Zamknij reklame

W zeszłym tygodniu byliśmy świadkami prezentacji oczekiwanego Apple Watch Series 7, która dla wielu fanów Apple’a była raczej rozczarowująca. Niemal cały Apple’owy świat spodziewał się, że Apple wypuści tym razem przeprojektowany zegarek z zupełnie nowym korpusem, co zresztą przewidywało wiele źródeł i przecieków. Poza tym o podobnej zmianie mówili na długo przed faktyczną premierą produktu, dlatego pojawia się pytanie, dlaczego tym razem absolutnie nie trafili w sedno. Czy przez cały czas mieli błędne informacje, czy też Apple w ostatniej chwili zmienił z tego powodu projekt zegarka?

Czy Apple wybrał plan tworzenia kopii zapasowych?

To dosłownie zaskakujące, jak rzeczywistość różni się od pierwotnych przewidywań. Oczekiwano pojawienia się zegarka Apple Watch z ostrymi krawędziami, dzięki któremu Apple po raz kolejny nieco bardziej ujednolici wygląd wszystkich swoich produktów. Apple Watch miałby więc po prostu naśladować wygląd iPhone'a 12 (teraz także iPhone'a 13) i 24-calowego iMaca. Niektórym może więc się wydawać, że Apple sięgnął po plan zapasowy w ostatniej chwili i tym samym postawił na starszą konstrukcję. Jednak w tej teorii jest pewien haczyk. Jednak najbardziej znaczącą innowacją Apple Watch Series 7 jest ich wyświetlacz. Został całkowicie przeprojektowany i uzyskał nie tylko zwiększoną odporność, ale także mniejsze krawędzie, dzięki czemu oferuje większą powierzchnię.

Trzeba zdać sobie sprawę z jednej rzeczy. Tych zmian w obszarze ekspozycji nie da się wymyślić, mówiąc w przenośni, z dnia na dzień. W szczególności musiało to być poprzedzone długą częścią rozwoju, która oczywiście wymagała pewnych środków finansowych. Jednocześnie wcześniej pojawiały się doniesienia, że ​​dostawcy napotkali komplikacje przy produkcji Apple Watcha, za co – jak wynika z pierwotnego raportu – winę ponosi nowy czujnik stanu zdrowia. Szybko zareagowali na to np. Mark Gurman z Bloomberg i Ming-Chi Kuo, twierdząc, że komplikacje są wręcz przeciwnie związane z technologią wyświetlania.

Co więc stało się z „kwadratowym projektem”

Możliwe jest więc, że przeciekający przez cały czas zajmowali się tym od niewłaściwej strony lub że zostali oszukani przez samo Apple. Ponadto oferowane są trzy opcje. Albo gigant z Cupertino próbował opracować zegarek o zmienionym designie, ale już dawno porzucił ten pomysł, albo szukał jedynie nowych opcji dla Apple Watch Series 8, albo po prostu umiejętnie przepchnął wszystkie informacje o redesignie na rynek właściwych ludzi i pozwolić, aby przecieki to rozpowszechniały.

Wcześniejszy render Apple Watch Series 7:

Trzeba też zwrócić uwagę na jedną dość istotną rzecz. Choć sam Ming-Chi Kuo już dawno wspominał, że tegoroczne pokolenie doczeka się ciekawego redesignu, to jednak trzeba z czegoś sobie zdać sprawę. Ten wiodący analityk nie czerpie żadnych informacji bezpośrednio od Apple, lecz opiera się na firmach z łańcucha dostaw. Ponieważ o takiej możliwości informował już wcześniej, niewykluczone, że gigant z Cupertino zamówił jedynie u jednego ze swoich dostawców prototypy, które w przyszłości można by wykorzystać do testów. Tak mógł narodzić się cały pomysł, a że byłaby to zmiana stosunkowo zasadnicza, to zrozumiałe jest także to, że niezwykle szybko rozprzestrzenił się w Internecie.

Renderowanie iPhone'a 13 i Apple Watch Series 7
Wcześniejsze renderowanie iPhone'a 13 (Pro) i Apple Watch Series 7

Kiedy nadejdzie pożądana zmiana?

Czy zatem Apple Watch Series 8 pojawi się w przyszłym roku z oczekiwaną, ostrzejszą konstrukcją? Niestety, na to pytanie odpowiedź zna obecnie tylko Apple. Bo wciąż istnieje szansa, że ​​przecieki i inne źródła tylko nieznacznie przeskoczyły w czasie i całkowicie przeoczyły obecną generację zegarków Apple. Oznacza to, że model z przeprojektowanym nadwoziem i szeregiem innych opcji może pojawić się w przyszłym roku. Na razie jednak nie pozostaje nam nic innego jak czekać.

.