Dzisiejsze Komentarz Tima Cooka v The Washington Post na temat dyskryminujących przepisów to tylko kolejny element mozaiki, którą dyrektor generalny Apple cierpliwie układa od chwili objęcia urzędu. To otwarty i szczególnie daleko wykraczający poza granice technologicznego świata aktywnego Apple Tima Cooka.
„Fala przepisów wprowadzonych w ponad dwudziestu stanach umożliwiłaby ludziom dyskryminację sąsiadów. (…) Te prawa są sprzeczne z podstawowymi zasadami, na których zbudowano nasz naród i mogą zniszczyć dziesięciolecia postępu w kierunku większej równości”.
Tych słów można by się spodziewać po polityku, a przynajmniej osobie w jakiś sposób zaangażowanej w sprawy publiczne. Odpowiada za nie jednak ktoś zupełnie inny, szef najcenniejszej firmy na świecie, dla którego takie sprawy mogłyby być zupełnie passé.
Apple zarabia miliardy dolarów miesięcznie, iPhone'y sprzedają się jak na bieżni, jego zapasy osiągają zawrotne rozmiary, a Tim Cook wciąż znajduje czas, aby zareagować na sytuację, która szczerze go niepokoi. Z którym najwyraźniej nigdy nie przestanie walczyć, nie tylko we własnej firmie, ale na całym świecie.
„Dlatego w imieniu Apple sprzeciwiam się nowej fali przepisów, gdziekolwiek się pojawią” – Tim Cook w pełni wykorzystuje swoją pozycję, szefa najcenniejszej firmy na świecie, której produkty bezpośrednio wpłynęły na życie całej firmy w ciągu ostatniej dekady.
Nie żeby były to może pierwsze kroki podjęte przez Apple w walce z dyskryminacją, w promowaniu równości kobiet i osób o innych orientacjach seksualnych, ale za rządów Steve'a Jobsa firma robiła wszystko po cichu. Jobs nigdy nie był zainteresowany byciem trybunem ludu, jak wielu obecnie określa Cooka.
Pod przewodnictwem Tima Cooka, który publicznie w zeszłym roku przyznał się, że jest gejem, podejście Apple się zmienia. Społeczeństwo kalifornijskie znacząco otwiera się we wszystkich kierunkach, a Tim Cook nie patrzy tylko na granice swojego kampusu. Chce równych praw bez względu na pochodzenie, płeć czy religię dla wszystkich, niezależnie od tego, czy pracują dla Apple, czy gdziekolwiek indziej.
Jak trafne – zauważył blogera Johna Grubera Tim Cook wcale nie musiałby zachowywać się w podobny sposób, zwłaszcza gdy wkrótce czeka go najważniejsza premiera produktu w jego karierze. Ale szef Apple chce. Nierówne prawa i dyskryminacja tak mu przeszkadzają, że warto.
Nie wiem, o co dokładnie Cook walczy, ale nie będą to równe prawa. Równe prawa to równe prawa dla wszystkich. Dotyczy to nawet dzisiaj w USA. Ale walczy o wyższość społeczną społeczności LGBT nad innymi, prawda?
Nie wiesz, więc najpierw przeczytaj, a potem komentuj
http://jablickar.cz/deje-se-neco-nebezpecneho-reagoval-na-vlnu-diskriminacnich-zakonu-sef-applu-tim-cook/
„Wyższa rasa”? „Wyższa klasa społeczna”? Czy nie chodzi tu o kolejne stulecie i tysiąclecie?
Każdy widzi, czego potrzebuje. Co byś zrobił, gdyby kasjerka w supermarkecie odmówiła oznaczenia Twojej wieprzowiny tylko dlatego, że jest muzułmanką, a wieprzowina jest sprzeczna z jej przekonaniami? To tylko jedna z możliwych sytuacji, do jakich mogą doprowadzić nowe przepisy i którym każdy powinien się sprzeciwić.
Równe prawa oznaczają także równe prawa i zasady dla wszystkich.
Równe prawa dla wszystkich. Tak twierdzi szef najbogatszej firmy świata, która na Słowację nie ma nawet sklepu internetowego.
A ile w UE nie zapłacili podatku od zysków dzięki optymalizacji podatkowej, taktownie o tym milczą.
powiedz mi, ile
czy na Słowacji nie można kupić spersonalizowanego komputera Mac przez Internet? suko, proszę
Cook działa – i jest traktowany – jak właściciel, jednak Apple został mu powierzony przez zarząd i zarząd powinien oceniać jego wyniki przez pryzmat akcjonariusza. A fakt, że Apple jest wykorzystywany w interesie wąskiej grupy ludzi, jest dosłownie obrzydliwy. Do czasu Cooka Apple było w tym kierunku obojętne i tak miało pozostać.
lepiej by było, gdyby zadbał o to, by w końcu porządnie depcze iOS i Mac OS X. Jestem już trochę zły. i to właśnie zawsze usprawiedliwiałem i broniłem.