Zamknij reklame

Kolejny duży konkurs patentowy pomiędzy Apple i Samsungiem zaplanowano na 31 marca tego roku. Jednak sprawa już powoli zaczyna nabierać tempa, gdyż przewodnicząca składu Lucy Koh unieważniła dwa roszczenia patentowe Samsunga, które tym samym trafią na salę sądową osłabione…

W maju ubiegłego roku Apple złożył do sądu wniosek o ponowne rozpatrzenie pięciu swoich patentów, które rzekomo naruszył Samsung Galaxy S4 i asystent głosowy Google Now. Następnie Apple i Samsung zgodziły się na polecenie Koha, zgodnie z którym każda ze stron wycofa się z procesu po jednym patentie, aby nieco ograniczyć wymiar sporu prawnego.

Jeszcze przed rozpoczęciem całego procesu w marcu interweniowała sama sędzia, unieważniając jeden z patentów Samsunga i jednocześnie uznając, że południowokoreańska firma narusza inny patent Apple'a. Oznacza to, że 31 marca Samsung będzie miał przed sądem do wyciągnięcia z rękawa już tylko cztery patenty.

Którego unieważniła patent na synchronizację Samsung, a także stwierdził, że urządzenia z Androidem z logo Samsunga naruszają patent Apple dla metody, systemu i interfejsu graficznego z podpowiedziami słownymi, innymi słowy automatyczne uzupełnianie słów. Jednak ta decyzja może nie dotyczyć tylko Samsunga, zmartwienie może mieć także Google, bo jego Android z tą funkcją pojawia się także w produktach innych producentów.

Obecna decyzja sędzi Lucy Koh zostanie prawdopodobnie wzięta pod uwagę podczas spotkania przez szefów Apple i Samsunga, którzy spotkają się 19 lutego. Obie strony teoretycznie mogłyby zgodzić się na pozasądową ugodę, co oznaczałoby, że zaplanowany na 31 marca proces w ogóle się nie rozpocznie, ale Apple chce zapewnień, że Samsung nie będzie już kopiował swoich produktów.

Niemniej jednak Apple i Samsung z pewnością spotkają się w sądzie 30 stycznia, kiedy Apple ponownie wezwie wstrzymanie sprzedaży produktów Samsunga.

Źródło: MacRumors, Patenty Fossa
.