Wygląd obecnego MacBooka Pro został po raz pierwszy wprowadzony w 2016 roku. Już na pierwszy rzut oka od razu rzuca się w oczy. Idealne dopasowanie, wąskie ramki wyświetlaczy i przede wszystkim nacisk na ogólną smukłość cieszą oko. Ale niesie ze sobą również podatek w postaci problemów i niedociągnięć.
Pierwszym kontrowersyjnym elementem, który rzuca się w oczy po otwarciu wyższej serii MacBooków Pro, jest Touch Bar. Apple przedstawił to jako innowacyjny sposób sterowania, który przenosi komputery przenośne o krok dalej. Jednak po utracie zainteresowania i wytrzeźwieniu większość użytkowników szybko odkryła, że żadna rewolucja nie miała miejsca.
Pasek Touch Bar często zastępuje jedynie skróty klawiaturowe, które łatwo znaleźć na pasku menu. Przewijanie animowanych filmów lub zdjęć jest skuteczne, ale jego wpływ na produktywność jest trudny do zmierzenia. Ponadto powierzchnia dotykowa jest trudna do odczytania w bezpośrednim świetle słonecznym. Dlatego wielu użytkownikom bardzo trudno jest uzasadnić dopłatę za model z Touch Barem.
Wydajny procesor w cienkiej obudowie
Jednak Apple poszedł dalej w podejmowaniu decyzji i umieścił w szeregach wyłącznie najnowsze i najpotężniejsze procesory z paskiem dotykowym. Czterordzeniowych i sześciordzeniowych procesorów Intel Core i5/7/9 nie znajdziemy w podstawowym 13-calowym MacBooku Pro, ani w żadnym innym laptopie z obecnego portfolio poza wyższymi modelami.
Jednak inżynierowie z Cupertino nie docenili praw fizyki, instalując tak potężne procesory w tak cienkiej obudowie. Efektem jest znaczne przegrzanie i wymuszone podkręcanie procesora, aby nie przegrzał się całkowicie. Paradoksalnie osiągi modelu premium z Core i9 i cena sięgająca stu tysięcy koron spokojnie mogą spaść do granic podstawowego wariantu. Małe wentylatory nie mają szans na dobre schłodzenie laptopa, dlatego jedynym rozwiązaniem jest po prostu całkowite uniknięcie takiej konfiguracji.
Kiedy Apple wypuściło na rynek nowe MacBooki Pro, obiecało podobny czas pracy baterii wynoszący 10 godzin jak poprzednia generacja. Z wieloletnich opinii użytkowników wynika, że jedynie trzynastocalowy model bez Touch Bara zbliżył się do tej wartości. Pozostałe są znacznie poniżej podanej liczby i nie ma problemu z poruszaniem się w okolicach 5-6 godzin pracy na baterii.
O nieszczęsnej klawiaturze napisano już wiele. Elegancka konstrukcja z bardzo niskim podnoszeniem i nowy „mechanizm motylkowy” pobrał także swój podatek. Kontakt z jakimkolwiek brudem może nawet spowodować, że dany klucz przestanie działać. I nie trzeba tego zjadać przy komputerze, bo nawet zwykły włos może sprawić problem.
Design MacBooka Pro traci duszę
Już ostatnim odkrytym problemem jest „brama flex” nazwany na cześć kabli prowadzących od płyty głównej do wyświetlacza. Apple musiał je wymienić na specjalny, cienki wariant ze względu na cienki wyświetlacz. Jest nie tylko drogi, ale niestety także podatny na zużycie mechaniczne. Z biegiem czasu, szczególnie w zależności od tego, ile razy pokrywa wyświetlacza jest otwierana i zamykana, kable pękają. Powoduje to nierówne oświetlenie i efekt „lampy scenicznej”.
Wszystko, co do tej pory zostało wspomniane, zmartwiło rok 2016 i 2017. Dopiero ostatnia generacja zdołała częściowo naprawić szkody spowodowane pogonią za jak najcieńszym laptopem. Klawiatura motylkowa trzeciej generacji posiada specjalne membrany, który według oficjalnego komunikatu Apple'a tłumi hałas, ale przyjemnym efektem ubocznym jest także ochrona przed brudem. Najwyraźniej generacja 2018 nie cierpi nawet na „flex gate”, a to za sprawą dłuższego kabla prowadzącego z płyty głównej do wyświetlacza, który powinien być też trwalszy.
Z drugiej strony wielu błędów można było uniknąć, gdyby Apple nie skupił się tak bardzo na cienkim laptopie. Na pewno znalazłoby się miejsce na więcej portów, które wciąż miały modele z 2015 roku. Wielu twierdzi, że ostatnie komputery straciły duszę wraz z odejściem świecącego jabłka i złącza ładowania MagSafe. Pytaniem jest, czy Apple kiedykolwiek ponownie wyprodukuje „gruby” laptop.
Można powiedzieć, że jego duch powoli, ale skutecznie ulatnia się z całego Apple’a, nie tylko z MacBooków
Nie mają problemu z kompensacją tego podniesieniem ceny
Nic dziwnego, że sprzedaż komputerów Mac przeżywa taki spadek. Laptopy za drogie, bez portów, bez MacSafe, z niską żywotnością baterii, z kompromisami w procesorach i z małym dyskiem twardym. Przestarzałe komputery iMac, MacPro i wyświetlacze w ogóle nie są sprzedawane. To nie tędy droga, nie rozumiem, że przynajmniej zarząd Apple tego nie widzi, skoro Cooka to nie obchodzi.
Kolejny bardzo poważny dla mnie problem z klawiaturą: przydatne klawisze F1-12 zastąpiono bzdurą zwaną TouchBar (nie ma dnia, żebym nie przeklinał, jeśli uda mi się stracić trochę pracy z powodu do niego) – to desperacka próba jakiegoś efektu wow, jakim podbili świat na początku tysiąclecia – ale wówczas wymyślił to wizjoner Jobs i on to przemyślał…
Jestem posiadaczem opisywanej wersji 13″ oraz trzech poprzednich. Przykro patrzeć, jak maszyna, która przynosiła radość, zamieniła się w tragedię :(.
Być może najgorsza rzecz jest z oporem.
Poprzednie wersje przetrwały awarie, ale to po prostu ciężka praca każdego dnia.
Obecny model, zapewne ze względu na cenę (60 000), był dla mnie bułką z masłem.
- po półtora roku wysłał wyświetlacz
– po roku i ćwiartce klawiatury
– i kilka chwil przed gwarancją znowu wyświetlacz
Tak nie zachowuje się topowy produkt :(
I to co mnie najbardziej rozczarowało to brak szkła ochronnego na wyświetlaczu, wystarczy uderzyć dolną krawędzią o coś twardego i wyświetlacz pęknie.
Nawet za cenę utraty luksusu, jaki oferuje mi cały ekosystem, kolejny model po prostu nie będzie od Apple’a.
Tak, HW od Apple to katastrofa. Ale problem dotyczy systemu operacyjnego: pracuję równolegle nad Widle i MacOS i muszę powiedzieć, że Widle jest dla mnie strasznym rozczarowaniem w przypadku równoległego doświadczenia - i w zasadzie jedynym powodem, aby pozostać przy Apple...
To, co mnie najbardziej zirytowało, to nowa klawiatura motylkowa, która wybija się nawet w 3. generacji. Klawiatura jest bardzo ważnym elementem laptopa i jeśli nie będzie działać, to cała linia laptopów z tą klawiaturą jest niegodna zaufania klienta. Nie rozumiem, jak Cookowi to nie przeszkadza. Jeśli chcę całkowicie pozbyć się macbooków, to nie jest to najszczęśliwsza ścieżka marketingowa. Obecne MBA, to prawdopodobnie mój ostatni macbook od Apple, jeśli nie rozwiążesz problemów opisanych w artykule, a zwłaszcza mechanizmu klawiatury.
Ale czy istnieje na rynku alternatywa dla MacBooka Pro 15″ pod względem przenośności (waga i wspomniana grubość), czasu pracy baterii, jakości obudowy, jakości wyświetlacza i wydajności w jednym? Chociaż ja i moi koledzy próbowaliśmy znaleźć alternatywę, niestety jej nie znaleźliśmy.
Mam pro 15 2018 i jestem bardzo zadowolony, o sejfie przypominam sobie tylko od czasu do czasu, ale cieszę się, że nowo naładowany nie świeci diodą, bo inaczej wszystko inne jest lepsze, ja uznaj artykuł i dyskusję za bardzo negatywne