Zamknij reklame

Muzyka otacza nas obecnie niemal na każdym kroku. Niezależnie od tego, czy odpoczywasz, pracujesz, spacerujesz czy idziesz na trening, prawdopodobnie podczas przynajmniej jednej z tych czynności masz założone słuchawki, odtwarzając ulubione piosenki lub podcasty. Jednak nie do końca bezpieczne jest używanie słuchawek, które całkowicie odcinają Cię od otoczenia w przestrzeni publicznej, zarówno podczas biegania, jak i chodzenia. Z tego powodu na rynek weszły słuchawki z technologią Bone Conduction. Przetworniki opierają się na kościach policzkowych, za ich pośrednictwem dźwięk trafia do uszu, które następnie są odsłonięte i dzięki temu doskonale słyszysz otoczenie. I tylko jedna z tych słuchawek trafiła do naszej redakcji. Jeśli ciekawi Cię, jak Philips radził sobie ze swoimi słuchawkami kostnymi, nie wahaj się czytać kolejnych linijek.

Podstawowe specyfikacje

Jak zawsze, przy wyborze skupimy się najpierw na ważnym aspekcie, czyli specyfikacjach technicznych. Biorąc pod uwagę, że Philips ustalił cenę stosunkowo wysoko, a mianowicie 3890 CZK, za te pieniądze można już oczekiwać jakości. I osobiście powiedziałbym, że na papierze praktycznie nie ma nic do zarzucenia produktowi. Słuchawki będą oferować najnowszy moduł Bluetooth 5.2, dzięki czemu nie musisz martwić się o stabilne połączenie z iPhone'ami i innymi nowszymi telefonami. Zakres częstotliwości od 160 Hz do 16 kHz prawdopodobnie nie wzbudzi entuzjazmu u zagorzałych słuchaczy, ale należy mieć świadomość, że ani słuchawki kostne Philipsa, ani słuchawki innych marek tak naprawdę nie są skierowane do tej grupy. Jeśli chodzi o profile Bluetooth, otrzymasz A2DP, AVRCP i HFP. Choć kogoś może rozczarować jedynie przestarzały kodek SBC, w trakcie recenzji wyjaśnię, dlaczego moim zdaniem stosowanie lepszej jakości byłoby absolutnie bez sensu.

Odporność na wodę i pot IP67 z pewnością wywoła uśmiech na twarzy sportowców, co oznacza, że ​​słuchawki wytrzymają lekki trening, wymagający maraton biegowy czy lekki deszcz. Co więcej, jeśli naładujesz akumulator do pełna, dziewięciogodzinna wytrzymałość nie pozostawi Ci niedosytu nawet podczas najbardziej wymagających zawodów sportowych czy długich wędrówek. Oczywiście w słuchawkach znajduje się także mikrofon, który gwarantuje krystalicznie czyste rozmowy nawet wtedy, gdy masz produkt na uszach. Dzięki wadze 35 gramów prawie nie wiesz, że masz na sobie słuchawki. Produkt ładowany jest wówczas kablem USB-C, co nie do końca podoba się posiadaczom iPhone’ów, ale poza tym jest to złącze uniwersalne, które nie zrazi nawet zagorzałego fana Apple’a.

Philips naprawdę dbał o opakowanie i konstrukcję

Gdy tylko produkt dotrze do nas i go rozpakujesz, znajdziesz tutaj oprócz samych słuchawek kabel USB-C/USB-A, instrukcję obsługi i etui transportowe. To właśnie możliwość przechowywania słuchawek wydaje mi się bardzo praktyczna, wszak np. w podróży nie byłbyś zadowolony, gdyby produkt uległ zniszczeniu w plecaku wśród Twoich rzeczy.

Przetwarzanie jest bardzo wysokiej jakości

Jeśli chodzi o konstrukcję, jasne jest, że producent zapewnia wystarczający komfort nawet podczas ostrzejszych uderzeń. Tytan, z którego firma Philips wykonała słuchawki, sprawia wrażenie solidnego i mimo że obchodziłem się z produktem dość ostrożnie, nie sądzę, aby bardziej szorstkie obchodzenie się z nim miało na niego wpływ. Pozytywnie oceniam także komfort noszenia. Zapewnia to z jednej strony niska waga, dzięki której, jak już wspomniałem, słuchawek praktycznie nie czuć na głowie, ale także mostek łączący słuchawki. Noszona opiera się na karku, dzięki czemu nie będzie Ci w niczym przeszkadzać podczas ostrych ruchów. Praktycznie nie mam więc na co narzekać, ani na opakowanie, ani na konstrukcję.

Philipsa TAA6606

Zarówno parowanie, jak i sterowanie działają dokładnie tak, jak zwykle

Po włączeniu słuchawek usłyszysz sygnał dźwiękowy i głos informujący, że są włączone. Po dłuższym naciśnięciu przycisku zasilania produkt przejdzie w tryb parowania, który usłyszysz po usłyszeniu odpowiedzi głosowej. Zarówno początkowe parowanie z telefonem i tabletem, jak i ponowne połączenie zawsze przebiegały błyskawicznie. To świetna wiadomość, ale z drugiej strony nie należy oczekiwać niczego innego od słuchawek za cenę zbliżającą się do 4 CZK.

Dla przyjemnego doświadczenia użytkownika potrzebne jest także intuicyjne sterowanie i produkt w mniejszym lub większym stopniu spełnia to zadanie. Bezpośrednio na słuchawkach możesz odtwarzać i wstrzymywać muzykę, przełączać utwory, zmieniać głośność odtwarzanych lub odbieranych treści oraz wykonywać połączenia telefoniczne. Jednak początkowo miałem nie lada problem z samymi przyciskami. Po kilku dniach przyzwyczaiłem się do ich umiejscowienia, ale przynajmniej w pierwszych chwilach na pewno nie będziecie z niego zadowoleni.

A co z dźwiękiem?

Jeśli powiesz przede mną słuchawki, zawsze powiem, że najważniejsze jest to, jak grają. Wszystko inne jest wtedy gorsze. Ale nie do końca tak jest w przypadku produktu tego typu. Ponieważ słuchawki podczas noszenia opierają się na kości policzkowej, a muzyka przekazywana jest do uszu za pomocą wibracji, niezależnie od tego, jak bardzo producent się stara, prawdopodobnie nigdy nie osiągnie takiej jakości, jak słuchawki douszne, czy nawet słuchawki. I to właśnie trzeba brać pod uwagę przy ocenie muzyki.

Gdybym skupił się wyłącznie na przekazie dźwięku, nie byłbym w pełni usatysfakcjonowany. Muzyka jest przesyłana do Twoich uszu na całym pokładzie. Bas jest dość wyraźny, ale brzmi trochę inaczej i nie do końca naturalnie. Pozycje środkowe w niektórych fragmentach utworów po prostu się gubią, a wyższe nuty mogą niektórym wydawać się przytłumione, a o szczegółach, których tutaj praktycznie nie usłyszymy, nawet nie mówię.

Philipsa TAA6606

Jednak zaletą słuchawek kostnych Philips, i każdego tego typu produktu w ogóle, nie jest dokładność przekazu dźwięku, ale to, że muzykę odbierasz bardziej jak tło, a jednocześnie doskonale słyszysz otoczenie . Osobiście prawie nigdy nie noszę słuchawek na ruchliwej ulicy. Ponieważ jestem niewidomy, nawiguję jedynie słysząc, a np. przejeżdżając przez skrzyżowania nie byłbym w stanie skoncentrować się na przejeżdżających samochodach, odtwarzając muzykę z innych słuchawek. Ponieważ jednak produkt Philipsa w ogóle nie zakrywa moich uszu, mogłem słuchać muzyki bez przeszkadzania mi podczas chodzenia. W tamtym momencie nie bardzo chciałem zagłębiać się w muzykę, nawet nie przeszkadzał mi brak lepszego kodeka. Wręcz przeciwnie, cieszyłem się, że mogłem skupić się na otoczeniu, a jednocześnie cieszyć się ulubionymi piosenkami tak bardzo, jak to tylko możliwe. Przede wszystkim są to słuchawki przeznaczone dla sportowców, którzy nie chcą się „zamykać”, co mogłoby zagrozić nie tylko sobie, ale i innym.

Pozytywnie oceniam również niemal zerową ingerencję, nawet na najbardziej hałaśliwych ulicach Brna czy Pragi dźwięk nie zanikł. Jeśli jesteś przyzwyczajony do rozmów przez telefon w słuchawkach, nie musisz się martwić o żadne komplikacje – ani ja, ani druga strona nie mieliśmy problemu ze zrozumiałością. Jeśli miałbym pokrótce ocenić użyteczność w praktyce, produkt spełnia dokładnie to, czego oczekuje się od słuchawek kostnych.

Chciałbym jednak zatrzymać się nad jednym faktem, który zapewne znają już posiadacze słuchawek kostnych. Jeśli słuchasz bardziej energetycznych utworów, czy to z gatunku muzyki pop, rapu czy rocka, muzyka będzie ci się podobać. Ale tego samego nie można powiedzieć o spokojniejszym jazzie czy jakiejkolwiek poważnej muzyce. W ruchliwym otoczeniu praktycznie nie usłyszysz cichszych utworów i nagrań, nawet mało wymagający użytkownik nie wybierze słuchawek kostnych jak te do odsłuchu w cichym otoczeniu. Jeśli więc zastanawiasz się nad produktem, zastanów się, jakiego rodzaju muzyki lubisz słuchać, bo mniej intensywne utwory mogą Cię nie do końca zadowolić. Biorąc pod uwagę, że są to słuchawki przeznaczone przede wszystkim do sportu, nie będziecie oczywiście słuchać jazzu i podobnych gatunków.

Philipsa TAA6606

Spełnia swój cel, ale grupa docelowa jest niewielka

Jeżeli regularnie korzystasz ze słuchawek kostnych i chciałbyś sięgnąć po nowy model, to niemal bez zastrzeżeń mogę polecić produkt firmy Philips. Porządna konstrukcja, wystarczająca żywotność baterii, szybkie parowanie, niezawodne sterowanie i stosunkowo dobry dźwięk to właśnie powody, które mogą przekonać nawet niezdecydowanych kupujących. Jeśli jednak szukasz słuchawek kostnych i nie wiesz, czy są one przeznaczone dla Ciebie, odpowiedź nie jest prosta.

Jeśli często uprawiasz sport, poruszasz się po ruchliwym mieście lub potrzebujesz rozeznać otoczenie przy dźwiękach ulubionej muzyki, nie musisz się dwa razy zastanawiać, zainwestowane pieniądze się zwrócą. Jeżeli jednak lubisz w spokoju słuchać muzyki i chcesz się nią delektować pełnymi łykami, to słuchawki po prostu Ci się nie sprawdzą. Ale na pewno nie chcę skazywać produktu na odrzucenie. Myślę, że grupa docelowa słuchawek kostnych jest jasno określona i nie mam żadnego problemu z polecaniem im urządzeń Philipsa. Cena 3 890 CZK choć nie jest najniższy, za swoje pieniądze dostaje się więcej, niż można by się spodziewać po takim produkcie.

Słuchawki Philips TA6606 kupisz tutaj

.