Zamknij reklame

Pebble, dzięki wielkiemu szumowi, jaki powstał już na Kickstarterze, gdzie przecież sam zegarek „powstał”, stał się swoistą obietnicą kolejnej rewolucji w postaci urządzeń, które nosimy na ciele. Jednocześnie są także nową mekką niezależnych producentów sprzętu komputerowego. Dzięki kampanii na Kickstarterze twórcom udało się w ciągu miesiąca zebrać ponad dziesięć milionów dolarów od ponad 85 000 zgłoszeń, a Pebble stał się jednym z najbardziej udanych projektów tego serwera.

Komputer w zegarku nie jest niczym nowym, już w przeszłości mogliśmy spotkać się z różnymi próbami dopasowania telefonu do zegarka. Jednak Pebble i kilka innych smartwatchy podchodzą do kwestii zupełnie inaczej. Zamiast być niezależnymi urządzeniami, działają jako przedłużenie innych urządzeń, a konkretnie smartfonów. Jak pokazały tegoroczne targi CES, technologia konsumencka zaczyna zmierzać w tym kierunku, wszak nawet Google przygotowuje swoje inteligentne okulary. Dzięki Pebble możemy jednak sprawdzić, jak ta nowa „rewolucja” wygląda w praktyce.

Recenzja wideo

[su_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=ARRIgvV6d2w” szerokość=”640″]

Przetwarzanie i projektowanie

Projekt Pebble'a jest bardzo skromny, wręcz surowy. Nosząc zegarek na nadgarstku prawdopodobnie nie zauważysz, że różni się on od innych tańszych zegarków cyfrowych. Twórcy postawili na konstrukcję całkowicie plastikową. Przednia część wykonana jest z błyszczącego plastiku, reszta zegarka jest matowa. Jednak błyszczący plastik nie był moim zdaniem najlepszym wyborem, z jednej strony jest to magnes na odciski palców, których nie da się uniknąć, nawet jeśli sterujemy zegarkiem tylko za pomocą przycisków, z drugiej strony urządzenie sprawia wrażenie taniego . Kamyczki na pierwszy rzut oka mają zaokrąglony kształt, jednak tył jest prosty, co nie jest najbardziej ergonomiczne ze względu na długość korpusu zegarka, ale nie odczuje się tego szczególnie podczas noszenia. Grubość urządzenia jest dość przyjazna, jest porównywalna iPod nano 6. generacji.

Po lewej stronie umieszczono przycisk Wstecz oraz styki z magnesami do mocowania kabla ładującego. Po przeciwnej stronie znajdują się jeszcze trzy przyciski. Wszystkie przyciski są stosunkowo duże i wyraźnie odstają od korpusu, więc wyczucie ich nawet na ślepo nie będzie problemem, choć rzadko się to zdarza. Dzięki ich być może zbyt dużej sztywności nie będzie żadnego niepożądanego nacisku. Zegarek jest wodoszczelny do pięciu atmosfer, dzięki czemu przyciski są uszczelnione wewnątrz, co powoduje nawet lekkie skrzypienie przy naciśnięciu.

Wspomniałem o magnetycznym mocowaniu kabla, bo autorski kabel do ładowania mocuje się do zegarka w taki sam sposób, jak MagSafe w MacBooku, tyle że magnes mógłby być nieco mocniejszy, odrywa się przy obsłudze. To złącze magnetyczne to prawdopodobnie najbardziej elegancki sposób na zachowanie wodoodporności zegarka bez użycia gumowych osłon. Nawet kąpałem się z zegarkiem i potwierdzam, że rzeczywiście jest wodoodporny, a przynajmniej nie zostawił na nim żadnych śladów.

Jednak najważniejszą częścią zegarka jest jego wyświetlacz. Twórcy nazywają ją e-papierem, co może prowadzić do błędnego przekonania, że ​​jest to ta sama technologia, z której korzystają czytniki książek elektronicznych. W rzeczywistości Pebble wykorzystuje transrefleksyjny wyświetlacz LCD. Jest również łatwy do odczytania w słońcu i zużywa minimalną ilość energii. Pozwala jednak także na animacje dzięki szybkiemu odświeżaniu, poza tym nie ma „duchów”, które wymagają odświeżenia całego wyświetlacza. Oczywiście Pebbles posiadają także podświetlenie, które zamienia czarny kolor zlewający się z ramką na niebiesko-fioletowy. Zegarek posiada także akcelerometr, dzięki któremu możesz aktywować podświetlenie poprzez potrząśnięcie ręką lub mocniejsze dotknięcie zegarka.

 

Wyświetlacz nie jest tak dobry, jak jesteśmy przyzwyczajeni w urządzeniach Retina, na powierzchni 1,26″ znajduje się 116 × 168 pikseli. Choć w dzisiejszych czasach nie wydaje się to dużo, wszystkie elementy są czytelne, a system pozwala także wybrać większą czcionkę. Jako że całe urządzenie kręci się wokół wyświetlacza, pewnie spodziewałbym się, że będzie nieco lepiej. Patrząc na przychodzące powiadomienia lub zerkając na godzinę, nie możesz oprzeć się wrażeniu, że wygląda to trochę… tanio. To uczucie towarzyszyło mi przez cały tydzień testowania zegarka.

Czarny pasek z poliuretanu zazwyczaj komponuje się z bardziej matową konstrukcją zegarka. Jest to jednak standardowy rozmiar 22 mm, więc można go zastąpić dowolnym zakupionym paskiem. Poza zegarkiem i kablem USB do ładowania w pudełku nie znajdziesz nic. Cała dokumentacja dostępna jest online, co w połączeniu z kartonem pochodzącym z recyklingu stanowi bardzo ekologiczne rozwiązanie.

Pebble produkowany jest w pięciu różnych wersjach kolorystycznych. Oprócz podstawowej czerni pojawiają się także modele czerwone, pomarańczowe, szare i białe, które jako jedyne posiadają biały pasek.

Parametry techniczne:

  • Wyświetlacz: transrefleksyjny LCD 1,26″, 116×168 px
  • Materiał: tworzywo sztuczne, poliuretan
  • Bluetooth: 4.0
  • Trwałość: 5-7 dni
  • Akcelerometr
  • Wodoodporny do 5 atmosfer

Oprogramowanie i pierwsze parowanie

Aby zegarek współpracował z iPhonem (lub telefonem z Androidem), należy go najpierw sparować tak, jak każde inne urządzenie Bluetooth. Pebbles zawierają moduł Bluetooth w wersji 4.0, który jest wstecznie kompatybilny ze starszymi wersjami. Jednak według producenta tryb 4.0 nadal jest programowo wyłączony. Aby komunikować się z telefonem, należy jeszcze pobrać aplikację Pebble Smartwatch z App Store. Po uruchomieniu zostaniesz poproszony o wyłączenie i włączenie wyświetlania wiadomości na ekranie blokady, aby Pebble mógł wyświetlać odebrane SMS-y i iMessages.

Można też wgrać z aplikacji kilka nowych tarcz zegarka i przetestować połączenie za pomocą wiadomości testowej, ale to na razie tyle. W przyszłości powinno pojawić się więcej widżetów, gdy programiści wypuszczą pakiet SDK, który stanowi duży potencjał Pebble. Obecnie jednak zegarek wyświetla jedynie powiadomienia, wiadomości, e-maile, połączenia i umożliwia sterowanie muzyką. Obiecane jest także wsparcie dla usługi IFTTT, która może przynieść kolejne ciekawe połączenia z usługami i aplikacjami internetowymi.

Interfejs użytkownika Pebble jest dość prosty, menu główne zawiera kilka pozycji, z których większość to tarcze zegarka. Oprogramowanie sprzętowe traktuje każdą tarczę zegarka jako osobny widżet, co jest nieco dziwne. Po każdej czynności, takiej jak przełączenie utworu czy ustawienie alarmu, trzeba wrócić do tarczy zegarka, wybierając ją z menu. Wolałbym raczej wybrać w ustawieniach jedną tarczę zegarka i zawsze wracać do niej z menu przyciskiem Wstecz.

Oprócz tarcz zegarka Pebble na iPhonie ma niezależny budzik, który zaalarmuje Cię wibracjami, ponieważ zegarek nie ma głośnika. Trochę jednak brakuje mi dwóch innych podstawowych funkcji zegarka – stopera i timera. Aby je zdobyć, będziesz musiał sięgnąć po telefon w kieszeni. Aplikacja do sterowania muzyką wyświetla utwór, wykonawcę i nazwę albumu, natomiast sterowanie (następny/poprzedni utwór, odtwarzanie/pauza) odbywa się za pomocą trzech przycisków po prawej stronie. Wtedy w menu znajdują się tylko ustawienia.

 

i przez iOS za pośrednictwem protokołów Bluetooth. Gdy nadejdzie połączenie przychodzące, zegarek zacznie wibrować i wyświetli nazwę (lub numer) osoby dzwoniącej z opcją odebrania połączenia, anulowania go lub pozostawienia dzwonka z wyłączonym dzwonkiem i wibracjami. Gdy odbierzesz wiadomość SMS lub iMessage, cała wiadomość zostanie wyświetlona na wyświetlaczu, dzięki czemu możesz ją przeczytać bez konieczności szukania telefonu w kieszeni.

Jeśli chodzi o inne powiadomienia, takie jak e-maile lub powiadomienia z aplikacji innych firm, to już inna historia. Aby je aktywować, trzeba najpierw trochę potańczyć w Ustawieniach – otworzyć menu Powiadomienia, znaleźć w nim konkretną aplikację i wyłączyć/włączyć powiadomienia na zablokowanym ekranie. Żart jest taki, że za każdym razem, gdy zegarek traci połączenie z telefonem, trzeba od nowa przechodzić ten taniec, który szybko staje się nudny. Natywne usługi, takie jak Mail, Twitter czy Facebook, powinny pozostać aktywne zarówno dla Pebble, jak i SMS-ów, ale ze względu na błąd w aplikacji tak się nie dzieje. Twórcy obiecali naprawić błąd w najbliższej przyszłości. Co do pozostałych powiadomień, to niestety nie mogą nic z tym zrobić, bo problem tkwi w samym iOS, więc możemy mieć tylko nadzieję, że w kolejnej wersji systemu operacyjnego zobaczymy lepszą integrację z podobnymi urządzeniami lub przynajmniej rozwiązanie tego problemu.

Kolejnym problemem, na który natrafiłem, jest otrzymywanie wielu powiadomień. Pebble wyświetla tylko ostatni, a wszystkie pozostałe znikają. Brakuje tu czegoś w rodzaju centrum powiadomień. Najwyraźniej jest to w fazie rozwoju, więc możemy się spodziewać, że wraz z innymi funkcjami pojawi się w przyszłych aktualizacjach. Kolejny problem dotyczy bezpośrednio czeskich użytkowników. Zegarek ma trudności z wyświetlaniem czeskich znaków diakrytycznych i wyświetla połowę znaków z akcentami w postaci prostokąta. Jeśli chodzi o kodowanie, spodziewałbym się, że będzie działać poprawnie od pierwszego dnia.

Z Pebble'em na polu

Choć powyższe można by napisać po kilku godzinach testów, to dopiero po kilku dniach testów można dowiedzieć się, jak wygląda życie ze smartwatchem. Pebble'a nosiłem ponad tydzień i ściągałem go praktycznie tylko na noc, a czasami nawet wtedy nie, bo chciałem też przetestować funkcję budzenia; Od razu powiem, że wibracja zegarka budzi pewniej niż głośny budzik.

Przyznam się, że nie noszę zegarka już prawie piętnaście lat i już pierwszego dnia przyzwyczaiłam się do uczucia, że ​​mam coś owiniętego wokół dłoni. Pytanie zatem brzmiało: czy Pebble sprawi, że po piętnastu latach będzie warto nosić na sobie element technologii? Podczas pierwszej konfiguracji wybrałem wszystkie powiadomienia aplikacji, które chciałem widzieć na wyświetlaczu Pebble - Whatsapp, Twitter, 2Do, Kalendarz... i wszystko działało jak należy. Powiadomienia są bezpośrednio powiązane z powiadomieniami na ekranie blokady, więc jeśli korzystasz z telefonu, zegarek nie wibruje przy przychodzącym powiadomieniu, co doceniam.

Problemy zaczęły się w momencie rozłączenia telefonu z zegarkiem, co dzieje się bardzo szybko, jeśli odłożymy go w domu i wyjdziemy z pokoju. Bluetooth ma zasięg około 10 metrów, czyli odległość, którą bez problemu pokonasz. Gdy tak się stanie, zegarek ponownie się paruje, ale wszystkie powiadomienia skonfigurowane dla aplikacji innych firm nagle znikają i muszę wszystko konfigurować od nowa. Jednak po raz trzeci zrezygnowałem i ostatecznie zadowoliłem się jedynie podstawowymi funkcjami, czyli wyświetlaniem połączeń przychodzących, wiadomościami i sterowaniem muzyką.

 

 

Chyba najbardziej doceniam przełączanie utworów. W dzisiejszych czasach, gdy funkcja sterowania muzyką jest tego warta, jest ona bezcenna. Jedyny zarzut jaki mam to niedostrojone sterowanie, gdzie trzeba najpierw wejść do menu głównego, wybrać odpowiednią aplikację i zatrzymać lub przełączyć utwór. W moim przypadku siedem naciśnięć przycisków. Wolałbym sobie wyobrazić jakiś skrót, na przykład dwukrotne wciśnięcie środkowego przycisku.

Przydało mi się też czytanie wiadomości SMS i informacji o połączeniach przychodzących, zwłaszcza w komunikacji miejskiej, kiedy nie lubię eksponować telefonu. Jeśli chcesz odebrać telefon, a Twoje słuchawki nie mają wbudowanego mikrofonu, nadal musisz wyciągnąć iPhone'a, ale jednym obrotem nadgarstka przekonasz się, czy w ogóle warto odebrać połączenie . Pozostałe powiadomienia po włączeniu pojawiały się bez problemów. Mogłem przeczytać @wzmiankę na Twitterze lub całą wiadomość z Whatsapp, przynajmniej do czasu utraty połączenia między iPhonem a Pebble.

Producent podaje, że zegarek powinien wytrzymać cały tydzień. Z własnego doświadczenia wiem, że od pełnego naładowania wytrzymywały niecałe pięć dni. Inni użytkownicy twierdzą, że trwa to tylko 3-4 dni. Wydaje się jednak, że jest to błąd oprogramowania i zmniejszone zużycie zostanie naprawione przez aktualizację. Zawsze włączony Bluetooth miał również wpływ na telefon, w moim przypadku większy niż deklarowane 5-10%, co oznacza szacunkowe zmniejszenie żywotności baterii iPhone'a (4) o 15-20%. Jednak starsza bateria mojego 2,5-letniego telefonu również mogła mieć na to wpływ. Jednak nawet przy zmniejszonej wytrzymałości nie było problemu z przetrwaniem jednego dnia roboczego.

Pomimo ograniczeń niektórych funkcji, szybko przyzwyczaiłem się do Pebble'a. Nie w taki sposób, że nie wyobrażam sobie bez nich dnia, ale jest z nimi trochę przyjemniej i, paradoksalnie, mniej nachalnie. Bardzo wyzwalający jest fakt, że przy każdym dźwięku wydobywającym się z iPhone'a nie trzeba wyciągać telefonu z kieszeni czy torby, żeby sprawdzić, czy to coś ważnego. Wystarczy jedno spojrzenie na zegarek i od razu jesteś na zdjęciu.

Szkoda, że ​​pomimo sześciomiesięcznego opóźnienia w dostawach, twórcom nie udało się dodać części wspomnianych wcześniej funkcji. Ale potencjał jest ogromny – aplikacje do uruchamiania, aplikacje rowerowe czy tarcze zegarków pogodowych firmy Pebble mogą stworzyć bardzo wydajne urządzenie, dzięki któremu będziesz coraz rzadziej wyciągać telefon. Twórca ma jeszcze sporo pracy nad oprogramowaniem, a klienci muszą cierpliwie czekać. Smartwatch Pebble nie jest sprawny w 100 proc., ale to przyzwoity wynik jak na niewielki zespół niezależnych twórców z obiecującą przyszłością.

Ocena

Zegarek Pebble był poprzedzony dużymi oczekiwaniami i być może z tego powodu nie wydaje się tak idealny, jak sobie wyobrażaliśmy. Jeśli chodzi o design, w niektórych miejscach wydaje się tani, niezależnie od tego, czy jest to wyświetlacz, czy przednia część wykonana z błyszczącego plastiku. Pod maską kryje się jednak ogromny potencjał. Na ten jednak zainteresowani będą musieli poczekać. Obecny stan oprogramowania przypomina trochę wersję beta – stabilną, ale niedokończoną.

Pomimo swoich niedociągnięć jest to jednak bardzo sprawne urządzenie, które z biegiem czasu będzie zyskiwać nowe funkcje, o co zadbają nie tylko autorzy zegarka, ale także zewnętrzni programiści. W poprzedniej części zadałem sobie pytanie, czy Pebble skłonił mnie do ponownego założenia zegarka po piętnastu latach. Urządzenie jednoznacznie mnie przekonało, że dodatki noszone na ciele w postaci zegarków zdecydowanie mają sens. Przed Pebblem jeszcze daleka droga. Mimo to wśród swoich konkurentów są najlepsi, jakie można obecnie kupić (są też obiecujące oglądam, ale mają fatalny 24-godzinny okres przydatności do spożycia). Jeśli programiści spełnią swoje obietnice, będą mogli twierdzić, że stworzyli pierwszy smartwatch, który odniósł sukces komercyjny.

Teraz dzięki Pebble wiem, że chcę takie urządzenie. Za cenę 3 CZK, za co będzie je sprzedawał czeski dystrybutor Kabelmania.cznie są do końca tanie, gra również ma taką możliwość Apple wypuści w tym roku własne rozwiązanie. Mimo to jest to interesująca inwestycja, aby poznać przedsmak przyszłości urządzeń mobilnych, jeśli bliżej Ci do zegarka niż futurystycznych okularów Google.

.