Zamknij reklame

Po wczorajszej recenzji iPhone'a 12 Pro, na Jablíčkář wreszcie pojawiła się recenzja iPhone'a 12. Jaki w realnym świecie jest tańszy brat flagowca, który przyciąga polerowaną stalową ramką czy sensorem LiDAR? Tego wszystkiego dowiesz się w poniższych wierszach. 

Projektowanie i obróbka

Czy jesteś fanem ostrych krawędzi, które Apple zastosował w iPhone'ach 4 i 5, a teraz używają na przykład w iPadzie Pro? W takim razie chyba nie ma sensu mówić Ci, że zakochasz się w iPhonie 12. Po latach zaokrąglania Apple zdecydowało się ponownie wykorzystać stare, dobre ostre krawędzie, nawet w swoim najlepiej sprzedającym się produkcie. Myślę, że każdy z Was powinien ocenić, czy jest dobry, czy nie, bo ocena projektu jest sprawą czysto subiektywną. Gdybyś jednak pytał mnie o zdanie, powiedziałbym, że zakład na ostre krawędzie to niemal strzał w dziesiątkę. Dlaczego o tym mówię niemal w dalszej części recenzji. Niemniej jednak krawędzie naprawdę pasują do telefonu i choć ktoś mógłby zarzucić, że w iPhone'ach są one już w pewnym sensie pomijane, to myślę, że biorąc pod uwagę długotrwałe stosowanie zaokrąglonych krawędzi, można je określić jako bardzo przyjemny konstrukcyjny krok do przodu . 

Konkretnie do redakcji trafiła zielona wersja „dwunastki”. Szczerze mówiąc, w materiałach promocyjnych Apple nie za bardzo przypadł mi do gustu, dlatego też byłem dość ciekaw, jak Apple poradzi sobie z tym kolorem w rzeczywistości. I trzeba przyznać, że zrobił to bardzo dobrze. Zieleń na żywo wygląda trochę inaczej niż na zdjęciach (powiedziałabym, że jest może trochę jaśniejsza), co sprawia, że ​​dla mnie osobiście nie jest ona wcale krzykliwa (co na zdjęciach wyszło nieźle), ale stosunkowo wartościowe wrażenie – a raczej wrażenie, jakie oferuje telefon kosztuje 24 990 koron w wersji podstawowej, 26 490 koron w wersji 128 GB i 29 490 koron w wersji najwyższej. 

Jeśli chodzi o przetwarzanie telefonu, jest ono absolutnie genialne, jak zawsze u Apple. Szkło w połączeniu z aluminium to od lat sprawdzony wybór, nie było więc potrzeby wymyślać żadnych innowacji w tym kierunku. Jeśli chodzi o cenę telefonu, to chyba dla wszystkich jest jasne, że Apple nie chce, a w zasadzie nie może sobie pozwolić na niedokończone sprawy techniczne czy relaksy w trakcie produkcji, które kazałyby szukać czegoś podobnego w telefonie na próżno. Wszystko pięknie pasuje, trzyma, klika, ściska i krótko mówiąc działa i wygląda tak jak powinno. Prawie chciałoby się napisać, że Apple zasługuje za to na pochwałę, ale jak mówię – czy można spodziewać się czegoś innego po telefonie zaczynającym się od niemal 25 tys.? Nie sądzę. Dlatego wolę powiedzieć, że iPhone 12 sprostał oczekiwaniom pod tym względem. 

iPhone 12 w redakcji Jablíčkára
Źródło: Jablíčkář.cz

Ergonomia

Nowy iPhone 12, podobnie jak jego bezpośredni poprzednik w postaci iPhone'a 11, oferuje papierowy wyświetlacz o przekątnej 6,1 cala. Jednak w przeciwieństwie do ubiegłorocznego młodszego brata, w żadnym wypadku nie nazwałbym tego modelu gigantem. „Dwunastka” może pochwalić się wymiarami 146,7 mm x 71,5 mm x 7,4 mm i wagą 162 gramy, czyli więcej niż przyzwoitą. Wymiary te predysponują go do porównań z wcześniejszymi modelami 5,8-calowymi, a nie z ubiegłorocznym i przed rokiem wariantem 6,1-calowym. Ma wymiary 150,9 mm x 75,7 mm x 8,3 mm i 194 gramy. Zatem różnica jest dość znacząca. W końcu ani jedno, ani drugie. Sam Apple pochwalił się na Keynote, że „dwunastka” jest o 11% cieńsza, 11% mniejsza i 15% lżejsza od iPhone’a 16, a to wartości więcej niż solidne. W języku ergonomii oznacza to, że jeśli iPhone 5,8” trzymał się dobrze, a iPhone 6,1 lub XR 11” był już przewagą, to iPhone 6,1 12” będzie dla Ciebie idealny. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że w dłoni naprawdę bardziej przypomina model 5,8", a właściwie także pod względem wielkości wyświetlacza, który wydaje mi się prawie tej samej wielkości pomimo różnicy 0,3 cale na pierwszy rzut oka. Tylko grubość mogłaby być może trochę mniejsza, co, nawiasem mówiąc, jest dokładnie moim „prawie” wspomnianym powyżej. 

W żadnym wypadku nie musisz się martwić o ostre krawędzie telefonu. Przyznam, że na początku mnie denerwowały, bo w ostatnich latach przyzwyczaiłem się do telefonów z zaokrąglonymi krawędziami, ale „dwunastka” nadal trzyma się naprawdę dobrze. W dużej mierze jest to zasługa błyszczącego, szklanego tyłu, który wyślizguje się z moich rąk mniej niż matowy tył stosowany w iPhone'ach z serii Pro. Z drugiej strony trzeba się liczyć z tym, że tak obrobiony tył łapie odciski palców, a co za tym idzie inne zabrudzenia znacznie bardziej niż tył matowy. Z kolei aluminiowa rama jest pod tym względem niemal bezobsługowa, czego nie można powiedzieć o polerowanej stali z serii Pro. Ale ślizga się mniej. Holt, tym razem także wszystko kręci się wokół kompromisów. 

Jednak szczerze mówiąc radzę dotknąć telefonu przed jego zakupem - o ile oczywiście jest to choć w niewielkim stopniu możliwe i nie zagraża zdrowiu w obecnej sytuacji. W końcu nie jest to tania gra i z pewnością nie będzie wykluczone, że będzie miała ją pod ręką przed zakupem. Waga telefonu, która wynosi zaledwie 162 gramy, jak wspomniałem powyżej, może zniechęcić lub zniechęcić do jego zakupu. Oznacza to, innymi słowy, że jeśli jesteście przyzwyczajeni do cięższych telefonów, to myślę, że „dwunastka” na początku Was trochę zestresuje, bo będziecie mieli przez nią poczucie kruchości, a z drugiej strony poczucie, że biorąc pod uwagę jego wagę, w naturalny sposób musi wkrótce wylecieć z ręki. Przynajmniej tak mi się początkowo wydawała. Z drugiej strony moja dziewczyna była zachwycona skalą, więc jest jasne, że w tym przypadku naprawdę dużo zależy od osobistych preferencji. Więc uważaj na to. 

iPhone 12 w redakcji Jablíčkára
Źródło: Jablíčkář.cz

Wyświetl

Umarł król, niech żyje król. Dokładnie tak, z odrobiną przesady, można by opisać zamiennik wyświetlacza w „tanich” seriach iPhone’ów. Po trzech latach Apple wprowadzał jesienią zarówno wersję premium, jak i tanią, w końcu pożegnaliśmy się z wyświetlaczami LCD i dostaliśmy OLED-y. Chyba nie ma większego sensu mówić komukolwiek, że to duży krok naprzód, skoro właściwości wyświetlacza OLED są po prostu lepsze niż LCD. Z drugiej strony, teraz z perspektywy czasu muszę uchylić kapelusz przed Applem, bo jego najnowsze wersje mobilnego LCD w postaci Liquid Retina były dla mnie naprawdę świetne i zarówno iPhone XR, jak i iPhone 11 po prostu mnie zachwyciły. To wręcz niewiarygodne, co można wymyślić przy pomocy tak starej technologii i jak można ją przybliżyć do obecnej serii premium w postaci OLED-ów.

Ale dość gadania o przeszłości, czas spojrzeć w przyszłość – czyli na wyświetlacze OLED. Apple umieścił w „dwunastce” praktycznie to, co ma obecnie dostępne w zakresie wyświetlaczy OLED – czyli Super Retina XDR, który zadebiutował w zeszłym roku wraz z iPhonem 11 Pro. Możesz spodziewać się wyświetlacza o rozdzielczości 2532 x 1170 pikseli przy 460 ppi, współczynniku kontrastu 2 000 000: 1, HDR lub maksymalnej jasności w HDR wynoszącej 1200 nitów. Jeśli chodzi o klasyczną maksymalną jasność, Apple trochę mnie wkurzył. IPhone 12 radzi sobie „tylko” z 625 nitami, tak jak na przykład iPhone XS, podczas gdy iPhone 12 Pro z dokładnie tym samym wyświetlaczem może wytrzymać do 800 nitów. To tutaj blokady programowe są dla mnie bardziej widoczne niż gdziekolwiek indziej i szczerze mówiąc, wydają mi się dość żenujące. 

Jeśli spojrzeć na wyświetlacz nie językiem liczb i zestawienia danych technicznych, ale z punktu widzenia prawdziwego użytkownika, nie możemy nie pochwalić doskonałego oddawania barw, które są wyraźnie żywsze i nasycone niż w przypadku wyświetlaczy LCD, doskonałą czerń i doskonałą ostrość wyświetlanych obiektów. W efekcie mówimy „tylko” o ogólnych właściwościach wyświetlaczy OLED-ów jako takich, skoro „dwunastka” w niczym się nad nimi nie wyróżnia. Krótko mówiąc, nie musi to stanowić problemu, ponieważ możliwości wyświetlacza są doskonałe. Szkoda jednak, że tego samego nie można powiedzieć o ramkach wokół wyświetlacza. Nadal wydają mi się dość szerokie, mimo że Apple je zawęziło. Myślę jednak, że zwężenie w jego wypowiedzi to raczej złudzenie optyczne, które uzyskał poprzez zmianę konstrukcji metalowej ramki telefonu, co wizualnie dodało sporo ramkom wokół wyświetlacza. Zdecydowanie wyobrażam sobie więc coś trochę (znacznie) lepszego. No, może przynajmniej za rok. 

Tegoroczną nowością jest warstwa ochronna w postaci technologii Ceramic Shield, która powinna zapewnić telefonowi około czterokrotnie większą odporność na pękanie przy upadku na ziemię. Przyznam, że bardzo mnie ten gadżet zainteresował, choć nie należę do osób, które rzucałyby telefon w jednym kawałku po ziemi. Krótko mówiąc, wyższy opór jest zawsze przydatny. Szkoda tylko, że Apple nie zaimplementowało tego również z tyłu telefonu, który również jest wykonany ze szkła i co logicznie rzecz biorąc zasługiwałoby na wyższą odporność. Czy twierdzenie Apple'a o wytrzymałości jest prawdziwe, logicznie rzecz biorąc, z pożyczonym telefonem nie mogłem, ale według pierwszych zagranicznych testów naprawdę będzie miał coś w sobie. Jednak tym, co mnie nieco zaskoczyło, było to, jak (najwyraźniej) warstwa (a może zmiana obróbki oleofonicznej?) zmieniła wrażenie podczas przesuwania palcem po ekranie telefonu. Teraz wydaje mi się, że jest nieco bardziej szorstki w tym sensie, że mój palec utknął na nim znacznie częściej. Ostatecznie nie ma to znaczenia i po kilku minutach lub godzinach nawet tego nie zauważysz, ale moim zdaniem jest wystarczająco interesujące. 

iPhone 12 w redakcji Jablíčkára
Źródło: Jablíčkář.cz

Wydajność i pamięć

Sercem telefonu jest chip A5 Bionic wykonany w procesie technologicznym 14 nm, który w tej serii modeli wspierany jest przez 4 GB pamięci RAM. Jeśli interesują Was testy porównawcze, w swoim przemówieniu nowość uzyskała wynik w okolicach 1590 punktów na jednym rdzeniu i 3950 punktów na wielordzeniowym, natomiast iPhone 11 Pro uzyskał około 1330 punktów na jednym rdzeniu i 3450 punktów na wielordzeniowym. Poprawa jest widoczna i w obu przypadkach dość solidna. Dlatego zapewne nie zdziwi Cię fakt, że nawet podczas normalnego użytkowania telefonu w niektórych czynnościach można zauważyć poprawę. 

Niezależnie od tego, czy mówimy o poruszaniu się po systemie operacyjnym, czy o uruchamianiu aplikacji – szczególnie tych natywnych – oba wydają mi się nieco szybsze na iPhonie 12 niż na iPhonie 11 Pro, i oczywiście z tymi samymi ustawieniami i wypełnieniem telefonu danych i aplikacji. Do testu oczywiście wypróbowałem także szereg aplikacji firm trzecich, w tym moją ulubioną grę „benchmarkingową” Call of Duty: Mobile, którą nadal można określić jako jedną z najbardziej wymagających w App Store, dzięki czemu zawsze wystarczy najmniejsza zmiana w procesorze, co widać zarówno podczas ładowania, jak i samej rozgrywki. Tutaj muszę przyznać, że iPhone 12 poradził sobie z tym naprawdę dobrze i faktycznie ładował go nieco szybciej niż iPhone 11 Pro. To samo w kolorze bladoniebieskim można powiedzieć o samej rozgrywce, która przebiegała bez żadnych usterek, które podobały mi się od czasu do czasu na iPhonie 11 Pro lub starszych modelach. Jest jednak jedno duże ale. Różnice w ładowaniu czy płynności aplikacji po ich uruchomieniu nie były w żadnym przypadku wyższe o 10 poziomów, a raczej o jednostki procentowe. Zdecydowanie więc głupotą byłoby bezmyślne skakanie na „dwunastkę” tylko dlatego, że ma ona teraz najmocniejszy procesor ze wszystkich iPhone’ów. Tak, ma i na pewno będzie mieć to w przyszłym roku. Ostatecznie jednak ten procesor tak naprawdę nie oferuje dużo więcej niż procesor z 2019 czy 2018 roku. Uważam więc, że procesor powinien być ostatnią rzeczą, na którą należy zwracać uwagę przy wyborze iPhone'a - chyba że mówimy oczywiście o o wyborze pomiędzy modelem pięcioletnim a modelem z tego roku. Pod względem wydajności mogą zadowolić każdego w dzisiejszej ofercie, a główną różnicą jest obsługa oprogramowania. Logicznie rzecz biorąc, teraz najbardziej gra z kartami najnowszego procesora, a co za tym idzie, także iPhone'a 12. 

iPhone 12 w redakcji Jablíčkára
Źródło: Jablíčkář.cz

O ile przy zakupie iPhone'a nie przejmowałbym się tak procesorem, bo we wszystkich modelach jest on na bardzo dobrym poziomie, o tyle pamięć jest oczywiście. Niezbyt to jednak rzutuje na karty iPhone’a 12, gdyż Apple zdecydował się nieco nielogicznie zacząć od zaledwie 64 GB, za które chce 24 990 koron. Jednocześnie iPhone 12 Pro, który zaczyna się od dwukrotnie większej kwoty – czyli 128 GB pamięci – kosztuje „tylko” pięć tysięcy więcej, co w ostatecznym rozrachunku nie jest aż tak dużą różnicą, jeśli weźmiemy pod uwagę także fakt, że ma też teleobiektyw i 2 GB pamięci RAM. Z drugiej strony nie do końca mogę powiedzieć, że Apple powinien był uwzględnić 128 GB RAM-u także w iPhonie 12, bo jest dla mnie zupełnie jasne, dlaczego tego nie zrobił. Ten krok znacząco zmniejszyłby atrakcyjność iPhone'a 12 Pro, który nagle zacząłby mieć znacznie mniej sensu przy swojej cenie niż obecnie. Mając na uwadze istnienie 128-gigabajtowego iPhone'a 12 jako podstawowej „dwunastki”, wielu użytkowników wolałoby po niego sięgnąć, niż po droższy model 12 Pro, bo im to po prostu wystarczyło. A jak wiemy Apple, nic takiego nie jest wykluczone. A szkoda, bo nawet tę kalkulację widać w tym roku częściej niż kiedykolwiek, co osobiście napawa mnie pewnym entuzjazmem wobec „dwunastki”. 

Łączność

Tegoroczne iPhone'y zrobiły jeden z największych skoków naprzód pod względem łączności w ostatnich latach, choć mógł być nieco większy. Główną innowacją związaną z nimi jest możliwość odbioru sieci 5G, które w Czechach są jeszcze w powijakach, ale gdy już u nas się rozwiną, możemy spodziewać się bardzo przyzwoitego zainteresowania nimi, mimo że Apple sprzedaje tylko telefony z wolniejszym 5G wersja w naszym kraju. Z pewnością jednak nie ma sensu go za to zlinczować, skoro zdecydował się na to ze względu na technologie, które są adoptowane w Europie – faktycznie są one „powolne” na większości jej terytorium (czyli wolniejsze niż najszybsza możliwa wersja 5G, ale wciąż znacznie szybciej niż obecny standard w postaci LTE). Zanim jednak zobaczymy tu boom, chyba nie ma większego sensu oceniać tego gadżetu, choć dla wszystkich jest jasne, jak jest świetny, szczególnie z punktu widzenia przyszłości. 

Kolejnym dużym krokiem naprzód w zakresie łączności jest zastosowanie pierścienia magnetycznego dla akcesoriów MagSafe. Być może pomyślisz, że właśnie ten gadżet to rodzaj głupoty, która nigdzie nie zabierze telefonów. Myślę jednak, że choć jest to kompletny banał, to otworzy przed producentami akcesoriów dla swoich produktów zupełnie nowe możliwości, dzięki którym telefony będą znacznie łatwiejsze w obsłudze niż dotychczas. Na przykład różne uchwyty nie będą już musiały polegać na różnych ramionach mocujących czy innych mechanizmach, ale po prostu zatrzaśniesz tył telefonu za pomocą magnesu i voilà, wszystko działa dokładnie tak, jak powinno. Jednak dopiero czas pokaże, jak duży krok naprzód stanowi MagSafe w tym zakresie. 

iPhone 12 w redakcji Jablíčkára

Niestety pozostawienie autorskiego kolektora Lightning na pewno nie jest krokiem naprzód. Oczywiście wielu z Was z pewnością napisze mi teraz, że to najlepsze złącze, jakiego można tylko sobie życzyć w iPhone'ach, jednak miejmy świadomość, że po prostu nie osiąga ono uniwersalności powszechnie stosowanego obecnie USB-C. Lightning pozbawia nas możliwości podłączenia ogromnej ilości najróżniejszych akcesoriów do iPhone'a po prostu wpinając go do niego bez konieczności jakiejkolwiek redukcji, co jest po prostu świetne. Przecież nikt nie lubi redukcji w przypadku połączeń wzajemnych – nie mów mi, że tak. Dzięki wdrożeniu USB-C Apple byłby również w stanie nieco bardziej ujednolicić swoją główną linię produktów w postaci droższych iPhone'ów, iPadów i MacBooków, ponieważ te urządzenia (z wyjątkiem iPhone'ów) korzystają z USB-C, więc mogłyby można ładować za pomocą jednej ładowarki. Szkoda. 

Kamera

Jedną z najciekawszych funkcji nowego iPhone'a 12 jest jego aparat. Apple, jak co roku, bardzo dobrze nad tym pracowało, dzięki czemu jesteśmy teraz w stanie wykonać nim bardzo wysokiej jakości zdjęcia w niemal każdej sytuacji. Podobnie jak w zeszłym roku, także w tym roku Apple zdecydował się na podwójny aparat do tańszej serii modeli flagowców, a konkretnie w składzie szerokokątnego obiektywu 12 MPx z przysłoną f/1,6 i ultraszerokokątnego 12 MPx obiektyw z przysłoną f/2,4. Ze specyfikacji technicznej chyba jasno wynika, że ​​o ile modernizacja obiektywu ultraszerokokątnego nie nastąpiła, gdyż jego właściwości odpowiadają temu stosowanemu w zeszłym roku, o tyle obiektyw szerokokątny powinien teraz dużo znieść lepsze zdjęcia, szczególnie przy słabym oświetleniu lub w ciemności, ponieważ może pomieścić aż o 27% więcej światła niż w zeszłym roku. Oczywiście, jak zawsze, obu obiektywom w doskonaleniu pomaga funkcja oprogramowania Smart HDR, która służy do łączenia powstałego zdjęcia z kilku obrazów, tak aby wynik był jak najlepszy, nawet w jasnym świetle słonecznym i tym podobnych. 

iPhone 12 w redakcji Jablíčkára
Źródło: Jablíčkář.cz

Fotografowanie

Bawiłem się aparatem dość długo i zrobiłem mnóstwo zdjęć, które możecie obejrzeć w galeriach pod tym akapitem. Ogólnie można powiedzieć, że w świetle idealnym czy sztucznym, a co za tym idzie i w potworze, można nim bez większego wysiłku uchwycić naprawdę piękne zdjęcia, zarówno obiektywem szerokokątnym, jak i ultraszerokokątnym , które moim zdaniem mają bardziej realistyczne kolory niż w iPhonie 11. Przecież na sami możecie zobaczyć porównanie. 

Zdjęcia iPhone'a 12:

 

Prawdą jest jednak również to, że jakiekolwiek przybliżanie to kompletna porażka w telefonie bez teleobiektywu i iPhone 12 nie jest pod tym względem wyjątkiem. Jego XNUMX-krotny zoom cyfrowy nie jest tandetą, ale nie jest też czymś, czym chciałbyś się chwalić znajomym. Poniżej możesz zobaczyć, jak wygląda maksymalny zoom cyfrowy. 

szeroki + zoom

Telefon osiąga naprawdę imponujące rezultaty nawet podczas wykonywania zdjęć w kiepskich warunkach oświetleniowych czy nawet w ciemności. Dzięki szerokokątnemu obiektywowi, który jest w stanie przyjąć więcej światła, zdjęcia robione w trybie nocnym wydają mi się dużo bardziej naturalne w porównaniu do tych z iPhone'a 11, a to także dzięki temu, że widać znacznie więcej szczegółów na ich temat. Wspaniałą wiadomością jest to, że telefon nauczył się korzystać z trybu nocnego nawet z obiektywem ultraszerokokątnym, przez co jest równie przydatny jak obiektyw szerokokątny. Oczywiście, jeśli chodzi o jego jasność, nie można mówić o użyteczności w skali 1:1, ale myślę, że bez problemu można nim robić przyzwoite zdjęcia. To samo w kolorze jasnoniebieskim można powiedzieć o przednim aparacie, który nauczył się robić portrety w trybie nocnym. Krótko mówiąc, Apple naprawdę włożyło w tym roku sporo wysiłku w fotografię nocną i efekty naprawdę widać. 

Nocne zdjęcia z iPhone'a 12:

Nocne zdjęcia z iPhone'a 12 w porównaniu do iPhone'a 11: 

Nagranie

Dzięki nowym funkcjom szerokokątny obiektyw iPhone'a 12 jest znacznie bardziej przydatny nawet podczas fotografowania w nocy. Co prawda tryb nocny działa tylko z aparatem, ale zdjęcia nagrane z iPhone'a 12 przez obiektyw szerokokątny wcale nie wyglądają źle. To samo można powiedzieć o synchronizacji w trybie nocnym, czego „dwunastka” również się nauczyła. Muszę jednak tutaj powiedzieć, że najwyraźniej iOS cierpi na nierozwiązany błąd, który po upływie czasu w nocy nie wyświetla na wyświetlaczu ikony trybu nocnego, informując o jego aktywacji, co może być dość mylące. Jednak zdjęcia poklatkowe są zauważalnie jaśniejsze. Wyniki możecie zobaczyć na dwóch poniższych filmach. 

Bateria

Jeśli przed prezentacją uważnie śledziłeś wszystkie przecieki informacji związane z iPhonem 12, z pewnością nie umknąłeś plotkom o znacznej poprawie ich wytrzymałości dzięki zastosowaniu większych akumulatorów. Niestety nic takiego nie zostało ostatecznie potwierdzone, co rozczarowało wielu miłośników jabłek. Jednak, jak mówią, nadzieja umiera ostatnia, a to, że Apple na swojej stronie internetowej wymienia „dwunastkę” jako niemal taką samą wytrzymałość jak ubiegłoroczny iPhone 11 Pro, nie musi oznaczać, że jest to w rzeczywistym użyciu. Niestety muszę odrzucić ten pomysł. Z baterii o pojemności 2815 naprawdę nie da się wycisnąć więcej, niż z iPhone'a 11 Pro. 

Telefon używałem przez kilka dni wyłącznie jako telefon na co dzień, ze wszystkimi ustawieniami, których używam i ogólnie w sposób, w jaki jestem przyzwyczajony do korzystania z telefonu. Innymi słowy oznacza to, że od około 6:30 do 22:800 wykorzystuję go intensywnie do wiadomości i rozmów telefonicznych, aplikacji komunikacyjnych typu Messenger czy WhatsApp, nawigacji samochodowej, odtwarzania muzyki czy YouTube'a czy oczywiście Safari. Jeśli chodzi o gry, gram w nie od czasu do czasu, więc nawet ich nie uwzględniłem w teście. Fakt, że codziennie otrzymuję około XNUMX powiadomień z moich aplikacji, zapewne potwierdzi, że korzystam z telefonu dość intensywnie. Oczywiście nie na wszystkie reaguję, ale śmiem twierdzić, że o większości z nich dowiaduję się już wkrótce, co wiąże się oczywiście z podświetleniem wyświetlacza i późniejszym sprawdzeniem (o ile nie zrobię tego przez Apple Watcha) ). Jeśli ciekawiły Was ustawienia mojego telefonu, to nie trzeba dodawać, że mam automatyczną jasność, tryb ciemny i zawsze włączone Wi-Fi, Bluetooth i dane w LTE.  Jak więc telefon wypadł w moim teście? Właściwie tak, jak się spodziewaliśmy. Po odłączeniu od ładowarki, co w moim przypadku ma miejsce w okolicach 6:6-30:22, około 25:XNUMX wieczorem nadal miałem około XNUMX% baterii w łóżku, co śmiem twierdzić, jest całkiem solidnym wynikiem. Gdybym mniej korzystał z telefonu, sądzę, że bez problemu poradziłbym sobie ze dwa, trzy dni – w tym drugim przypadku mówimy jednak o bardzo małym użytkowaniu. Dzięki temu z czystym sumieniem mogę o telefonie powiedzieć, że wytrzyma dobę bez żadnych problemów – czyli spełnia dokładnie to, co obiecał z nim Apple. 

iPhone 12 w redakcji Jablíčkára
Źródło: Jablíčkář.cz

Parady hitów nie ma, ale rozczarować się też nie będziecie, ładowanie, które w porównaniu z poprzednimi latami nie posunęło się nigdzie tak szybko. Jeśli więc jesteś fanem ładowania bezprzewodowego i używasz do tego ładowarki o mocy 7,5 W (czyli najpotężniejszej ładowarki bezprzewodowej, jaką iPhone jest w stanie „klasycznie” pomieścić), możesz „nie doczekać się” ładowania przez trzy godziny , co chyba jest dla Ciebie jasne, że innym razem niż w nocy lub w naprawdę cichym trybie dziennym, to naprawdę nie ma sensu. Niestety, szkoda. Konkurencja już korzysta z ładowania bezprzewodowego przy nieco innych prędkościach i myślę, że w żaden sposób nie obraża swoich klientów. 

Jeśli miałbym oceniać ładowanie poprzez klasyczną ładowarkę do szybkiego ładowania, to iPhone 12 nie wypada tutaj źle. Standardowo można uzyskać od 0 do 50% w ciągu pół godziny i od 50% do 100%, a następnie doliczyć do tego czasu kolejną godzinę i kwadrans dla „dwunastu”. Moim zdaniem godzina i kwadrans ładowania to nie jest taka strata czasu, choć oczywiście przydałby się krótszy czas. Nie chcę jednak powtarzać, że konkurencja szarżuje kilkukrotnie większą wydajnością i kilkukrotnie szybszą pracą. 

streszczenie

Choć cała recenzja mogłaby w niektórych fragmentach brzmieć być może zbyt krytycznie, ogólnie iPhone’a 12 oceniłbym bardzo pozytywnie. A to dlatego, że jest to bardzo dobry telefon, który przeskoczył swojego poprzednika w wręcz niewiarygodnym skoku. Jeśli myśleliście, że skok iPhone’a 11 z XR był duży, wiedzcie, że w porównaniu ze skokiem iPhone’a 12 z iPhone’a 11, to była kurze łapka. Nie jest to oczywiście maszyna idealna, jednak trzeba zdać sobie sprawę, że perfekcja w żadnym wypadku nie była celem Apple’a przy „dwunastce”. Krótko mówiąc, telefon miał być wystarczająco dobrym dodatkiem do flagowej serii 12 Pro i jednocześnie wystarczająco dobrym telefonem jak na swoją cenę. W porównaniu z ubiegłym rokiem i rokiem poprzednim cena „tanich” akcesoriów flagowej linii znacząco wzrosła, ale biorąc pod uwagę zastosowanie OLED-a i innych podobnych gadżetów, myślę, że jest to nadal zrozumiałe. Z drugiej strony sprawiło to, że telefon znów był nieco mniej dostępny, a szkoda. Ale jeśli ma to dla Ciebie sens sprzętowy (innymi słowy, to Ci wystarczy), myślę, że się nie zawiedziesz. 

iPhone 12 w redakcji Jablíčkára
Źródło: Jablíčkář.cz
.