Zamknij reklame

W porównaniu z pierwotnymi założeniami na nowe AirPodsy musieliśmy czekać dość długo. Apple w końcu zaprezentował drugą generację swoich słuchawek bezprzewodowych przed wiosennym Keynote. W ciągu tego tygodnia AirPods trafiły w ręce pierwszych klientów, a jedna sztuka trafiła także do redakcji Jablíčkář. Podsumujmy zatem, jak nowa generacja sprawuje się po pierwszych godzinach użytkowania i jakie niesie ze sobą zalety lub wady.

AirPods drugiej generacji zasadniczo nie różnią się znacząco od oryginałów z 2016 roku. Gdyby nie dioda przeniesiona na przód obudowy i lekko przesunięty przycisk z tyłu, trudno byłoby dostrzec różnicę pomiędzy pierwszą, a drugą generacją. W przypadku samych słuchawek nie zmienił się żaden szczegół, co w skrócie oznacza, że ​​jeśli pierwsza generacja nie zmieściła się w uszach, to z nowymi AirPodami będzie podobnie.

Istnieją jednak niewielkie różnice. Oprócz wspomnianej już diody i przycisku, zmianie uległ także zawias na górnej pokrywie. O ile w przypadku oryginalnych AirPodów zawias wykonano ze stali nierdzewnej, o tyle w przypadku drugiej generacji prawdopodobnie wykonano go ze stopu Liquidmetal, który pojawia się w kilku patentach Apple i z którego firma produkowała np. klipsy do wysuń gniazdo karty SIM. W każdym razie nie jest wykonany z plastiku, jak twierdzą niektórzy pierwsi właściciele. Inżynierowie Apple zdecydowali się na zastosowanie nowego materiału rzekomo ze względu na kompatybilność obudowy z ładowarkami bezprzewodowymi.

AirPods drugiej generacji

Kolor słuchawek i etui w żaden sposób się nie zmienił, ale nowa generacja jest trochę lżejsza i nie jest tak, że zużyliśmy oryginalne AirPodsy – mamy też egzemplarz sprzed trzech tygodni w redakcji . Apple zapewne nieco zmodyfikowało proces produkcji słuchawek, co przełożyło się także na trwałość samej obudowy, która w przypadku drugiej generacji jest znacznie bardziej podatna na zarysowania. Już po jednym dniu mniej lub bardziej ostrożnego obchodzenia się z nim widać kilkadziesiąt włoskowatych rys.

Jedną z najbardziej wyróżniających się funkcji nowych AirPods jest niewątpliwie obsługa ładowania bezprzewodowego. W rezultacie jest to funkcja pożądana, ale nie rewolucyjna. Ładowanie bezprzewodowe jest stosunkowo powolne, zdecydowanie wolniejsze niż za pomocą kabla Lightning. Na konkretne testy trzeba poczekać do recenzji, ale już teraz możemy powiedzieć, że różnica jest dość zauważalna. Podobnie ocenę wytrzymałościową rezerwujemy do przeglądu, gdzie trzeba wykonać kilka testów, a po tak krótkim czasie nie da się ocenić wytrzymałości.

AirPods drugiej generacji

Na pudełku nowych AirPodsów znajdziemy także wzmiankę o AirPower

Nie powinniśmy zapominać także o dźwięku. Ale nowe AirPods nie grają znacząco lepiej. Są nieco głośniejsze i mają nieco lepszą składową basu, ale poza tym ich reprodukcja dźwięku pozostała taka sama jak w pierwszej generacji. Słowo mówione jest nieco czystsze, gdzie różnica jest zauważalna podczas rozmów. Z drugiej strony jakość mikrofonu nie zmieniła się w żaden sposób, ale pod tym względem oryginalne AirPods spisywały się już więcej niż przyzwoicie.

Dlatego choć nowy chip H1 (pierwsza generacja miała chip W1) nie zasługiwał szczególnie na poprawę dźwięku i mikrofonu, to przyniósł inne korzyści. Parowanie słuchawek z poszczególnymi urządzeniami jest naprawdę szybsze. Różnica jest szczególnie zauważalna podczas przełączania między iPhonem a Apple Watchem lub komputerem Mac. To właśnie w tym obszarze AirPods 1 nieznacznie stracił, a zwłaszcza w przypadku podłączenia do komputera Mac proces był dość długi. Drugą zaletą nowego chipa jest obsługa funkcji „Hej Siri”, która dla wielu może być całkiem przydatna. Choć czescy użytkownicy będą z niego korzystać raczej sporadycznie, to świetnie sprawdzi się w przypadku kilku podstawowych poleceń zmiany głośności czy uruchomienia playlisty.

AirPods drugiej generacji
.