Ogłaszając swoje wyniki finansowe, Apple nigdy nie zdradzał zbyt szczegółowo szczegółów swojej sprzedaży. Nie zmieniło się to wczoraj, kiedy zaprezentowali się Tim Cook i Peter Oppenheimer wyniki za ostatni kwartał, a szkoda, biorąc pod uwagę iPhone'a 5C. Szef Apple przyznał, że plastikowego iPhone'a nie sprzedano tak dużo, jak oczekiwała firma...
Zapytany przez inwestorów Cook powiedział, że popyt na iPhone'a 5C „okazał się inny, niż się spodziewaliśmy”. W sumie Apple sprzedał w ostatnim kwartale 51 milionów iPhone'ów, ustanawiając nowy rekord, ale tradycyjnie nie ujawniał szczegółowych liczb dotyczących poszczególnych modeli.
Cook przyznał jedynie, że iPhone 5C stanowi mniejszy procent całkowitej sprzedaży, co tłumaczył faktem, że klientów skradł iPhone 5S, zwłaszcza jego Touch ID. „To istotna cecha, na której zależy ludziom. Ale chodzi też o inne rzeczy, które są charakterystyczne dla 5S, dlatego poświęca się mu więcej uwagi” – powiedział Cook, który nie chciał powiedzieć, co będzie dalej z kolorowym iPhonem 5C, ale nie wykluczył też jego wcześniejszego końca.
Taki scenariusz by pasował Prognozy WSJ, zgodnie z którym Apple zakończy w tym roku produkcję iPhone'a 5C. Do tej pory największym sukcesem wśród nowicjuszy, czyli tych, którzy kupili swojego pierwszego iPhone'a, był iPhone 5C. Nie jest jednak jasne, czy to wystarczy.
Przynajmniej iPhone 5C był odpowiedzialny za to, że system operacyjny iOS 7 jest już zainstalowany na 80 procentach wszystkich obsługiwanych urządzeń. W grudniu wyniósł on 78 procent, ogłosił podczas telekonferencji dyrektor finansowy Peter Oppenheimer. Tak się dzieje w dalszym ciągu o najbardziej rozpowszechnionej wersji systemu operacyjnego na świecie, konkurencyjny Android może tylko częściowo konkurować z około 60 procentami w wersji 4.3 Jelly Bean, która jednak nie jest najnowszym Androidem.
Że byłaby to wygórowana cena, którą ustalili?
Przecież Apple chciał sprzedać zeszłoroczny model jako premium, a to mało prawdopodobne...
problem w tym, że dobra cena była tylko w usa.. 5c jest sprzedawana za 99 dolarów, a 5s za 199.. więc tam ma to sens.. tu dotacje nie działają i nigdy nie działały tak, jak powinny i dlatego cena jest tutaj prawie taka sama.. w każdym razie powinni byli zostawić 5 i 5s
Takie podejście było po prostu błędne... Gdyby 5C kosztowało sto dolców mniej, mógłby być hitem kinowym (i tak wiele osób lubi ten tandetny plastik)... Przy obecnej cenie tylko głupiec by go kupił... Kupowanie tandetnego à la Samsunga w połączeniu z odwagą starego iPhone'a i płacenie za niego oficjalnie prawie 15 tys., wymaga naprawdę pijanego mózgu...
O to mogliby mnie chłopaki zapytać - cały czas tu trąbię, że plastikowe telefony dają kopa...
Nie przeszkadza mi tak bardzo plastik, jak wygórowana cena.
Zgadzam się. Plastik nie miałby nic przeciwko. Nawet wersja zielona bardzo mi się podoba i długo się nad nią zastanawiałam, ale cena była z kosmosu, więc wolałam zapłacić więcej i mieć telefon aluminiowy z czytnikiem linii papilarnych.
Nie znam doświadczeń użytkowników iP5C, ale my mamy takiego w domu, więc plastik jest trochę mocniejszy od innych plastików, które ostatnio miałem w dłoni...
w damskiej torebce wśród chłopców i bez zadrapań...
cena jest przesadzona, ale wystarczyłaby, gdyby ją obniżyli i myślę, że będzie się dobrze sprzedawać :)
a różowy faktycznie można uznać za kolor czerwony :))
Przynajmniej coś, co do czego wszyscy mogą się zgodzić w dyskusji ☺️
Cena i różowe miejsce na czerwono zdecydowały, że 5S zostały wysłane z domu