Zamknij reklame

Po latach czekania iTunes Store został sprowadzony do Czech z szeroką gamą muzyki i kino, kiedy czescy użytkownicy będą mogli wreszcie legalnie kupować cyfrowe treści audio i wideo. Ale jak korzystna jest polityka cenowa?

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem ceny w iTunes Store, dokładnie tego się spodziewałem – popularnej konwersji dolarów na euro w stosunku 1:1. Praktyka ta sprawdza się w elektronice użytkowej od wielu lat i jest w pewnym stopniu zrozumiała. Eksport kosztuje i wiąże się z nim wiele innych opłat – w tym cła. Ale w przypadku treści cyfrowych widzę to inaczej.

Jeśli zajrzymy do App Store, znajdziemy ceny takie jak 0,79 EUR lub 2,39 EUR, które po przeliczeniu według aktualnego kursu wymiany mniej więcej odpowiadają cenie w dolarach (0,99 USD, 2,99 USD). Dystrybucja cyfrowa, w przeciwieństwie do dóbr fizycznych, pozwala uniknąć wielu opłat, a jedyną, jaką ewentualnie można zastosować, jest podatek VAT (jeśli się mylę, ekonomiści, poprawcie mnie). Bardzo się cieszyłem, że cennik z App Store znajdzie swoje odzwierciedlenie także w siostrzanym iTunes Store i będziemy kupować piosenki za „dwa dolce”. Tak się jednak nie stało i doszło do klasycznego przelewu w wysokości 1 $ = 1 €.

To podniosło cenę wszystkich treści cyfrowych do około jednej piątej tego, co zapłaciłbym w Ameryce. Tu nie chodzi o pięć koron w piosence. Ale jeśli jesteście wielkimi fanami muzyki i chcecie ją nabyć cyfrowo, legalnie i moralnie, nie jest to już pięć koron, ale możemy sięgać rzędu tysięcy koron. Jednak my mówimy tylko o muzyce.

Filmy to zupełnie inna sprawa. Spójrzmy chociażby na czeskie dubbingi Samochody 2. W iTunes Store znajdziemy 4 różne ceny, w jakich możemy obejrzeć film. Albo w wersji HD (zakup 16,99 €, wypożyczenie 4,99 €) lub w wersji SD (zakup 13,99 €, wypożyczenie 3,99 €). Jeśli liczymy w koronach, to albo kupię film za 430 lub 350 koron, albo wypożyczę go za 125 lub 100 koron – w zależności od pożądanej rozdzielczości.

A teraz przyjrzyjmy się fizycznemu światu sprzedaży nośników DVD i wypożyczalni wideo. Według Google, Auta 2 mogę kupić na DVD za 350-400 koron. Za tę cenę dostaję nośnik w ładnym pudełku, film w jakości SD z możliwością wyboru języka dubbingu i napisów. Mogę także zgrać DVD na komputer na własny użytek. Film nadal będzie dostępny, nawet jeśli moja płyta zostanie zniszczona. Mam też wersję wielojęzyczną, gdzie młodsze dzieci mogą oglądać film z dubbingiem, a starsze (być może) wolą oglądać film po angielsku z napisami.

Jeśli będę chciał osiągnąć to samo w iTunes, finansowo będę tak samo w przypadku wersji SD, w przypadku Blu-Ray, który zapewni mi jakość HD (1080p lub 720p) nawet nieco lepszą, ponieważ płyta Blu-Ray kosztuje około 550 CZK, co w przypadku Auta 2. Tutaj zaoszczędzę ponad 100 koron, jeśli upieram się przy rozdzielczości 720p.

Problem pojawia się jednak, gdy chcę mieć film w dwóch językach. iTunes nie oferuje jednego tytułu z wieloma ścieżkami językowymi, możesz kupić wersję czeską Samochody 2 lub angielski Samochody 2. Czy chcę dwa języki? Zapłacę dwa razy! Jeśli chcę napisy, to nie mam szczęścia. Tylko niektóre filmy w iTunes oferują napisy w języku angielskim. Gdybym chciał Czeski napisy do filmu anglojęzycznego pobranego z iTunes, utknąłem podczas pobierania amatorskich napisów z witryn takich jak napisy.com lub opensubtitles.org, które nie tworzą profesjonalni tłumacze, ale entuzjaści filmów, często ze średnią znajomością języka angielskiego, a napisy często wyglądają odpowiednio. Aby odtworzyć film z czeskimi napisami muszę go otworzyć w innym odtwarzaczu, który obsługuje napisy zewnętrzne (filmy z iTunes są w formacie M4V).

A jeśli chcę wypożyczyć film? Firmy wypożyczające wideo obecnie w dużym stopniu bankrutują ze względu na to, że większość osób pobiera filmy z Internetu, a mimo to można je znaleźć. Płacę 40-60 koron za wypożyczenie DVD lub Blu-Ray na jeden lub dwa dni. Zapłacę co najmniej dwukrotnie więcej w iTunes. Znowu tylko dla jednej wersji językowej i znowu bez napisów.

I jest jeszcze jeden problem. Gdzie odtworzyć film? Załóżmy, że chcę obejrzeć film w zaciszu salonu, siedząc swobodnie na sofie naprzeciwko 55-calowego telewizora HD. DVD mogę odtworzyć na odtwarzaczu DVD lub np. na konsoli do gier (w moim przypadku PS3). Film mogę jednak odtworzyć także na komputerze wyposażonym w napęd DVD, co zadowala zarówno mojego stacjonarnego PC, jak i MacBooka Pro.

Jeśli mam film z iTunes, mam problem. Oczywiście najwygodniej jest posiadać Apple TV, który może być alternatywą dla odtwarzacza DVD. Jednak do niedawna ten produkt Apple był tematem tabu w Czeskiej Republice Bananowej i większość gospodarstw domowych posiadała jakąś formę odtwarzacza DVD. W czeskich warunkach korzystanie z Apple TV jest raczej wyjątkowe.

Jeśli więc chcę obejrzeć na telewizorze film pobrany z iTunes, a nie mam Apple TV, mam kilka możliwości – podłącz komputer do telewizora, wypal film na DVD, co będzie mnie kosztować kolejne pół godziny czas i jedną czystą płytę DVD-ROM lub nagraj film na dysk flash i odtwórz go na odtwarzaczu DVD, jeśli ma on USB i sprzęt na tyle debugowany, aby odtwarzać film HD. Jednocześnie drugą i trzecią opcję można wdrożyć tylko wtedy, gdy kupiłeś film. W iTunes można odtwarzać wyłącznie wypożyczone filmy. Nie jest to szczyt wygody i uosobienie prostoty w stylu Apple, prawda?

Argumentem z drugiej strony jest to, że mogę bez problemu ściągać filmy zakupione w iTunes i odtwarzać je na iPhonie czy iPadzie. Ale oglądanie filmów na iPhonie jest, nie złość się na mnie, masochistyczne. Po co mam oglądać drogi film na ekranie iPada 9,7”, skoro mam laptopa 13” i telewizor 55”?

Kiedy Apple wszedł na rynek muzyczny z iTunes, chciał pomóc zdesperowanym wydawcom, którzy niewiarygodnie tracili z powodu piractwa i własnego obżarstwa. Nauczał ludzi płacić za dzieła muzyczne nawet za ułamek tego, co wyobrażaliby sobie wydawcy. Nie jestem pewien, czy w Cupertino chcieli ratować także Hollywood. Kiedy widzę ceny, po jakich powinienem kupić lub wypożyczyć film, przychodzą mi na myśl czaszka z skrzyżowanymi kośćmi i… Anonimowy.

Jeżeli dostępność drogich filmów cyfrowych w iTunes ma prowadzić do dylematu moralnego, czy obejrzeć film legalnie i moralnie, czy po prostu „legalnie” i pobrać film z uloz.to, więc myślę, że to nie może zadziałać. Pomimo wszystko próbując rzucić na kolana serwery udostępniające dane, dla większości czeskich użytkowników pobranie filmu za darmo jest w dalszym ciągu najtrudniejszym rozwiązaniem, nawet bez uwzględnienia czeskiej przyrody cierpiącej z powodu czterdziestoletniego reżimu totalitarnego.

Piosenka dla folkowej „dvacki” nie skłania mnie do zastanowienia się, czy jej zakup to najlepszy pomysł i czy nie wolę wydać go na poczęstunek w McDonaldzie (na co i tak moje kubki smakowe nie pozwolą). Ale jeśli muszę zapłacić za film więcej, niż chcą tego chciwi dystrybutorzy lub zbankrutowane sklepy wideo, naprawdę nie mam w sobie ani krzty determinacji, aby przedkładać iTunes Store nad Uloz.to i podobne serwery.

Jeśli dystrybutorzy chcą walczyć z piractwem, muszą zaoferować ludziom lepszą alternatywę. A tą alternatywą są korzystne ceny. Ale prawdopodobnie będzie to trudne. Nowo wydane DVD jest ponad 5 razy droższe od biletu do kina, a film i tak oglądamy najwyżej 2 razy. I nawet aktualny cennik iTunes Store w warunkach europejskich nie pomoże w pozytywnej walce z piractwem. Już nawet nie mówię o ostrzeżeniu, które przy każdej płycie DVD niemal automatycznie oznacza nas jako złodzieja.

Nie ukradłbym samochodu. Ale gdybym mógł pobrać to z Internetu, zrobiłbym to teraz.

Autor w tym artykule nie sugeruje piractwa, jedynie zastanawia się nad obecną sytuacją dystrybucji treści filmowych i wskazuje pewne fakty.

.