To zajmie trochę czasu, ale w tej sytuacji, co on wykonuje, nic innego ich nie czeka, niestety...
Apple może jedynie naciskać na klientów. Aura, jaką miał jako Jobs, dawno zniknęła. Konkurencja powoli od niego ucieka, on nie jest innowacyjny, jakość jest fatalna, a klienci to dla niego tylko dojne krowy. Od 1994 roku zajmuję się grafiką na komputerze Mac, a moim następnym komputerem będzie PC. Niestety.
TimApple ugina się pod jego rękami, Airpower spisany na straty, klawiatura Butterfly, światła sceniczne, #bendgate2, zabugowany macOS, spadająca sprzedaż zawyżonych cen iPhone’ów… czy mam kontynuować?
widać, że wielu krytyków Apple'a w ogóle nie rozumie, w jakim kierunku zmierza rozwój i co jest istotne. Jasne, telefony komórkowe będą coraz lepsze, ale wyglądały tak samo i zachowywały się tak samo przez ostatnie 5 lat. Jedną z niewielu prawdziwych innowacji jest faceID. Inaczej jest to po prostu taka ewolucja, jak na przykład w przypadku samochodów.
Rynek zmieni się zasadniczo – rynki o dobrej sile nabywczej są nasycone i tutaj klienci raczej docenią, jeśli konstrukcja się nie zestarzeje i będzie działać niezawodnie przez 3-4 lata. Słabe rynki - Indie, zachodnie Chiny nigdy nie będą miały Apple'a i dlatego nie są interesujące, a tutaj dominują firmy z niższej półki, prawdopodobnie głównie krajowe. Aby uzupełnić i rozszerzyć doskonały, bezpieczny i wygodny ekosystem z innymi - karta kredytowa, gazety i czasopisma, telewizja itp. wydaje mi się całkiem ciekawym projektem. To, czy się powiedzie, jest z pewnością znakiem zapytania, ale ktokolwiek to krytykuje, nie ma wyobraźni. Dla mnie chcę kartę Apple :)) i tytanową!