Zamknij reklame

Nadal lubię produkty Apple i jeśli oferują rozwiązanie w elektronice użytkowej, zawsze wybiorę je zamiast czegokolwiek innego. Jednak czasy, kiedy przyjmowałem Apple jako sakrament, już dawno minęły. Niemniej jednak zdecydowałem się na AirPods szczególnie z jednego powodu. Mimo że mam w domu słuchawki wielokrotnie droższe od Apple’a, to gdy zasypiam, żeby odtworzyć coś na YouTubie z iPhone’a czy MacBooka, AirPods w zupełności mi wystarczą. Dodatkowo zaintrygowała mnie możliwość używania ich jako zestawu głośnomówiącego w samochodzie, zwłaszcza, że ​​mam dwa samochody, słuchawki działają niezależnie i mam równą parę zestawów głośnomówiących w cenie.

Mój początkowy zachwyt po zagraniu na słuchawkach związany był głównie z jakością dźwięku, do której nie tylko nie jestem przyzwyczajony ze słuchawkami Apple, ale też nie spodziewałem się po nim zbyt wiele. Mimo że są bezprzewodowe i zdaję sobie sprawę, że większość ceny płacę za projekt, logo i technologię, a nie za dźwięk, słuchawki radzą sobie całkiem nieźle. Oczywiście nie jest to film dla audiofila słuchającego Beethovena, ale jeśli pójdziesz pobiegać lub pojeździć na rowerze, na pewno Cię to nie urazi. Z drugiej strony są inne rzeczy, które sprawiają, że jest mi smutno, że zaczynam mieć wrażenie, że Apple czasami robi sobie z nas żarty.

Ten, który zasadniczo udostępnił wyświetlacze wielodotykowe zwykłym użytkownikom, ten, który jako pierwszy wprowadził gładzik wielodotykowy jako akcesorium do komputera stacjonarnego i ten, który zasadniczo zdefiniował sterowanie gestami jako takie, teraz daje nam słuchawki, które nie tylko wykorzystują gesty, które możemy Nie zdefiniuję tego, ale w zasadzie nie radzą sobie z wieloma z nich. Dlaczego nie da się zwiększyć lub zmniejszyć głośności przesuwając palcem po słuchawce, skoro dużo mniejsze słuchawki Samsunga to potrafią i działa to całkiem niezawodnie.

Cieszyłem się, że cała załoga samochodu nie będzie musiała podsłuchiwać moich rozmów, gdy nie jadę gdzieś sam, i dlatego pomyślałem, jak wspaniale byłoby używać AirPods jako zestawu głośnomówiącego, jednak w przeciwieństwie do słuchania muzyki, gdy czas pracy baterii wynosi 5 godzin, przy użyciu zestawu głośnomówiącego uruchamia się po półtorej godzinie, zbliżając się do końca żywotności baterii, i po prostu nie wytrzymasz dłużej niż dwie godziny. Proszenie Apple’a o umieszczenie w słuchawkach wewnętrznej pamięci muzycznej za pięć tysięcy, abyśmy mogli z nich korzystać bez podłączania się do iPhone’a czy Apple Watcha, byłoby przesadą, rozumiem to. Dlaczego jednak Apple nie miałby wykorzystać wbudowanego akcelerometru, aby słuchawki mierzyły nam chociaż podstawowe informacje o sporcie lub chociaż pełniły funkcję krokomierza. Pewnie dlatego, że sprzedałby wtedy o kilka mniej Apple Watchów.

Nie odbierz tego źle, nadal lubię produkty Apple, ale krótko mówiąc, nie ekscytuję się już niczym, co wprowadzą, zanim to wprowadzą, tylko dlatego, że będzie miało logo nadgryzionego jabłka. Krótko mówiąc, AirPods są dla mnie wyraźnym przykładem kolejnego produktu, w którym wszystkie gadżety i technologie można było upchnąć w pierwszej generacji, ale Apple nie zrobił tego celowo, żeby za rok móc pokazać drugą generację, co przyniesie wszystko, czego mi dzisiaj brakuje. Przynajmniej tak odbieram brak wszystkich gadżetów, które uważam za słuchawki, w których osobiście uważam, że dźwięk nie jest rzeczą pierwszą i najważniejszą. AirPods to dobre słuchawki, ale jakoś mam wrażenie, że słowo dobre to tak naprawdę trójka dla Apple’a.

.