Wraz z nową serią iPhone'ów 13 Apple wprowadził specjalnie dla nich tryb filmowy. Przynajmniej tak twierdzi sama firma, ale w aplikacji Aparat znajdziesz go pod nazwą Film i określa się go mianem obrazu filmowego. Z jego pomocą nakręciliśmy już tutaj pierwszy teledysk i jak można się domyślić, niespodzianek nie ma.
Apple rzetelnie zareklamowało nam swoją nowość i trzeba przyznać, że to, co nam pokazał, mogło zapierać dech w piersiach. Ale już Joanna Stern z WSJ pokazała, że nie będzie aż tak sławna. Teraz mamy pierwszy teledysk nakręcony wyłącznie w tym trybie. Niestety, nie wyszło tak, jak pewnie chciałeś. W końcu oceńcie sami.
Oczywiście tryb Film to tryb Portret, tylko w przypadku wideo, w którym można ponownie ustawić ostrość na różnych obiektach w scenie. A ponieważ nawet zwykły Portret wciąż nie jest doskonały, jego wykorzystanie w filmie również nie może być. Jeśli jednak masz oko filmowca i trochę wysiłku, możesz się nim pobawić i wyczarować naprawdę wciągający film. Ale to, co serwuje nam Jonathan Morrison, zdecydowanie nie jest wciągające.
Piosenkarka Julia Wolf to młoda, przystojna dziewczyna, która prawdopodobnie potrafi śpiewać. Ale zdecydowanie nie musiała eksperymentować z tym, że wspomniany „kamerzysta” filmował ją, gdy idzie chodnikiem. I to naprawdę wszystko. Takie jak to. Cały czas się od tego odsuwa i nagrywa na iPhonie 13 Pro, bez gimbala i jakichkolwiek akcesoriów.
Jasne, może nawet to wymaga trochę doświadczenia, ale szkoda. Film przedstawia zatem funkcję, która nie ma tutaj nic do nagrania. To tylko osoba z rozmytym tłem. I nawet przy niej występują również wyraźne artefakty i oczywiste błędy trybu (patrz obrazek powyżej i miejsce w pobliżu prawego ramienia piosenkarza). Sam filmik chwali się, że został nakręcony w tym trybie. Widać, że uszyto ją gorącą igłą i bez zastanowienia. Dlatego też klipy z samego kręcenia.
W tym filmie sam Apple prezentuje funkcję trybu filmu:
Jest to oczywiście pierwsza generacja tego trybu, która z biegiem czasu będzie udoskonalana. Dlatego nie zaleca się potępiania go w zarodku. Wymaga to jednak przemyślenia treści. Klasyczny tryb wideo działałby tutaj dokładnie tak samo. Ale to prawdopodobnie nie wywołałoby takiego szumu i poglądów. W każdym razie mamy w redakcji iPhone'a 13 i na pewno przetestujemy tryb Film.
Jest mniej więcej tak, jak się spodziewałem – postać sprawia wrażenie wyciętej z otoczenia i wygląda, jakby spacerowała przed sceną wyświetlaną na ekranie za nim. Jednocześnie jego krawędzie nie są ostre, co nie jest od razu zauważalne przy niższej jakości i rozdzielczości, ale użytkownicy mają wybór – albo kręcą takie uczciwe zdjęcia, albo sięgają do rzeczywistości i wolą 4K bez tych bzdur. Nie potępiam tego, to pierwszy krok w jakimś kierunku, ale należy to potraktować jako element „zręcznościowy”.
No cóż, jeśli Apple zaprezentuje tym trikiem tryb filmowy w iPhonie 13, to udało im się mnie odwieść od jego zakupu.
Jeśli myślisz, że bez żadnego wysiłku możesz nakręcić idealnie wyglądający, profesjonalny film, po prostu filmując dziewczynę idącą ulicą, to prawdopodobnie spadłeś z wiśniowego drzewa. Czy kiedykolwiek próbowałeś robić zdjęcia? Czy Twoje zdjęcia wykonane tym samym aparatem WYGLĄDAJĄ tak samo jak te wykonane przez profesjonalnych fotografów? Myślę, że nie. Wiedzą jak przygotować scenę, oświetlić ją. Wie, jak zająć się postprodukcją. I dlatego są profesjonalistami. Gdyby amator wziął profesjonalny aparat i nagrał nim wideo, wyszłoby to tak samo głupio, jak w przypadku iPhone'a. Nic nie zostanie zrobione.
Ale nie o to tu chodzi. Oto, co telefon próbuje zrobić w tym trybie i jak sobie radzi. I sam widzisz, że to nie jest żadna chwała. To, co zwykle odbiega od profesjonalnej technologii, tutaj Apple stara się dogonić oprogramowaniem, ale to tylko zabawa z czymś. Ma swoje ograniczenia, które trzeba zaakceptować lub pokonać i nagrywać filmy normalnie i w wyższej jakości.
W końcu podczas takiej sceny (uważając wciąż na postać z przodu) telefon musi automatycznie poradzić sobie z efektem bokeh, prawda? Nawet bez konieczności korzystania z trybu kinowego.
Biorąc pod uwagę, jak działa efekt bokeh podczas robienia zdjęć, zrobienie tego w czasie rzeczywistym w filmie nie będzie taką bułką z masłem. Dlatego wykorzystuje do tego maksymalnie Full HD 30 kl./s. I jasne – w trybie kinowym nie chodzi tylko o to, tutaj była tylko jedna postać, ale wciąż chodzi o chytre rozmycie przy 30 klatkach na sekundę, co jest problemem, aby zrobić to idealnie nawet w pojedynczej klatce. Zdecydowanie nie jestem zwolennikiem czegoś takiego. Nie lubię wymuszonego bokeh.
Tak to prawda. Mylę to z fotografią, gdzie powstaje bokeh. Film jest wyostrzony do nieskończoności.
Telefonem nie robię zbyt wiele zdjęć, głównie robię zdjęcia, dlatego też mi to nie przypadło do gustu.