Zamknij reklame

Recenzja iPhone'a 13 mini to niewątpliwie jeden z najbardziej wyczekiwanych artykułów na temat tegorocznego Jablíčkářa. Choć model ten jest chyba najmniej atrakcyjny dla użytkowników, faktem jest, że na pewno ma wiele do zaoferowania i dlatego zdecydowanie zasługuje na uwagę. Jak więc radzi sobie najnowszy mini w akcji? 

Projekt, wykonanie i ergonomia

Małe kroki do dorosłości. Dokładnie tak z lekką przesadą określiłbym wygląd iPhone'a 13 mini. Choć widocznych usprawnień jest niewiele, to uważam, że warto i dlatego bardzo się z nich cieszę. 

Nowość można kupić łącznie w pięciu kolorach – a mianowicie czerwonym w wariancie (PRODUCT)RED, różowym, niebieskim, ciemnym tuszu i gwiaździstej bieli. Jeśli chodzi o pamięć, możesz wybierać spośród 128 GB za 19990 256 CZK, 22990 GB za 512 29190 CZK i 13 GB za XNUMX XNUMX CZK. Podstawowa wersja tego modelu jest zatem stosunkowo tania i atrakcyjna ze względu na duży schowek podstawowy l. Jednak kolory nie są najlepszymi cechami konstrukcyjnymi, jakie iPhone XNUMX mini ma do zaoferowania. To przede wszystkim nowe moduły fotograficzne z ukośnie rozmieszczonymi obiektywami aparatów, a nie umieszczonymi pod sobą, jak miało to miejsce w zeszłym roku, wraz ze zmniejszonym wycięciem w wyświetlaczu i przesunięciem górnego głośnika niemal w ramkę telefonu. 

Przyznam, że na początku nie przypadł mi do gustu design aparatów i bardziej przypominał mi chińskie telefony z Androidem niż charakter pisma Apple’a. Moduł prezentuje się jednak na żywo naprawdę dobrze i śmiem twierdzić, że nawet lepiej niż iPhone 12 (mini). Ja też mam go w tej chwili przy sobie i wydaje mi się, że ukośne ustawienie modułu foto wydaje się jakoś dojrzalsze. Lwia część tego zapewne leży też w ogólnym powiększeniu obiektywów aparatu, dzięki czemu cały moduł wygląda jakoś bardziej profesjonalnie. Ale oczywiście trzeba powiedzieć, że opisuję tutaj jedynie moje osobiste odczucia i wielu z Was może postrzegać to ulepszenie inaczej. 

Jednak to, z czym na pewno zgodzi się zdecydowana większość z Was, to to, jak bardzo iPhone’owi 13 mini pomogło zmniejszenie górnego wycięcia w wyświetlaczu i przeniesienie górnego głośnika w ramkę telefonu. Szczerze mówiąc, nie przeszkadzał mi wycięcie w 12 mini, postrzegając je jako zło konieczne, na które musi cierpieć każdy nowszy iPhone. Kiedy jednak zobaczyłem, jak brutalnie wyjrzał iPhone 13 mini dzięki obcięciu najwyższego notcha zaledwie o 20%, zmieniłem zdanie na temat notcha w iPhonie 12 mini i teraz naprawdę odbieram to jako cios w oko. Na tle 13 mini jest niezwykle wyrazisty i dlatego wspaniale, że Apple dzięki temu elementowi udało się znacznie poprawić wygląd swojego najmniejszego telefonu w tym roku. Co z tego, że większa przestrzeń wokół wycięcia nie przynosi praktycznie żadnych korzyści, skoro Apple po prostu powiększył i wyśrodkował ikony stanu. Krótko mówiąc, większa przestrzeń wokół niego wygląda lepiej i to chyba w końcu wystarczy – szczególnie w przypadku iPhone’a mini, za którym nikt nigdy nie będzie gonił za dużą powierzchnią wyświetlacza. 

Recenzja iPhone'a 13 mini LsA 1

Wykonanie telefonu jako takie stoi na najwyższym poziomie, choć mam pewne zastrzeżenia do zastosowanych materiałów. Wydaje mi się, że błyszczące szkło z tyłu po prostu nie jest w tym momencie tym właściwym, bo po raz kolejny przywołuje na myśl przypadłość, która tak naprawdę nękała iPhone'a 4 wiele lat temu – czyli łapanie odcisków palców i najróżniejszych smug. Uważam za wręcz niewiarygodne, że Apple nawet po tylu latach nie wymyśliło specjalnej folii, która zabezpieczałaby błyszczące powierzchnie urządzenia, tak aby nie przyklejały się do nich odciski palców. Na to jednak będziemy musieli poczekać co najmniej kolejny rok, co oznacza, że ​​w tym roku po prostu nie da się uniknąć polerowania – przynajmniej jeśli nie nosimy telefonu w etui. Ale jeśli zmrużysz oczy, będziesz zachwycony jakością wykonania telefonu i materiałami, z których jest wykonany. 

Pod względem ergonomii można to podsumować następująco: jeśli zeszłoroczny iPhone 12 mini zmieści się w Twojej dłoni, albo jeśli iPhone'y 5,8” czy 6,1” są dla Ciebie po prostu za duże, tutaj będziesz zachwycony. W porównaniu do ubiegłego roku 13 mini pogorszyła się jedynie pod względem głębokości, kiedy wzrosła o 0,25 mm do 7,65 mm przy zachowaniu wysokości 131,5 mm i szerokości 64,2 mm. Nowy produkt waży zaledwie 140 gramów, czyli o 7 gramów więcej niż ubiegłoroczny mini. Dzieje się tak dlatego, że Apple zdecydowało się w tym roku popracować m.in. nad czasem pracy baterii, konkretnie wdrażając większe akumulatory, które są logicznie i przestrzennie bardziej wymagające, a jednocześnie głębsze. Jednak w dłoni nie czuć ani 0,25 milimetra, ani 7 gramów, gwarantuję Ci, co jasno pokazuje, że iPhone 13 mini to jeden z najbardziej kompaktowych telefonów dostępnych obecnie na rynku.

Recenzja iPhone'a 13 mini LsA 15

Wyświetl

Ponieważ w poprzedniej części naszej oceny dotknęliśmy już wyświetlania nowości poprzez wycięcie, od razu zakończmy ocenę ekranu. Apple zdecydowało się w tym roku ponownie zastosować Super Retina XDR, czyli inaczej 5,4-calowy panel OLED ze wsparciem HDR, True Tone, P3, kontrastem 2 000 000:1, rozdzielczością 2340 x 1080 przy 476 pikselach na cal i maksymalna typowa jasność 800 nitów. To właśnie pod względem jasności 13 mini poprawiło się na papierze tylko pod jednym względem w porównaniu do zeszłorocznego 12 mini, które miało „tylko” 625 nitów. Choć różnica 175 nitów może wydawać się stosunkowo niewielka, to muszę powiedzieć, że na pewno ją odczujecie. Wyższa jasność nie tylko oznacza, że ​​Twój wyświetlacz będzie świecił jaśniej, ale może, moim zdaniem, bardzo przyzwoicie poprawić wyświetlanie kolorów jako takich, ponieważ nagle stają się one znacznie żywsze, a ogólny wyświetlacz wygląda bardziej plastycznie niż wcześniej ostatni rok. Jednak szczerze mówiąc, w moim porównaniu 13 mini ma lepsze możliwości obrazowania nawet przy niższej jasności. Kiedy położyłem go obok 12 mini i porównałem na nich tę samą treść, ta wyświetlana na 13 mini była po prostu przyjemniejsza zarówno pod względem prezentacji kolorów, jak i ostrości. Nie mogę powiedzieć, żeby ta różnica była duża i żebyście ją zauważyli nawet gdyby nie mieli do bezpośredniego porównania 12 mini, ale jest ona widoczna i bardzo mnie to cieszy. Ta aktualizacja doskonale udowadnia, że ​​Apple nie spoczywa na laurach w kwestii wyświetlaczy, ale stara się stale ulepszać, nawet jeśli są to tańsze modele. 

Recenzja iPhone'a 13 mini LsA 11

Z drugiej strony to, co nie podoba się w wyświetlaczu, to jego częstotliwość odświeżania. To „tylko” 60 Hz, co szczerze mówiąc, aż do zeszłego roku byłoby dla mnie w zupełności wystarczające. Kiedy jednak w tym roku pojawił się iPhone 13 Pro z obsługą zmiennych częstotliwości odświeżania do 120 Hz, a ja właśnie przerzuciłem się na nie z iPhone'a 60 Hz, zrozumiałem, jak wygodna jest dla użytkowników wyższa częstotliwość odświeżania. Wszystko nagle staje się znacznie płynniejsze i ogólnie przyjemniejsze w konsumpcji. Dlatego też, gdy w moje ręce trafił 13 mini, w pierwszej chwili rzeczywiście miałem wrażenie, że jest trochę niestabilny, a to tylko dlatego, że po prostu wolniej odświeżał wyświetlacz. 

Zwykły użytkownik przełączający się z iPhone'a 60 Hz na ten bit nie zauważy różnicy, ponieważ nadal będzie działał sam. Jednak gdy już poczujesz w telefonie częstotliwość 120 Hz, po prostu nie będzie już odwrotu. I trochę mi smutno, że Apple nie skierował na tę drogę tańszego iPhone'a 13, bo pasowałby im wyjątkowo dobrze - tym bardziej, że wielu konkurentów Androida ma już podobny gadżet i łatwo go sprzedać za znacznie niższe kwoty . Mam pełną świadomość, że Apple strategicznie nie mógł tego zrobić, bo de facto zdeptałoby to jedno z największych usprawnień iPhone’a 13 Pro, ale tak na poważnie – czy jako konsument powinienem w taki sposób przepraszać producenta mojego telefonu? sposób? Myślę, że nie i dlatego pozwalam sobie na lekkie rozczarowanie w tej kwestii. Przecież nie chodzi tylko o ładniejszą płynność wyświetlacza. Aby oszczędzać baterię, konieczna jest także zmienna częstotliwość odświeżania, bo podczas oglądania treści statycznych wyświetlacz odświeża się zaledwie 10 razy na sekundę (przy 10 Hz), więc żywotność podstawowych „trzynastek” potencjalnie uległaby znacznemu wydłużeniu. Być może przynajmniej za rok. 

Recenzja iPhone'a 13 mini LsA 13

Wydajność

Diabeł w małym ciele. Właśnie tak, z odrobiną przesady, można scharakteryzować wydajność iPhone'a 13 mini. W szczególności dbają o to sześciordzeniowy chipset A15 Bionic i czterordzeniowy procesor graficzny. Wszystko to wspierane jest przez 4 GB pamięci RAM. Choć wydajność 13 (mini) jest nieco obniżona w porównaniu do 13 Pro (Max), to muszę przyznać, że szybszego telefonu nie miałem w dłoni już dawno – to oczywiście z wyjątkiem drugiego iPhone'y z serii 13. Szybkość systemu, ale i uruchamianie aplikacji jest absolutnie brutalna i śmiem twierdzić, że musi zadowolić absolutnie każdego. W ciągu tygodni testów ani razu nie musiałem czekać na nic dłużej, niż było to dla mnie wygodne. Wszystkie aplikacje uruchamiają się z naprawdę ekstremalną prędkością i działają oczywiście bez żadnych zacięć. Telefon nie ma absolutnie żadnych problemów nawet z bardziej wymagającymi utworami w postaci gier czy klasycznych aplikacji - np. Call of Duty Mobile uruchamia się błyskawicznie i z tą samą szybkością pracuje nadal podczas grania. Więc na pewno nie można tutaj narzekać.

Niektórzy mogliby nawet powiedzieć, że tak brutalna prędkość jest niepotrzebna i że wydajność nie musiała być tak wysoka. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że jego ilość jest zamierzeniem Apple, jak to tradycyjnie ma miejsce. Prawdopodobnie nie będziesz z niego korzystać, ale telefon doskonale wie, dlaczego ma ich tak dużo.  W tym roku wynika to ze znacznego ulepszenia systemu fotograficznego, a zwłaszcza kręcenia filmów, które opierają się na oprogramowaniu milion razy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Wydajność była więc naprawdę potrzebna i jeśli nie było jej tak dużo, można było po prostu pożegnać się z modernizacją aparatu. 

Co mnie miło zaskoczyło, to to, że pomimo brutalnej wydajności, chipset nie nagrzewa się znacząco, gdy jest pod większym obciążeniem. Jasne, użytkownik będzie „cieszył się” pewną zmianą temperatury, ale na pewno nie jest to coś, o czym warto rozmawiać. Dlaczego to piszę? Bo nawet w przypadku stosunkowo nowego iPhone'a XS ogrzewanie jest na zupełnie innym poziomie, a gdy już go naprawdę mocno obciążymy, telefon jest w stanie spalić naprawdę przyzwoicie. Wspaniale jest więc widzieć, że wraz z wyższą wydajnością pojawia się lepsze rozwiązanie w zakresie odprowadzania ciepła, bez czego chipset nie mógłby być kontrolowany. 

Recenzja iPhone'a 13 mini LsA 3

Kamera

W tegorocznych iPhone'ach Apple skupiło się przede wszystkim na systemie fotograficznym. Choć seria 13 nie oferuje tylu ulepszeń co 13 Pro, to i tak można ją nazwać niezwykle ciekawą – przynajmniej biorąc pod uwagę jej cenę. Tak, na papierze fotomoduł 13 (mini) może nie wyglądać na cud, bo składa się „tylko” z obiektywu szerokokątnego o przysłonie f/1,6 i ultraszerokokątnego obiektywu o przysłonie f/ 2,4, obydwa mają rozdzielczość 12 MPx, ale zdecydowanie warto. Apple „wcisnął” w nie większe chipy sensorowe (konkretnie te, które zastosował w ubiegłorocznej serii 12 Pro), a jednocześnie ulepszył je za pomocą oprogramowania, wdrażając Smart HDR 4, Deep Fusion i tym podobne. Nie trzeba dodawać, że stabilizacja obrazu poprzez przesunięcie czujnika, tryb nocny czy możliwość pięciokrotnego zoomu cyfrowego i dwukrotnego zoomu optycznego dzięki ultraszerokokątnemu obiektywowi. 

Recenzja iPhone'a 13 mini LsA 4

Obiektyw szerokokątny to radość fotografowania praktycznie przy każdej pogodzie. Jego przysłona jest naprawdę dobra, a obiektyw bez problemu przyjmuje dużo światła w dowolnym miejscu i czasie. Dlatego zdjęcia z niego są zazwyczaj zrównoważone kolorystycznie, pełne szczegółów i ogólnie bardzo naturalne. Wraz ze spadkiem oświetlenia ich jakość nieznacznie się pogarsza, ale spadek jest naprawdę stopniowy. Obiektywnie więc muszę stwierdzić, że pod względem obiektywu szerokokątnego model 13 jest niemal porównywalny z modelem 13 Pro, choć obiektyw z serii Pro jest nawet odrobinę lepszy. 

Nieco gorzej jest jednak z obiektywem ultraszerokokątnym, który pod względem przysłony nie radzi sobie najlepiej. Liczba przysłony jest dokładnie taka sama jak w zeszłym roku, co oznacza, że ​​wyniki 13 mini są podobne do ubiegłorocznych 12 mini. Na pewno nie chcę powiedzieć, że są złe, bo tak naprawdę nie są, ale mówiąc krótko, nie można tu pominąć ograniczeń obiektywu. W dobrym oświetleniu można nim robić zdjęcia w naprawdę dobrej jakości, bez większego ziarnistości i szumów, a przy tym z ładnymi kolorami, ostrością i mnóstwem szczegółów. Jednak wraz z zanikaniem światła jakość zdjęć na obiektywie ultraszerokokątnym gwałtownie spada, a w ciemności jest zauważalnie słabsza w porównaniu z obiektywem szerokokątnym. Nadal da się na nim robić zdjęcia, stosunkowo dobrze, ale bez szczegółów, ostrości i często wręcz naturalnych barw. Dlatego zdecydowanie zawsze zalecałbym używanie obiektywu szerokokątnego do fotografowania w gorszych warunkach oświetleniowych, bo w przeciwnym razie rezultaty mogą nie do końca Ci odpowiadać. 

W przypadku obiektywu ultraszerokokątnego jako mankament muszę też wskazać brak obsługi trybu makro, którym Apple chwali się w serii 13 Pro. Co prawda dochodzimy do tej samej sytuacji, co w przypadku wyświetlacza ProMotion, kiedy zastosowane makro w tańszej serii zdeptałoby droższą serię, ale i tutaj muszę powtórzyć, że ja, jako klient końcowy, nie mam w ogóle się tym interesować i dlatego nie ma nic złego w makro w iPhone 13 mini, bo to standard nawet wśród konkurencji w niższej cenie. I zostańmy przy krytyce przez jakiś czas. Kolejną rzeczą, która mnie trochę smuci – choć dotyczy całej tegorocznej i ubiegłorocznej serii – jest to, że Apple nie poradził sobie z odbiciami szklanego modułu fotograficznego i obiektywów na zdjęciach robionych np. pod światło. Odblasku prawie nie da się uniknąć, chociaż możesz się starać, ile chcesz, a to po prostu wpłynie na końcowe zdjęcie. Mówimy nie tylko o odbiciach lamp, ale także o odbiciu całego fotomodułu na fotografowanym obiekcie, który jest przez niego oznaczony i ostatecznie wygląda zupełnie inaczej. Zatem na pewno jest tutaj co poprawiać. 

Moja ostatnia krytyka dotyczy trybu nocnego, który jest świetny i według mnie ma po prostu sprawiać przyjemność, choć od czasu do czasu wybiera też słabsze momenty. Oprogramowanie oświetlenia sceny jest czasami przesadzone, przez co powstałe zdjęcie wygląda nienaturalnie. Innym razem oprogramowanie szaleje z kolorami i dopełnia zdjęcie w taki sposób, że po prostu pod względem kolorów wygląda inaczej niż w rzeczywistości. Na przykład, kiedy sfotografowałem ulicę oświetloną klasycznymi żółtymi latarniami, ulica wyszła zielona. Trzeba zatem wziąć pod uwagę, że nie każde zdjęcie w ciemności będzie dobre, choć większość będzie dobra. 

Mimo fali krytyki aparat w iPhonie 13 mini nadal określiłbym jako bardzo dobry. Można nim zrobić naprawdę świetne zdjęcia, a kiedy człowiek oswoi się z wymienionymi wyżej ograniczeniami i nauczy się z nimi pracować lub liczyć w idealnym przypadku, w ostatecznym rozrachunku nie będą już dla niego ograniczeniem. Robienie zdjęć aparatem 13 mini jest również niezwykle proste, wystarczy nacisnąć spust migawki i cieszyć się w miarę dobrym zdjęciem. Nie musisz więc niczego konfigurować i właściwie nawet nie wiesz, jak robić dobre zdjęcia. Wystarczy kliknąć, a telefon zajmie się wszystkim, co dla Ciebie ważne. I właśnie w tym, moim zdaniem, jest jego wielka siła i tak właśnie należy go właściwie odbierać – czyli nie jak aparat, ale w pewnym sensie jak fotograf niemal doskonały, któremu po prostu dajesz sygnał przez migawkę zwolnij, kiedy go nacisnąć. 

Jak wspomniałem w części dotyczącej wydajności, iPhone 13 mini ma go naprawdę sporo ze względu na wdrożenie trybu filmowca do nagrywania wideo. Działa to, mówiąc najprościej, jak rodzaj fotograficznego trybu portretu na sterydach, w którym może rozmyć tło oprogramowania za skupionymi obiektami, a nawet zmienić ostrość między kilkoma z nich. Przyznam, że na Keynote byłem bardzo podekscytowany tą nowością, a kiedy wypróbowałem ją na żywo, tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że jest naprawdę świetny. Rozmycie tła za wyostrzonymi obiektami sprawdza się naprawdę dobrze i choć czasami nie rozpoznaje idealnie obiektu i rozmywa jego część (np. część włosów itp.), to w większości przypadków nie stanowi to problemu. Jednak to, co moim zdaniem jest chyba jeszcze ważniejsze od samego procesu kręcenia filmu, to postprodukcja danego filmu. Ponieważ wszystko kręci się wokół oprogramowania, w postprodukcji wszystko można rozmyć lub wyostrzyć bezpośrednio w natywnej aplikacji do przeglądania zdjęć. W rezultacie nie powinno się zdarzyć, że nie będziesz mógł nakręcić filmu tak, jak chcesz, bo krótko mówiąc, możesz z nim pracować więcej niż dobrze nawet po jego ukończeniu. Poniżej możesz obejrzeć krótkie demo. 

Bateria

Jeśli za cokolwiek dość ostro krytykowano ubiegłorocznego iPhone'a 12 mini, to właśnie czas pracy na baterii, który dla wielu użytkowników nie wytrzymał nawet jednego dnia. Dlatego też, gdy Apple na tegorocznym Keynote oznajmiło światu, że znacząco popracowało nad trwałością swoich nowych produktów, wielu użytkowników bardzo się ucieszyło. Następnie kontynuował emocje, ujawniając specyfikację techniczną nowych produktów, z której wynika, że ​​w porównaniu do zeszłorocznego modelu telefon poprawił się o 2 godziny przy odtwarzaniu wideo, 3 godziny przy strumieniowym przesyłaniu wideo i nawet o 5 godzin przy odtwarzaniu dźwięku, co jest więcej niż akceptowalne. Wszystko to „tylko” dzięki akumulatorowi o pojemności o 179 mAh większej niż oferowana w zeszłym roku, bardziej energooszczędnemu procesorowi i oczywiście optymalizacji iOS. Przyznam, że byłem już zadowolony z wartości na stronie Apple. Jednak rzeczywistość podnieciła mnie jeszcze bardziej. O ile iPhone 12 mini nie wytrzymał do wieczora i podłożyłem go do ładowarki już około 18 wieczorem, o tyle przy takim samym obciążeniu na iPhone 13 mini, kładłem się spać około 21:30 z solidną rezerwą kilku procent. I szczerze mówiąc, nie przychodzi mi do głowy wiele rzeczy, w których telefon mógłbym zrobić więcej. Całymi dniami obsługuję rozmowy, wiadomości, surfuję po internecie, odpalam nawigację czy grę tu i ówdzie i w sumie mam tego naprawdę dość. iPhone 13 mini z pewnością nie może więc narzekać na czas pracy baterii. 

Recenzja iPhone'a 13 mini LsA 8

Nawet jeśli chodzi o ładowanie, nie mogę powiedzieć ani pół złego słowa na nowy produkt. Korzystając z adaptera szybkiego ładowania zalecanego przez Apple do normalnego ładowania – czyli 20W – od 0 do 50% wszedłem w około 25 minut, a iPhone 13 mini „do pełna” „naładował” w niecałe półtorej godziny. Myślę więc, że pod tym względem na pewno nie jest to zły wynik. 

streszczenie

Po tygodniach testów iPhone 13 mini jest oceniany w prosty sposób. Biorąc pod uwagę korzystną cenę podstawowego wariantu w połączeniu ze 128 GB pamięci, długoterminowym wsparciem oprogramowania, przyjemnym designem, dobrej jakości aparatem, dużą ilością mocy do oddania i bardzo przyzwoitym czasem pracy baterii, otrzymuję telefon, który moim zdaniem nie ma w danym segmencie – czyli segmencie małych smartfonów – konkurencji. 

W iPhonie 13 mini miło jest widzieć, że Apple w pewnym sensie wyciągnął wnioski ze swoich zeszłorocznych błędów i w tym roku starał się ich bardzo unikać. Jasne, można znaleźć w 13 mini kilka rzeczy, które rozczarowują, a przynajmniej nie cieszą, ale na szczęście nie jest to nic, co rzuciłoby telefon na kolana i zamieniło go w element, którego po prostu nie ma sensu kupić, wręcz przeciwnie. Myślę, że jeśli byliście zadowoleni z zeszłorocznego 12 mini, to przejście na 13 mini z pewnością ma dla Was sens – ze względu na lepszy czas pracy baterii, aparat czy ciekawą politykę cenową Apple’a. Dla właścicieli starszych telefonów, którzy chcą czegoś kompaktowego, 13 mini jest oczywistym wyborem. 

iPhone'a 13 mini kupisz tutaj

Chcesz kupić nowego iPhone'a 13 lub iPhone'a 13 Pro możliwie najtaniej? Jeśli dokonasz aktualizacji do nowego iPhone'a w Mobil Emergency, otrzymasz najlepszą cenę w zamian za swój dotychczasowy telefon. Nowy produkt Apple'a możesz też łatwo kupić na raty bez podwyżki, gdy nie zapłacisz ani jednej korony. Więcej na mp.cz.

.