Dziennikarz Mic Wright zastanawia się, dlaczego Samsung nie jest bliżej badany, biorąc pod uwagę burzliwą przeszłość rodzinnej firmy z Korei Południowej.
Po powrocie z podróży służbowej z Korei Południowej w 2007 roku otrzymałem dokumenty związane z tą podróżą. Najwyraźniej osoba odpowiedzialna za public relations „nacisnęła niewłaściwy przycisk”. W tym czasie pracowałem dla Rzeczy i poleciał do Korei z grupą brytyjskich dziennikarzy i kilkoma innymi dziennikarzami. To była interesująca podróż. Widziałem kilka naprawdę dziwnych urządzeń przeznaczonych na rynek południowokoreański, mam przedsmak Kimchi i odwiedził wiele fabryk.
Oprócz moich wizyt technicznych Samsung przygotowywał się do konferencji prasowej poświęconej swojemu najnowszemu telefonowi – F700. Tak, to model, który odgrywa kluczową rolę spór z Apple. iPhone był już wtedy zaprezentowany publicznie, ale nie trafił jeszcze do sprzedaży. Samsungowi zależało na pokazaniu, że ma w swoich rękach przyszłość smartfonów.
Koreańczycy są niezwykle uprzejmymi ludźmi, ale było więcej niż pewne, że nie byli zachwyceni naszymi pytaniami. Dlaczego F700 nie zaparł nam dech w piersiach? (Oczywiście nie powiedzieliśmy: „Ponieważ wywołał reakcję XNUMX-godzinnego uczestnika maratonu filmów o złych filmach”).
Po powrocie z Korei, czytając mimowolny raport public relations, odkryłem, że Samsung uznał F700 za „ogromny sukces”, zepsuty jedynie przez „negatywne nastawienie brytyjskiej grupy zainteresowanej jedynie powrotem do swojego hotelowego baru, który skolonizował podczas swojej wizyty .” To, moi drodzy przyjaciele z Korei Południowej, nazywamy różnicami kulturowymi.
Nijakie urządzenie z ekranem dotykowym, które było raczej rozczarowujące, F700 przetrwało do dziś jako symbol dla Samsunga, że istniał przed iPhonem, a dla Apple jako dowód, że południowokoreański design znacząco się zmienił od czasu zaprezentowania urządzenia z iOS Cupertino.
W 2010 roku Samsung wprowadził na rynek Galaxy S, zupełnie inne urządzenie niż F700. W ogóle nie wyglądają, jakby pochodziły z tej samej serii modelowej. Apple stwierdził zatem, że układ elementów w Galaxy S mocno przypomina ten z iPhone’a. Niektóre z nich mają nawet bardzo podobny design. Apple poszedł dalej i oskarżył Samsunga o kopiowanie designu pudełek i akcesoriów.
Oświadczenie szefa działu mobilnego Samsunga, JK Shina, zostało przyjęte jako dowód w sądzie, co jeszcze bardziej nadało twierdzeniom Apple’a wagi. W swoim raporcie Shin wyraża zaniepokojenie walką z niewłaściwymi konkurentami:
„Wpływowe osoby spoza firmy miały kontakt z iPhonem i zwracały uwagę na fakt, że „Samsung zasypia”. Przez cały czas obserwowaliśmy Nokię i skupialiśmy nasze wysiłki na klasycznym designie, obudowach z klapką i sliderach.”
„Jednakże, gdy porównamy nasz projekt User Experience z iPhonem firmy Apple, zauważymy ogromną różnicę. To kryzys w projektowaniu.”
Raport wskazuje również na wysiłki Samsunga, aby nadać linii Galaxy organiczny charakter, zamiast po prostu imitować iPhone'a. „Słyszę takie rzeczy jak: Zróbmy coś na wzór iPhone’a… kiedy wszyscy (użytkownicy i ludzie z branży) mówią o UX, porównują to do iPhone’a, który stał się standardem”.
Jednak design to nie jedyny problem Samsunga. W wydaniu letnim Dziennik międzynarodowy organizacja Zdrowie zawodowe i środowiskowe Stwierdzono, że przyczyną większości problemów zdrowotnych w branży półprzewodników jest firma Samsung.
Studie Białaczka i chłoniak nieziarniczy u pracowników półprzewodników w Korei pisze: „Samsung, największa na świecie firma z branży technologii informatycznych i elektroniki (mierzona zyskiem), odmówiła ujawnienia danych związanych z procesami produkcyjnymi wpływającymi na pracowników branży elektronicznej i opóźniała próby uzyskania niezbędnych informacji przez niezależnych badaczy”.
Komentarz z innego źródła na ten sam temat wskazuje na stanowisko Samsunga przeciwko związkom zawodowym i ogólnej kontroli nad firmą:
„Długotrwała polityka firmy Samsung zakazująca organizowania się w związki zawodowe przyciągnęła uwagę krytyków. W ogólnej strukturze korporacyjnej firmy Samsung koncentruje się polityka regulująca działalność zdecydowanej większości spółek zależnych.
„Ta centralizacja podejmowania decyzji spotkała się z ostrą krytyką ze strony inwestorów zaniepokojonych ogólną efektywnością Grupy Samsung”.
Samsung to tzw. czebol – jeden z rodzinnych konglomeratów dominujących w społeczeństwie Korei Południowej. Podobnie jak mafia, Samsung ma obsesję na punkcie utrzymywania swoich tajemnic. Ponadto macki czeboli rozciągają się na prawie każdy rynek i branżę w kraju, zyskując ogromne wpływy polityczne.
Nie było im wcale trudno uciec się do oszustwa, aby utrzymać swoją pozycję. W 1997 roku południowokoreański dziennikarz Sang-ho Lee otrzymał potajemnie nagrane nagrania audio rozmów pomiędzy wiceprezesem Grupy Samsung Haksoo Lee, ambasadorem Korei Seokhyunem Hongiem i wydawcą Joongang codziennie, jedna z najważniejszych gazet w Korei kojarzona z Samsungiem.
Nagrań dokonały koreańskie tajne służby NIS, które samo w sobie było wielokrotnie powiązane z przekupstwem, korupcją i praniem pieniędzy. Jednak taśmy audio ujawniły, że Lee i Hong chcieli przekazać kandydatom na prezydenta prawie trzy miliardy wonów, czyli około 54 miliardy koron czeskich. Sprawa Sang-ho Lee stała się sławna w Korei pod pseudonimem Plik X i wywarło istotny wpływ na dalsze wydarzenia.
Hong zrezygnował ze stanowiska ambasadora po wszczęciu oficjalnego śledztwa w sprawie nielegalnych dotacji Samsunga dla partii politycznych. W rozmowa (w języku angielskim) w Szkole Dziennikarstwa i Studiów Kulturowych w Cardiff Lee opowiada o następstwach tej sytuacji:
„Po moim przemówieniu ludzie zdali sobie sprawę z siły kapitału. Samsung jest właścicielem Joongang Daily, co zapewnia mu niespotykaną dotąd moc, ponieważ jego gospodarka jest wystarczająco silna, aby móc reklamować się na dużą skalę.
Lee znajdował się wówczas pod znaczną presją. „Samsung zastosował prawne metody, aby mnie powstrzymać, więc nie mogłem wnieść przeciwko niemu niczego ani zrobić nic, co mogłoby ich choć trochę zdenerwować. To była strata czasu. Zostałem uznany za wichrzyciela. Ponieważ ludzie myślą, że sprawy sądowe zrujnowały reputację mojej firmy” wyjaśnia Lee.
A jednak Samsungowi udało się zagłębić w swoje problemy bez Lee. W 2008 roku policja przeszukała dom i biuro ówczesnego prezesa firmy, Lee Kun-hee. Natychmiast złożył rezygnację. Późniejsze dochodzenie wykazało, że Samsung utrzymywał swego rodzaju fundusz łapówkowy, aby przekupywać sądownictwo i polityków.
Następnie 16 lipca 2008 roku Centralny Sąd Rejonowy w Seulu uznał Lee Kun-hee za winnego defraudacji i uchylania się od płacenia podatków. Prokuratorzy domagali się siedmiu lat więzienia i grzywny w wysokości 347 milionów dolarów, ale ostatecznie oskarżonemu uszło na sucho trzy lata w zawieszeniu i grzywna w wysokości 106 milionów dolarów.
Rząd Korei Południowej ułaskawił go w 2009 r., aby mógł pomóc finansowo w organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2018 r. Lee Kun-hee jest obecnie członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, a w maju 2010 r. powrócił na stanowisko dyrektora Samsunga.
Jego dzieci zajmują kluczowe stanowiska w społeczeństwie. Syn, Lee Jae-yong, pracuje jako prezes i dyrektor operacyjny Samsung Electronics. Najstarsza córka, Lee Boo-jin, jest prezesem i dyrektorem generalnym luksusowej sieci hoteli Hotel Shilla oraz prezesem parku tematycznego Samsung Everland, który jest de facto spółką holdingową całego konglomeratu.
W biznesie nierozerwalnie zaangażowane są inne gałęzie jego rodziny. Jego rodzeństwo i ich dzieci należą do kierownictwa wiodących koreańskich firm i stowarzyszeń. Jeden z bratanków pełni funkcję prezesa CJ Group, holdingu działającego w branży spożywczej i rozrywkowej.
Inny członek rodziny prowadzi Saehan Media, jednego z największych producentów czystych nośników, podczas gdy jego starsza siostra jest właścicielką Hansol Group, największego w kraju producenta papieru specjalizującego się w elektronice i komunikacji. Inna z jego sióstr wyszła za mąż za byłego prezesa LG, a najmłodsza przygotowuje się do stania na czele Shinsegae Group, największej koreańskiej sieci centrów handlowych.
Jednak nawet w dynastii Lee są „czarne owce”. Jego starsi bracia, Lee Maeng-hee i Lee Sook-hee, w lutym tego roku wszczęli postępowanie sądowe przeciwko swojemu bratu. Mówi się, że przysługują im warte setki milionów dolarów akcje Samsunga pozostawione im przez ojca.
Jasne jest więc już, że problemy Samsunga sięgają znacznie głębiej niż spór prawny z Apple. Chociaż Apple jest często publiczny krytykowany za warunki w chińskich fabrykach partnerów Samsung nie jest już tak szeroko omawiany przez zachodnią prasę.
Jako jedyny znaczący konkurent Apple na rynku tabletów (po Nexusie 7 Google'a) i jedyna firma faktycznie zarabiająca na Androidzie, Samsung powinien być poddawany większej kontroli. Idea błyszczącej, futurystycznej i demokratycznej Korei Południowej jest być może zawyżona z powodu sąsiedniej komunistycznej Korei Północnej.
Oczywiście Południe brzmi lepiej, głównie ze względu na jego sukcesy w przemyśle elektroniki użytkowej i półprzewodników, ale uścisk czeboli przypomina nowotwór złośliwy. Korupcja i kłamstwa są wszechobecną częścią koreańskiego społeczeństwa. Kocham Androida, nienawidzę Apple. Tylko nie dajcie się zwieść myśleniu, że Samsung jest dobry.
fajny artykuł :)
Ostatnie dwa zdania są cudowne.
Ciekawy artykuł... Takie właśnie jest dzisiejsze społeczeństwo, no cóż, nie ma na nic czasu i wystarczą fragmentaryczne informacje, wedle których można od razu utożsamić się z jedną lub drugą stroną.
Widzieć spowodować Megaupload. Dla czeskich i zagranicznych tabloidów najważniejsze było przedstawienie omawianej osoby jako „tej obrzydliwej grubej świni, która wspiera piractwo!”. Przede wszystkim niech pokaże, ile ma samochodów i ile pieniędzy w gotówce! I ogromny dom! Nieprzyzwoitość!!!” I tylko rzadko przyzwoita osoba mogła przeczytać, jakie to wszystko było śmieszne i wymyślone…
To samo dotyczy Apple vs. SAMSUNG. Ludzie plują na Apple za to, że jest „zawstydzające, a jedyne, co mogą zrobić, to osądzać, ugh! I ten ich iPhone, ugh, nigdy go nie wezmę do ręki!”
Najgorsze w całej sytuacji jest to, że media relacjonowały całe wydarzenie bardzo słabo i powierzchownie, a ludzie (lub tłum) odnieśli wrażenie, że Apple to zło, a Koreańczycy to bogowie, co też odbiło się na sprzedaży. Oczywiście nawet Apple ma swoje istotne wady, ale w zasadzie było to bardzo nieuczciwe posunięcie ze strony Samsunga i niestety uczestnicy dyskusji nie mają pojęcia, jaką krzywdę wyrządzają tej firmie.
Miałem okazję rozmawiać z kilkoma Koreańczykami z południa i to, jak pisze tutaj autor, że tam nie jest tak różowo, jak nam się wydaje, jest kłamstwem. Żyje się tam naprawdę na wysokim poziomie io wiele lepiej niż tutaj czy nawet w USA, gdzie różnice są ogromne.
Inaczej do Samsunga. Autor jest wobec niego zbyt stronniczy, a jego artykuł także jest skierowany tylko przeciwko jednej stronie. Nie obchodzi mnie, kto wygra w pojedynku Samsung vs. Apple, myślę, że Samsung musiał skopiować pierwszego iPhone'a, ponieważ był naprawdę daleko w tyle. Jednak Samsung i jego zespół zawsze mogą prześcignąć Apple we własnych produktach. Sami nie mają tak nowatorskich pomysłów jak Jobs i Apple (zobaczymy, jak Apple poradzi sobie bez Jobsa :) ), ale potrafią z tego pomysłu wyciągnąć jak najwięcej! Oczywiście nie jestem zwolennikiem kopiowania, ale gdyby Apple sprzedało „licencję” lub coś innego, na co te dwie firmy się zgodziły, z pewnością byłoby to najlepsze dla klientów końcowych. Inaczej Google od razu wsadzi wszystkie te firmy do kieszeni :D.
Do kierownictwa firmy Samsung. To, że w firmie przeplata się cała rodzina, nie jest niczym niezwykłym.Przykładem jest wiele firm zarówno w Europie, jak i USA. Całkiem normalne jest także to, że interweniują w kilku sektorach branży i tak właśnie powinna postępować każda odnosząca sukcesy firma. Jako mieszkaniec Zlína na pewno wspomnę, że Bata nie tylko zajmowała się obuwiem ;-), ale produkowała praktycznie wszystko.
Życzę więc powodzenia na polu elektroniki zarówno Samsungowi, jak i Apple'owi ;-)
Tym postem chciałem po prostu sprzeciwić się bardzo gorącemu artykułowi brytyjskiego autora.
Bez obrazy, ale czy możesz podać przykład, w którym Samsung poszedł dalej niż Apple? A kiedy udało mu się wyprzedzić Apple w swoich produktach? Na koniec zaznaczę, że w artykule nie znalazłem ani jednego kwestionowania poziomu życia przeciętnego Koreańczyka z Południa, więc nie rozumiem Twojego oskarżenia autora o kłamstwo.
Pracuję dla firmy, którą kupił międzynarodowy konglomerat z Korei Południowej i mogę powiedzieć, że ich mentalność okazywania nam szacunku jest niesamowita. Cieszę się, że nas kupili. Ale mają też swoje wewnętrzne strony, gdzie nikogo nie wpuszczają i zupełnie inne postrzeganie rodziny i biznesu. Sposób, w jaki rodzina jest powiązana z firmą, naprawdę nie może być porównywany z firmami na Zachodzie. PS: Mi osobiście to nie przeszkadza, oni podnieśli naszą firmę wyżej. :-)
Cóż, moja poprzednia firma, prowadzona przez Japończyków, wychowała jak najwięcej ludzi w drodze do Blazinca
to się nazywa PR Apple, czyli całkowite wypranie mózgu :-D
„…Brytyjskie grupy zainteresowane są jedynie powrotem do jej hotelowego baru, który skolonizowała podczas wizyty.” — Mieszkam w Irlandii od kilku piątków i mogę potwierdzić, że Koreańczycy mieli rację. Takie są niestety różnice kulturowe. (Ten artykuł, jeśli od samego początku nie miał być ironicznym przedstawieniem zwierciadła Ameryki, nawet na stronie fanów Apple brzmi tendencyjnie, a to już o czymś mówi.)
:D autorzy (Brytyjczycy i tego artykułu) odkryli Amerykę. Każda większa firma to mafia z silnym lobby nie tylko politycznym, ale Apple nie jest wyjątkiem. Gdyby napisać jak to wszystko działa w USA, gdzie gra się fajnie, a przy tym są największymi draniami, to też byłaby niezła lektura. Żeby wymienić tylko kilka przykładów: FED, dolar amerykański, Irak, Libia itd. Dlaczego Stany Zjednoczone, które bronią praw człowieka, nigdy nie atakują Somalii ani Zimbabwe? A dlaczego Libia i Irak? A co z amerykańskimi koncernami naftowymi? Czy wy też jesteście święci? Uważam, że artykuł jest poniżej normy.
Wreszcie artykuł przynosi inne spojrzenie na konkurencję. Nigdzie w artykule nie jest napisane, że Stany Zjednoczone są „święte” lub „boskie”. Właściwie to w ogóle nie można porównać z USA. Twój post wyraża jedynie Twoją osobistą frustrację związaną ze Stanami Zjednoczonymi. Spróbuj spojrzeć na świat z bardziej optymistycznej perspektywy. :-)
szkoda, że cię nie ma. Wyraźnie piszę na początku komentarza, że każda duża firma to mafia, nie tylko ta amerykańska. Wspomniałem o Ameryce tylko dlatego, że Apple to amerykańska firma, a tutaj, w Czechach, jest zwyczajem, że to, co amerykańskie, jest dobre, a to, co wschodnie, jest złe ;)
Bardzo ciekawy artykuł. Nie sądzę, żeby autor był skrajnie stronniczy, może trochę, ale nie zaszkodzi przyjąć wszystkie fakty obiektywnie. Mnie osobiście dość mocno zaniepokoiło, gdy Apple wąchał w mediach warunki panujące w fabrykach swoich dostawców w Chinach. Od razu powiem, że zdecydowanie nie zgadzam się z poniżającymi warunkami pracy pracowników, ale dlaczego Apple zostało za to oczerniane? Czysto dla zasady, jeśli mam dostawcę dla swojej firmy, to raczej nie będzie mnie specjalnie obchodziło, czy jego pracownicy mają do wyboru trzy posiłki na lunch. Ponownie jestem przeciwny nieuczciwym warunkom, ale dlaczego ta sprawa została wyryta na reputacji Apple? Dziś nikt nie pamięta nazwy tej chińskiej firmy, ale niemal każdemu (zwłaszcza przeciwnikom Apple'a) kojarzy się ona z Apple. Jednocześnie Apple jest jedną z najlepszych firm na świecie, jeśli chodzi o kulturę korporacyjną. Ale trochę odpuszczę...
Nie ma wątpliwości, że Korea Południowa jest krajem rozwiniętym, z silną gospodarką, a w każdym razie wysokim standardem życia. Chyba tylko uczniowie szkół podstawowych, którzy mają problem z geografią, mogą w to wątpić. Ale oczywiście tam, gdzie jest silna gospodarka, władza i pieniądze, jest też korupcja, przekupstwo, intrygi, kłamstwa i mafia. Nie dziwi mnie to i jakoś nie spodziewałem się, że biznesowy gigant Samsung będzie świętym.
Samsung chce zdominować rynek smartfonów, kopiując Apple. Kopia nigdy, przenigdy nie przebije oryginału.
Właściwie dość często. Jest to tak zwana strategia pretendenta (inni to lider, naśladowca i skupienie - to podstawy marketingu...). Weźmy na przykład Coca-Colę i Pepsi. Albo też naśladowca może czasami przewyższyć lidera, tak jak zrobił to tutaj Kofola.
Jako zwolennik Androida widzę zło w Samsungu. Ich telefony są wypchane obrzydliwymi launcherami graficznymi, zawieszają się, lagują itp. Sam mam Galaxy Note, bo to jedyny Samsung, który jest naprawdę bliski ideału, ale za każdym razem, gdy miałem okazję wypróbować czystej krwi Google Nexusie, to było coś zupełnie innego. Aktualizacja po aktualizacji, czysty Android bez balastu, po prostu bajka. W tym przypadku Apple ma przewagę, tworzy razem HW i SW. Gdyby tylko Google stworzyło Androida, nie byłoby Samsunga, LG, Sony, HTC itp., to byłaby bajka, a Android deptałby iOSowi po piętach. Poza tym artykuł jest fajny, czytelny i choć nie jestem fanem Apple'a, w dodatku prawie przeciwnikiem, to lubię czytać opinie drugiej strony :-)
absolutnie idiotyczny artykuł.
Całkiem okropne tłumaczenie