Aby zapewnić wygodniejsze korzystanie ze swoich komputerów Mac, firma Apple opracowała własny gładzik, który jest niewątpliwie najpopularniejszym wyborem do pracy z komputerami Apple. Charakteryzuje się szczególnie prostotą, wygodą i obsługą gestów, dzięki czemu można znacznie przyspieszyć kontrolę i ogólną pracę. Wyposażony jest także w technologię Force Touch. Dzięki temu gładzik reaguje na nacisk, w zależności od tego oferuje dodatkowe opcje. Apple po prostu nie ma w tej dziedzinie konkurencji. Udało mu się podnieść swój gładzik do takiego poziomu, że niemal większość użytkowników Apple’a korzysta z niego na co dzień. Jednocześnie jest również zintegrowany z laptopami Apple, co ułatwia obsługę bez żadnych akcesoriów.
Kilka lat temu sam korzystałem z Maca mini w połączeniu z zupełnie zwyczajną myszką, którą bardzo szybko zastąpiono Magic Trackpadem 1. generacji. Już wtedy miał znaczną przewagę, a co więcej, nie posiadał jeszcze wspomnianej technologii Force Touch. Kiedy później przerzuciłem się na laptopy Apple ze względu na łatwość przenoszenia, używałem go praktycznie codziennie, aby mieć pełną kontrolę przez kilka lat. Ale ostatnio postanowiłam coś zmienić. Po latach używania gładzika wróciłem do tradycyjnej myszy. Skupmy się więc wspólnie na tym, dlaczego zdecydowałam się na zmianę i jakie różnice dostrzegam.
Główna siła gładzika
Zanim przejdziemy do powodów zmiany, wspomnijmy szybko, gdzie wyraźnie dominuje gładzik. Jak wspomnieliśmy na początku, gładzik zyskuje przede wszystkim na ogólnej prostocie, komforcie i połączeniu z systemem operacyjnym macOS. To niezwykle proste narzędzie, które działa niemal natychmiast. Moim zdaniem jego użycie jest też nieco bardziej naturalne, gdyż stosunkowo łatwo pozwala nie tylko na poruszanie się w górę i w dół, ale także w strachu. Osobiście największą jego siłę widzę w obsłudze gestów, która jest niezwykle istotna przy wielozadaniowości na Macu.
W przypadku gładzika wystarczy, że jako użytkownicy zapamiętamy kilka prostych gestów i już jesteśmy praktycznie załatwieni. Następnie jednym ruchem możemy otworzyć np. Mission Control, Exposé, centrum powiadomień czy przełączać się pomiędzy poszczególnymi ekranami. Wszystko to praktycznie błyskawicznie – wystarczy wykonać odpowiedni ruch palcami po gładziku. W dodatku sam system operacyjny macOS jest do tego przystosowany, a synergia pomiędzy nim, a gładzikiem jest zatem na zupełnie innym poziomie. Spełnia także niezwykle ważną rolę w przypadku laptopów Apple. Jak wspomnieliśmy powyżej, same posiadają już zintegrowany gładzik, dzięki czemu można z nich korzystać bez żadnych akcesoriów. Z jego pomocą jeszcze bardziej zwiększa się ogólna wszechstronność i kompaktowość MacBooków. Możemy go po prostu zabrać w dowolne miejsce, bez konieczności noszenia ze sobą np. myszy.
Jak wymieniłem gładzik na mysz
Około miesiąc temu zdecydowałem się jednak na ciekawą zmianę. Zamiast gładzika zacząłem używać klawiatury bezprzewodowej w połączeniu z tradycyjną myszą (Connect IT NEO ELITE). Na początku obawiałem się tej zmiany i szczerze mówiąc, byłem pewien, że za kilka minut wrócę do korzystania z gładzika, z którym pracuję na co dzień przez ostatnie cztery lata. W finale zostałem bardzo miło zaskoczony. Chociaż do tej pory nawet nie przyszło mi to do głowy, pracowałem myszką znacznie szybciej i dokładniej, co ostatecznie oszczędzało sporo czasu. Jednocześnie mysz wydaje mi się bardziej naturalną opcją, która dobrze leży w dłoni i ułatwia pracę.
Ale jak wspomniałem powyżej, używanie myszy wiąże się ze znacznymi kosztami. W jednej chwili straciłem możliwość sterowania systemem za pomocą gestów, co było podstawą całej mojej pracy. Do pracy wykorzystuję kombinację trzech ekranów, na których przełączam się między aplikacjami poprzez Mission Control (przesuń trzema palcami w górę po gładziku). Nagle ta opcja zniknęła, co szczerze mówiąc dość mocno zniechęciło mnie do korzystania z myszy. Ale najpierw próbowałem nauczyć się skrótów klawiaturowych. Możesz przełączać się między ekranami, naciskając Ctrl (⌃) + strzałka w prawo/lewo. Kontrolę misji można też otworzyć, naciskając Ctrl (⌃) + strzałka w górę. Na szczęście bardzo szybko się do tego przyzwyczaiłem i później z nim zostałem. Alternatywą byłoby sterowanie wszystkim za pomocą myszki i posiadanie obok siebie osobnego Magic Trackpada, co w przypadku niektórych użytkowników nie jest niczym niezwykłym.
Głównie mysz, okazjonalnie gładzik
Chociaż przerzuciłem się głównie na używanie myszy i skrótów klawiaturowych, okazjonalnie korzystałem z samego gładzika. Pracuję z myszą tylko w domu, zamiast nosić ją cały czas przy sobie. Moim głównym urządzeniem jest MacBook Air z już zintegrowanym gładzikiem. Zatem niezależnie od tego, gdzie się udaję, nadal mam możliwość bardzo łatwego i wygodnego sterowania moim Maciem, dzięki czemu nie jestem w ogóle zależny od wspomnianej myszki. To właśnie to połączenie sprawdziło się u mnie w ostatnich tygodniach najlepiej i muszę przyznać, że wcale nie kusi mnie, aby całkowicie wrócić do gładzika, wręcz przeciwnie. Jeśli chodzi o wygodę, można by ją wznieść na wyższy poziom kupując profesjonalną myszkę. W tym przypadku oferowany jest na przykład popularny Logitech MX Master 3 for Mac, który dzięki programowalnym przyciskom można dostosować do platformy macOS.
Jeśli jesteś użytkownikiem komputera Mac, wolisz gładzik, czy wolisz tradycyjną mysz? Czy możesz sobie wyobrazić zmianę gładzika na mysz?
Mam zarówno mysz Magic Mouse, jak i Magic Trackpad i używam gładzika przez około 90% czasu, jest to po prostu wygodniejsze. Klasyczna mysz lub pionowo ze względu na nadgarstek, też próbowałem i jest niewygodnie, brakuje mi gestów.
Na lewej ręce gładzik (do gestów), na prawej tablet Wacom Inious (precyzyjne i szybkie sterowanie piórkiem). Kiedy podchodzę myszką do cudzego komputera, to tak, jakbym jadł zupę drewnianą łyżką.
Od około 4 lat siedzę wyłącznie na platformie, ale mam przed nią podporę, a do przeciągania konieczne jest ustawienie 3 palców. Przez większość dnia siedzę przy komputerze i nie odczuwam żadnych dolegliwości.
Używałem Magic Mouse z moim pierwszym działającym komputerem Mac. Na początku myślałem, że to okropne, ale dałem szansę i gdy po kilku tygodniach musiałem w domu używać normalnej myszki, miałem ochotę wyrzucić ją przez okno – strasznie brakowało mi gestów.
Ergonomia Magic Mouse nie jest jednak idealna, ale ze względu na brak gestów gdzie indziej, nadal nie chciałem z niej rezygnować.
Dopóki nie dowiedziałem się, że Logitech MX Master to ergonomiczna mysz obsługująca gesty (aczkolwiek zaimplementowane nieco inaczej). I mogę go gorąco polecić - po roku nie odpuszczę.
Używam głównie Magic Mouse. Mam specyficzny chwyt myszy i Magic Mouse jest dla mnie idealnie ergonomiczny, a także wyleczył mój problem z bolącym nadgarstkiem. Integracja systemu i gesty są po prostu TOP.
Ponieważ pracuję na MBPro 14 ze zintegrowaną klawiaturą, Magic Mouse naprzemiennie z gładzikiem około 80:20.
Przez jakiś czas korzystałem też z czystego gładzika, ale wspomniana powyżej kombinacja najbardziej mi odpowiada. Zaletą gładzika jest to, że może wykonywać jeszcze więcej gestów.
Wypróbowałem kilka innych myszy, w tym Logi MX Master, ale nigdy nie pasowały one do środowiska macOS.