Zamknij reklame

Ten tydzień był niezwykle ważny dla społeczności Apple. Pierwszą w tym roku konferencję o nazwie WWDC 2020 mogliśmy zobaczyć, ponieważ wcześniejsze wydarzenia zostały odwołane z powodu globalnej pandemii. W każdym razie WWDC również nie odbyło się tradycyjnie, ale było w całości transmitowane przez Internet. Tradycyjnie już w Apple, przy okazji otwierającego Keynote byliśmy świadkami prezentacji zupełnie nowych systemów Apple. W tym kierunku macOS zyskał wiele uwagi.

To nie przypadek, że sprawdza się powiedzenie „najlepszy ostatni”. Dokładnie to mogliśmy zobaczyć podczas wspomnianego Keynote, który Apple zamknął prezentacją macOS 11 Big Sur i projektu Apple Silicon. Kalifornijski gigant przygotował dla nas świetną wiadomość. Dzięki temu systemowi mogliśmy zobaczyć jedne z największych zmian od czasu Mac OS X – przynajmniej to mogliśmy usłyszeć podczas samej prezentacji. Choć pełną wersję systemu zobaczymy dopiero w październiku, to już możemy pobrać pierwszą deweloperską wersję beta i sami rozpocząć jej testowanie. A na jaką ocenę zasługuje macOS 11 Big Sur po tygodniu użytkowania? Czy to rzeczywiście taka rewolucja pomiędzy systemami, czy to tylko drobne zmiany, nad którymi możemy machać rękami?

Design, czy krok naprzód, czy Mac z karuzel?

Zanim przyjrzymy się konkretnym zmianom między aplikacjami, będziemy musieli rozbić same różnice projektowe. Nowy macOS 11 Big Sur na pierwszy rzut oka jest po prostu inny. Jest żywiej, radośniej, piękniej i bez wątpienia można to określić jako oszałamiające wizualnie. Oczywiście nie każdy może zgodzić się z tym stwierdzeniem. Apple ostatnio znacznie przybliżyło Macy do iPadOS, którego wielu użytkowników nie lubi. Według nich macOS 11 nie wydaje się wystarczająco poważny i może komuś przypominać jakąś mało znaną dystrybucję Linuksa, która działa na bałaganie w systemach Apple. W tym przypadku punkt widzenia jest bardzo ważny.

Już na pierwszy rzut oka widać nowego Docka, który przypomina wspomniany wcześniej iPadOS. Dodano także centrum sterowania, które ponownie kopiuje coś, co znamy z systemów iOS i iPadOS od kilku lat. Tym krokiem Apple niewątpliwie stara się zbliżyć do siebie swoje systemy i tym samym ułatwić użytkownikom poruszanie się po ekosystemie Apple. Moim zdaniem jest to świetny krok, na którym skorzystają szczególnie nowi plantatorzy jabłek. Centrum ekosystemu jest bez wątpienia iPhone, którego można określić jako bardzo łatwy w obsłudze i szybko można się do niego przyzwyczaić. Właściciel telefonu Apple może czasami zacząć myśleć o zakupie komputera Mac, obawiając się, że przejście z systemu Windows będzie trudne i trudne do przeprowadzenia. Ale Apple zdecydowanie zdobył punkty w tym kierunku.

Stacja dokująca Big Sur dla systemu macOS 11
Źródło: Redakcja Jablíčkář

To połączenie wszystkich systemów ma dla mnie ogromny sens. Kiedy patrzymy na ekosystem Apple ogólnie i niezależnie, uważamy, że jest on spójny i przyjazny dla użytkownika. Poza tym system operacyjny macOS już dawno nie ulegał żadnym zmianom konstrukcyjnym – przynajmniej nie w takim stopniu.

Kolejna kopia z iOS

Uważam, że system operacyjny iOS jest bardzo niezawodny i nie znalazłem na jego temat żadnych skarg. Nic więc dziwnego, że Apple zainspirowało się nim i przeniosło wiele jego funkcji na macOS 11 Big Sur. W tym względzie możemy wspomnieć chociażby o natywnej aplikacji Wiadomości, Control Center i przeprojektowanych Mapach, których używanie niestety nie ma większego sensu w naszym regionie.

Wiadomości, czyli mamy to, czego chcieliśmy

Natywna aplikacja Wiadomości, która w Catalinie jest jeszcze stosunkowo przestarzała, przeszła ogromną transformację i w porównaniu do wersji mobilnej radzi sobie jedynie z podstawowymi sprawami. Jeśli przeczytałeś artykuł jeśli chodzi o to, czego oczekujemy od macOS 11, z pewnością nie umknęło wam wzmianka o nowościach. A Apple dał nam dokładnie to, czego od niego chcieliśmy. Dzięki projektowi o nazwie Mac Catalyst, który umożliwia programistom konwersję aplikacji z iPadOS piksel po pikselu na macOS, na komputerach Mac zagościły Wiadomości, które możemy rozpoznać ze wspomnianych urządzeń mobilnych. Jednak ta aplikacja nie uległa zmianom tylko na komputerach Apple. Gdy spojrzymy na oczekiwany iOS 14, znajdziemy jeszcze kilka nowości. Na pewno warto wspomnieć o możliwości odpowiadania na konkretną wiadomość i ulepszonych rozmowach grupowych.

macOS BigSur
Źródło: Apple

Wróćmy jednak do wersji na macOS. Mogliśmy w nim wysyłać jedynie wiadomości tekstowe, iMessage, obrazy i różne załączniki. Idąc za przykładem iOS i iPadOS, nasze prośby zostały wysłuchane i otrzymaliśmy pełnoprawną wersję Wiadomości, za co niewątpliwie Apple należy pochwalić. Możemy teraz wysyłać np. nasze Memoji, nagrania audio i wiadomości z efektem z Maca. Oczywiście dodano także wspomniane nowości z iOS 14, czyli możliwość bezpośredniej odpowiedzi na konkretną wiadomość, ulepszone rozmowy grupowe oraz możliwość przypinania ulubionych kontaktów, dzięki czemu zawsze będziesz je mieć w zasięgu wzroku.

Centrum sterowania, które ujednolica wszystkie ustawienia

W przypadku centrum sterowania ponownie będziemy musieli najpierw przyjrzeć się na przykład naszym iPhone'om. Wykorzystując poszczególne elementy, możemy tutaj dokonać najbardziej podstawowych ustawień, dzięki czemu nie musimy za każdym razem udawać się do Ustawień, gdy potrzebujemy włączyć Wi-Fi. Podobnie jest w przypadku macOS 11 Big Sur, gdzie moim zdaniem jeszcze większe zastosowanie znajdzie centrum sterowania. Oprócz tego, że za pośrednictwem wspomnianego centrum możemy kontrolować szereg spraw, możemy także zaoszczędzić miejsce w górnym pasku menu. Korzystając z macOS 10.15 Catalina, na górnym pasku miałem ikony do zarządzania Bluetoothem i dźwiękiem, które niepotrzebnie zajmowały dwa miejsca, a sam pasek wydawał się przepełniony przy korzystaniu z wielu narzędzi. Ale ponieważ mam teraz dostęp do każdego elementu wymienionego w zwykłym Centrum sterowania, mógłbym je po prostu odłożyć i pozwolić, aby minimalizm oferowany przez sam system MacOS wyróżniał się.

Centrum Kontroli
Źródło: Redakcja Jablíčkář

Co w ogóle jest w centrum sterowania? Konkretnie są to ustawienia WiFi, Bluetooth, AirDrop, ustawienia monitora, gdzie możemy ustawić np. tryb ciemny, jasność, Night Shift czy True Tone, ustawienia dźwięku, które odnoszą się do głośności i urządzenia wyjściowego, tryb Nie przeszkadzać, klawiatura podświetlenie, dublowanie AirPlay, a na samym dole znajdziesz aktualnie odtwarzaną treść multimedialną, jaką może być na przykład piosenka z Apple Music, film na Netflixie czy wideo na YouTube.

Safari zawsze idzie do przodu i nie zamierza się zatrzymać

Prędkość

W społeczności Apple najpopularniejszą przeglądarką jest niewątpliwie natywna przeglądarka Safari. Jeśli nie jesteś testerem ani programistą i pracujesz na urządzeniu z systemem operacyjnym macOS, jest duża szansa, że ​​będziesz korzystał z rozwiązania firmy Apple. Nie ma się czym dziwić. Samo Safari jest niezawodne, dość szybkie i radzi sobie ze wszystkim, z wyjątkiem filmów w rozdzielczości 4K na YouTube.

Ale w Cupertino zdecydowali, że czas przenieść to gdzieś dalej. Według kalifornijskiej firmy natywna przeglądarka jest teraz nawet o 50 procent szybsza od konkurencyjnego Google Chrome, zaoferuje o 3 godziny większą wytrzymałość podczas odtwarzania wideo i aż o dodatkową godzinę podczas przeglądania Internetu. Oczywiście prędkość zależy bezpośrednio od szybkości samego połączenia, choć prawdą jest, że przeglądarka może mieć wpływ na przykład na to, jak szybko ładuje się strona internetowa. Z mojego punktu widzenia te liczby niewiele mówią, a wiele witryn jest dziś w miarę przyzwoicie zoptymalizowanych pod kątem bezproblemowego działania. Szczerze mówiąc, nawet nie czuję, że czuję jakiekolwiek przyspieszenie.

Prywatność użytkownika

Ale to, co uważam za bardzo interesujące w Safari, to krok naprzód w dziedzinie prywatności użytkowników. Oczywiście nie jest tajemnicą, że Apple bezpośrednio wierzy w prywatność i bezpieczeństwo swoich użytkowników. W przeglądarce Safari właśnie pojawiła się niesamowita nowość, którą my, użytkownicy, pokochamy, ale operatorzy portali informacyjnych nie będą z niej zadowoleni.

macOS 11 Big Sur: Safari i Apple Watcher
Źródło: Redakcja Jablíčkář

Przeglądarka może teraz automatycznie wykrywać i blokować potencjalne moduły śledzące. Jeśli zatem witryna, którą odwiedzasz, spróbuje odczytać więcej informacji na Twój temat, Safari automatycznie to sprawdzi. To niewątpliwie świetna rzecz, która sprawi, że poczujesz się znacznie bezpieczniej. Tę funkcję znajdziemy tuż obok paska adresu w formie tarczy, gdzie możemy także dowiedzieć się, jakie trackery próbowały nas śledzić. Ale dlaczego funkcja miałaby przeszkadzać wspomnianym operatorom? Każdy dobry administrator chce prowadzić statystyki ruchu, aby śledzić, czy jego projekt się rozwija, czy nie. I właśnie w tym miejscu napotykamy problem. Do prowadzenia statystyk najprawdopodobniej najpopularniejszym rozwiązaniem jest Google Analytics, ale Safari je teraz blokuje, przez co nie znajdziesz się w statystykach danych witryn. To, czy to dobrze, czy źle, zależy od ciebie.

Wiele dodatków trafi do Safari

Nie czujesz się komfortowo z, powiedzmy, czystą przeglądarką, ale w swojej pracy musisz polegać na szeregu różnych rozszerzeń lub po prostu chcesz ją ulepszyć? Jeśli odpowiedziałeś twierdząco na to pytanie, Apple na pewno Cię zadowoli. Safari obsługuje teraz API WebExtensions, dzięki czemu możemy spodziewać się szeregu nowych dodatków, które będą dostępne bezpośrednio za pośrednictwem Mac App Store. Ale oczywiście niektóre dodatki mogą działać przeciwko użytkownikowi i nadużywać dostępu do różnych danych. W tym względzie kalifornijski gigant po raz kolejny o to zadbał i wziął pod uwagę prywatność swoich użytkowników. Najpierw będą musieli udzielić dostępu do danych dodatków, natomiast my możemy określić, do jakich stron internetowych wtyczka ma się odnosić.

Jak rozszerzenia mogą działać w przeglądarce Safari:

záver

Nadchodzący system operacyjny macOS 11 Big Sur budzi różne emocje. Część użytkowników jest podekscytowana nowościami i zmianami i z niecierpliwością czeka na wydanie finalnej wersji, natomiast inni nie zgadzają się z działaniami Apple. Tylko od Ciebie zależy, po której stronie barykady staniesz, ale pamiętaj, że najpierw powinieneś wypróbować system, a dopiero potem go krytykować. Osobiście muszę się zaliczyć do tej pierwszej wymienionej grupy. System jest ogólnie szczęśliwszy i bardziej przyjazny dla użytkownika. Mogę sobie również wyobrazić, że nowi użytkownicy uznają tę wersję za niezwykle łatwą nawigację na komputerze Mac. Muszę pochwalić Apple za Big Sur, ponieważ jest to wspaniały system operacyjny, który ponownie wypycha komputery Apple do przodu i wcale nie zdziwiłbym się, gdyby za kilka lat wyznaczył trend.

.