Mówiono o tym na wielu stronach i wygląda na to, że jest to rzeczywistość. Cena nowego Macbooka zostanie ustalona znacznie bardziej agresywnie i Macbooka można będzie kupić już od 999 dolarów, czyli o 100 dolarów mniej niż w przypadku poprzedniej serii. W szczególności spadnie poniżej psychologicznego progu 1000 dolarów i prawdopodobnie w związku z rozwojem kryzysu na rynku kredytów hipotecznych w USA konieczna będzie interwencja w ceny. Pojawia się jednak pytanie, jak skonfigurowany zostanie Macbook Pro, jeśli również zostanie on przeceniony o 100 dolarów lub nawet więcej. Osobiście jestem bardzo ciekaw, czy Apple w końcu zdecyduje się na postawienie Superdrive nawet w najniższej konfiguracji, zwłaszcza że posiadanie w komputerze samego Combodrive obecnie wydaje się użytkownikom kpiną i tym samym zmusza ich do wyższych konfiguracji.
Mówi się także o możliwości dodania napędu Blueray do Macbooka Pro. Nie wiem, ile z tych spekulacji opiera się na solidnych podstawach, ale logika byłaby w tym zawarta. A jako opcja dla bardziej mobilnych – dlaczego nie?
Czego więc można się spodziewać po wydarzeniu, które odbędzie się w najbliższy wtorek?
- Wyższa jakość, niższa cena
- Redesign Macbooków, które tym razem powinny być wykonane z aluminium, tak jak ma to miejsce w przypadku Macbooka Pro czy Macbooka Air
- Macbook Pro również przejdzie niewielkie przeprojektowanie
- Macbook Air prawdopodobnie otrzyma jakąś modernizację w postaci lepszego procesora
- Zobaczymy większe gładziki (podobnie jak w Macbooku Air), zapewne jeszcze więcej wsparcia i opcji obsługi gestów
- Mechanizm będzie miał otwór po prawej stronie
- Wszystkie porty będą po lewej stronie
- Macbook i Macbook Pro otrzymają chipset Nvidia MCP79, więc będziemy mogli przełączać się (lub będzie to przełączać programowo) pomiędzy grafiką dedykowaną i zintegrowaną (dłuższa żywotność baterii)
- Nie zobaczymy żadnego tabletu Mac. Mam nadzieję, że spotkamy się w styczniu :)