Zamknij reklame

Pierwszą niedzielę października w Jablíčkář upłynie pod znakiem recenzji Apple Watch Series 6. To właśnie tutaj przygotowywałem się dla Was szczerze przez ostatnie dwa tygodnie i w kolejnych linijkach omówimy wspólnie wszystkie moje ustalenia i wrażenia . Jeśli więc myślisz o najnowszym Apple Watchu, poniższe wskazówki mogą pomóc Ci w podjęciu decyzji. 

Wnętrze

Po co zmieniać coś, co po prostu działa. Moim zdaniem dokładnie tak myślał Apple tworząc nową generację swojego Apple Watcha, gdyż zastosował on praktycznie ten sam design co poprzednie generacje. Jedyną istotną różnicą jest przeprojektowany czujnik monitorowania funkcji zdrowotnych na ich spodniej stronie, który jednak podczas normalnego użytkowania ze względu na swoje umiejscowienie jest niewidoczny, dlatego na pierwszy rzut oka nie można odróżnić Series 6 od Series 5 czy 4. Osobiście nie uważam tego za coś złego, bo design nowszego Apple Watcha bardzo mi się podoba i nawet po latach wcale mnie to nie razi. Z drugiej strony, gdyby Apple’owi udało się jeszcze bardziej węższy zegarek i jeszcze bardziej rozszerzyć wyświetlacz w stronę krawędzi, na pewno bym się nie złościł. Przecież nawet drobne innowacje po prostu cieszą. 

Kiedy pisałem w poprzednim akapicie, że na pierwszy rzut oka nie da się odróżnić Serii 6 od Serii 4 i 5, nie do końca mówiłem prawdę. Kształtem dorównują starszym generacjom, jednak pod względem wariantów kolorystycznych nowe „szóstki” na pewno mają czym zachwycać. Oprócz klasycznego złota, srebra i szarości Apple zdecydował się na ich przekolorowanie na ciemnoniebieski i czerwony w odcieniu (PRODUCT)RED i oczywiście zarówno w wariancie 40mm, jak i 44mm. Choć nie testowałem tego zegarka bezpośrednio, gdyż miałem do dyspozycji jedynie model 44 mm w kolorze gwiezdnej szarości, to mogłem zobaczyć na żywo nowe kolory i muszę przyznać, że naprawdę się sprawdziły. Obydwa wyglądają bardzo elegancko i na żywo trochę różnią się od tego, jak wyglądają na zdjęciu. Szczerze mówiąc, wydają mi się trochę tandetne, ale na pewno nie są na żywo. Tak więc Apple w tym roku udało się wybrać kolory. 

Jeśli chodzi o dostępność, w Czechach i na Słowacji oficjalnie dostępne są tylko wersje aluminiowe, gdyż produkowane są tylko te bez obsługi LTE, której tutaj wciąż brakuje. Jednak nie ma problemu ze znalezieniem za granicą klasycznych stalowych czy tytanowych, tak jak w zeszłym roku. Wręcz przeciwnie, na próżno w tym roku szukać ceramiki, gdyż Apple usunął tę wersję ze swojej oferty, co mnie dość rozczarowało. Od dłuższego czasu uważam, że zegarki ceramiczne są najbardziej eleganckie i ogólnie najciekawsze, choć oczywiście najtańsze (jeśli nie mówimy o złotych modelach sprzedawanych w momencie narodzin Apple Watcha jako takiego). Jeśli ciekawiła Was cena, model 40 mm w Czechach zaczyna się od 11 490 koron, a model 44 mm od 12 290 koron. W obu przypadkach są to ceny w miarę przyzwoite, gwarantujące przyzwoitą sprzedaż zegarka. 

Wyświetl

Podobnie jak ubiegłoroczny Series 6, Apple Watch Series 5 otrzymał najwyższej klasy panel OLED Retina LTPO z obsługą Always-on i jasnością na poziomie 1000 nitów. Innymi słowy, oznacza to, że kupując go, będziesz obdarzony naprawdę doskonałym panelem wyświetlacza, na który patrzy się z przyjemnością. Możliwości wyświetlacza wyświetlacza są absolutnie pierwszorzędne – w końcu do czego przywykliśmy z Apple Watchem od jego powstania. Ktoś mógłby sprzeciwić się temu, że Apple przekracza granicę w zakresie wyświetlacza i nie próbuje wprowadzać innowacji. Osobiście jednak uważam, że tutaj popełniono podobny błąd, ponieważ opcji pod względem wyświetlania po prostu nie ma zbyt wielu, takich jak doskonałe panele wyświetlacza. Natomiast ramki wokół wyświetlacza, o których pisaliśmy powyżej, to oczywiście zupełnie inna piosenka i choć nie chcę się powtarzać, muszę jeszcze raz napisać, że po prostu powitałbym je bliżej. 

Wprowadzając Series 6, Apple pochwalił się, że ich Always-on jest 2,5 razy jaśniejszy w słońcu niż Series 5, co osobiście wydało mi się całkiem interesujące. Przyznam, że na początku nie widziałem w tej funkcji nic przydatnego, ale po roku noszenia Series 5 na co dzień nie chciałbym innego zegarka niż ten z Always-on. Dlatego naprawdę interesowało mnie zwiększenie jasności tej funkcji i ciekawiło mnie, jak bardzo będzie to miało ogólne znaczenie. Powiem szczerze, że dawno się tak nie zawiodłem. Zawsze włączony wyświetlacz tarczy w słońcu wydawał mi się prawie tak samo wyraźny w Serii 6, jak i w Serii 5. Była pewna różnica, ale z pewnością nie taka, jakiej się spodziewałem. Jeśli więc ciągłe doskonalenie Series 6 było jedną z możliwych cech, które przekonały mnie do przejścia z Series 5, to po testach szybko zniknęło z tej wyimaginowanej listy. Szkoda. 

Jednak niemal identycznie wyraźny Always-on to nie jedyna rzecz, którą przeczytałbym w wyświetlaczu Series 6, a więc w ogóle w tym zegarku. W sumie denerwuje mnie też brak w nich wsparcia Force Touch, czyli kontroli ciśnienia systemu operacyjnego watchOS. Oczywiście kontrola ciśnienia elektroniki spada, co dobrze pokazuje też Apple ze swoimi iPhone’ami XR, 11, 11 Pro i 11 Pro Max i nie miałbym najmniejszego problemu z zaakceptowaniem tego faktu. Jednakże to odosobnienie musiałoby zostać w rozsądny sposób zrekompensowane ulepszeniami, jakie uzyskam z punktu widzenia użytkownika, w celu pewnego zmniejszenia mojego komfortu. Ale co dostałem za usunięcie Force Touch z Series 6? Nie jest to ani dwukrotnie większa prędkość, ani dwukrotnie większa pojemność baterii, ani wielokrotność pamięci, ani obsługa 5G (z zagranicznej perspektywy) ani nic podobnego. Krótko mówiąc, funkcja jest do niczego, a przeciętny użytkownik jakoś nie wie dlaczego, skoro dla niego nic się nie zmienia. I po prostu nie podoba mi się to podejście i nie chcę go widzieć w elektronice. Już choćby z tego powodu bardzo chciałbym mieć i używać Force Touch w zegarku, tak jak to zrobiłem w przypadku Series 5 i Series 3. 

Wydajność i pamięć

O ile w zeszłym roku Apple zdecydowało się wyposażyć Series 5 w roczny chip, identyczny z tym z Series 4 (za co spotkało się to z ostrą krytyką i niezrozumieniem, w tym ze mną), o tyle w tym roku nic nie ryzykowało i wyposażyło Series 6 w nowy układ S6. Obiecuje poprawę wydajności o 20%, co na pierwszy rzut oka może nie wydawać się dużym skokiem, ale biorąc pod uwagę, że chipy z serii S znajdują się na szczycie listy, każdy procent dodatkowej wydajności jest z pewnością mile widziany. Jednak szczerze mówiąc, przy normalnym użytkowaniu po prostu nie znasz tych 20% na dobre. Zegarek jest praktycznie tak szybki, jak w przypadku Serii 4 czy 5, co jednak wcale nie jest złe, bo „czwórki” i „piątki” to prawdziwe ścigacze. Poprawa wydajności będzie więc widoczna bardziej w dłuższej perspektywie, kiedy wszystko będzie działać na zegarku bardziej niezawodnie, mimo że te oprogramowanie będzie już bardziej wymagające. Jednak to, czy zegarek zacznie czerpać korzyści z wyższych wyników za rok, dwa, czy trzy, jest oczywiście w gwiazdach. 

Jeśli jesteś miłośnikiem aplikacji watchOS lub przechowywania zdjęć i muzyki w zegarku, Series 6 nie będzie dla Ciebie przełomowy. Apple umieścił w nich układ pamięci o pojemności 32 GB, co nie jest mało, ale z drugiej strony niezbyt dużo – a więc znowu, szczególnie w odniesieniu do przyszłości, która gwarantuje, że aplikacje będą znacznie bardziej wymagające w zakresie pamięci. Myślę, że gdyby Apple zdecydował się zwiększyć pamięć do 64 GB, w tym roku niczego by nie zepsuło, a wręcz przeciwnie. Z drugiej jednak strony trzeba przyznać, że nawet obecne 32 GB to wciąż znacząco więcej niż to, co inni producenci zazwyczaj wkładają do swoich smartwatchów. W porównaniu z nimi zdecydowanie nie można narzekać na brak miejsca. 

_DSC9253
Źródło: Redakcja Jablíčkář.cz

Monitorowanie natlenienia krwi

Zdecydowanie największą innowacją serii 6 jest możliwość pomiaru natlenienia krwi za pomocą czujników znajdujących się na spodzie. Pomiar ten odbywa się całkowicie prosto poprzez natywną aplikację podobną do tej, którą Apple tworzy do pomiaru EKG lub tętna. Można więc za jego pomocą kalkulować zapisując wartości bezpośrednio w aplikacji Zdrowie, co na pewno jest super, bo dzięki temu w jednym miejscu masz dużo danych o sobie. Byłem naprawdę ciekawy pomiaru natlenienia krwi, nie tyle ze względu na dane, ale ze względu na funkcjonalność nowości jako takiej. Kiedy w Internecie pojawiły się pierwsze wrażenia zagranicznych recenzentów, którym Apple pożyczył zegarek jeszcze przed rozpoczęciem sprzedaży, prawie wszyscy pisali, że zegarek należy nosić bardzo precyzyjnie pod względem ułożenia na nadgarstku i praktycznie nie przesuwać aby pomiar się powiódł. Gdy te czynniki nie zostały spełnione, recenzenci po prostu nie mierzyli natlenienia krwi, co budziło we mnie niepewność. Jednak spadło natychmiast po tym, jak po raz pierwszy uruchomiłem aplikację do pomiaru tlenu we krwi i zrobiłem pierwsze dobre natlenienie krwi – a wszystko to bez jakiejkolwiek regulacji zegarka na nadgarstku i nawet bez całkowitego odpoczynku ręki. Na pewno nie jest więc tak, że przy każdym pomiarze zegarek musiałby „przytrzymać” się na dłoni przez dłuższy czas i nie można byłoby wtedy nawet się ruszyć podczas aktywacji. To wcale nie jest prawdą. Dopóki nie będziesz machał ręką i nie poruszał nią znacząco, a jednocześnie nie będziesz nosił zegarka w jakiś nietypowy sposób, nie będziesz miał problemu. 

Wartości zmierzone przez zegarek podawane są w procentach i tym samym pokazują procent utlenowania krwi. U zdrowej osoby w spoczynku powinna ona mieścić się w przedziale od 95 do 100% i w moim przypadku na szczęście przy każdym pomiarze mieściłam się w tym przedziale. Jeżeli jednak doszłoby do innych liczb, warto zwrócić się o pomoc lekarską i uniknąć ewentualnych problemów. Niedostateczne natlenienie krwi może być przyczyną całego szeregu problemów, włączając w to zaburzenia oddychania, nadmierną potliwość, krwawienie skóry, a nawet zaburzenia aktywności umysłowej czy arytmię serca. Jednak sam Apple w aplikacji do pomiaru natlenienia krwi informuje, że jego pomiar ma charakter czysto informacyjny i użytkownicy zdecydowanie nie powinni wyciągać z niego przesadnych wniosków, a raczej przydatne informacje. 

Podkreślone, podsumowane – pomiar natlenienia krwi mogę ocenić jako gadżet wysokiej jakości, który zdecydowanie pasuje do zegarka. Jednak czy da się to wykorzystać na większą skalę każdy z Was musi odpowiedzieć sobie sam. Na przykład dla mnie osobiście nie tyle, ale wierzę, że na pewno znajdzie swoich zwolenników, którzy za kilka miesięcy nie wyobrażają sobie życia bez niej. Krótko mówiąc, zależy to głównie od tego, jak dana osoba korzysta z zegarka i co za tym idzie, jak go postrzega – czyli jako trener fitness, centrum powiadomień czy lekarz na nadgarstku. 

_DSC9245
Źródło: Jablíčkář.cz

Wytrzymałość i ładowanie

Praktycznie od każdego nowego Apple Watcha oczekuje się wydłużenia czasu pracy na baterii, choć zazwyczaj na próżno. Chętnie bym napisał, że Series 6 w końcu złamała tę zasadę i swoją wytrzymałością osiągnęła znacznie ciekawsze wartości niż poprzedniczki, ale skłamałbym. Pomimo tego, że byliśmy świadkami wdrożenia nowszego procesora, po którym wielu spodziewało się nie tylko wyższej wydajności, ale także mniejszego zużycia energii, wzrost wytrzymałości po prostu nie następuje, co mogę stanowczo potwierdzić po dwóch tygodniach testów. 

Opisałbym siebie jako przeciętnego użytkownika Apple Watcha, którego działania nie odbiegają od jakiejś wyimaginowanej normy. Mój dzień zaczynam od założenia zegarka na nadgarstek około 6:30 rano i zdjęcia go o 21:30 – czyli po około 15 godzinach pracy. Na noc zdejmuję zegarek, bo ciężko mi z nim spać, a analiza snu po prostu nie ma dla mnie sensu. Jeśli chodzi o funkcje, z których korzystam na zegarku, to przede wszystkim odbieranie powiadomień z wiadomości, Twittera, Facebooka i tym podobnych. Codziennie staram się też wybrać chociaż dwugodzinny spacer w szybszym tempie lub jakąś formę ćwiczeń domowych, podczas których Zegarek oczywiście podąża za mną. Jeśli interesuje Cię ładowanie, zegarek zawsze odkładam na noc przed pójściem spać, więc rano zdejmuję go z baterią naładowaną w 100%. A jakie wartości osiągam podczas normalnego dnia? W Series 5 w cichszym trybie pozostaje około 50% energii, a w dni, kiedy jestem bardziej aktywny, zostaje mi około 20–30%. I dokładnie takie wartości uzyskałem z Series 6. Ich bateria spada o około 2 do 3% na godzinę, z tym, że przy bardziej aktywnym użytkowaniu, podczas korzystania z aplikacji Ćwiczenia lub podobnej, bateria spada o 6 do 7% na godzinę. Konkluzja, konkluzja – zegarek osobiście wytrzymuje mi jeden dzień przy każdym moim stylu użytkowania, podczas gdy przy bardziej oszczędnym użytkowaniu wytrzymuje prawie dwa dni. Jasne, nie jest to cud, ale z drugiej strony nie jest też straszny. Jednak poprzednie zdanie należy traktować z pewnym marginesem, ponieważ żywotność baterii zegarka odbija się nie tylko na jego sprzęcie i wykorzystaniu funkcji, ale także na różnych ustawieniach i tarczach. Jeśli więc np. zastosujemy jasne tarcze, trwałość zegarka będzie mniejsza niż w przypadku czerni. Krótko mówiąc i dobrze – można „przyspieszyć” lub stracić znacznie więcej na ustawieniach oprogramowania zegarka, niż różnicę zrobi kilka dodatkowych mAh w baterii Series 6.

Żywotność baterii Apple Watch Series 6 nie zapiera dech w piersiach, ale prędkość ładowania radzi sobie z tym dobrze. Apple chwali się na swojej stronie, że zegarek można naładować od 0 do 100% w bardzo przyzwoite 1,5 godziny, co mogę potwierdzić z własnego doświadczenia – czyli w pewnym sensie. Podczas moich testów naładowałem zegarek od 0 do 100% klasycznym zasilaczem 5 W w bardzo przyzwoitą godzinę i 23 minuty, czyli sporo krócej niż tego, o co prosi Series 5, około godziny i pięćdziesiąt od 0 do 100% minut, czyli nie tak mało. Tak, ładuję przez noc, ale od czasu do czasu przyda się też szybkie ładowanie. 

streszczenie

Apple Watch Series 6 jest dla mnie dość trudny w pewnym sensie do oceny. Dzieje się tak dlatego, że jest to doskonały inteligentny zegarek z wieloma świetnymi funkcjami i jednym wielkim ALE. „Ale” polega na tym, że funkcje te zainteresują jedynie zupełnych nowicjuszy lub użytkowników posiadających znacznie starsze modele niż Seria 4 i 5, ponieważ nie są zaznajomieni z tymi funkcjami. Jeśli jednak jesteś wyimaginowanym smarkaczem w świecie Apple Watcha, który nosił już na nadgarstku mnóstwo modeli, a teraz oglądasz na nim Serie 4 i 5, to myślę, że po prostu nie usiądziesz na tylnej części Series 6, ponieważ nie uzyskasz żadnych dużych korzyści w porównaniu do obecnego zegarka, których one nie przyniosą Dlatego ich zakup należy dokładnie przemyśleć, aby uniknąć posypania głowy popiołem. Seria 6 można jednak bez wahania polecić nowicjuszom w świecie Apple Watcha czy posiadaczom starszych modeli. 

_DSC9324
Źródło: Jablíčkář.cz
.