Minęły cztery lata od śmierci współzałożyciela i wieloletniego dyrektora generalnego Apple, Steve’a Jobsa. Ten wizjoner o historycznych proporcjach jest wciąż pamiętany na całym świecie. W firmie z Cupertino, na której czele stoi Tim Cook od czasu pogorszenia się stanu zdrowia Jobsa, wspomnienia „ojca założyciela” są oczywiście jeszcze żywsze i intensywniejsze.
Aby uczcić rocznicę śmierci Jobsa, dyrektor generalny Apple Tim Cook wysłał do wszystkich pracowników e-mail, w którym złożył hołd swojemu byłemu szefowi i pochwalił jego wizjonerską pracę. Cook przypomina między innymi pracownikom, że biuro Jobsa pozostaje nienaruszone. W e-mailu znajduje się także zachęta Cooka skierowana do pracowników, aby szukali osoby takiej, jaką był Jobs. Pomagają im w tym na przykład osobiste wspomnienia Jobsa, które niektórzy pracownicy napisali w wewnętrznej sieci AppleWeb.
drużyna
Dziś mijają cztery lata od odejścia Steve'a. To był dzień, w którym świat stracił wizjonera. W Apple straciliśmy lidera, mentora, a wielu z nas straciło także drogiego przyjaciela. Steve był błyskotliwą osobą, ale jego priorytety były bardzo proste. Przede wszystkim kochał swoją rodzinę, kochał Apple i kochał ludzi, z którymi tak blisko współpracował i z którymi tak wiele osiągnął.
Co roku od jego śmierci przypominam wszystkim członkom naszej społeczności Apple, że dzielimy przywilej i odpowiedzialność za kontynuowanie pracy, którą Steve tak bardzo kochał.
Jakie jest jego dziedzictwo? Widzę go wszędzie wokół siebie: wspaniały zespół, który ucieleśnia jego ducha innowacyjności i kreatywności. Najlepsze produkty na świecie, uwielbiane przez klientów i napędzające setki milionów ludzi na całym świecie. Doświadczenia zaskoczenia i zachwytu. Społeczeństwo, które tylko on mógł stworzyć. Firma silnie zaangażowana w zmianę świata na lepsze.
I oczywiście radość, jaką sprawiał swoim bliskim.
W ostatnich latach swojego życia wielokrotnie powtarzał mi, że ma nadzieję żyć wystarczająco długo, aby być świadkiem ważnych wydarzeń w życiu swoich dzieci. Było to latem z Laurene i ich najmłodszą córką w jego biurze. Wiadomości i rysunki jego dzieci nadal wiszą na tablicy w biurze Steve'a.
Jeśli nie znałeś Steve'a, prawdopodobnie pracowałeś z kimś, kto go znał lub kto pracował w Apple, gdy Steve nim kierował. Proszę, wpadnij do jednego z nas i zapytaj, jaki naprawdę był Steve. Kilku z nas zamieściło w serwisie AppleWeb swoje osobiste wspomnienia z nim związane i zachęcam do ich przeczytania.
Dziękujemy, że uhonorowałeś Steve'a poprzez kontynuowanie pracy, którą rozpoczął, i pamiętanie o człowieku, którym był i o tym, co reprezentował.
Tim
Tim Cook przypomniał także Jobsa na Twitterze, gdzie również napisał, że Apple kontynuuje dzieło, które tak bardzo kochał Steve Jobs.
Pamiętając Steve, kim był i za czym się opowiadał. Czcimy go, kontynuując pracę, którą tak bardzo kochał. pic.twitter.com/6UiXBjYe3l
- Tim Cook (@tim_cook) 5 października 2015 r.
RIP Steve.
dyktator, egoista i egocentrysta. Cieszę się, że go tu mamy. nawet jeśli wiele osób będzie go krytykować, bo nie rozumiem, jak w końcu przesunął tę melodię. zostań tutaj, Steve, więc Apple jest teraz jak Microsoft... i nawet Microsoft już poszedł dalej. było to błogosławieństwo w nieszczęściu dla Apple. wygląda na to, że w Apple strach nie jest już regułą, ale naturalnym autorytetem.
Byłoby dobrze, gdybyś mógł przynajmniej wybaczyć swoją głupotę na urodzinach Jobsa. Możesz być miejscowym Saksończykiem, ale wszystko ma swoje granice.
Ja zawsze mam racje. Jeszcze raz: nie żyj w ten sposób Jobsem. Jobs siedział na Apple jak zaba na sprężynie.
Nie widziałbym tego tak dramatycznie... Jobs był wizjonerem i bez niej nie byłoby iPhone'a... a Apple zarabiałoby gdzieś w średniej klasie firm komputerowych... to jak Masaryk i Benes... Masaryk zdobył dla nas w Ameryce Czechosłowację, bo był osobowością i wizjonerem, a jako twórcę spokojnych sił wybrał Benesa... i tak też jest z pracą i kucharzami....
Cokolwiek chciał, udało mu się dwukrotnie sprawić, że Apple z niczego stał się jedną z najważniejszych firm. Choć prawdopodobnie był egoistą, dzięki swojemu perfekcjonizmowi potrafił tworzyć wielkie rzeczy. – poprzez zespoły, wobec których miał niemożliwe wymagania. To, że czasami niszczył przy tym życie poszczególnych osób, to inna sprawa.
Osobiście wolę go od Cooka.
każdy lider ma swój termin ważności, Steve był na właściwym miejscu od '97 do 2011, Tim całkiem dobry wybór na swojego następcę