Zamknij reklame

Ekrany dotykowe iPhone'ów, a zwłaszcza iPadów, doskonale nadają się do grania w gry strategiczne, dzięki bardzo łatwemu sterowaniu, gdzie wszystko można uporządkować jednym palcem i nie trzeba klikać po skomplikowanych menu. Gry typu tower defence stały się ostatnio bardzo popularnym podgatunkiem strategii. Jest ich jednak bardzo mało, gdzie czeka na nas duża porcja zabawy, świetna grafika i obróbka dźwięku oraz duża liczba różnorodnych wrogów. Wszystkie te kryteria spełniło dla graczy pod koniec 2011 roku Ironhide Game Studio w tytule Kingdom Rush, za które zebrało wiele nagród. Obecnie, po około półtora roku, w App Store pojawiła się kontynuacja cieszącej się dużym powodzeniem gry Kingdom Rush, z podtytułem Frontiers, i nic dziwnego, że po kilku godzinach gra ta zajęła czołowe miejsca w większości krajów świata rankingi.

Zasada gry jest absolutnie prosta, ale jednocześnie bardzo chwytliwa i zabawna. Na wyświetlaczu urządzenia z systemem iOS masz ścieżkę, po której armie wrogów wkraczają falami z jednej strony, próbując przedostać się na drugą stronę. Tam masz podniesioną flagę granicę, której musisz bronić i najlepiej nie pozwolić, aby przeszedł przez nią ani jeden wróg. Wokół tej drogi znajduje się ograniczona liczba placów budowy, na których można budować budynki obronne. Po ukończeniu konstrukcji rozpoczyna się mnóstwo zabawy w postaci eksplozji, chaosu i szalonej akcji. Nie musisz tu zajmować się żadną kolekcją surowców, jak w innych strategiach, tutaj możesz się jedynie utrzymać dzięki złotym monetom, które zdobywasz za zestrzelanie przeciwników.

Podobnie jak w oryginalnej wersji gry, w Kingdom Rush Frontiers dostępne są cztery budynki i wieże, które można rozwijać aż na czterech różnych poziomach, podczas których zmienia się nie tylko siła czy szybkość ich ataku, ale także załoga. Na przykład wieża łucznicza po kilku ulepszeniach stanie się wieżą z miotaczami toporów, a koszary, w których pierwotnie mieszkało trzech rycerzy, po zapłaceniu staną się pustynnymi gildiami zabójców. Znów jest tu kilkadziesiąt rodzajów wrogów, od pająków, przez pszczoły, po szamanów i inne potwory, każdy z nich ma swoją specyficzną charakterystykę i każdy dysponuje innym atakiem. Poziomy są usiane ciekawymi miejscami, na które warto zwrócić uwagę. Gdzieś możesz poprosić piratów o łapówkę za wystrzelenie armaty w wyznaczone miejsce, gdzie indziej pomagają Ci rośliny mięsożerne. Grafika gry pozostała praktycznie niezmieniona, wszystko jest narysowane szczegółowo i przyjemnie, są też różne ciekawe efekty czy animacje, a przetwarzanie dźwięku jest nie mniej wysokiej jakości.

Nie sposób nie wspomnieć o bohaterze, który Ci towarzyszy i pomaga na każdym poziomie. Oto chyba największa zmiana w stosunku do pierwowzoru. W bazie masz do wyboru trzech bohaterów, z których każdy ma specjalne cechy, które w przeciwieństwie do gry sprzed półtora roku, możesz ulepszyć po pomyślnym ukończeniu poziomów. Kilka kolejnych można następnie dokupić poprzez zakup w aplikacji, który przeznaczony jest dla największych koneserów, gdyż te najdroższe kosztują więcej niż sama gra.

Po przeczytaniu poprzednich linijek prawdopodobnie myślisz, że Kingdom Rush Frontiers nie jest niczym nowym i wszystko jest takie samo, jak oryginalne Kingdom Rush. Istnieją te same funkcjonujące wieże, z wyjątkiem drobnych zmian, to samo spektrum wrogów, dokładnie ta sama grafika i ogólna zasada gry również pozostaje niezmieniona. Ale muszę dodać, że to nie ma żadnego znaczenia; po co zmieniać coś, co tak dobrze działa? Gra zawiera 15 dość skomplikowanych poziomów, dziesiątki osiągnięć, wrogów, wojowników i wiele innych szczegółów, co gwarantuje wiele godzin zabawy i akcji. Jak to często bywa, płaci się za jakość, a wersja HD gry kosztuje około stu koron, co dla niektórych może być za dużo, ale grę polecam z czystym sumieniem i wcale nie żałuję, że po nią sięgnąłem nagrodził autorów tej wciągającej gry taką kwotą.

[adres aplikacji=”https://itunes.apple.com/cz/app/id598581396?mt=8″]

[app url=”https://itunes.apple.com/cz/app/kingdom-rush-frontiers-hd/id598581619?mt=8″]

Autor: Petr Zlámal

.