Zamknij reklame

W listopadzie na rynek weszły dwa ostatnie modele z tegorocznej generacji telefonów Apple – iPhone 12 mini i 12 Pro Max. W dzisiejszej recenzji skupimy się zatem na najmniejszym modelu z asortymentu jabłek, na który zbieracz jabłek musi przygotować co najmniej 22 tysiące koron. Ale czy ta inwestycja jest tego warta? Czy kompaktowe rozmiary nie są już dość archaiczne w roku 2020? Dlatego dzisiaj rzucimy na to dokładnie światło i porozmawiamy o wszystkich zaletach i wadach.

Pakowanie w pośpiechu

Gdy iPhone 12 mini wszedł na rynek, niemal od razu można było przeczytać w naszym magazynie nasze rozpakowanie i pierwsze wrażenia. Apple zdecydowało się teraz na bardzo ciekawy krok, który spotkał się z mieszanymi opiniami. Pakiet nie obejmuje już słuchawek i adaptera do ładowania, podając jako powód względy środowiskowe. Jednocześnie nastąpiła odpowiednia redukcja samego pudełka, które szczególnie w przypadku modelu 12 mini wygląda całkiem uroczo, co niesamowicie mi się podoba.

Wnętrze

Jak zwykle, jeszcze przed prezentacją nowych iPhone'ów, w Internecie pojawiały się różnego rodzaju informacje na temat tego, jak nowe egzemplarze mogą wyglądać. Jednocześnie wszystkie te przecieki zgadzały się co do jednego, a mianowicie tego, że design nowych modeli powróci do iPhone'a 4 i 5, a konkretnie do ostrych krawędzi. W październiku okazało się, że doniesienia te były prawdziwe. Jednak iPhone 12 mini nadal nieco różni się od swoich kolegów. Oferuje znacznie bardziej kompaktowe wymiary i na pierwszy rzut oka wygląda jak prawdziwy drobiazg. Ma to także związek z twierdzeniem Apple’a, że ​​jest to najmniejszy telefon obsługujący sieci 5G. Jak zatem wygląda „dwanaście mini?” Design w ogóle to temat, na który każdy może spojrzeć zupełnie inaczej. W każdym razie, z mojego punktu widzenia, Apple wykonało świetną robotę z tym dziełem i muszę przyznać, że naprawdę podoba mi się design iPhone'a 12 mini. Mam iPhone'a 5S od dłuższego czasu i jestem z niego bardzo zadowolony.

Kiedy trzymam w dłoni tę nowość, czuję cudowną nostalgię. Szczególnie na przemian odczuwam radość i entuzjazm, bo to jest dokładnie ten model, na który osobiście czekam od 2017 roku. Odważę się też powiedzieć, że nie tylko ja postrzegam 12 mini dokładnie w ten sam sposób. Przecież widzę to w swoim otoczeniu. Wśród stosunkowo zadowolonych posiadaczy iPhone’a SE pierwszej generacji, którego teraz wymienili na tegorocznego malucha, z czego są niezwykle zadowoleni, znalazło się dotychczas wielu znajomych. Chciałbym jeszcze popracować nad samą kolorystyką. Jeśli czytaliście nasz wspomniany unboxing, na pewno wiecie, że iPhone przyjechał do naszego biura w kolorze czarnym. Już podczas samej prezentacji, gdy Apple pokazał nam możliwe warianty kolorystyczne, pomyślałem, że pewnie nawet nie byłbym w stanie spośród nich wybrać. Ale ten czarny świetnie pasuje do iPhone'a, na pierwszy rzut oka wygląda elegancko, a jednocześnie jest neutralny, dzięki czemu pasuje do każdej sytuacji i każdego stroju. Jeśli nadal zastanawiasz się nad kupnem nowego iPhone'a i nie możesz wybrać odpowiedniego koloru, zdecydowanie polecam przyjrzeć się modelom obok siebie.

Apple iPhone 12 mini
Źródło: Redakcja Jablíčkář

iPhone 12 mini nadal może pochwalić się aluminiowymi ramkami klasy lotniczej i błyszczącym szklanym tyłem. Pod tym względem byłem dość zawiedziony, gdy wspomnianą radość szybko ustąpił miejsca smutkowi. Wspomniany tył sam w sobie dosłownie działa jak łapacz linii papilarnych, przez co telefon po kilku minutach używania od tyłu jest wręcz brzydki. Przykleja się do niego każdy odcisk, każda smuga, każda niedoskonałość. Jest to oczywiście stosunkowo niewielki problem, którego można uniknąć stosując pokrowiec czy etui, ale z pewnością szkoda. Moim zdaniem iPhone oferuje wyrafinowany, elegancki i luksusowy design, ale niestety jego tył pogarsza sprawę. Nadal chciałbym pozostać przy ramkach wokół wyświetlacza. Przejście na kwadratowy design przyniosło ze sobą świetny drobiazg – ramki nie są teraz tak zauważalne w porównaniu do zaokrąglonych krawędzi, ale uważam, że zdecydowanie można je zmniejszyć. Zwłaszcza na tak małym wyświetlaczu na pierwszy rzut oka nie wygląda to ładnie. Ale nie uważam tego problemu za duży minus. Uważam, że jest to po prostu kwestia przyzwyczajenia, bo już po kilku pierwszych dniach użytkowania telefonu przyzwyczaiłem się do niego i nadal nie widzę z nim żadnego problemu. Nie możemy też zapomnieć o tym, że Apple zdecydowało się przenieść europejskie symbole certyfikacji z tyłu iPhone’a na jego ramkę ze wspomnianego aluminium lotniczego, co sprawia, że ​​tył wygląda lepiej – jeśli pominąć smugi.

Waga, wymiary i zastosowanie

Nie jest tajemnicą, że iPhone 12 mini niemal natychmiast zyskał popularność dzięki swoim kompaktowym wymiarom. Konkretnie telefon ma wymiary 131,5 mm x 64,2 mm x 7,4 mm i waży zaledwie 133 gramy. Dzięki temu w mojej dłoni bardzo mocno przypomina wspomniany model iPhone'a SE pierwszej generacji z 2016 roku. Zaznaczę też, że grubość tych dwóch modeli różni się zaledwie o dwie dziesiąte milimetra. Jeśli obok siebie postawimy także iPhone'a 12 z wyświetlaczem 6,1" i 12 mini, to już na pierwszy rzut oka widać, że Apple stara się trafić tym egzemplarzem do zupełnie innej grupy docelowej, co moim zdaniem było do tej pory zaniedbywane. Teraz. Fani bardziej kompaktowych wymiarów nie mają szczęścia od 2017 roku i jeśli nie liczyć iPhone'a SE drugiej generacji z tego roku, to ten drobiazg byłby dla nich jedynym wyborem.

Apple iPhone 12 mini
iPhone'a 12 mini i iPhone'a SE (2016); Źródło: Redakcja Jablíčkář

Muszę szczerze przyznać, że telefon trzyma się naprawdę rewelacyjnie. Dzieje się tak głównie za sprawą jego kompaktowych wymiarów i wspomnianego powrotu do korzeni, gdzie ostrzejsze krawędzie są po prostu świetne i dobrze się trzymają. Dodam jeszcze, że nie macie się absolutnie o co martwić – telefon w żaden sposób się nie zacina i po prostu leży w dłoni. Tutaj znowu widzimy nieco inny nurt firmy Apple. Podczas gdy inni producenci stale pracują nad coraz większymi telefonami, teraz mamy okazję mieć iPhone'a 12 mini, który oferuje najnowszą technologię i brutalną wydajność w niewielkich rozmiarach. Docenią to zwłaszcza zbieracze jabłek o mniejszych dłoniach, czy np. także kobiety płci pięknej.

Apple iPhone 12 mini
Źródło: Redakcja Jablíčkář

Spójrzmy na to z drugiej strony. A co jeśli masz zamiar przesiąść się z telefonu z większym wyświetlaczem na model mini? W takim przypadku będzie to lżejsza próba ognia. Sam na co dzień korzystam z iPhone'a X z wyświetlaczem 5,8″ i muszę przyznać, że przejście na wyświetlacz 5,4″ nie było do końca łatwe. Jeszcze raz muszę dodać, że jest to jedynie przyzwyczajenie i nie wiąże się z tym nic poważnego. Jeśli jednak mam opisać moją pierwszą godzinę korzystania z iPhone'a 12 mini, to muszę przyznać, że powoli nie byłem w stanie napisać bez błędu ani jednego spójnego zdania, a nawet przydatna skądinąd autokorekta nie mogła mi pomóc. Ponieważ wyświetlacz jest mniejszy, litery na klawiaturze się pomieszały i korzystanie z niej było dość uciążliwe. Ale jak już wspomniałem, jest to po prostu przyzwyczajenie i po jakiejś godzinie czy dwóch nie miałem najmniejszego problemu z iPhonem. Pragnę zatem podkreślić, że tegoroczny mini model po prostu nie jest dla każdego. Jeśli jesteś fanem większych wyświetlaczy/telefonów, nawet gdyby ten telefon był najlepszy pod każdym względem, i tak nie będzie Ci odpowiadał. Moim zdaniem Apple tym artykułem jest skierowany do użytkowników Apple, którzy używają telefonu tylko do okazjonalnego przeglądania sieci społecznościowych, wiadomości, a okazjonalnie przeglądają treści multimedialne lub grają w jakąś grę. Musisz przekonać się sam, czy należysz do tej grupy. Muszę jednak przyznać, że iPhone jest bardzo przyjemny w obsłudze, jego design z ostrymi krawędziami jest naprawdę świetny i praktycznie w niczym mnie nie ogranicza.

Wyświetl

Jakość ekspozytorów z roku na rok jest coraz lepsza i to nie tylko produktów z logo nadgryzionego jabłka. Pod tym względem wszyscy byliśmy mile zaskoczeni w tym roku, gdy firma Apple pochwaliła się, że najtańszy tegoroczny iPhone również będzie wyposażony w panel OLED. Apple specjalnie sięgnęło po swój najbardziej wyrafinowany wyświetlacz mobilny, jakim jest Super Retina XDR. Po raz pierwszy mogliśmy to zobaczyć w zeszłym roku wraz z iPhonem 11 Pro. Dlatego też, gdy porównamy iPhone'a 12 mini z ubiegłorocznym najtańszym iPhonem, jakim był iPhone 11 z wyświetlaczem LCD Liquid Retina, na pierwszy rzut oka widzimy dosłownie ogromny skok do przodu. Osobiście uważam, że w 2020 roku nie ma już miejsca na klasyczne wyświetlacze LCD w telefonach komórkowych i gdybym miał wybierać np. pomiędzy iPhonem XS a iPhonem 11, to wybrałbym starszy model XS, właśnie dzięki panelowi OLED.

Apple iPhone 12 mini
Źródło: Redakcja Jablíčkář

Apple z pewnością nie oszczędzało na tegorocznym maluchu. Dlatego zawiera tylko to, co najlepsze, co jest obecnie dostępne na rynku, w tym wspomniany wyświetlacz. Super Retina XDR w modelu 12 mini oferuje rozdzielczość 2340×1080 pikseli i rozdzielczość 476 pikseli na cal. Ale to, co osobiście cenię najbardziej, to niesamowity współczynnik kontrastu, który wynosi 2 miliony do jednego, niesamowita maksymalna jasność na poziomie 625 nitów, podczas gdy w trybie HDR może ona wzrosnąć do 1200 nitów oraz obsługa Dolby Vision i HDR 10. Porównajmy więc szczegółowo wyświetlacz ze wspomnianą „jedenastką”. Wyświetlacz Liquid Retina oferuje rozdzielczość 1729×828 pikseli z dokładnością 326 pikseli na cal i współczynnikiem kontrastu 1400:1. Maksymalna jasność wynosi wtedy te same 625 nitów, ale z powodu braku HDR 10 nie może „wspiąć się” wyżej. Na szczęście mam okazję postawić te dwa modele tuż obok siebie i przyjrzeć się różnicom. I muszę przyznać, że byłem zszokowany. Tegoroczny iPhone 12 mini nie jest nawet o krok w tyle, a jego wyświetlacz jest tego dowodem. Patrząc na oba telefony różnicę widać niewiarygodnie. To samo tyczy się porównania naszego malucha z wersją X/XS. Obydwa modele oferują panel OLED, ale iPhone 12 mini niewątpliwie wyprzedza go o kilka poziomów.

Poza tym wyświetlacz tegorocznych iPhone'ów wydaje się optycznie większy, co jest spowodowane przejściem na wspomnianą kanciastą konstrukcję. Natomiast zaokrąglone krawędzie sprawiają wrażenie, że oprawki są większe. Mimo to iPhone 12 mini na pierwszy rzut oka wydał mi się, że same ramki są stosunkowo duże i uważam, że mogłyby być nieco mniejsze. Ale znowu muszę przyznać, że jest to stosunkowo niewielki błąd, do którego dość szybko się przyzwyczaiłem. Pozostanę przy dość ostro krytykowanym górnym wycięciu, czyli notchu, na który narzekają (nie tylko) użytkownicy Apple’a od premiery iPhone’a X w 2017 roku. Wyprzedzony technologicznie aparat tzw. TrueDepth opakowania, jest również ukryta w tym wycięciu. Dzięki temu telefony Apple oferują uwierzytelnianie biometryczne Face ID i potrafią stworzyć skan twarzy 3D. Właśnie dlatego wycięcie jest tylko trochę większe. Muszę przyznać, że rozpakowując iPhone'a 12 mini, od razu zauważyłem, jak duże jest wycięcie w stosunku do wyświetlacza. Na tak małym telefonie wygląda na dużo większy. Zależy to tylko od tego, do którego obozu się zaliczasz. Osobiście wolę pracować z telefonem, który ma większy top, niż tracić Face ID i jego skuteczność.

Chciałbym na dłużej pozostać przy Face ID i topowym notchu. Zwłaszcza starsze modele z zaokrąglonymi krawędziami dość umiejętnie maskowały samo wycięcie. Ale tutaj napotykamy nowość nowych iPhone'ów. Dzieje się tak dlatego, że oferuje kultową, kanciastą konstrukcję, co jest optycznie odzwierciedlone w samym wycięciu, które wygląda na nieco większe. Jego rozmiar pozostaje niemal taki sam od 2017 roku i muszę przyznać, że gdyby Apple zdecydował się go zmniejszyć, choćby tylko o milimetry, na pewno bym się nie złościł. Moim zdaniem nie jest to nic katastrofalnego, bo zalety zdecydowanie przeważają nad wadami.

Tegoroczna generacja telefonów Apple wprowadziła jeszcze jedną bardzo ciekawą nowość. Konkretnie mówimy o tzw. Ceramic Shield, czyli wyrafinowanej technologii, w której na wyświetlaczu znajdują się nanocząsteczki materiału ceramicznego. Od tego momentu Apple obiecuje nawet czterokrotnie lepszą odporność na upadki niż starsze telefony. Czy można w jakiś sposób rozpoznać tę wiadomość? Muszę przyznać, że nie zauważyłam żadnej różnicy, ani w dotyku, ani na oku. Krótko mówiąc, wyświetlacz nadal wygląda dla mnie tak samo. A czy ta technologia w ogóle działa? Niestety nie mogę Ci tego potwierdzić, bo nie robiłem testów wytrzymałościowych.

Niezrównana wydajność

Apple z pewnością nie oszczędzało na najtańszym tegorocznym iPhone’ie. Właśnie dlatego wyposażył go w swój najlepszy mobilny chip, Apple A14 Bionic, który potrafi zadbać o niezrównaną wydajność. Gdybyśmy na przykład porównali wersję mini z klasyczną „dwunastką”, otrzymalibyśmy zupełnie identyczne telefony, różniące się jedynie rozmiarem. Wspomniany chip pojawił się po raz pierwszy w przeprojektowanym iPadzie Air, który został wprowadzony na rynek we wrześniu tego roku. A jak jego występ? Niezależnie od tego, czy jesteś fanem firmy Apple, czy nie, każdy z Was musi przyznać, że Apple po prostu wyprzedza konkurencję w dziedzinie chipów. Dokładnie to potwierdziło pojawienie się nowej generacji iPhone'a 12, który po raz kolejny podnosi wydajność do niewyobrażalnych rozmiarów. Apple twierdzi nawet, że chip A14 Bionic to najpotężniejszy chip mobilny w historii, który bez problemu zmieści w kieszeni nawet niektóre procesory z klasycznych komputerów stacjonarnych. iPhone 12 mini nadal wyposażony jest w 4 GB pamięci.

Test porównawczy Geekbencha 5:

Telefon oczywiście poddaliśmy testowi porównawczemu Geekbench 5. Wynik był dość zaskakujący, gdyż w teście jednego rdzenia otrzymaliśmy 1600 punktów, a w teście wielordzeniowym 4131 punktów. Jeśli porównamy ten wynik z wartościami z naszej recenzji iPhone'a 12, zauważymy, że są to wartości jeszcze wyższe, choć oba telefony są identyczne poza rozmiarem. Nie każdy jednak jest fanem tych benchmarków, tak też jest w moim przypadku – ja osobiście wolę zobaczyć, jak telefon czy komputer radzi sobie w realnym świecie. Wypróbowałem w życiu kilka różnych iPhone'ów, więc wiedziałem, czego się spodziewać po tym nowym egzemplarzu. I to właśnie zostało potwierdzone. iPhone 12 mini działa niesamowicie szybko i przez cały okres testowania nie spotkałem żadnego problemu – to znaczy z jednym wyjątkiem. Krótko mówiąc wszystko pięknie płynnie, aplikacje szybko się włączają i wszystko działa jak należy.

Właśnie dlatego zdecydowałem się porządnie zalać iPhone'a. Sięgnąłem więc do serwisu gier Apple Arcade, gdzie wybrałem imponującą grę The Pathless. Wynik znów mnie miło zaskoczył. Połączenie pierwszorzędnego chipa z wyświetlaczem Super Retina XDR dosłownie rzuciło mnie na kolana. Tytuł gry wyglądał świetnie pod każdym względem, oferował piękną grafikę, wszystko znowu działało płynnie nawet na mniejszym ekranie, z którym nie miałem problemów, grając. Jednak pewnego razu napotkałem drobny błąd. W jednym fragmencie wokół mojej postaci zgromadziło się kilka różnych obiektów i doświadczyłem zauważalnego spadku liczby klatek na sekundę. Na szczęście ta chwila trwała maksymalnie sekundę i potem wszystko poszło jak należy. Nie spotkałem się z czymś podobnym nawet podczas kolejnej rozgrywki, gdy próbowałem także innych tytułów. Chciałbym pozostać przy rozgrywce na telefonie z takim wyświetlaczem. Ponownie, jest to wysoce subiektywna opinia, która może się różnić w zależności od użytkownika. Moim zdaniem jednak na modelu iPhone 12 mini będzie można pograć okazjonalnie, bez najmniejszego problemu. Spotkają się z nimi jednak bardziej wymagający gracze, którzy grają praktycznie na co dzień i dają z siebie wszystko. Dla takich użytkowników gra na wyświetlaczu 5,4″ będzie dosłownie udręką, a jeśli należycie do tej kategorii, na pewno warto zainwestować w większy model. Z czymś podobnym spotkałem się grając w grę Call of Duty: Mobile, gdzie mniejszy wyświetlacz już mi nie wystarczał i stawiał mnie w niekorzystnej sytuacji w porównaniu z przeciwnikami.

Apple iPhone 12 mini
Źródło: Redakcja Jablíčkář

ložiště

Choć rok po roku w telefonach Apple’a spotykamy szereg ulepszeń, firma z Cupertino ciągle zapomina o jednym. Pamięć wewnętrzna iPhone'a 12 (mini) zaczyna się od zaledwie 64 GB, co moim zdaniem w 2020 roku jest po prostu za mało. Za 128 GB możemy wówczas dopłacić za 23 490 koron, a za 256 GB pamięci, co będzie kosztować 26 490 koron. Nieco lepiej radzą sobie modele iPhone’a 12 Pro (Max). Te już oferują 128 GB pamięci wewnętrznej jako bazę i można dopłacić za 256 GB i 512 GB pamięci. Dlaczego w przypadku naszego malucha zaczynamy od wspomnianych 64 GB, po prostu nie mogę zrozumieć. Poza tym, jeśli weźmiemy pod uwagę mocny potencjał telefonów Apple, które potrafią zadbać o pierwszorzędne zdjęcia i filmy w 4K przy 60 klatkach na sekundę, to wszystko nie ma według mnie sensu. Takie pliki potrafią niemal natychmiast zapełnić pamięć.Oczywiście ktoś może zarzucić, że mamy do dyspozycji przestrzeń w chmurze iCloud. Osobiście spotkałem się jednak z szeregiem użytkowników, dla których to rozwiązanie jest zupełnie niewystarczające. Często muszą natychmiast uzyskać dostęp do plików i np. nie mają połączenia z Internetem, co może być ogromną przeszkodą. Mam nadzieję, że w nadchodzących latach będziemy świadkami choć częściowej poprawy. Teraz możemy mieć tylko nadzieję.

Łączność

W ostatnich latach dość dużo mówi się o pojawieniu się obsługi sieci 5G. Konkurencji udało się wdrożyć ten trik już w zeszłym roku, a producenci jabłek musieli poczekać – przynajmniej do teraz. Za brak tego wsparcia odpowiadał głównie Intel i jego zacofanie oraz nieporozumienia pomiędzy Apple a kalifornijską firmą Qualcomm. Na szczęście spór został rozwiązany i obaj giganci ponownie się zjednoczyli. Właśnie dlatego iPhone 12 ma modemy Qualcomm, dzięki czemu w końcu doczekaliśmy się wsparcia dla tak osławionych sieci 5G. Ale jest jeden haczyk. Aktualnie mam w ręku iPhone'a 12 mini, mogę cieszyć się wszystkimi jego funkcjami, jednak nie mam możliwości w żaden sposób przetestować siły połączenia 5G. Zasięg w Czechach jest tak słaby, że musiałbym po niego przejechać pół kraju.

Kolejną dość ciekawą nowością jest wznowienie nazwy MagSafe. Pamiętamy go głównie ze starszych laptopów Apple’a. W szczególności to magnesy w portach zasilania automatycznie podpinały kabel do złącza i np. w razie wyzwolenia nic się nie działo. Coś podobnego trafiło w tym roku także do telefonów Apple. Z tyłu znajdują się teraz praktyczne magnesy, które niosą ze sobą naprawdę szeroką gamę różnych opcji. Tę nowość możemy wykorzystać w przypadku akcesoriów, gdy np. etui automatycznie dopina się do iPhone'a, czy też do ładowania „bezprzewodowego”, którym jesteśmy w stanie naładować iPhone'a 12 mocą aż 15 W. Jednak to w przypadku modelu mini ogranicza się do 12 W. Muszę przyznać, że nie widzę na ten moment niczego rewolucyjnego w tej technologii. Pokrowiec bez problemu mogę założyć samodzielnie, a jeśli mam ochotę zaprzątać sobie głowę podłączaniem i odłączaniem ładowarki, to wolę klasyczne szybkie ładowanie za pomocą kabla. Ale zdecydowanie nie potępiłbym MagSafe. Wierzę, że ta innowacja ma ogromny potencjał, który Apple będzie mógł niesamowicie wykorzystać w nadchodzących latach. Myślę, że na pewno mamy na co czekać.

Kamera

W ostatnich latach wszyscy producenci smartfonów skupili się przede wszystkim na aparacie. Widzimy to oczywiście nawet w przypadku Apple, które cały czas idzie do przodu. Konkretnie iPhone 12 mini wyposażony jest w ten sam system fotograficzny aparatów, jaki mogliśmy znaleźć w klasycznej 12-tce. Jest to więc jeden obiektyw szerokokątny 1,6 MP z przysłoną f/12 i ultraszerokokątny obiektyw 2,4 MP z przysłoną f/27. Odpowiednią poprawę otrzymał ultraszerokokątny obiektyw, który może teraz przyjąć o 12% więcej światła. Kiedy potem patrzę na jakość samych obrazów, muszę przyznać, że Apple odniosło niesamowity sukces. Taki malutki telefon potrafi zadbać o zdjęcia najwyższej klasy, które na pewno Cię zachwyci. Jeszcze raz zaznaczę, że aparat jest ten sam, więc iPhone 12 mini radzi sobie z tymi samymi zdjęciami, które mogliśmy zobaczyć w naszej wcześniejszej recenzji iPhone'a XNUMX.

Jakość zdjęć jest po prostu piękna w świetle dziennym i sztucznym. Ale jesteśmy już do tego przyzwyczajeni ze starszych modeli. Jednak niesamowity postęp nastąpił w przypadku tzw. trybu nocnego, który jest nowością w obu obiektywach. Jakość tych obrazów jest wręcz imponująca i wierzę, że zainteresują (nie tylko) wielu miłośników jabłek. Jeśli porównamy zdjęcia nocne np. z iPhonem X/XS, który nie ma jeszcze trybu nocnego, zobaczymy zmianę nie do opisania. Jeszcze dwa lata temu nie widzieliśmy w ogóle nic, a teraz mamy pełnoprawne zdjęcia. W pewnym sensie poprawił także tryb portretowy. Moim zdaniem stoi za nim lepszy chip, a konkretnie A14 Bionic, który potrafi zadbać o lepsze zdjęcia.

Zdjęcia w świetle dziennym:

Tryb portretowy:

Zdjęcia przy sztucznym świetle:

Tryb nocny (iPhone XS vs iPhone 12 mini):

Przednia kamera:

Strzelanie

O Apple powszechnie wiadomo, że jego telefony potrafią zadbać o wideo najwyższej klasy, które nie ma konkurencji. Podobnie jest w przypadku iPhone'a 12 mini, który strzela dosłownie fantastycznie. Sama jakość wideo po raz kolejny mogła pójść do przodu, głównie dzięki współpracy z Dolby. Dzięki temu iPhone 12 (mini) może nagrywać w trybie Dolby Vision w czasie rzeczywistym, co idzie w parze z fotografowaniem HDR. Telefon poradzi sobie wtedy z edycją takich filmów bez najmniejszego problemu czy zacięć. Poniżej możesz obejrzeć nasz mały test wideo.

Bateria

Prawdopodobnie najczęściej omawianą częścią nowego iPhone'a 12 mini jest jego bateria. Od chwili wprowadzenia tego modelu w Internecie mówi się o jego wytrzymałości, co potwierdzają pierwsze zagraniczne recenzje. Na pewno nie wziąłeś żadnych serwetek. Wersja mini wyposażona jest w akumulator o pojemności 2227 mAh, co na pierwszy rzut oka niewątpliwie nie jest wystarczające. Jeśli dodamy do tego zaawansowany wyświetlacz Super Retina XDR i czip A14 Bionic, stanie się jasne, że wymagający użytkownik dość szybko poradzi sobie z tym telefonem. Jednak osobiście uważam, że iPhone po prostu trafił w ręce niewłaściwych osób, które nie należą do grupy docelowej. Jak wspomniałem powyżej, uważam się za mało wymagającego użytkownika, który w ciągu dnia tylko od czasu do czasu zagląda na portale społecznościowe, tu i ówdzie pisze wiadomość i praktycznie mam dość. Właśnie dlatego zdecydowałem się przeprowadzić dwa bardzo ciekawe testy.

Apple iPhone 12 mini
Źródło: Redakcja Jablíčkář

W pierwszym przypadku korzystałem z iPhone'a 12 mini w standardowy sposób, w jaki korzystam z telefonu na co dzień. Więc rano odłączyłem go od ładowarki i zabrałem się do pracy. Po drodze wysłuchałem kilku podcastów i od czasu do czasu przeglądałem nowości na portalach społecznościowych, czyli Instagramie, Twitterze i Facebooku. Oczywiście w ciągu dnia napisałem kilka wiadomości, a wieczorem dla relaksu próbowałem pograć w takie gry jak Fruit Ninja 2 i The Pathless. Następnie zakończyłem dzień około 21:6 z 12-procentowym poziomem naładowania baterii. Właśnie dlatego uważam, że bateria iPhone'a XNUMX mini jest więcej niż wystarczająca i może zapewnić użytkownikowi jednodniową wytrzymałość bez ani jednego problemu. Dodałem do testu gry, żeby zobaczyć, jak wpłynie to na samą baterię. Jeśli więc zaliczasz się do grupy docelowej, z wytrzymałością nie będziesz miał najmniejszego problemu. W drugim teście spróbowałem trochę inaczej. Zaraz po przebudzeniu oddałem się jednej grze Call of Duty: Mobile, po drodze „kliknąłem” kilka zdjęć, w pracy większość czasu spędzałem grając w gry, montując filmy w iMovie i w ogóle można powiedzieć że wycisnąłem telefon maksymalnie. I muszę potwierdzić, że w takim przypadku bateria jest niewystarczająca. Po około dwóch godzinach mój iPhone był całkowicie martwy i nawet tryb niskiego poziomu baterii mnie nie uratował. Kiedy jednak następnego dnia wybrałem się na wycieczkę, podczas której zrobiłem zdecydowaną większość zdjęć, z wytrzymałością nie miałem ani jednego problemu.

Powtórzę więc jeszcze raz, że iPhone 12 mini po prostu nie jest dla każdego. Apple swoim modelem celuje w konkretną grupę osób, którą do tej pory zaniedbywał. W niektórych przypadkach jednak słabszy akumulator też jest zaletą – zwłaszcza podczas ładowania. Często spotykałem się z sytuacją, gdy musiałem gdzieś wyjść, ale mój telefon był całkowicie rozładowany. Na szczęście iPhone 12 mini nie ma z tym ani jednego problemu, bo jego prędkość ładowania jest niesamowita i z pewnością zadowoli każdego użytkownika. Podczas szybkiego ładowania udało mi się naładować iPhone'a do 50% w ciągu piętnastu minut, po czym prędkość zaczęła spadać. Potem w ciągu około godziny osiągnąłem 80-85%. Po tym nie widziałem ani jednej różnicy w ładowaniu bezprzewodowym. Ładowanie do 100% zajmuje mniej więcej tyle samo czasu, co iPhone'a 12, czyli około 3 godzin.

Jakość dźwięku

iPhone 12 mini, podobnie jak jego starsze odpowiedniki, oferuje dźwięk stereo. Jeden głośnik umieszczono we wspomnianym górnym wycięciu, a drugi w dolnej ramce. Po pierwszym odsłuchaniu jakość dźwięku wydała mi się całkiem przyzwoita i zadowalająca, ale z pewnością nie zadowoliłaby eksperta. Kiedy stawiam iPhone'a 12 mini obok iPhone'a XS, dźwięk wydaje mi się mocniejszy, ale wydaje mi się, że jest jakiś tańszy i "maleńki", no i na pewno nie mogę zapomnieć o znacznie gorszej jakości tonów basowych. Nie jestem jednak ekspertem od dźwięku i gdybym nie przetestował dźwięku bezpośrednio, na pewno nie zauważyłbym żadnych różnic. Mimo to nie boję się pozytywnie ocenić samego audio.

streszczenie

Jak zatem ogólnie ocenić iPhone’a 12 mini? Chyba nie ma sensu porównywać go z poprzednimi generacjami, bo to telefony koncepcyjnie bardzo odmienne. O ile w zeszłym roku do najtańszego iPhone'a dostaliśmy giganta o przekątnej 6,1 cala, o tyle w tym roku dostajemy jedynie małego 5,4 cala. To zauważalna różnica, za którą zdecydowanie muszę pochwalić Apple. Wydaje mi się, że kalifornijski gigant w końcu wysłuchał próśb miłośników jabłek, pragnących telefonu Apple, który oferowałby najnowsze technologie i pierwszorzędne wykonanie w kompaktowych wymiarach. I w końcu to dostaliśmy. Model ten bardzo przypomina mi koncepty iPhone’a SE drugiej generacji, które zaczęły pojawiać się w Internecie już w 2017 roku. Już wtedy tęskniliśmy za telefonem, który oferowałby bezramkowy wyświetlacz OLED, funkcję Face ID i funkcję Face ID. podobnie jak w korpusie iPhone'a 5S. Jeszcze raz chciałbym zwrócić uwagę na absolutną dominację chipa Apple A14 Bionic, dzięki któremu iPhone jest gotowy oferować swojemu użytkownikowi pierwszorzędne działanie przez kilka lat. Oczywiście, tryb nocny również przeszedł ogromne zmiany. Potrafi zadbać o zdjęcia naprawdę pierwszej klasy, które dosłownie zaparły mi dech w piersiach. Jednocześnie należy zachować szczególną ostrożność w przypadku mini modelu. Krótko mówiąc, utwór nie jest przeznaczony dla wspomnianych już wymagających użytkowników, dla których jego użytkowanie byłoby dosłownie udręką. Jeśli jednak należycie do tego samego grona co ja, jestem pewien, że z iPhone’a 12 mini będziecie niesamowicie zadowoleni.

Apple iPhone 12 mini
Źródło: Redakcja Jablíčkář
.