Zamknij reklame

Recenzja iPhone'a 12 Pro Max to niewątpliwie jedna z najbardziej oczekiwanych recenzji na tegorocznych targach Apple. Tym bardziej cieszymy się, że udało nam się dostarczyć telefony do redakcji i już w kolejnych wierszach możemy przedstawić Państwu ich kompleksową ocenę. Jaki więc naprawdę jest iPhone 12 Pro Max? 

Projektowanie i obróbka

Mówienie o konstrukcji iPhone'a 12 Pro Max jako o czymś nowym jest szczerze mówiąc niezbyt dobre. Skoro Apple postawił na ostre krawędzie z iPhone'ów 4 czy 5 w połączeniu z elementami iPhone'ów z poprzednich lat, dostajemy, z odrobiną przesady, design z recyklingu. Jednak zdecydowanie nie mogę powiedzieć, że nie byłby w stanie zaimponować – wręcz przeciwnie. Po latach używania zaokrąglonych krawędzi, zasadnicza zmiana konstrukcyjna w postaci ostrego ścięcia jest przynajmniej przyjemna dla oka i myślę, że właśnie to będzie miało wpływ na decyzję wielu miłośników Apple’a. najlepiej sprzedającymi się iPhone'ami w przeszłości zawsze były te, które pokazywały nowy design, a nie nową funkcję w starym korpusie. Gdybym sam miał ocenić „nowy” design iPhone’a 12 (Pro Max), oceniłbym go pozytywnie. 

Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o wariancie kolorystycznym, który wpadł mi w ręce do recenzji. Mówimy konkretnie o modelu w kolorze złotym, który na zdjęciach produktowych wygląda całkiem nieźle, jednak w życiu nie jest to żadna parada hitów, przynajmniej moim zdaniem. Jego plecy są jak na mój gust zbyt jasne, a złoto na stalowych bokach jest zbyt żółtawe. Dużo bardziej usatysfakcjonowała mnie więc złota wersja iPhone'a 12, czyli iPhone XS lub 8. Jeśli jednak lubisz jaskrawą żółć ze złotem, nie będziesz zawiedziony. Jednak wręcz przeciwnie, najwyraźniej tak, będzie to, jak łatwo telefon można „zepsuć”. O ile tył i wyświetlacz stosunkowo przyzwoicie opierają się odciskom palców, o tyle stalowa ramka jest dosłownie magnesem na odciski palców, choć Apple powinien był wybrać dla niej nową obróbkę powierzchni, która miała wyeliminować niepożądane łapanie odcisków palców. Ale dla mnie on nic takiego nie zrobił. 

Miłośnicy całkowicie prostych plecków z pewnością będą zawiedzeni faktem, że nawet w tym roku Apple nie udało się w pełni wbudować aparatu telefonu w korpus, jak miało to miejsce w przeszłości. Z tego powodu należy wziąć pod uwagę, że gdy będzie używany bez pokrowca, będzie dobrze się chwiał. Z drugiej strony, odnosząc się do specyfikacji technicznej aparatu (o czym napiszę w dalszej części recenzji), zastanawiam się, czy jest sens krytykować jego wysunięcie się z korpusu. O wiele właściwsze byłoby stwierdzenie w stylu „znaczącej poprawy opłaconej kompromisami”. 

Ocenianie wykonania telefonu Apple’a, którego cena zaczyna się stosunkowo znacząco powyżej progu 30 XNUMX koron, wydaje mi się wręcz bezsensowne. Pewnie nie zdziwicie się, że jak zwykle jest to majstersztyk techniki z punktu widzenia produkcji, na którym nie znajdziecie absolutnie nic „lepionego” i na który po prostu przyjemnie się patrzy z każdej strony. Matowy szklany tył w połączeniu ze stalą i przód z wycięciem po prostu pasuje do telefonu. 

Ergonomia

Jeśli jest jedna rzecz, o której w związku z iPhonem 12 Pro Max nie można tak naprawdę mówić, to jest to kompaktowość. Na pewno nie uzyskasz tego w przypadku tego komputera Mac z wyświetlaczem o przekątnej 6,7 cala i wymiarach 160,8 x 78,1 x 7,4 mm przy wadze 226 gramów. Trzeba jednak przyznać, że w porównaniu do zeszłorocznego modelu urósł on jedynie nieznacznie pod względem gabarytów i nie przybrał ani grama na wadze. Moim zdaniem pod tym względem jest to bardzo przyjemne posunięcie Apple’a, które z pewnością docenią jego użytkownicy w obfitości – czyli oczywiście przynajmniej ci, którzy są przyzwyczajeni do większych telefonów. 

Choć iPhone 12 Pro Max jest tylko odrobinę większy od iPhone’a 11 Pro Max, to szczerze mówiąc, czułem się w dłoni znacznie gorzej. Myślę jednak, że nie tyle niewielka zmiana rozmiaru miała na to wpływ, co raczej znacząca zmiana w rozwiązaniu brzegowym. Przecież zaokrąglone boki lepiej leżą w dłoni, mimo że mam dość duże dłonie. Biorąc pod uwagę ostre krawędzie w połączeniu z rozmiarem telefonu, nie byłem pewien, jak to się mówi, podczas trzymania go w jednej ręce. Jeśli chodzi o sterowność jedną ręką, jest ona mniej więcej na tym samym poziomie, co w zeszłym roku, a co za tym idzie, także w poprzednich latach w przypadku większych modeli. Innymi słowy oznacza to, że bez funkcji Zasięg po prostu nie ma szans na wygodniejszą obsługę telefonu. Jeśli chcemy mieć pewny chwyt telefonu nawet w jednej dłoni, nie możemy pominąć nakładki, która w pewnym stopniu zaokrągla krawędzie iPhone'a i dzięki temu sprawia, że ​​jest on „przyjazny dla dłoni”. Tak więc, przynajmniej w moim przypadku, założenie pokrowca było małą ulgą. 

iPhone'a 12 Pro Max Jablikar2
Źródło: Redakcja Jablíčkář.cz

Wyświetlacz i identyfikator twarzy

Doskonałość. Dokładnie tak pokrótce oceniłbym używany panel OLED Super Retina XDR. Choć jest to, przynajmniej według specyfikacji technicznych, ten sam panel, którego Apple używa w iPhonie 11 Pro, to jego możliwości wyświetlania na pewno nie mają roku. Cała zawartość, którą wyświetlacz jest w stanie wyświetlić, jest bez przesady wspaniała pod każdym względem. Niezależnie od tego, czy mówimy o oddawania barw, kontraście, jasności, kątach widzenia, HDR czy czymkolwiek innym, w przypadku 12 Pro Max nie będziesz narzekać na słabą jakość – wręcz przeciwnie. W końcu tytuł dla najlepszego wyświetlacza stosowanego w smartfonach wszechczasów, który telefon zdobył niedawno od ekspertów z DisplayMate, nie był na darmo (pod względem wydajności). 

O ile wyświetlaczowi nie można nic zarzucić, to ramkom wokół niego i wycięciu w jego górnej części już tak. Miałem cichą nadzieję, że Apple w tym roku w końcu ogarnie sprawę i pokaże światu telefony z dzisiejszymi ramkami, a przede wszystkim mniejszym wycięciem. Próbuje się zawęzić ramki, ale i tak wydają mi się dość grube. Moim zdaniem, w porównaniu do poprzednich lat, wyglądają na węższe, głównie ze względu na zmianę rodzaju krawędzi telefonów, które nie rozciągają już optycznie ramek wyświetlaczy. A wycięcie? To rozdział sam w sobie. Choć trzeba przyznać, że iPhone 12 Pro Max ze względu na swoje gabaryty nie robi tak dużego wrażenia, jak mniejsze modele, to nie ma mowy o jego niepozorności. Pozostaje jednak pytanie, czy Apple rzeczywiście nie jest w stanie zredukować czujników do Face ID do jakichś ciekawszych wymiarów, które pozwolą na zmniejszenie wycięcia, czy też po prostu przesunął te ulepszenia na przyszłość. Osobiście widziałbym to w opcji B. 

Uważam też, że to wielka szkoda, że ​​Face ID nigdzie się nie zmienił od czasu jego wprowadzenia w 2017 roku. Jasne, ciągle słyszymy od Apple, jak ulepsza swoje algorytmy i kąty widzenia, ale kiedy teraz zestawimy iPhone'a X i iPhone'a 12 Pro obok siebie, różnica w szybkości odblokowywania i kątach, pod którymi technologia może działać, jest absolutnie minimalne. Jednocześnie poprawa kąta skanowania byłaby absolutnie świetna, gdyż wyniosłaby użyteczność telefonu na nowy poziom – w wielu przypadkach wyeliminowałaby konieczność podnoszenia go np. ze stołu. Holt, niestety w tym roku również nie było żadnego kroku do przodu. 

iPhone'a 12 Pro Max Jablikar10
Źródło: Redakcja Jablíčkář.cz

Wydajność i pamięć

Jeśli jest coś, czego brakuje tej nowości, to wydajność. To właśnie ma do rozdania chipset Apple A14 Bionic i 6 GB RAM-u. Smutniejsze jest to, że nie będziesz wiedziała, jak sobie z nim poradzić, jeśli odrobina przesady. Jasne, aplikacje z App Store będą działać na Twoim telefonie szybciej niż kiedykolwiek wcześniej, a sam telefon działa bardzo szybko. Ale tak naprawdę to wartość dodana, która pochodzi z najpotężniejszego procesora w telefonach komórkowych czy obecnie oczekujemy? Przyznam, że nie sądzę.Wszystko będzie działać świetnie, ale ostatecznie jest tylko trochę lepiej niż zeszłoroczne modele. Jednocześnie wystarczyłoby wykorzystać potencjał procesora w taki sam sposób, w jaki Apple robi to od lat w iPadach – czyli z nieco bardziej zaawansowaną wielozadaniowością. Dwie aplikacje działające obok siebie lub małe okno aplikacji działające przed dużym oknem byłoby po prostu świetne i miałoby sens – tym bardziej, gdy masz w dłoni giganta o przekątnej 6,7 cala – największego iPhone’a w historii Apple! Nic takiego się jednak nie dzieje i trzeba zadowolić się podstawową wielozadaniowością do zarządzania aplikacjami działającymi w tle, czyli funkcją Picture in Picture, która w zasadzie nie różni się od tej dostępnej w iPhonie 12 mini z wyświetlaczem 5,4” lub SE 2 z wyświetlaczem 4,7 cala. Praktycznie zerowe wykorzystanie wyświetlacza od strony programowej jest tym, co moim zdaniem wbija potencjał iPhone'a 12 Pro Max w ziemię i nie czyni z niego telefonu, jakim mógłby obejść się bez większych problemów. Drobne modyfikacje oprogramowania, gdy np. konwersja Wiadomości do wersji na iPada przy korzystaniu z telefonu w orientacji poziomej, to po prostu za mało – przynajmniej dla mnie. 

Nie ma jednak co użalać się nad wynikiem, więc wróćmy do oceny. Jeśli chodzi o wydajność, to też nie można powiedzieć nic pozytywnego, bo – jak już pisałem powyżej – wszystkie aplikacje, także te najbardziej wymagające, będą na Twoim telefonie działać bez zarzutu. Na przykład perełka gry Call of Duty: Mobile, która jest prawdopodobnie najbardziej wymagającą grą w App Store, ładuje się naprawdę błyskawicznie i działa płynnie jak nigdy dotąd - nawet jeśli nie był to w rezultacie tak duży krok naprzód. 

Choć nie do końca podoba mi się potencjał wydajnościowy i jego niewykorzystanie w iPhonie 12 Pro Max, to w kwestii podstawowej pamięci muszę powiedzieć coś zupełnie przeciwnego. Po latach oczekiwań Apple w końcu zdecydował się umieścić w podstawowych modelach więcej użytecznej pamięci – konkretnie 128 GB. Myślę, że to właśnie ten krok przekonał w tym roku wielu użytkowników, że zamiast podstawowej 12-tki z 64 GB pamięci warto dorzucić kilka tysięcy koron na podstawową 12 Pro z 128 GB, bo ten rozmiar jest, moim zdaniem, zdaniem absolutnie optymalne rozwiązanie na poziomie podstawowym. Dziękuję za to! 

Łączność, dźwięk i LiDAR

Jeden wielki paradoks. Dokładnie tak, z lekką przesadą, oceniłbym iPhone'a 12 Pro Max pod względem łączności. Co prawda Apple prezentuje go jako urządzenie profesjonalne, przynajmniej pod względem aparatu (co też powinna w Was przywoływać jego nazwa iPhone 12 PRO Max), ale pod względem prostego podłączenia akcesoriów przez port nadal odgrywa drugorzędną rolę baw się swoją Błyskawicą. Właśnie ze względu na naprawdę kiepskie możliwości podłączenia akcesoriów zewnętrznych, z których nie można się cieszyć inaczej niż poprzez redukcję, granie na profesjonalnym urządzeniu nie ma dla mnie większego sensu. I uważajcie – piszę to wszystko jako miłośnik Lightninga. Tutaj jednak trzeba powiedzieć, że jeśli przedstawiam telefon jako doskonały, profesjonalny aparat, to nie na miejscu nie byłoby nie na miejscu skorzystać z portu (czyli USB-C), za pomocą którego z łatwością mogę go podłączyć do zewnętrznego wyświetlacza lub cokolwiek innego bez żadnej redukcji. 

O ile port jest moim zdaniem dużym minusem, o tyle zastosowanie technologii MagSafe jest z kolei dużym pozytywem. Otwiera to ogromne możliwości nie tylko dla Apple, ale także dla zewnętrznych producentów akcesoriów, którzy nagle będą mogli podłączać swoje produkty do iPhone'ów znacznie łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej. Dzięki temu iPhone'y staną się atrakcyjniejsze i bardziej przyjazne dla swoich produktów, co w logiczny sposób zwiększy liczbę akcesoriów, które można do nich podłączyć. Choć może jeszcze tak się nie wydaje, to właśnie w MagSafe Apple zaprezentował bliską (a może nawet odległą) przyszłość użyteczności akcesoriów. 

W podobnym duchu mógłbym nadal wspierać sieci 5G. Jasne, jest to wciąż technologia w powijakach i prawdopodobnie prędko z niej nie wyjdzie. Wierzę jednak, że gdy stanie się bardziej rozpowszechniony na całym świecie, zmieni to w dużym stopniu w zakresie komunikacji, przesyłania plików i w zasadzie wszystkiego, co wymaga Internetu. I świetnie, że jesteśmy na to gotowi dzięki iPhone’owi 12. W przypadku europejskich iPhone'ów nie do końca można mówić o idealnym przygotowaniu, gdyż obsługują one jedynie wolniejszą wersję 5G, ale można to zrzucić raczej na lokalnych operatorów, którzy nie planują budowy swoich sieci pod szybsze mmWave ponieważ musiałyby być gęstsze. 

iPhone'a 12 Pro Max Jablikar11
Źródło: Redakcja Jablíčkář.cz

Nie będę w żaden sposób krytykował brzmienia telefonu. Choć Apple na niedawnym Keynote nie przechwalał się swoją jakością, to prawda jest taka, że ​​i ona uległa znacznej poprawie. Przyznam, że było to dla mnie stosunkowo duże zaskoczenie, gdyż niedawno testowałem iPhone'a 12, którego dźwięk wytrzymuje porównanie z ubiegłorocznym iPhonem 11. Jednak gdy zestawimy 11 Pro i 12 Pro obok siebie, przekonamy się, że w jakości dźwięku nowszego telefonu chodzi o lepszą jakość dźwięku – czystszy, gęstszy i ogólnie znacznie bardziej wiarygodny. Krótko mówiąc, nie będziesz zły na ten telefon za dźwięk.

Niestety, na tym pochwały się kończą. Bardzo chciałbym powiedzieć, że nawet LiDAR to prawdziwa rewolucja, ale nie mogę. Jego użyteczność jest wciąż bardzo mała, bo rozumieją ją tylko nieliczne aplikacje i aparat do portretów w trybie nocnym, ale przede wszystkim wydaje mi się, że Apple zrozumiał to równie źle jak ARKit i tym samym de facto skazał go na marnowanie „na krawędzi społeczeństwo technologiczne”. Chcę powiedzieć, że choć jest to niesamowita technologia, która potrafi naprawdę precyzyjnie odwzorowywać otoczenie 3D telefonu, to świat praktycznie jej nie zrozumiał ze względu na wyprzedaną prezentację Apple'a i przez to myślę, że jej użyteczność spada . Apple już tej wiosny zasiał ziarno zagłady, dodając LiDAR do iPada Pro. Pokazał je jednak jedynie poprzez notatkę prasową, w której nie był w stanie zaprezentować zalet tego gadżetu, przez co w pewnym sensie zeszedł on na dalszy plan. Tutaj możemy mieć tylko nadzieję, że uda jej się z tego wygrzebać i że za kilka lat LiDAR będzie tym samym fenomenem, co na przykład iMessage. Jasne, to dwa zupełnie różne produkty pod względem typu, ale ostatecznie wystarczy dobry chwyt i pod względem popularności mogą być na podobnym poziomie. 

Kamera

Tylny aparat to największa broń iPhone'a 12 Pro Max. Choć pod względem specyfikacji papieru nie różni się zbytnio od serii Pro 2019, to jednak zmian było sporo. Najważniejszym z nich jest wprowadzenie stabilizacji za pomocą przesuwanego czujnika w obiektywie szerokokątnym lub znaczne zwiększenie jego chipa, dzięki czemu telefon powinien być w stanie bardziej przekonująco działać nawet w złych warunkach oświetleniowych. Jeśli chodzi o przysłonę obiektywu, możesz obliczyć sf/2,4 dla ultraszerokokątnego, uf/1,6 dla szerokokątnego i f/2,2 dla teleobiektywu. W przypadku ultraszerokokątnych i teleobiektywów oczywistością jest podwójna stabilizacja optyczna. Możesz także liczyć na 2,5-krotny zoom optyczny, dwukrotny zoom optyczny, pięciokrotny zakres zoomu optycznego i w sumie dwunastokrotny zoom cyfrowy. Tradycyjnie dostępne są także rozwiązania True Tone Flash lub programowe ulepszenia zdjęć w postaci Smart HDR 3 lub Deep Fusion. A jak telefon faktycznie robi zdjęcia?

iPhone'a 12 Pro Max Jablikar5
Źródło: Redakcja Jablíčkář.cz

Idealne, nieco zdegradowane warunki oświetlenia naturalnego i światła sztucznego

Robienie zdjęć iPhonem 12 Pro Max to czysta radość. Dostajesz w ręce telefon, którego nie musisz w żaden sposób modyfikować, aby uzyskać wysokiej jakości zdjęcia, a mimo to zawsze możesz być pewien, że uda Ci się uchwycić naprawdę perfekcyjnie. Kiedy specjalnie testowałem telefon w świetle idealnym i nieco pogorszonym, czyli przy sztucznym oświetleniu, osiągnął wręcz niewiarygodne rezultaty w postaci zdjęć o bardzo realistycznych kolorach, doskonałej ostrości i poziomie szczegółowości, którego pozazdrościłby każdy kompakt. Jednocześnie zawsze możesz sfotografować to wszystko w ciągu kilku sekund, po prostu naciskając spust migawki, bez większych zmian w ustawieniach. Można jednak oczywiście uzyskać znacznie lepszy obraz jakości aparatu na podstawie wykonanych nim zdjęć. Można je obejrzeć w galerii pod tym akapitem.

Pogorszone warunki oświetleniowe i ciemność

Telefon osiąga imponujące rezultaty nawet w kiepskich warunkach oświetleniowych czy w ciemności. Widać, że to tutaj Apple ponownie znacząco popracowało nad usprawnieniami i również udało się je doprowadzić do pomyślnego końca. Moim zdaniem alfą i omegą ulepszonych zdjęć nocnych jest zastosowanie większego chipa w obiektywie szerokokątnym, który ostatecznie jest głównym obiektywem zdecydowanej większości strzelców jabłek do ich klasycznej fotografii. Dzięki temu możesz liczyć na to, że zdjęcia będą dzięki niemu znacznie lepsze niż miało to miejsce w przypadku trybu nocnego w zeszłym roku. Wielkim bonusem jest to, że tworzenie zdjęć nocnych jest teraz znacznie szybsze i dlatego nie ma ryzyka ich rozmycia. Oczywiście nie można mówić o jakości porównywalnej z lustrzankami przy zdjęciach nocnych w telefonie, ale wyniki jakie osiąga tegoroczny iPhone 12 Pro Max są naprawdę imponujące. 

Wideo

Nową formę stabilizacji obrazu za pomocą obiektywu szerokokątnego docenisz najbardziej podczas nagrywania filmów. Teraz jest to bardziej płynne niż kiedykolwiek. Nie bałbym się nawet powiedzieć, że teraz wygląda to prawie jak strzelanie przez stabilizatory za tysiące koron. Tutaj więc Apple wykonało naprawdę wzorową robotę, za co należą mu się ogromne brawa. Może to tylko trochę szkoda, że ​​w tym roku także przy zdjęciach nie otrzymaliśmy wsparcia dla trybu portretowego, bo to element, który sprawi, że telefon będzie wyjątkowy, a fotografowanie stanie się dzięki niemu ciekawsze. No, może przynajmniej za rok.

Żywotność baterii

Patrząc na specyfikację techniczną, telefon może rozczarować w części poświęconej czasowi pracy baterii – oferuje te same wartości, co ubiegłoroczny iPhone 11 Pro Max. Innymi słowy, oznacza to 20 godzin odtwarzania wideo, 12 godzin przesyłania strumieniowego i 80 godzin odtwarzania dźwięku. Ponieważ doskonale pamiętam testowanie iPhone'a 11 Pro Max z zeszłego roku, wiedziałem, czego powinienem +- oczekiwać po „dwunastce”. Używam go od kilku tygodni jako podstawowego telefonu, dzięki któremu załatwiam wszystkie sprawy służbowe i osobiste. Oznacza to, że otrzymywałem na nim powiadomienia 24/7, dzwoniłem z niego przez około 3 do 4 godzin dziennie, aktywnie przeglądałem na nim Internet, korzystałem z poczty elektronicznej, różnych komunikatorów, ale też oczywiście automatycznej nawigacji, gry czy sieci społecznościowych tu i tam. Dzięki temu mój iPhone XS, którego zawsze używam pomiędzy recenzjami nowych telefonów, wieczorem około 21:10 zmniejsza mi poziom naładowania baterii do 20–12%. Pewnie nie zdziwi Was, że z iPhonem 40 Pro Max bez problemu przekroczyłem te wartości, bo nawet podczas aktywnego wieczornego użytkowania osiągałem ok. 60% pozostałego akumulatora, co jest świetnym wynikiem – szczególnie gdy ma to zastosowanie do dni powszednich. W weekendy, gdy trzymam telefon mniej w dłoni, bez problemu zasnąłem na poziomie XNUMX%, co jest naprawdę miłe i pokazuje, że dwa dni umiarkowanego użytkowania nie sprawiłyby telefonowi problemu. Gdyby używać go jeszcze oszczędniej, myślę, że spokojnie można pomyśleć o czterodniowej wytrzymałości, nawet jeśli była ona na granicy. Należy jednak zaznaczyć, że poza samym użytkowaniem telefonu, jego ustawienia wpływają również na jego trwałość. Ja osobiście korzystam np. z automatycznej jasności w połączeniu z Dark Mode w niemal wszystkich aplikacjach, dzięki czemu jestem w stanie solidnie oszczędzać baterię. Dla osób, które mają cały czas maksymalną jasność i wszystko na biało, trzeba oczywiście spodziewać się gorszej wytrzymałości. 

O ile czas pracy baterii telefonu jest zadowalający, o tyle ładowanie już nie. To bieg długodystansowy we wszystkich wariantach ładowania. Jeśli sięgniesz po adapter ładujący o mocy 18 lub 20 W, możesz uzyskać od 0 do 50% w około 32 do 35 minut. Na 100% naładowania trzeba liczyć około 2 godzin i 10 minut, czyli nie jest to krótki czas. Z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę fakt, że ładujemy największego iPhone'a w historii Apple, co oczywiście zajmie trochę czasu. Jeżeli interesuje Cię ładowanie bezprzewodowe, Max może z niego korzystać jedynie w nocy lub gdy nie masz zbyt wiele czasu. Nawet przy mocy 7,5 W czas ładowania jest ponad dwukrotnie dłuższy niż w przypadku ładowania klasycznym kablem, co sprawia, że ​​ta opcja pozwala na naprawdę długodystansowe działanie. Jednak osobiście korzystam z bezprzewodowego ładowania tylko w nocy, więc dłuższy czas zupełnie mi nie przeszkadzał. 

iPhone'a 12 Pro Max Jablikar6
Źródło: Redakcja Jablíčkář.cz

streszczenie

Świetny telefon z niewykorzystanym potencjałem. Dokładnie tak ostatecznie oceniłbym iPhone'a 12 Pro Max. Dzieje się tak dlatego, że jest to smartfon z wieloma naprawdę świetnymi rzeczami, które będą bawić, ale jednocześnie elementami, które Cię zmrożą lub wręcz zirytują. Mam na myśli na przykład (nie)przydatną wydajność, LiDAR czy być może wspomniany wcześniej brak większych opcji nagrywania wideo, co ogólnie podnosiłoby tę opcję. Mimo to uważam, że to świetny zakup, który zadowoli każdego miłośnika dużych iPhone'ów. Z drugiej strony, jeśli zdecydujesz się pomiędzy 12 Pro a 12 Pro Max, to wiedz, że większy model nie przyniesie Ci wiele więcej, a co więcej – będziesz musiał wypróbować jego mniej kompaktowy rozmiar. 

iPhone'a 12 Pro Max Jablikar15
Źródło: Redakcja Jablíčkář.cz
.